Skocz do zawartości

kipcior

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 098
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    48

Zawartość dodana przez kipcior

  1. U mnie full poszedł w odstawkę od kiedy gravela kupiłem. Uwielbiam ten rower, daje mi znacznie więcej przyjemności z jazdy. Długie, całodniowe wypady to jest to, do czego ten rower nadaje się idealnie. Natomiast w góry... no da się na siłę. Ten rower przejedzie znacznie więcej niż wygląda ale powoli. To jest walka i na pewno nie na beskidzką rąbankę, natomiast tam gdzie jest twardo można próbować. Jest masa dróg pożarowych czyli szutrówek na miarę naszych możliwości ale to gruboziarnisty kamień z drewnianymi korytkami do odprowadzania wody. Jechać się da ale nie za szybko. No i napęd graveli jest za twardy i trzeba mieć świadomość, że to nie podjedzie wszędzie tam gdzie mtb. Natomiast full daje w górach nieporównywalnie większą frajdę. A skoro masz przyzwoite ale jednak HT to po prostu zbieraj kasę i kup gravela jako drugi rower. A potem dalej zbieraj i pozbądź się tego HT na rzecz fulla, bo nic nie daje takiej radochy górach Zmiana z HT na gravela ma sens jeśli wybierzesz inne trasy, niż szczyty górskie. Tu i ówdzie można się zapuścić ale trzeba wiedzieć gdzie się jedzie, a nie jak na mtb, jakoś to będzie.
  2. Tragedii nie ma, bieżnik widać One są bardzo żywotne jak na mtb i zdzierają się powoli. Zawsze możesz porównać z oponą z przodu i jak przód lepszy (a tak powinno być) to najwyżej go dasz na tył, a z przodu nową oponę. Opona raczej szersza, 2.25 to standard. Nie wiem o co chodzi z tym jagodowym ale to mechaniczne tłumaczenie. Jak dasz angielski to nic o jagodach nie ma. Opony to zawsze kompromis. Świetne w terenie będą mordęgą na asfalcie. Te są świetne na twardym, ale w ciężkich warunkach błotnych zawsze będzie im brakować przyczepności.
  3. Zwyczajowo na przód daje się Vittorię Barzo, a na tył właśnie Mezcal. Sam tak jeżdżę od paru lat, choć mam wersję G+ od 2017r. Jeszcze na ten sezon bieżnik w Mezcalu mi wystarczy. Barzo mam z 2019r, jest ok. Mezcal nie radzi sobie w błocie czy generalnie na luźnym, bo to nie opona do tego więc jak się bieżnik kończy no to w terenie będzie słabiej. Barzo jest tutaj trochę lepsza choć nie wybitna, też nie ma jakiegoś bardzo wielkiego bieżnika. Ale to takie oczko wyżej, nadal nie będące kotwicą. Możesz też dać dwie Barzo ale one nie są aż tak szybkie. Sam tak próbowałem ale wróciłem do Mezcala na tyle, to lepsza kombinacja.
  4. Młodsze pokolenie kiedyś będzie starsze, tak samo jak każde z za dużym brzuchem i bólem krzyża. A znalezione w telefonie rozwiązania będą wymagać analogowych działań
  5. Od kiedy zamknęli sklepy w niedzielę obserwuję skokowy wzrost liczby ludzi w górach. Więc jakiś tam ruch to powiedziałbym, że druga ulubiona rozrywka po sklepach Co prawda jest to ruch w kierunku schroniska z piwem ale zawsze. Ale projekty takie jak Velo Czorsztyn pokazują, że jest bardzo duże zainteresowanie, tylko to pętla na jeden dzień i mnie takich tras brakuje. Coś jak Glacensis, pętle połączone w łańcuch, a nie prosta droga z A do B przez kilka dni, gdzie nie da się wrócić do samochodu. Powiedziałbym, że to jest bardziej specyfika naszego kraju, bo jednak mało kto jeździ na wielodniowe wyprawy rowerem. W zeszłym roku akurat musiałem zajechać nad morze, ode mnie 700km w jedną stronę, a na drugi dzień wracałem. Zabrałem ze sobą rower, żeby gdzieś po drodze stanąć i pojeździć. Ale co się nakombinowałem, żeby znaleźć gdzieś jakąś fajną pętlę to głowa boli. Na mapy.cz niby dużo szlaków jest ale jak się temu człowiek przyjrzy to w szczegółach słabo to wygląda. O oznakowaniu tych szlaków może lepiej nie wspominać. Skończyło się jazdą na miejscu nad morzem gdzie wpakowałem się praktycznie w bagno na szlaku pieszym (niebieski szlak św. Jakuba się to nazywało), a na drugi dzień przynajmniej częściowo Kaszubską Marszrutą, która jest fantastyczna i właśnie u @szy o niej czytałem.
  6. I jakby kosztowały 2-3 tys to by się można czepiać. A jak klient chce najtaniej no to dostanie za co zapłacił. Od jazdy po bułki to się nie rozpadnie aż tak szybko. A w praktyce nikt tego serwisował nie będzie, póki będzie jeździć. Napęd wytrzyma może ze 3 tys km. Ale znowu dla większości ludzi to kilka lat jazdy. Dla każdego na forum to złom ale na takim szajsie jeżdżą tysiące ludzi.
  7. To wcale nie jest tak zła oferta. Ponad 25 lat temu kupiłem Unibike Trawers. "MTB" 3x6, brak amora i szczęki. Dałem za niego wtedy jakoś 500+, a to przecież było znacznie więcej niż dziś i ten rower nadal żyje i jeszcze z połowę części ma fabrycznych A tu mamy wypas, amor i tarcze za całe 800 zł. Póki jakiś dzieciak ramy nie rozwali na hopce to można tym latami tanio jeździć.
  8. Jeśli masz kilkanaście lat to jest to możliwe A 3-4 miesiące temu było święto polegające głównie na żarciu, czego skutkiem jest powiększony tyłek i brzuch Zmień nachylenie siodła i podnieś przód to przestaniesz się zsuwać. Teraz będą kolejne święta polegające głównie na jajkach, choć jestem niemal pewien, że nie chodzi o uciskanie ich siodełkiem. Więc wystarczy minimalna zmiana o 1-2 stopnie.
  9. Mam Gub 922, godzinną ulewę przeżyła z telefonem w środku więc mnie przekonała Ale nie ma dziury na kabel. Choć w środku jest dość miejsca na telefon i powebank.
  10. Miałem XCT w Hexagonie lata temu. Zmieniłem na Epixona i wrażenia były takie jakbym nowy rower kupił. Naprawdę niewiele jest zmian w rowerze dających taki efekt. No ale ja tym po górach jeździłem. Największa namacalna różnica była na takich korytach odprowadzających wodę. Na leśnych drogach w górach tego pełno. Jak się jechało w dół, XCT po prostu kompletnie sobie z tym nie radził i trzeba było zwalniać prawie do zera. Na Epixonie nie musiałem hamować w ogóle czyli jechałem jakieś 30-40km/h. A przykładowo taki zjazd z Szyndzielni to ma z 6km, więc efekt był fantastyczny. Także różnica jest zero-jedynkowa. Jedno po prostu działa, a drugie w ogóle. Nigdy więcej sprężyny.
  11. @Kilym Rower ma cieszyć oko właściciela, więc jak Ci się podoba to kup. Jak na rower tego typu to rzeczywiście ładnie to wygląda, powiedziałbym znacznie bardziej elegancko od innych propozycji. Nie wiem o co chodzi w tego typu sprzęcie i sam wolę co innego ale znam opinię zachwyconego użyszkodnika zeszłorocznego modelu, to może coś w tym jest. Ja bym tylko od razu widział tam amortyzowaną sztycę.
  12. @Sobek82 A tam zachęcony wlazłem Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania (RRSO) wynosi 0%, całkowita kwota kredytu (bez kredytowanych kosztów) 3.000 zł, całkowita kwota do zapłaty 3.000 zł, oprocentowanie stałe 0%, całkowity koszt kredytu 0 zł (w tym: prowizja 0 zł, odsetki 0 zł), 60 miesięcznych równych rat w wysokości 50,- zł. Kalkulacja z 30.07.2020 r. na przykładzie reprezentatywnym. Już prawie biorę elektryka do koszyka, a tam jedno zero mniej... a to nie Choć branie tych 3k na 60 rat to i tak świetny interes przy obecnej inflacji.
  13. Interpretacje to będzie Twój tyłek robić, czego byś nie kupił Nie pamiętam jaki mam rozstaw kości ale chyba to było 11cm. A jeżdżę na niby za szerokim 150mm WTB Rocket wersja Cro-mo, bo taka ma dodatkowe żelowe wkładki i do tego z lekko uniesionym przodem. I jak dla mnie to najlepsze co znalazłem. Siodło jest tak w sam raz średnio miękkie. Wystarczająco, żeby kości nie bolały ale nie za bardzo. Jeżdżę przeważnie bez pieluchy ale z nią też się da. Na zbyt miękkim faktycznie był to problem. Ale co tyłek to inaczej i bez testów się nie obejdzie. Muszę w końcu posprzedawać te, co mi nie podpasiły
  14. A jakie właściwie zasięgi chcesz uzyskać? Wg mnie gravel na prądzie sensu nie ma, bo dodatkowa masa zabije całą frajdę z tego roweru. A taki analogowy gravel to wręcz idealny rower do jednodniowych wycieczek albo i dłuższych, po prostu przyjemnie i lekko się tym jedzie. Co innego w mtb, na którym gorzej się znosi dłuższe trasy, ma większe opory i zwyczajnie bardziej męczy. Tutaj prąd mógłby zniwelować wady roweru, jednocześnie zostawiając terenowy charakter.
  15. https://immotion.pl/rowery-elektryczne/2305-rower-elektryczny-specialized-turbo-levo-alloy-2.html RockShox 35 Silver, bateria 500Wh... i teraz po tej niby zniżce ma cenę jak konkurencja katalogowo
  16. Ceny to spadają chyba na zasadzie, że podwyżki w tym roku będą mniejsze niż były w zeszłym
  17. Jeśli potrafisz, masz czas, narzędzia i miejsce to oczywiście, że możesz serwisować sam. Amory przynajmniej raz w roku powinny przejść jakiś przegląd, wymianę oleju chociaż. Właściwie zerowy od razu też powinny. Pełny serwis amora kosztuje kilka stówek, a w fullu są dwa. Jak za bardzo go zaniedbasz, zrobią się rysy na goleniach to może być słabo z dalszą eksploatacją. Do tego dochodzą łożyska zawieszenia, których jest dużo i może nie wymienia się ich co roku ale muszą być sprawne. Przykładowo w moim rowerze jedno to coś koło 20zł, a jest ich ok 10. A jak producent coś głupiego/nietypowego wymyśli to może być znacznie gorzej. Jak zatrzesz łożyska to zawieszenie nie pracuje poprawnie, nadmiernie obciąża ramę i może pęknąć. Dlatego lepiej o to zadbać. Do starego roweru nie wsadzisz żadnego współczesnego amortyzatora, bo wtedy były inne standardy.
  18. W nazwie ma SS, a to się kojarzy z Niemcami, a to z kolei z dobrą jakością Stronę od dawna mają do rzyci ale tu akurat też nic złego nie widzę. Nie wiem, może ja kupuję rowery nieco rzadziej niż bułki i czytam co robię.
  19. 30 letni rower to nie jest dobra baza do usprawnień. Jest tam w ogóle działający amor? Sztyca to jedno ale coś jeszcze musi ręce amortyzować. Sama amortyzowana sztyca działa. Cane Creeka nie miałem, ale Suntour NCX na pewno działa. Full nie jest złym pomysłem w takiej sytuacji, ten ST 900 S może być do takiej jazdy. Z tańszym daj sobie spokój, ten już jest bardzo tani i gdzieś ta taniość wyjdzie, pewnie w kołach. Marin jest po prostu lepszym rowerem górskim pod każdym względem ale to głównie w terenie wyjdzie. No i miej na uwadze koszty serwisu. O fulla trzeba dbać żeby działał, od czasu do czasu zostawienie 4 cyfrowej kwoty w serwisie nie jest niczym niezwykłym. I to niezależnie od tego ile ten rower jest warty. Inna opcja to zakup roweru HT (cross czy mtb, byle amor był sensowny) i amortyzowanej sztycy, NCX jest chyba najtańsza. I to też da radę w takiej sytuacji, a zwyczajnie utrzymanie będzie tańsze. Sztyca działa na pojedyncze dziury, krawężniki itp., działalnie jest zbliżone do fulla. Natomiast zupełnie gubi się w cięższym terenie, gdzieś w górach itp. tutaj full jest nieporównywalnie lepszy.
  20. To by chyba trzeba na kilometry liczyć, a nie sezony, bo każdy ma inaczej. Pomijając czasy dzieciństwa, to na pogotowiu wylądowałem 2 razy przez ostatnie 25 lat. Raz na kilka lat zaliczę jakieś przyziemienie, a bo mokre liście, a bo mokra belka, a bo krawężnik mnie zaatakował, ale nic groźnego. Kojarzę też ze 4 sytuacje zagrażające życiu, z czego 2 z mojej winy ale nie spadłem z roweru
  21. Dodałbym jeszcze, że to nieprawda, że rower z błotnikami wygląda źle. Np. tu jest gravel z pełnymi SKS Speedrocker i w ogóle tego nie widać
  22. Ja zakładam błotniki na zimę. Rower mi się tak nie podoba, że nim nie jeżdżę. Potem jak je zdejmuję to od razu ciepło jest i słońce świeci
  23. Silex jest taki jaki powinien być gravel, wygodny. Ale jeśli myślisz, że siądziesz na niego i magicznie przestanie Cię boleć szyja no to tak nie działa. Wcale nie siedzisz "jak na kiblu", nadal masz pochyloną pozycję i nadal będzie boleć, co najwyżej mniej niż na innym. Ale z czasem mięśnie się przyzwyczają. Tak po tysiącu km. Albo dwóch Po prostu któregoś pięknego dnia zauważysz, że to przestał być problem. A rower jest dla Ciebie, a nie Ty dla roweru i może wyglądać dowolnie idiotycznie o ile robi robotę.
  24. Szosy jakieś, ustawki... Typowy wypad gravelowy Ale po co miałem fulla wziąć? Przecież tym też tutaj wyjadę
  25. Miałem takie potrzeby zanim to było modne, tylko musiałem jeździć fullem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...