Są dwa scenariusze : zagapił się i/lub spanikował, albo jechał za szybko i nie trafił (ewentualnie przykrawędziował na tym zjeździe ze schodów)...
Sam bym tam pewnie orła wywinął, gdybym jechał szybko (pojęcie względne, ale powiedzmy +/- 30 km/h) i w ostatniej chwili się zorientował. Normalnie, to i po schodach bym zjechał, bo te są łatwe. Jednak niektórzy mieliby opory, żeby zjechać z tego podjazdu "dla wózków", i zatrzymaliby się, żeby sprowadzić - kto wie, może to był tego typu rowerzysta ? Czasami nie trzeba dużo - wystarczy, że np. mamy zajętą przez chwilę jedną rękę (pijemy z bidonu podczas jazdy), i w momencie wpadania na tego typu przeszkodę (zwłaszcza z zaskoczenia) może być już za późno, bo jedną ręką to wiadomo co można...
PS co prawda w lesie, na prostej pożarówce, właśnie podczas picia zaliczyłem glebę - niby nie było szybko, ale jedną ręką nie ogarnąłem (prawdopodobnie niewielkie podbicie na mini dołku, albo uślizg na małym korzeniu)