Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 997
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    86

Zawartość dodana przez zekker

  1. Serio pytasz? Przepraszam za złośliwość ale w rowerach nie siedzisz od wczoraj, a pytasz jakbyś dopiero co zobaczył rower. Takim tempem, to pojedziesz na byle czym. Jak Ma być asfalt, to po prostu weź gładkie lub minimalnym bieżnikiem. Jedyna wada szerokich w takim zastosowaniu, to masa.
  2. Nie przeznaczony do gorących napojów i cieknie. Mam i niezgodnie z zaleceniami leję ciepłe. Raz spróbowałem z tą rurką i zalatywało mocno plastikiem/gumą. Termicznie bardzo ok, choć te kilkanaście godzin to mało realne. Podstawowy problem, to przeciekanie przez ustnik. Nawet jak jest zamknięty i w pionie, to nie jest szczelny, zwłaszcza na wertepach. Przechylony w koszyku tym bardziej będzie. U mnie w miarę się sprawdza nie lanie do pełna i otwarty zawór oraz kapturek osłaniający. W takim układzie jest najmniejsze ryzyko wycieku, bo nawet jak podbije na dziurach, to kapturek uszczelni, a płyn wróci do środka. Niestety, miałem nadzieję, że dadzą podobny patent co w zwykłych podiumach, czyli ustnik z membraną. Niestety jest jakiś durny odpowietrznik, który pewnie powoduje przeciekanie przy zamkniętym zaworze. Jak masz jakiś patent, to chętnie spróbuję.
  3. @XC100S Po co i skąd ta agresja i głupie przytyki? Tak jak pisałem, wiercisz dziurę pracodawcy, żeby znalazło się bezpieczne miejsce. Do tego odpowiednie zapięcia, ewentualnie tracker gps. Płot, barierka są ok jak się idzie do sklepu. Ludzie zostawiają różne rowery, w tym elektryki (te tańsze) przypięte byle czym. Wystarczy się przejść między stojakami pod marketami. No i nie czarujmy się, rower za 5k to nie jest obecnie jakiś szał. Jakbym miał odtworzyć swojego mieszczucha od zera, to musiałbym więcej wydać. Czego bym się bardziej bał, to zostawienia zimą pod chmurką.
  4. Ten obrót koła, to ręką, czy normalnie podczas jazdy? Jak podczas jazdy, to masa roweru i środek ciężkości przesunięty do tyłu może uniemożliwić zablokowanie kół. Musiałby być naprawdę mocny zestaw. Jak dokręciłeś klocek i było gorzej, to może trzeba lekko cofnąć. Jak raz zadziałało, to jest jakaś szansa na wyregulowanie. Co mi przychodzi do głowy, to na próbę zdjąć jeden hamulec i zobaczyć jak będzie. Potem jak na samym drugim. To powinno odpowiedzieć ile się traci dzieląc siłę z klamki na oba zaciski. Odnośnie wymiany, to trzeba by się przymierzyć do zwykłych zacisków, a nie dedykowanych lustrzanych. Być może dałoby radę przykręcić odwrotnie i puścić linkę/przewód od tyłu dołem. Ewentualnie zostaje rzeźba o próba innego montażu tego adaptera, dorobienia takiego co pozwoli na właściwy montaż. Zawsze też jest opcja, że zaciski są w miarę ok, tylko klocki i tarcze liche. Ale to ciężko ocenić na odległość. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to sprawdzenie czy klocki się nie szklą. Odnośnie przodu, to wymiana obręczy chyba wyjdzie taniej niż te hydrauliczne Tektro. Nawet jak będzie trzeba co kilka lat (nie wiem ile rocznie robisz km).
  5. I jak, coś się udało powalczyć? Miałem okazję trochę podłubać przy tylnej przerzutce shimano (grx-812). Kaseta 11-42, korba 28-42. Jeżeli wyreguluję dobrze dla blatu, to na młynku kółeczko zaczyna haczyć o kasetę. Jeżeli dla małej, to na dużej jest problem ze rzuceniem z największej zębatki kasety o jedną w dół. U mnie różnica w rozmiarze zębatek zdecydowanie większa, ale tym bardziej pokazuje w czym problem. Jeżeli na małej jest ok, to po zmianie na dużą łańcuch jest mocniej napięty, a wtedy wózek przerzutki oddala się od kasety. Przerzutka zawsze przesuwa się przy zmianie biegów o tą samą odległość na boki, więc im dalej jest od kasety tym kąt łańcucha mniejszy, więc w pewnym momencie nie będzie chciał zejść z zębatki. U siebie znalazłem jakiś kompromis, czyli na małej na tyle żeby kółeczko nie haczyło, a na dużej zmiana jest bardzo leniwa, nie zawsze chce zrzucić (co ciekawe przy wyłączonym sprzęgle jest lepiej, być może muszę jeszcze tutaj podregulować). Nie ścigam się, wiec to nie jest duży problem, do tego jak się kończy podjazd, to raczej zmieniam od razu o kilka przełożeń.
  6. Podstawowe pytanie, czy tak było od nowości, czy z biegiem czasu siła się pogarszała? Jeżeli od nowości, to czy zostały prawidłowo dotarte? Jeżeli z biegiem czasu, to wypadałoby co jakiś czas wyregulować napięcie linki, odległość nieruchomego klocka od tarczy. W końcu też wymienić klocki na nowe. Do pomyślenia, czy nie przejść na półmetaliczne lub metaliczne jeżeli obecne to organiczne/żywiczne. Kolejne zagadnienie, to czy problemem jest samo działanie hamulców, czy może trzeba bardzo dużej siły, żeby zadziałały sensownie? Przypuszczam, że jedna klamka obsługuje oba zaciski, więc nie przymierzając potrzeba 2x tyle siły na klamce co normalnie. Tego się za bardzo nie przeskoczy wymieniając zaciski. No i nie ma się co czarować, ten rower jest mega ciężki (jeżeli dobrze zrozumiałem na stronie producenta, to ponad 40kg). Przy takiej masie hamowanie zawsze będzie gorsze. Aha, co z przednim hamulcem? Jest, nie ma, jakiego typu? Działa dobrze? Nie używasz? Co do zasady przedni jest w stanie mocniej hamować, tutaj mimo przesunięcia masy do tyłu i tak powinien dawać sporą siłę.
  7. W wyznaczonym miejscu, w stojaku, garażu, itd. Jak w pracy nie ma, to wiercisz dziurę pracodawcy, żeby się miejsce znalazło. Dobre stojaki wcale nie są takie drogie. Pod sklepami, to już prawie norma, że są stojaki. Przychodnie, to faktycznie przeważnie nie mają. Urzędy u mnie mają, a jak brak, to tak samo drążysz temat, aż postawią. W ostateczności zostają barierki, latarnie itp., byle mieć zapięcie, które to złapie.
  8. Wymiana na Nexusa roweru ci nie przyśpieszy, a obetnie zakres przełożeń. Zmiana zębatki korby jest sensowniejszym wyborem w takim przypadku, tylko trzeba pamiętać, że najlżejsze przełożenia też zrobią się twardsze. Będzie też trzeba dać nowy dłuższy łańcuch, bo obecny będzie za krótki. W korbie NX powinno dać się wymienić zębatkę. Kwestia co to za dokładnie model, bo wygląda inaczej niż u mnie. Z tego co widzę w sieci, to zębatka jest przykręcana na 4 śruby, więc kwestia dobrania odpowiedniego standardu mocowania (rozstaw śrub) i rozmiaru. Do sprawdzenia co rama przyjmie i ile potrzebujesz. W tym przypadku pewnie nawet uda się wyciągnąć bez zdejmowania korby, pedału. No to macie bardzo wyrównane osiągi Jak się jeździ na zmianę z innym rowerem, to faktycznie czuć różnicę. Kiedyś podjechałem mieszczuchem na testy rowerów i po serii szosówek jak siadłem na swój, to jakby mi ktoś kotwicę doczepił 😜 Jeżeli to nie jest taki jak Alfine z 2 kółeczkami (przeznaczony do współpracy z przednią przerzutką lub w fullach), to prędzej puści hak niż napinacz. To prosta konstrukcja pojedynczego metalowego ramienia, nie wiem jakiej siły by trzeba użyć, żeby zepsuć. Odnośnie obijania o ramę, to nie ma szans, chyba że łańcuch będzie szedł bardzo blisko widełek. Po prostu nie ten zakres ruchu co przy przerzutce, inna siła napięcia. Zgadza się z osłoną, nie założy się lub trzeba rzeźbić otwór na napinacz. Tak wyglądał przy pierwszym złożeniu: Tak w prawie obecnej wersji: Jedyne na co można narzekać, że ciężko dostać napinacz dobrej jakości. Alfine być może lepszy ale nie ma regulacji położenia kółeczka (bliżej/dalej ramy).
  9. Zakres nie zależy od korby, tylko od kasety czy piasty z biegami. Od korby, tylnej zębatki, rozmiaru kasety będzie zależał jaki jest zestaw przełożeń, jak szybkie/wolne są te biegi. Wydaje mi się, że jednak aż tak dużej różnicy w wadze nie będzie. Inter/alfine 8 trochę ważą, ale obecna piasta, kaseta, przerzutka też. Zestaw sterowniczy będzie lżejszy od przerzutki, pojedyncza zębatka będzie lżejsza od kasety. Jeżeli rama przystosowana do napędów jednorzędowych, to odpada cała waga przerzutki, jak nie to napinacz będzie nieco lżejszy. Ja bym szacował na dodatkowe 0,5kg, no chyba że obecny sprzęt jest z tych lepszych, lżejszych. Poza tym generalnie mam podobne doświadczenia. Można jeszcze dodać, że Inter8 ma zdecydowanie wyższe opory niż tradycyjna piasta. Nawet lepsza Alfine będzie miała. Na początku może to przeszkadzać ale przyzwyczaja się do tego i potem nie czuje. Kwestia gdzie, w jakich warunkach, w jaki sposób jeździsz. Jak masz płasko, to nie powinno zabraknąć przełożeń. Jak masz górki, to może być ciężko na podjazdach (mi w Gdańsku brakowało zakresu, z Alfine 11 jest znacznie mniejszy kompromis, choć nadal do ideału ciut brakuje).
  10. Jeżeli kamerka nie protestowała rzucając błędem, to problemu nie było. Na laptopie mam AMD Ryzen 5 5600U z integrą. Jakie sterowniki ciężko mi powiedzieć, mogą być jakieś ściągnięte od AMD, a nie z repo Debiana. Niestety nie pamiętam na ile początkowe problemy rozwiązałem na poziomie systemu, a na ile właściwych ustawień programu. SMplayer na silniku mpv. Output driver: vdpau, "wayland suport" niezałączone. Direct rendering - zał. Double buffering - zał. performance -> Hardware decoding - auto. Do spróbowania jeszcze czy zmiana dekodera podczas odtwarzania czegoś nie zmieni. Ctrl+i -> kodek wideo, i wybrać intelowy QuickSync. Do sprawdzenia czy jakieś filtry wideo nie są włączone. Kiedyś bawiłem się i został mi chyba ten do usuwania przeplotu. Wtedy zdecydowanie muliło. VLC chodzi mi zdaje się, że na domyślnych ustawieniach, nie ma problemu z wydajnością, przewijaniem.
  11. Tylko to działa wyłącznie z kartami Sandiska, od serii extreme wzwyż. No chyba że o czymś nie wiem i inni dostosowali się, zrobili kompatybilne rozwiązania. W sumie dobre pytanie jak np. ten Samsung osiąga deklarowane 160MB/s, skoro standard UHS-I maksymalnie deklaruje ~104MB/s. Sandiskowy DDR nie jest chyba standardem. Mam pod ręką Samsunga Evo Plus 128 (starsza wersja, biało czerwona) i na tym czytniku wyciąga ~90MB/s, czyli tyle samo co na innych. Innych szybszych oprócz Sandiska nie mam. Ja się do tych kart zraziłem po niej, bo ciągły zapis ma na poziomie 25MB/s i też tak nie do końca ciągły. W grajku mp3 (Sansa Clip) powodowała czasami przycięcia podczas odtwarzania. Czyli teoretycznie sprzęt wspiera dekodowanie i nie powinno być problemu. Czyli pozostaje oprogramowanie. Pod Win korzystam z SMplayer ale po przesiadce na GP12 miałem problemy i nawet wymiana karty graficznej nie pomogła. Dopiero przestawienie silnika na mpv (mplayer wydaje się martwym projektem) i ustawienie akceleracji na automatyczną pozwoliło na normalne oglądanie. VLC mam ustawione na Direct3D11, pod linuksem się nie nada Pod Debianem 12 mam trochę problemów ale musiałbym odkurzyć laptopa, żeby sobie przypomnieć co i jak tam działało. Postaram się pamiętać i wieczorem albo w weekend popatrzeć jak to tam wyglądało. Tylko to AMD a nie intel, więc też może być trochę inaczej. Te 120MB/s jest na papierze. Standard U3, V30 gwarantuje 30MB/s i tego należy się trzymać.
  12. Prawo nie działa na oko, tak ciężko to zrozumieć? Gdyby tak działało, to już dawno by trzepali za niezachowanie odstępów, a nie szkolili się na tych kilku urządzeniach pomiarowych jakie nasza policja chyba ma. Podobnie byś dostawał mandaty za prędkość, bo przecież policjant widział, że jechałeś za szybko, po co do tego fotoradar?. Czy to pomiar prędkości, czy odległości, musi być weryfikowalny, a na oko nie jest, zwłaszcza że nie ma żadnej unormowanej procedury takiego "pomiaru". Własne subiektywne odczucia nie są i mam nadzieję, że nigdy nie będą podstawą do nakładania mandatów. Był przypadek, gdzie policja chciała dać mandat za wyprzedzanie przed przejściem. Kierowca nie przyjął, miał nagranie i w sądzie wygrał, bo ocena policjanta była mocno przesadzona, ale to właśnie ocenił biegły. W tym co proponujesz, kierowca by został niesłusznie ukarany. Jest jeszcze jeden aspekt. Jak tak chcesz na oko, to zastanów się w jaki sposób wyprzedzasz innych rowerzystów na ścieżkach. Czy na pewno masz zachowany wymagany odstęp? @Przecietny Kwestia jaka jest różnica prędkości. Jeżeli niewielka, to można przymknąć oko na niezachowanie odległości. Przy większych, to serio nie jest bezpieczne, nie wspominając o komforcie.
  13. Porównaj bitrate, bo to że ustawienia nazywają się tak samo, nie znaczy, że faktycznie są takie same. GP8 maks ma 100Mb/s, Osmo 4 zdaje się, że 130Mb/s, czyli 30% więcej. 10b też swoje robi, w końcu to 25% więcej danych do upchnięcia. Jak się to połączy to faktycznie z 5h robią się okolice 3h. Jeżeli podgląd też więcej zajmuje, to zagadka wydaje się rozwiązana. Na szybko trzeba by obniżyć jakość nagrania. Docelowo chyba wypadałoby kupić pojemniejsza kartę (jak zależy ci na czasie zrzutu z karty, to można zainteresować się Sandiskowym QuickFlow, który wymaga odpowiedniego czytnika; inni producenci być może mają podobne technologie ale nie robiłem ostatnio rozeznania). Nic nie zniknęło, to tylko i wyłącznie kwestia jednostek. Producenci nośników danych już dawno przeszli na przedrostki dziesiętne, kamerka pokazuje binarne. Jak te 119GB pomnożysz prze 1024*1024*1024, a potem podzielisz przez 1000 000 000 to znajdziesz te 127GB. Jak ktoś chce być ścisły, to k, M, G, T są przedrostkami dziesiętnymi. Ki, Mi, Gi, Ti binarnymi.
  14. Nie, nie wystarczyłoby. Tak samo jak policja nie wlepia mandatów za przekroczenie prędkości na oko, tak tutaj też by nie mogła. Żeby z kamerki cokolwiek wynikało, to materiał z niej musiałby być przebadany przez eksperta, który oszacuje odległość. To kosztuje, to zajmuje czas. To musiałby być dedykowany sprzęt, wzorcowany i do tego odczytujący zmianę położenia roweru, żeby wyeliminować przypadkowe lub celowe zbliżenie się do wyprzedzającego. Inna kwestia, że takie "patrole" po cywilnemu, to pachną prowokacją, tworzeniem sytuacji do łamania przepisów, maszynką do nabijania mandatów, a nie realnym rozwiązaniem problemu, działaniem prewencyjnym, egzekwowaniem prawa. Niestety ale kontrola przestrzegania tego odstępu jest trudna, to nie skrzyżowanie gdzie można dać kamerę przejazdu na czerwonym, to nie pomiar prędkości, który można zrobić w dowolnym miejscu. Rowerzyści są rozproszeni, wyprzedzanie jest trochę losowe, więc ciężko zaplanować patrol. No i tak jak pisałem nie ma jak bezspornie zmierzyć. Zmiana prawa z 1m na 1,5m będzie miała jedynie wymiar edukacyjny. Jeżeli obecnie ktoś zachowuje rozsądny odstęp, to nadal będzie, kto nie zachowuje nadal nie będzie. Jedynie część się przestraszy na jakiś czas nowego przepisu i zacznie szerszym łukiem wyprzedzać, aż do przesady.
  15. Sprawdź odległość przerzutki od kasety, być może kółeczko haczy o zębatki i blokuje się przy zrzucaniu. Co prawda spodziewałbym się takiej reakcji przy zbyt luźnym łańcuchu, ale kto wie. Nie wiem na ile shimanowskie przerzutki są czułe na tą regulację, ale jak rok temu zakładałem sramowskiego gx-a, to przed regulacją z przyrządem chodziła tak sobie, po jak złoto.
  16. Ale jak tą odległość egzekwować? Nawet jakby policja wzięła się za ten aspekt, to nie ma czym zmierzyć. Jedynie na podstawie zdjęć, przy analizie eksperta można coś oszacować.
  17. A ja się zaczynam coraz bardziej martwić, bo mój Edge nie jest wieczny i w końcu kiedyś bateria siądzie na dobre (obecnie trzyma z 8-9h, na początku przynajmniej 12h; niby nadal sporo ale już zdarzyło mi się kończyć trasę na oparach - ostatnie 5%). W zeszłym roku musiałem zdrutować przycisk zasilania (gruby czubek trytytki + taśma strappingowa ), bo się połamał.
  18. Inna długość łańcucha to inne napięcie wózka i np. konieczność korekty odsunięcie przerzutki od kasety. Podobnie jak się zmieni rozmiar zębatki na korbie. Pytanie co z tą przerzutką działa nie tak, czego nie da się wyregulować.
  19. Trening (odpowiedni) praktycznie zawsze poprawi osiągi, czyli zasięg, prędkości jazdy. Jeżeli zdrowie nie pozwala efektywnie trenować, to pewnych rzeczy się nie przeskoczy, ale mimo wszystko i tak można poprawić wydolność. Z najprostszych rzeczy, to dobór właściwych opon do tras jakimi się jeździ, właściwy dobór ciśnienia, dobrze utrzymany łańcuch. To są najprostsze i dające największe korzyści na dłuższych dystansach. Zbijanie masy do pewnego momentu jest jeszcze w miarę proste i tanie (np. na oponach), ale potem to już sporo kasy i niewielki zysk. Tutaj główny zysk będzie na podjazdach, więc jak mieszkasz w pofalowanej okolicy, to można nad tym pomyśleć.
  20. I ile tych klocków rocznie zużywasz? Tak, przy wymianie klocków trzeba wyciągnąć koło lub odkręcić zacisk. W gorszych bo inaczej nie wyciągnie się klocków, we wszystkich bo i tak trzeba cofnąć tłoczki. Tyle, ze przy normalnej jeździe to jest operacja z raz w roku. Super, że nie trzeba ściągać koła do zmiany klocków, ale za to jak trzeba wyjąć koło, to trzeba hamulce rozpinać lub spuszczać powietrze, bo opona nie przejdzie przez szczęki Kwestia w jakich warunkach się jeździ, jedne nie zetrze tak jak piszesz wcześniej, bo chce coś nowego, inny zajedzie kilka obręczy zanim piasta padnie. Odkąd mam solidniejsze koła pod tarcze, to nie muszę się bawić w centrowanie. Raz, że po prostu się tak nie krzywią, dwa drobne bicie w zasadzie na nic nie wpływa. Przy hamulcach na obręcz nawet drobne odchyłki dają różnicę. Odpukać, wgniotki to już w ogóle. Baryłka nie wystarcza, bo klocki nie są prowadzone równolegle, no chyba że ktoś w hamulcach szosowych odgrzebał patent shimano z v-ek. Można jakiś czas korygować wyłącznie naciągiem linki, ale wtedy klocki krzywo się wycierają. Co jakiś czas trzeba poprawiać ich ustawienie, a to jednak trochę czasu zajmuje. Przy tarczach mechanicznych też jest zabawa, chyba że zacisk z oboma klockami ruchomymi. W hydraulikach nie trzeba robić nic w tej kwestii, same sobie regulują odległość od tarczy. W mieszczuchu cenię sobie brak ścierającego się i spływającego z obręczy syfu. Zimą koła były dosłownie czarne. Tak jest to pod pewnymi względami bardziej złożony układ ale odwdzięcza się lepszą pracą i mniejszym nakładem na co dzień. Tak jak w każdym układzie hamulcowym o który się dba. A ten skrajny przypadek należy wyrzucić do kosza, bo nic sensownego nie mówi o hamulcach. Tak samo można podawać skrajne przypadki starcia klocków na obręcz przy każdym wyjeździe (zdarzyło mi się, że na 20-25km w błocie tył z dobrze łapiącego zrobił się ledwo co, tak zjadło klocki). Są też skrajne przypadki, że ludzie rozwalają klocki lub tarcze przy jednym zjeździe, ale jak każda skrajność to nie jest miarodajne. Przy szacowaniu kosztów eksploatacji trzeba przede wszystkim brać średnią, a ta imo jest lepsza niż hamulców na obręcz. To nie jest fanatyzm, to po prostu praktyka i piszę to jako osoba częściowo zmuszona do wejścia w tarcze (po prostu w 2010 jak kupowałem nową ramę pod 29er-a, to nie było już nic pod v-ki). Piszę jako osoba bardzo sceptycznie podchodząca do hydrauliki, że na linkę można wszystko samemu ogarnąć. Nawet jeszcze niedawno miałem w mieszczuchu tarcze na linkę (trochę już zużyte z tego górala z 2010) i były na maksa upierdliwe z ciągłą korektą ustawienia nieruchomych klocków. Obecne hydrauliki po prostu działają i generalnie tylko sprawdzam czy klocki są jeszcze ok. Piszę to mimo przejść z nietrafionymi kombinacjami tarcza - okładziny, gdzie tak średnio to działało, gdzie trzeba by co i raz bawić się papierem ściernym, bo klocki się szkliły.
  21. Odkąd dostanie słonej wody Może nie ruda, ale korozja wchodzi.
  22. To nie są realne wyliczenia, to jest jakiś skrajny przypadek i do tego nie szosy a jakiegoś elektryka, któremu bliżej do motocykla. Normalnie tarcze wystarczają na kilka kompletów klocków. Jak szybko zejdą klocki, to zależy od ich typu i konkretnego modelu, od terenu i warunków w jakich się jeździ. Jeżeli nie masz gór, nie jeździsz w błocie, to okładziny powinny spokojnie wytrzymać te 5k rocznie. Czyli masz koszt około 200zł rocznie. A obecnie nie musisz wymieniać klocków? Obręcze się nie wycierają i nie trzeba ich będzie wymienić? Nie trzeba bawić się w centrowanie, żeby równo działały? Nie musisz naciągać linki i korygować ustawienia hamulców? Jeżeli chcesz hamulce bezobsługowe, to jedyne bębnowe to załatwią, choć i tak od czasu do czasu wymagają obsługi. Policz ile kosztują obecne klocki, jak często musisz wymieniać. Klocki na obręcz schodzą szybciej niż okładziny tarczowych, więc nawet jak są tańsze, to trzeba częściej wymieniać, więc koszt wychodzi podobnie. Wymiana obręczy jest zdecydowanie droższa niż tarczy. Raz że w większości przypadków sama obręcz będzie droższa (chyba ze to jakiś tani chłam), to jeszcze dochodzi przeplot koła. Oczywiście, że istniało. Wystarczy sobie przypomnieć przejście na v-ki i ile problemów ludzie mieli z tak mocnymi hamulcami. Problem przegrzania obręczy, stopienia klocków, wystrzelenia dętki też istnieje, choć zdarza się stosunkowo rzadko, bo mało kto ma okazję robić większe zjazdy. Ale ten problem jest jak najbardziej realny, a w skrajnych przypadkach dochodzi do rozwalenia obręczy (zwłaszcza karbonowych). Przegrzanie tarczy, spalenie klocków się zdarza, ale przynajmniej nie ma ryzyka wystrzelenia dętki, uszkodzenia obręczy. A to że tarcze się mocniej grzeją niż obręcze w niczym nie przeszkadza, bo są zrobione z innych materiałów, mają znacząco wyższą tolerancję na temperaturę. No i w normalnych warunkach bardzo ciężko przegrzać, trzeba mieć już solidną górkę i do tego kompletny brak techniki, czyli tak samo jak w hamulcach na obręcz. Tarczówki przegrzałem dosłownie kilka razy w życiu ale to były początki używania takich hamulców (u siebie mam zjazdy po kilkadziesiąt m). Potem nawet w górach nie miałem problemu, choć pierwsze wypady były zachowawcze i przy dłuższych zjazdach (np. 300m w dół) robiłem przerwę na schłodzenie. Po przesiadce na hydrauliki, ta sama trasa co na mechanikach i hamulce były o wiele chłodniejsze (inna sprawa, że przesadzone klocki z radiatorami i shimanowskie tarcze ice, ale nawet na obecnie gorzej chłodzonym sprzęcie nie ma problemu). Ale jak to ma się do tematu jazdy szosowej? Jeżeli katujesz ten "rower" w górach, to zużycie będzie kompletnie inne. Po prostu piszesz nie na temat i niepotrzebnie podajesz wyliczenia kompletnie skrajnego przypadku.
  23. A co to znaczy odpowiednie? Jeżeli po tej godzinie, dwóch w środku jest mokro, a na zewnątrz względnie sucho, to spodenki są kiepskie. Po prostu trzymają wilgoć i są o kant rozbić. Sam się z takim problemem męczę i nie wiem czemu jeszcze nie rozejrzałem się za porządnymi. Na razie częściowym rozwiązaniem jest druga para gaci, czy to wcześniej cienkich typowo termo, czy obecnie rowerowych z cienką wkładką. Jest lepiej, choć potrafi być podobnie niewygodnie na dłuższych wypadach. Do tego zamiast kremu zasypka. Kolejna sprawa, to obecne siodełka są bardzo przyczepne, więc zamiast jeździć spodenkami po siodle, to te spodenki trą o skórę.
  24. Dobrze pamiętam, że jeździsz czymś bliżej motocykla niż roweru? Nie ma sensu takie porównanie z jazdą szosą. W rowerach jeszcze nie spotkałem się ze 120mm, to są do hulajnóg i innych wynalazków. W szosach przeważnie są 140 i 160. Jeżeli nie czujesz, ze coś jest nie tak, to wymieniaj na taki sam rozmiar. Przy zmianie rozmiaru trzeba uwzględnić możliwości ramy/widelca, dokupić odpowiednie adaptery - szkoda zachodu jak nie trzeba. Są standardy i ich nie ma, bo o ile średnice w przeważającej większości są standardowe, tak szerokość powierzchni ciernej bywa różna (grunt, żeby nie była mniejsza niż okładzin), grubość tarcz też jest inna. Jeżeli obecne nie sprawiają problemów, to najprościej brać następne takie same, z uwagą że jak masz obecnie shimano japońskiej produkcji, to ten sam model produkcji chińskiej będzie odczuwalnie gorszy. Do oceny czy tarcze trzeba wymienić przydaje się suwmiarka, bo zazwyczaj wyznacznikiem jest starcie do minimalnej grubości. Jak masz wątpliwości, to najlepiej podaj model zacisków, tarcz, wtedy można podpowiedzieć co warto brać, czego unikać. Jak to nie są jakieś chińskie wynalazki, to toksyczne nie są. Oczywiście zaciągać się przypalonymi nie ma co U mnie teoretycznie zużyte części rowerowe trzeba zawozić do PSZOK, ale nie czarujmy się nikt nie przegrzebuje kubłów przed wysypaniem do śmieciarki. Ja się nie krępuję i ostatnio klocki poleciały do grupy plastik/metal, ze względu na metalową płytkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...