Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 300
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    75

Zawartość dodana przez zekker

  1. Dla mnie za jasny nie jest, bo i tak siedzę na jasnej skórce. Rozlazły i nieczytelny, niestety tak. Dodatkowo naćkane reklam między postami, co utrudnia czytanie. Format rolki papieru toaletowego też tak sobie wygląda na komputerze. Więcej klikania, żeby edytować post, zgłosić, czy pobrać link. Przydało by się dać normalnie na wierzch te opcje.
  2. Jak je w końcu zajadę, to będę miał porównanie do zwijanych Marathonów Racer Performance. Na razie jest przekroczone 14k vs 8,6k.
  3. Jeżeli poprzednie były ok, to jest sens zmieniać? Ja w mieszczuchu ujeżdżałem Mondiale zwijane i były ok ale to nie ten budżet. Pewnie drutowe będą trochę gorsze. Do tej pory po niecałych 4 latach i trochę ponad 14k km jedna kicha. Tylko ja nieco lżejszy bo z rowerem i plecakiem to okolice 92kg. Względem Marathonów plus będą lżejsze, choć bieżnik może stawiać trochę większe opory. Odnośnie rozmiarów, to szersze opony przy tym samym ciśnieniu mają mniejsze opory toczne. Odczuwalna różnica może być na masie, ewentualnie bieżniku (np. smart sam 1,5" ma drobniejsze klocki niż 1,75" gdzie są już konkretne). Przy tej masie i bez amortyzacji warto brać szersze opony. Będzie można trochę mniej napompować, co podniesie komfort. Jak nie patrzysz na masę opon, to bierz najszersze jakie zmieścisz.
  4. Bo z góry jakby zimy nie było: W tle Jastarnia, bliżej klif w Orłowie.
  5. Niekoniecznie, bo znowu praktycznie roweru nie widać, dodatkowo wszystkie wibracje z roweru się przenoszą na kamerę i dźwięk jest beznadziejny. Trzeba by się podpiąć z jakimś zewnętrznym mikrofonem. IMO najlepsze ujęcia są z kamery na klatce lub pod brodą do kasku full face.
  6. Nawet przy tak mocnej stabilizacji, przy szerszym kącie byłoby widać lepiej rower. Najwyższy poziom stabilizacji w GoPro mocno zawęża kąt widzenia kamery, więc jedno powiązane z drugim
  7. Za wąski kąt tej kamery. Gdyby nie dźwięk i od czasu do czasu widoczne koło, to równie dobrze mógł dronem lecieć. Powinien być objęty szerszy kąt, tak żeby było widać co się dzieje z rowerem, że leci po tych kamieniach, a nie szybuje nad nimi.
  8. Bo świst, kontra, rekontra i wyszedłem na prostą:
  9. Tarczowy? Dla mnie nie ma zaskoczenia, bo już wcześniej widziałem, że nie jest to nowy wynalazek. Skuteczność jednak była mizerna. Co w nich jest ciekawe, to sposób mocowania. Tarcza zdaje się, że jest nakręcana na piastę tak jak wolnobieg. Zacisk na obejmę do ramy.
  10. @abdesign Nie siedzę w retro ale ciekawe rzeczy, zwłaszcza te zębatki nie w pełni uzębione. Ze staroci to kiedyś przykuła mój wzrok stara kolarzówka Rossa, na Shimano 600. Czekała w kolejce na serwis do odnowienia.
  11. Bo klasyczne ujęcie: Widok na Zatokę Gdańską z orłowskiego klifu. Na pierwszym planie molo w Orłowie, dalej Sopot, Olivia Star w Gdańsku, dymi elektrociepłownia w Gdańsku.
  12. U mnie nie ma co się brać za odgarnianie. Tak wieje, że w jednym miejscu goły asfalt, a za chwile 10cm zaspa. Przez chwilę miałem wątpliwość czy na klatkę dam radę wejść tyle przed drzwi nawiało. Mimo to całkiem fajnie się z pracy jechało.
  13. Jeżeli można się podpiąć do tematu. Jak to wygląda w przypadku NX-a, da radę przejść z 11-50 na 11-51 lub 52? Jak zajadę napęd, to chciałbym właśnie dać większą z przodu ale zachować miękkie przełożenie. Do 10 z tyłu jakoś nie mam przekonania ale może się mylę co do kultury działania?
  14. Bo spacer nad morzem: Klif i molo w Gdyni Orłowie, widok od strony Sopotu.
  15. Jakieś mam ale nie uznam siebie za eksperta. Za mało modeli mam objeżdżone, za rzadko są dobre warunki do ich pełnego wykorzystania. W mieszczuchu ujeżdżam od 11 lat Schwalbowe Marathon Winter (240 kolców) i Winter (120) z dociągnięciem do Marathon (dodałem brakujące kolce - gra nie warta zachodu, a człowiek urobi się po pachy), 1,6". Na twardym śniegu są ok, na częściowo ubitym zapadają się, na mieszance śniegu z solą też słabo. Na lodzie dają kontrolę ale bez szaleństw. Ot taka na miejskie warunki, a jak ktoś się zaprze to idzie pojechać w teren. Może szersze lepiej sobie radzą. W góralu mam Kendy Klondike 29x2,1" (ponoć 400 kolców), straszne kowadła. Po śniegu o twardości pozwalającej wgryźć się w miarę ok, po twardym tak sobie (może jakby miała lamelki to by było lepiej). Na wyślizganym ale jeszcze nie lodzie potrafią zawiść, dzisiaj kilku podjazdów nie zrobiłem, mimo że generalnie warunki były dobre (temp. śniegu <-8°, czyli szorstki i w miarę przyczepny). Na lód trzeba mocno z ciśnienia zejść, co dodatkowo z wagą mocno męczy, zdarzało mi się (o ile pompka nie przekłamała) zejść poniżej 1bar (na dętce ). Tył powiedziałbym, że trzyma jak przyklejony, trzeba się trochę postarać żeby zerwać na przyśpieszeniu (lub mieć więcej siły). Przód gorzej, nie jest tak dociśnięty. Dzisiaj ponad 10km po zamarzniętej części plaży, jak dobrze pamiętam to tył 1,5bar, przód 1,2bar (trochę podpompowałem, żeby lżej się jechało). Generalnie ok ale momentami na pochyłych poprzecznie kawałkach lekko uciekały. Może jakbym się nie bał upadku, to bym dokładniej sprawdził jak trzymają ale jakoś tak po ostatnich przygodach z żebrami nie mam odwagi sprawdzić gdzie nie dadzą rady. W 2017 udało mi się pobawić na zamarzniętym bajorze. Po zejściu nisko z ciśnieniem była zabawa, łącznie z testowaniem jazdy na zaciśniętym przednim hamulcu (bez wywrotki ) https://www.forumrowerowe.org/topic/247839-ciśnienie-jakie-ciśnienie-na-śnieg-opona-z-kolcami/?do=findComment&amp;comment=2262526 A w kontekście tematu głównego, to dzisiaj trochę przegiąłem. W sumie wyszło 50km, choć na 2 raty (8+42), w jakieś 5h. Temperatura w okolicach -10°, po zachodzie pewnie spadła. Tak dobrze mi się po tej plaży jechało, że chyba trochę za daleko się zapuściłem, zwłaszcza że było z wiatrem. Powrót niby w osłonie lasu ale ostatnie 10km i tak bolesne. Więcej zjazdów, a człowiek już zmęczony i rękawice przepocone - bolało. Najgorzej na zjazdach, trochę miej źle na płaskim, ale palce bolały, a w pewnym momencie maiłem wrażenie, że w jednym tracę czucie. Mało przyjemnie i na mój gust już lekko niebezpiecznie Sytuację ratowały podjazdy, powoli czyli bez wiatru i więcej ruchu. Dodatkowo musiałem kilka wazy się zatrzymać i próbować rozgrzać palce, ruszając nimi, potrząsając rękami, czy ruszając ramionami podczas jazdy (coś a'la pompki, ciepło z mięśni, pobudzenie krążenia). O dziwo w domu nie było problemu z rozgrzaniem (nie ma to jak mieć od każdej strony podjazd ) i nic nie bolało, no jedynie policzki lekko piekły. Cała morda w soplach, pierwsze odpuściły na wąsach i zamiast kapać, to się ciągnęły . Chusta na szyi oszroniona i sztywna, nawet chwyty były lekko oszronione. Także dzisiaj zdecydowanie zimno albo po prostu za długo. A warunki były super, śnieg ubity i zmrożony trzymał dobrze. Dawno też nad morzem nie jechałem, nie wspominając o plaży. Na minus fotochromy, jak się ściemniło to nie chciały się rozjaśnić na mrozie. Po drodze myślałem, że mnie znajomi wołają ale okazało się, że to Ukraińcy. Chwilę pogadaliśmy i wymieniliśmy doświadczeniami z jazdy po lodzie.
  16. Wpadnij do mnie, jak dobrze trafisz, to za przepuszczenie zostaniesz przez tego pieszego zwyzywany - serio zdarzyło mi się oberwać wiązanką, wkurzył się bo zamiast pojechać jak on mnie puszczał, to czekałem aż przejdzie. Ale generalnie dziwnie się zachowywał, przypuszczalnie napity.
  17. Były takie czasy, że łożyska nie były uszczelniane, były bieżnie, konusy, smar i kulki. Działało, choć wypadało co jakiś czas serwisować. Przed malowaniem było piaskowanie. To że suport odkręcony z jednej, nie znaczy, że druga bieżnia nie została wyczyszczona. Hamulce faktycznie dziwnie wyglądają. Czegoś nie pokazali, pancerz zablokowany na patencie lub po prostu nie działają
×
×
  • Dodaj nową pozycję...