Skocz do zawartości

[ Jechałeś po piwku ] Prawka nie stracisz


Rekomendowane odpowiedzi

Możliwe że nie stracisz :) A to jest duża różnica :) Jak ktoś ma np kilka kategorii B, C+E itd to sąd w tym przypadku raczej nie zabierze prawka bo ponownie zdawać wszystko to majątek :)

Z rozmowy z policjantami wynikło też że duże znaczenie ma ilość alkoholu w wydychanym/krwi.

Jak ktoś będzie np po piwku albo wczorajszy tj. ok 0,5 promila to osoba taka będzie inaczej traktowana niż osoba która ma w organizmie 2 promile..

Wszystko zależy od dobrej woli i humoru sędziego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że zmieniono przepisy, bo to było nierówne traktowanie wobec prawa. Ja jednak nie przepadam za tym, kiedy ktoś po paru głębszych we krwi wsiada na rower. A czasem niektórzy nie wiedzą, kiedy przestać. I robi się niebezpiecznie dla niego i pozostałych bikerów. Wychodzę z założenia, że jak piwko - to na piechotę lub taksówką. Poza tym alkohol zmniejsza wydajność organizmu w czasie wysiłku i zwiększa odwodnienie. Nic dobrego z tego nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym alkohol zmniejsza wydajność organizmu w czasie wysiłku i zwiększa odwodnienie.

 

Przecież piwa nikt nie pije przed treningiem :D Zgodnie z podanym linkiem sąd "nie będzie miał już obowiązku orzekania wobec pijanego rowerzysty zakazu prowadzenia samochodu", ale z tego wynika, że dalej może to zrobić :P Ja tam wolę nie ryzykować ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Crazyk, no właśnie ja widziałem koleżków co sobie piwko wozili w bidonie... ale to nie bikerzy, ale jacyś pseudo-amatorzy. I weź tu czuj się bezpiecznie na trasie. Miałem raczej na myśli, że w ogóle w wysokim sezonie kiedy się śmiga alkohol jest zbędny i obniża możliwości. W końcu to trucizna. A co do zapisu - to pewnie zależy teraz od poziomu wykroczenia. Je też nie ryzykuję, nie ma po co :) Bo autem też lubię jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crazyk, no właśnie ja widziałem koleżków co sobie piwko wozili w bidonie... ale to nie bikerzy, ale jacyś pseudo-amatorzy. I weź tu czuj się bezpiecznie na trasie. Miałem raczej na myśli, że w ogóle w wysokim sezonie kiedy się śmiga alkohol jest zbędny i obniża możliwości. W końcu to trucizna. A co do zapisu - to pewnie zależy teraz od poziomu wykroczenia. Je też nie ryzykuję, nie ma po co :) Bo autem też lubię jeździć.

 

 

Np. w górach włóczę się od schroniska do schroniska, to tu, to tam wypije sobie złoty napój i delektuję się jego smakiem oraz widokami czy nie jestem bikerem?? Czy jestem pseudo-amatorem ??

Nie każdy patrzy w pulsometr, licznik, kalorie itp

 

Co do tej trucizny, to też bym nie przesadzał z tym stwierdzeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkohol jest dla ludzi. Oczywiście , że jak to powiedział "Detonator" są tacy którzy patrzą na pulsometr, kalorie itp i oni mają odmienne zdanie na temat złotego trunku. Ale amatorowi i traktującemu rower rekreacyjnie raz na jakiś czas nie zaszkodzi :)

Ja to czasami lubię przed spaniem wypić sobie odrobinkę czerwonego wina. Słyszałem, że dobre na serce ale ile w tym prawdy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

alkohol jest zbędny i obniża możliwości. W końcu to trucizna.

 

I lekarstwo jednocześnie... Zdziwiłbyś się ile leków zawiera różnego rodzaju alkohole :)

 

Np. przy zarażeniu Trichinella spiralis (włośniem krętym) jedynym ratunkiem jest 2 dni nic nie jeść a następnie wypić szklankę 90% alkoholu. Dodam, że dzieci przeważnie nie przeżywają...confused.gif

 

Na szczęście w cywilizowanych krajach (Polska o dziwo się łapiethumbsup.gif) do zarażeń dochodzi niezwykle rzadko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np. w górach włóczę się od schroniska do schroniska, to tu, to tam wypije sobie złoty napój i delektuję się jego smakiem oraz widokami czy nie jestem bikerem??

Jesteś. Albo nie jesteśmy obaj ;)

 

Też w górach czasami strzelam sobie browara. Jeśli jest gorący dzień, taki że po wysiłku suszy potwornie, a woda w bidonie cieplutka, to browar na jakimś szczycie do większego posiłku jest wręcz perfekcyjny. Na przykład na Trzech Kopcach Wiślańskich z panoramą na góry niemal naokoło głowy. :wub: Ach, rozmarzyłem się :blush: Widok pulsometru, nawet za rekordowym HRavg, nie jest tego w stanie zastąpić ;):teehee:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Panowie małe wyjaśnienie: tu nie chodzi o żadne pulsometry i bycie geekiem na rowerze ;) Raczej o kwestię bezpieczeństwa dla siebie i innych. Jesli strzelisz jedno piwko, które się wypocisz na pierwszym solidnym podjeździe to jedno.. wiesz, że nie można przesadzać, bo jesteś doświadczonym bikerem i najczęsciej w górach jesteś z dala od ludzi. Ale co z tymi co jadą zatłoczoną trasą np. w mieście i potem przystanek na piwko bo gorąco i zaraz jadą dalej? to już nieodpowiedzialne. Raczej tych miałem na myśli.

Każdy z nas będzie oceniał swoja miarą to co robi. I w sumie dobrze, że o tym rozmawiamy.

 

Wiem, o tym, że alkohol w małych ilościach (np. lamkpa wina) pozytywnie wpływa na organizm (trawienie, cholesterol) - to już udowodniono. Ale jak już wypijesz więcej to trucizna. No i alk przyspiesza odwadnianie i przy solidnym kręceniu w czasie jazdy nie jest to najlepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piłeś nie jedź. Bo wszystko spalisz :) 2 browary wypite z kolegami, to mi wyparowują zanim do domu ścieżką dojadę.

 

Oczywiście jest różnica między pershingiem, co jest w cugu od 3 dni i leci rowerem do sasiedniej wioski po kolejne jabole, a chłopakiem, który z rodziną na obiad nad morze skorczył i go SM złapała, gdy wychodził z knajpy (w Gdańsku chłopaki lubili statystyki komendantowi robic na takich akcjach). Mam nadzieję tylko, że sąd również takie róznice wylapie, co tak oczywiste się mi nie wydaje. Toż to paranoja, że masa ludzi siedzi, bo ich po piwie-dwóch zlapali. No, ale sądy 24h wyniki musza mieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I lekarstwo jednocześnie... Zdziwiłbyś się ile leków zawiera różnego rodzaju alkohole

 

Alkohol jest rozpuszczalnikiem dla niektórych substancji, które są lekami. Sam nie jest lekiem. Leki przeciwnowotworowe podawane są często w roztworach wodnych, ale woda nie leczy raka.

 

Np. przy zarażeniu Trichinella spiralis (włośniem krętym) jedynym ratunkiem jest 2 dni nic nie jeść a następnie wypić szklankę 90% alkoholu. Dodam, że dzieci przeważnie nie przeżywają...

 

Niestety to też głupota i nie zmienia tego użycie łacińskiej nazwy. Zakażenia pasożytami często leczy się ciężko, ale nie w sposób tak spektakularnie głupi. Jest grupa leków przeciwpasożytniczych skutecznych w leczeniu włośnicy, a dieta nie ma praktycznie wpływu na przebieg leczenia. Może gdzieś to słyszałeś, może sam to wymyśliłeś, ale nie rozpowszechniaj bo ktoś może to potraktować poważnie.

 

Co do alkoholu na rowerze- zależy gdzie, w jakich okolicznościach- góry, las, wszędzie, gdzie nie stwarza się wielkiego zagrożenia- ok, ale jeśli ktoś w mieście jedzie po alkoholu, to jest to tak samo karygodne jak prowadzenie samochodu "po spożyciu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...