Skocz do zawartości

[Historia] Jak wyglądały twoje poprzednie rowery?


Rekomendowane odpowiedzi

Proponuję pochwalenie się przed gronem uzytkowników, jak zaczęła się wasza przygoda z rowerem - taki spis chronologiczny czym jeździliście, ewentualnie można okrasić fotkami ;).

Tak mnie naszło, bo ostatnio foty przeglądałem i trafiłem na kilka historycznych :P.

 

Moja historia z rowerem zaczęła się od trzech kółek, potem cztery a potem długaaaaa przerwa aż do 12 lat kiedy to Tata kupił mi wypaśny sprzęt, Zenit firmy Romet, błekitny metalik - rower Jubilat z przerzutką tylną - 5 biegów!

Potem był dalszy romans z Rometem - pierwsze MTB 18 biegów, Romet Cannyon w ślicznym biało czerwonym kolorku. Niestety po roku się komuś przydał, więc kupiłem nowy... Romet Cannyon - tym razem fioletowo czarne MTB :P.

Gdy znudził mi się, w 1995 roku kupiłem kolejnego Rometa, Vikinga - cały na grupie Shimano Acera, z doskonałymi na te czasy hamulcami M-System. Rower żyje do tej pory a widział wieleeeeee.

Ostatni rowerek wszyscy stali użyszkownicy forum znają - czarna lawina ze stajni GT :P.

 

P.S. Trochę poźniej będę miał więcej czasu to wstawię fotki :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś malutki Romet :arrow: BMX (też marki Romet) :arrow: komunijny Grand Mountain City ( 18 speed :!: ) :arrow: kolarka Jaguar (z napisem ZZR ;) ), czasami trekking mojej mamy ( niemiecki Continental ) z 7 biegami w piaście :arrow: aż wreszcie mój Giant Yukon :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja historycznych fotek nie mam - ale to było tak:

 

1. Rowerek Pinio z doczepianymi bocznymi kółkami :-D ... czerwony... Miałam coś około 3-4 lat, kiedy go dostałam - a kupił mi go tatuś za moje własne pieniążki ze skarbonki ::smile:: . No, pewnie trochę dołożył ;) ...

Na tym rowerku - sama :!: - nauczyłam się jeździć na 2 kółkach... pamiętam to dokładnie. Koleżanki już jeździły, ja też chciałam... boczne kółka podszły precz. Kilka dni upartej jazdy dookoła bloku na zasadzie odpychania się nogami od ziemi - wreszcie sukces: kilka razy udało się zakręcić pedałami :P ! Potem - kolejne kilka rzy... i kolejne... i już całe okrążenie... no, i umiem jeździć :P !!! Pamiętam mój triumfujący wrzask: "Mamaaaa!!!" - i defiladę rowerową przed publicznością w postaci rodziców na balkonie 8) ...

 

2. Jubilat II - CZERWONY :grin: ! Musiał być czerwony - w owych czasach ten kolor (i żaden inny!) kojarzył mi się z rowerem. Ach, jaka byłam dumna z tego błyszczącego pojazdu - miał wszak większe koła niż konkurent Wigry3 :mrgreen: ! Miałam wtedy jakieś 7 lat...

 

3. Pierwszy "góral" :P : Romet Samantha (damka, czarna w zielone ciapki :lol: ). Co on ze mną przeszedł... i vice-versa :grin: . Typowa makrokeszówa. Miała m. in. drewniane (SIC :!: ) klocki hamulcowe - który to fakt przysporzył mi niemałej sławy w promieniu kilku osiedli, bo ciągle ktoś ze znajoych podwórkowych majsterkowiczów musiał mi ten rower reperować :P . Na niej odbywałam pierwsze, kilkudziesięciokilometrowe wycieczki poza Warszawę, na niej uczyłam się jeździć po ulicy - normalnie kiedy to wspominam, dziękuję Opatrzności, że żyję :roll: ... Popełniłam chyba wszystkie możliwe wykroczenia, a nawet raz spowodowałam stłuczkę :oops: . Cóż - młodym się było, to i rozumu brakowało :oops: . Na szczęście należę do osób, które najlepiej i najtrwalej, a co najważniejsze, naprawdę! uczą się na własnych błędach...

Samantha została skradziona przed starym w-wskim BUWem (chyba na złom :lol: ), a po trzech latach abstynencji od roweru nadszedł czas na...

 

4. ... Lazurka :P ! Pierwsza wersja Lazurka na Alivio/Deore :-D , złożona za ciężko zarobione pieniądze ze stypendiów ;-) ... kwiecień 2002. No, i się zaczęło na dobre :twisted: ...

Poza małą "zdradą" - osprzęt od Lazura przełożony na chwilę do ramki Focusa Medusa - jeżdżę na Lazurku do dziś i wielce sobie chwalę :P ! A za zdradę zostałam, jak wiadomo, surowo ukarana... ale już mi Lazurek przebaczył :-D ...

 

Jednym słowem: [glow=blue:5d64b66cde]Lazurek Debeściak[/glow:5d64b66cde] :D :grin: :mrgreen: :niach: !!!

 

Pozdrówko pamiętnikowe :-) :-) :-) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy był Reksio, z wiecznie odkręcającym się pedałem, później była era Pelikanów (ze 3 sztuki), które z zadziwiającą regularnością łamały się przy zawiasie do składania ;)

Następny był jakiś ruski wynalazek na cienkich, chyba 22 calowych kołach, nie pamiętam co się z nim stało, pewnie sobie ktoś go 'pożyczył' z piwnicy.

Kolejny był romet na rasowych 26calowych kołach, ale bez przerzutek, co mnie bardzo bolało (wszyscy w okolicy już mieli ten bajer).

Poprzedni rower to jakiś makrokesz firmy 'bronco', z ramą ciężką jak kowadło, na osprzęcie Shimano SIS, przeżył w sumie długo, ale w końcu zaczął się rozpadać, aż go skasowałem na betonowej ławce :P

Później nastąpiła dłuuga przerwa i w zeszłym roku nadeszła era Gianta :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko będzie opisać historię, ale zobaczymy co da się zrobić. Więc tak: 1. Był to jakiś malutki rower dla malutkiego dzieciaka jaki to był nie pamiętam ale pamiętam że był zółto czerowny i jeźdźiłem na nim jak wariat :P , aha i jeszcze ważna rzecz, nigdy nie mialem kółek po bokach odrazu nauczyłe się jeźdźić i ich nie potrzebowałem a miałem jakieś 4 lata ;) . 2. Moje kochane drugie cacko to był chyba niebieski romet, 3. To był pierwszy "góral", ale nie pamiętam go za bardzo wiem że był czerwony :P . 4 . Był to rower na komunię (wciąż jeźdźi :!: ), pamiętam że był to jakiś QUEST i miał 21 Speed, ile ja z nim przeszedłem :P i ile on ze mną, ale już wtedy zaczynałem uczyć się mechaniki w rowerze (nie raz sam go naprawiałem). 5. Czarny MTB, który długo nie służył ale miał już manetki Acery tak samo przerzutki. No i na zakończenie 6. Leader Fox Rover z 2003 :P służy do dziś, i opisywać go nie muszę na razie go nie zdrazdziłem chociarz szukuje się KTM. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją przygodę z dwoma kółkami zaczynałem od... trzech kółek :P Nie pamiętam jaki to był rower oprócz tego, że czerowny z żółtymi kółami (niektórzy pewnie tez mieli takie cudo ;-) ). Później był dwukołowy, biały, Kajtek chyba sie nazywał o ile dobrze pamiętam. Na początku miał dodatkowe boczne koła ale w wieku koło 5 lat zacząłem jeździć na dwóch. Następnym rowerem był bmx chyba Romet czerwono-biały. Dość krótko na nim jeździłem bo wyparpwał pewnej nocy z piwnicy... Kolejny rower dostałem na komunię, był to już czarny Romet mtb 24'', 18 biegów i w ogóle bajer jak dla 8 czy 9 latka :P Jeździłem nim kilka ładnych lat bo mniej więcej do roku 1997 a nastepnie rower ten trafił do mojego dziadka , który jeździł na nim jeszcze z 5 lat. A oddałem go dziadkowi gdyż rodzice kupili mi coś lepszego - był to srebrny rowerek (szczerze nawet nie pamiętam nazwy) coś w rodzaju makrokesza tylko troche solidniejszy. Swój żywot skończył pod koniec roku 2001, kiedy to z pewnych powodów nie miałem czasu, żeby jeździć. Stał tak w piwnicy lat kilka, piwnice zalało z 5 razy i pojawiła się masa rdzy. No i tak rok temu wzieło mnie na powrót do jazdy ;) Tamten rower sie nie nadawał do niczego. Więc niedawno kupiłem Wheelera 900, którego modyfikowałem troche, ale uznałem, że mi nie wystarcza, więc postanowiłem kupić rame Cocaine Leader Fox'a, do tego Suntour duro i tak praktycznie składałem go do kupy przez ostatnie kilka miesięcy... i już jest prawie gotowy...

Pozdro :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. rowerek na 3 kółkach z wywrotką z tyłu :grin:

2. Jakiś taki mały na podobę reksia ;)

3. Wigry 3

4. Komunijny Marvel (jakiś tam sobie "góral" na shimano sisie :P )

5. Unibike Mirage

6. Unibike Mirage (poprzedniego ktoś sobie "pożyczył" a że dobrze sie jeździło to takiego samego kupilem :P )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Universal - klon nieśmiertelnego Salta. Nauczyłem się jeździć, bo rodzice za na z kijem biegali. Miałem z 6 lat i byłem nienaturalnie wysoki więc miałem problemy z równowagą.

 

2. Romet Alka (12-16 rok życia w Toruniu) - taki nieskładany Zenit. Miał przerzutkę z niebotycznymi 4 trybami. W sumie to jeszcze żyje (mama na nim jeździ), ale ma juz nieoryginalne 5 biegów.

 

3. 2 razy Turing 2 + Superior Luxus(Wagantopodobny tyle ze bez przerzutek) jeszcze stoją w piwnicy i jeżdżą (11-20 lat w Borach Tucholskich). Wszystkie 3 rowery ujeżdżałem mniej więcej równomierniei wszystkie conajmniej raz zajechałem (2 jeszcze w piwnicy wyremontowane stoją). Na nich wykręciłem niezliczoną ilość kilometrów jeżdżąc po terenie conajmniej dziwnym (np. bezposrednio przez jagodziska). Na tych rowerach nauczyłem się najwięcej. Mimo iż nie posiadały przerzutek i innych bajerów to były (są) klasa same w sobie.

 

4. Obecny rower kupiny w 2 klasie liceum czyli Giant X1000. Ot crossówka na mikście acerax/alivio - ale to są zupelnie inne grupy niż dzisiaj. Wystarczy powiedziec, że kaseta jest 7-mio rzędowa. Ma przejechane dopiero ok 5k kilometrów, ale ujeżdżany intensywniej jest od zeszłych wakacji (przedtem śmigałem w borach na ww dziadkach), a w ciągu roku szkolnego - no cóż w akademiku i na stancji nie miałem warunków do trzymania roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja najpierw miałem wypasionego trójkołowca w ktorym ciagle spadal lancuch :P

pozniej nadszedl czas roweru o wdziecznej nazwie WINEBAGO podobny do bmx tylko bez gornej rury,nastepnie przez jakies pol roku mialem wypasionego czerwonego Tarpana ;)

nastepnie dziadzius kupil mi granda adventure-s(rame mial chyba 21,troszke duza)sluzyl mi az do wakacji tego roku.od miesiaca jestem(szczesliwym)posiadaczem Kellys'a Quartza na ktorego ciezko musialem harowac i przez pol roku zbierac kase,ale oplacalo sie :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno, dawno temu ...yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy :wink: :lol:

 

To było tak : 1-szy był Turbo 8) , trzykołowy wersja Exclusive :wink: czyli naped na tył przez łańcuch a nie korby w przednim kole jak w tańszej wersji. Potem chyba Pelikan, wiem że jakiś składaczek nie Wigry, nie Jubilat dobra mniejsza z tym. Następnie pierwszy "MTB" zwany "Dinosaur" na Sisie 5 biegów 8) . Potem w pierwszej klasie SP dostałem na urodziny Logana czyli poprzednią "maszynę" no-name'owy rowerek w niby rowerowym sklepie. Z pełnym napędem SIS oprócz korby Sunrace. bardzo fajny był i sie trzymał. Pod koniec kariery (po 7 latach) stukać zaczęły stery przy skokach większych ale nie ma wyczuwalnych luzów a aktualną ujeżdżającą jest moja mama która nie katuje sprzętu więc nic sie z nim jeszcze dłuuuugo nie stanie. No i teraz moja kochana Sierrunia, z którą robię złe rzeczy w lesie :niach:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ja zrobię coś bardziej obrazkowego ;)

 

Pierwszy rower to malutki rowerek dziecięcy - do dziś mam na plecach szramy bo lubiłe robic "świece" a przy stawaniu dęba na taki rowerze względnie często lerzałem na plecach :P

 

Drugi rowerek to 'Karlik 11" Czyli nowsza wersja Wigry - bardziej owalne kształty itp. tym rowerem zjeździłęm trochę dzieciństwa :P

 

Trzeci to chyba góral "MARS" niewiadomego pochodzenia, ktoś mi go przywiózł - juz duże koła 26 - pierwsze wyprawy do lasu - zdarte od hamowania opony średnio raz na miesiąc wymieniane :P

 

4 rower to następny góral którym to już zajmowałem sie bardziej profesjonalnie - mimo iz bezfirmowy był zawsze wypucowany i sprawniutki, przejechałem nim tysiące kilometrów wraz z miejscowym klubem turystyki kolarskiej PTTK. Ale chciało się więcej :twisted:

 

5 rowerek to kolarka kupiona na giełdzie - po przebiegu jakis 5 tysiecy zastąpił ją 6 rowerek czyli moja kochana świętej pamięci kolareczka :sad:

obraz0190zv.th.jpg

Po przebiegu jakis 45 tys. rama pękła przy główce, i miałem mały kryzys psychiczny i problem z kolanem. Tak skończyła się przygoda z szosą

 

7 rower powstał na ramie MAGNUM zakupionej na allegro i był dopieszczonym makrokeszem a w późniejszych stadiach rozwoju rowerem MTB lecz z innej epoki (osprzęt czarnego LX'a ktoś pamięta...mmmm cud-miód):

obraz0159yk.th.jpg

 

8 rowerek na bazie ramy ORIA był juz wykorzystywany do wyścigów i treningów MTB, mimo że nic specjalnego w nim nie było spisywał się BDB i nawet ważył poniżej 12kg a t raczej dobry wynik przy rowerze 21" !!:

obraz0015le.th.jpg

 

9 rowerek jest mutacją poprzedniego z nowa ramą Treka 4400, niektórym osprzętem i nowymi kołami. Jest to mój rower chwilowo docelowy - podoba mi się jaki jest - choc będzie trochę modernizowany (nowa korba - kiera - amor):

obraz0187hs.th.jpg

 

A 10'tym rowerkiem chcciałbym żeby był STOLEC REBEL CARBON :P

281104storckrebelc3lb.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

więc tak: nauczyłem sie jezdzic na zielonym rowerze o wdzięcznej nazwie Salto, potem jak z niego wyrosłem to jakis czas nie jezdziłem az do momentu kiedy znalazłem na strychu starą szosówke ojca bodajze na ramie Favorit czy cos takiego. Wtedy jeszcze nie było mody na mtb wszyscy jezdzili na kolarzowkach... czerwonego favorita skasowałem na rownie czerwonym polonezie :) Nastepnie była zielona pseudokolarzowka od wujka. Po pewnym czasie rodzice zakupili mi "prawdziwego górala" marki Girardengo. Pełen wypas - 21 biegów, pełny osprzet Suntoura... nikt takiego nie miał :mrgreen: ten rower wytrzymał u mnie najdłuzej sukcesywnie modernizowany. No i w koncu przyszła pora na mojego Gianta. I z nim jestem do dziś ::smile::

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie sie zemnie smieją bo nauczyłem sie jeździć na rowerze na dwuch kółkach w wieku 2,5 roku a gadać po skończenu 3 lat :D Moim pierwszym rowerkeim był jakiś trzy kołowy zioelono niebieski "choper" z napędem naprzednie koło. NA nim nauczyłem sie pedałować. Potem dostałem białego rometa pelikana. Był dziwny bo niemiał górnej rury tylko blache zgientą w liere "u". Nastepnie odziedziczyłem po siostrze czernone wigry 3. Pamietam że zazdrościłem siostrze tego roweru. Rower dzieś zaginoł u kumpla po różnych tuningach i przerupkach. Nadeszła komunia i dostałem rometa safari czarnego w białe ciapki. Smigałem na nim do ukończenia ósnej klasy. Jak zauwarzyłem czytając wypowiedzi innych to wszyscy na podobnych modelach rometa durzo przeżyli no i ja też durzo przerzyłem. Miałęm w nim prawei od poczadku popsuta przednia przerzutke wieć jeździłem prawie cały czas na środkowej tarczy i z czasem tez niemodłem na ostatnie dwie największe tarcze z tyłu też niemogłęm wrzucać ale i tak każda górka była moja :) W miedzy czasie dostałem od kuzyna niebieskiego metalik BMXsa oczywiście rometa. Przemalowaliśmy go na żółto. Niewiele na nim jeździłem ale może jeszcze go kiedys uruchomie. AD 23 czerwca 2000 roku dostałęm(połowa funduszy na ten rower pochodziła z mojej skarbonki) za ukończenie podstawówki i na imeniny taty :) GT Timberkine SX biało granatowego. Byłem w niebowzięty. To było moje marzenie posiadac porzadny rower. Smigam na nim do dziś choć zmienił kolor na czarny i cochwile w nim sie cos psuje. Co sie dziwić wreście przejechałem na nim blisko 25 000km :) Jak sie wszystko dobrze ułoży to może we wrześniu zawita domnie kolejny rowerek :D 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy rower to reksio :). Najpierw z bocznymi kółkami, później już jezdziłem bez nich. Drugi był Magnum, na dziwnej ramce, bo geometria podobna do jakiejś dualowej :). Dostałem go na komunie. Koleknym rowerem był również jakiś tam magnum, juz z przednim amortyzatorem (który nie działał, bo był pusty w srodku :)) był to bardziej rower mojego brata ale ja tez na nim jeździłem. Oczywiście rower ten został skradziony, i kolejny (rownież wspólny) był "Planet" na sis'ie, ale na dość porządnej ramce alu z wymiennym hakiem. Potem już mnie wciągnęło i kupiłem okazyjnie Arkusa (pseudo-fulla) ale już z myślą o tym że to jest rower przejściowy i zbierałem na nowy... Zbierałem, zbierałem i w końcu mam aktualny rower - Unibike evolution i jak na razie nie planuje go zmieniać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy - tradycyjnie - Reksiu :wink: potem byl FastTrack na kolkach okolo 20" z przerzutka 5 biegow :!: :!: :!: :!: :mrgreen: potem dostalem rowerek, na ktorym przejezdzilem okolo 5 lat - Grisley Wilderness :D na osprzecie SH Tourney, amorek SR Suntour M6200 (wytrzymal bardzo wiele :!: )ale i tak najfajniejsza jest rama ;-) ma dosc gruba dolna rure, i ciekawie wyglada :) stoi w garazu, jak bede mial cyfraka, zapodam fotkami :) no i teraz - Merida............. :-D :-D Standardowa 590SX, ale amorek zostal juz wymieniony - na Axel'a Elite 2004 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku miałem jakiś plastikowy, trójkołowy wynalazek z korbami przyczepionymi do przedniego kółka. Potem był taki dziwny rowerek z długim siodełkiem zakończonym jakby oparciem, a przy kierownicy miał coś, co udawało amortyzator. Koledzy nie mieli czegoś takiego i wzbudzał ogólną zazdrość :mrgreen: Potem przyszła kolej na małego żółtego rometa (tak klasy 1-3), a następnie na minikolarzówkę (koła 26'). Nawet nie zauwazyłem kiedy z niej wyrosłem i przesiadłem się na rometa mistrala (mam go do dziś:)). Dokładnie 9 lat temu mnie też opanowała moda na rowery mtb i ponieważ znajomy nimi handlował, stałem się szczęśliwym posiadaczem Mongoose'a Sycamore. Kupiłem go jednak w troche nieszcześliwym momencie i stał nieużywany prawie 1,5 roku, ale później dzielnie towarzyszył mi w wielu wycieczkach. Rok temu bóle nadgarstka oraz złamana kierownica skłoniły mnie do zmiany roweru na taki z amortyzatorem, więc od roku jeżdże na bike'u złożonym na ramie Merida Matts Special Edition i jestem zadowolony :) :mrgreen: :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to tak...

1. czerwoniutki smyk (malutki)

2. zielony smyk (większy)

3. niebieski składak roboty taty

4. drugi niebieski składak z długim siodełkiem

5. włoski góral dla dzieci

6. duży romet

7. amulet - tez włoski góral

8. merida kalahari

9. turystyk roboty taty

10. giant - wisienka :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w wieku okolo 2 lat pomykalem na takim plastikowym motorku (odpychanie sie od ziemi) :evil:

 

Potem dostalem jakis rowerek z czterema kółkami, gdzies w wieku 4-5 lat zostały odkręcone

 

troche na nim pojezdzilem, potem dostalem jakis złom (nie-składak) ale staruszek jakis. ale fajnie sie jezdzilo po osiedlu! potem dostalem duzego skladaka od kuzyna ktorego mi ukradli.

 

no i potem w wieku 8 lat zakupilem olpran junior z 15-biegowym napedem:D

 

 

rower zyje do dzisiaj

 

mialem go przez 4 lata prawie, przeżył pierwsze podboje gór i troche dlzusze wycieczki

 

w wieku 12 lat zakupilem grand energy s

 

ten to naprawde duzo ma za sobą, oblecial wiekszosc gor w okolicy, pierwsze wycieczki naprawde dlugie i srednio dobra konserwacja/eksploatacja

 

no i w tym roku authorb basic sx:d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie historia jest trochę krótka.

- jakiś na trzech kółkach

- Reksio z bocznymi kółkami (na nim nauczyłem się jeździć :grin: )

- niemiecki rower kenhill który dostałem na komunię: http://img352.imageshack.us/img352/6307/ds...sc07918x3oe.jpg

- no i mój Author: http://stachu.skrzynka.org/index.php?page=rowery

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:arrow: trójkołowy czerwony rumak, którym obijałem wszystkie meble w mieszkaniu :grin:

:arrow: Reksio... najpierw z przykręconymi tylnymi kułkami, potem bez, a na samym końcu z przykręconą górną "rurą"

:arrow: mały składak, którego dostałem od sąsiada

:arrow: BMX :grin:

:arrow: pierwszy "góral" z supermarketu, którego kupiłem za pieniądze z komunii... Forester czy jakoś tak się nazywał i słóżył mi bardzo długo... o dziwo nie psół się i nie zagrażał mojemu życiu :shock:

:arrow: Full z makro o nazwie ACTIVE... straszna tandeta

:arrow: wraz z rozwojem cyklozy potrzebowałem rower z prawdziwego zdarzenia a jest nim GF Wahoo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie podobnie jak u więkzości zaczęło się od jakiegos plastikowego trójkołowca, a potem:

1. zielony Reksio, najpierw z zamocowanymi dodatkowymi kólkami po bokach, potem kółka zastąpił kij wsadzony gdzieś przed tylne koło, który służył tacie albo dziadkowi do trzymania roweru podczas moich prób jazdy na 2 kołach, z czasem niepostrzeżenie zaczęli puszczać, a ja nie zdając sobie sprawy w wyniku takiego podstępu nauczyłem się śmigać na 2 kołach :grin:

2. Wigry 3, oczywiście czerwony, co ciekawe ani razu nie zepsuł się spaw przy miejscu składania

3. Romet Alka taty - taki Zenit z 3(!) przerzutkami z tyłu, też czerwony, sporo przeszedł

4. pierwszy MTB - kupiony od kumpla 2-letni włoski bike na SIS, wbrew pozorom całkiem porządny, góra 2 razy w roku lądował w serwisie, a dawałem mu sporo w kość, myślę spokojnie 2.500 - 3.500 km rocznie, rok temu byłem z nim nawet na Jurze, służył mi przez 6 lat, a w zeszłym roku i podejrzewam też w tym jako zimowiec, bo pomijając odrapania i korozję na ramie to mozna uznać iz wciąż jest sprawny

5.od jesieni 2004 Wheeler 600

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będe liczył Wigry 3 po NIESAMOWITYM TUNINGU (m.in. kierownica z Ukrainy odwrócona do przodu - miałem rogi w jak w góralu). W 2001 roku będąc w woju kupiłem sobie Authora Impulse SX i na nim zaczołem przygodę z jeżdzeniem. Po jakimś czasie ztuningowałem mu amora (Mozo) wkładając zamiast elastomerów 2 sprężyny z zaworów z fiata 126p :-) A w czerwcu tego roku kupiłem Meride Matts Sport 300 na deore.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...