Skocz do zawartości

[wypadek] zderzenie z motocyklem


Shifu

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Spotkała mnie dość niemiła sytuacja. Jechałem sobie polną drogą. Z racji tego, że przede mną pojawiła się kałuża, łagodnie zacząłem skręcać w lewo (odbiłem około 1 metra od lini, w której jechałem początkowo). Nagle poczułem uderzenie. Gdy się ogarnąłem zobaczyłem, że za moimi plecami leży motor, a obok kierowca i dziewczyna, która siedziała jako pasażerka. Uderzyli mi w tył roweru. Motocyklista nie miał w ogóle obrażeń, a jego motor obtartą jedną owiewkę, za to ja całą nogę i łokcie zdarte... , wykrzywiona tylna przerzutka, z kół ósemki, a rama wygięta. Wezwaliśmy policję, która (ku zaskoczeniu moim i motocyklisty) stwierdziła, że winnym zajścia jestem ja! Oczywiście nie zgodziłem się z tym, policja zrobiła zdjęcia wypadku i chyba skończy się w sądzie. Policja argumentowała swoją decyzję tym, że powinienem (na polnej drodze, która w miejscu wypadku ma szerokość około 10 metrów!) wystawić rękę, podczas gdy ja leciutko skręciłem kierownicą! Spytacie czy nie słyszałem motocykla - tak słyszałem, ale był gdzieś daleko, jechałem wolno i sądziłem, że po takich dziurach motocykl też jedzie wolno, poza tym droga, jak napisałem wcześniej, była szeroka. Dobrze, że nikomu nic się nie stało, ale niestety nowiutki rower wymaga gruntownego remontu, który nie będzie mało kosztował. Co myślicie o tej sytuacji?

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. 24.

 

2. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania pojazdu jednośladowego lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.

 

A że w policji pracują niedouki albo kompletni ignoranci to wiadomo nie od dziś. Także walcz w Grodzkim bo innego wyjścia nie masz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę czasu ci to zajmie, ale zażądaj zeznań motocyklisty (może się okazać, że czegoś ciekawego się dowiesz :) ). I ciągnij sprawę do końca z niedostosowania prędkości do warunków panujących na drodze, niewłaściwego wyprzedzania itd... Sprawdź z imienia nazwiska i numerów policjantów, którzy spisywali protokół. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orientuje się ktoś ile kosztuje nowa rama do Krossa A6?

Na allegro znalazłem za 299 zł - 21".

http://allegro.pl/item669957977_kross_leve..._gwarancja.html

A co do wypadku to nie wiem jak Ci sie uda wywinąć, bo w sumie mogłeś zasygnalizować skręt w lewo, ja co prawda nie sygnalizuję, ale zawsze odwracam się za siebie to wg. mnie lepsze niż sygnalizacja czegoś takiego...

W sumie to powodzenia życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz z drugiej strony nie wydaje mi się żeby motocyklista specjalnie w Ciebie wjechał. Motorem nie jest trudno wyminąć przeszkodę wiec raczej musiałeś swój manewr zrobić w ostatniej chwili.

Zapewne Twoją czujność uśpił fakt że była to droga polna ale pamiętaj zmieniasz pas- patrzysz w lusterko (w aucie), obracasz się (na rowerze) potem sygnalizujesz (kierunkowskaz, ręka) i zmieniasz jeśli jest wolny. W tym momencie motor miał pierwszeństwo. Twoim obowiązkiem było zwolnić,, przepuścić go i zmienić pas. Wiem, że to głupio brzmi w odniesieniu do kałuży na polnej drodze ale takie są zasady ruchu i dziwne żeby Policjanci wymyślili na miejscu inne, skoro zostali już wezwani i wysłuchali waszych zeznań.

Ta sytuacja przypomina mi te kiedy jedzie się w mieście autem i nagle ktoś przed Tobą zmienia pas ruchu, bez kierunkowskazu, w ostatniej chwili. Przykro mi, ale jeśli taka osoba powoduje stłuczkę, to winny jest właśnie ten który nie popatrzył w lusterko i nie zasygnalizował skrętu.

 

Ogólnie współczuje straty sprzętu, ale wydaje mi się że Policja miała racje. Ale to moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony, jest taka jedna, ogólna zasada: ten, który jedzie z tyłu (a więc ma pełen ogląd sytuacji przed sobą), powinien zachować szczególną ostrożność i przewidzieć rozmaite warianty rozwoju sytuacji - a więc również i to, że pojazd z przodu może mu nagle wyjechać pod koła. W przypadku, kiedy mamy np. stłuczkę, ten z tyłu jest automatycznie w obliczu prawa sprawcą wypadku, nawet, jeśli ten przed nim wykonał swój manewr gwałtownie i z pogwałceniem wszelkich przepisów. Oczywiście nie oznacza to, że jedynie sprawca w takiej sytuacji poniesie konsekwencje, bo trzeba wziąć pod uwagę okoliczności - ale fakt faktem, że sprawcą jest on.

W tym przypadku zachodzi, moim zdaniem, analogia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony, jest taka jedna, ogólna zasada: ten, który jedzie z tyłu (a więc ma pełen ogląd sytuacji przed sobą), powinien zachować szczególną ostrożność i przewidzieć rozmaite warianty rozwoju sytuacji - a więc również i to, że pojazd z przodu może mu nagle wyjechać pod koła. W przypadku, kiedy mamy np. stłuczkę, ten z tyłu jest automatycznie w obliczu prawa sprawcą wypadku, nawet, jeśli ten przed nim wykonał swój manewr gwałtownie i z pogwałceniem wszelkich przepisów. Oczywiście nie oznacza to, że jedynie sprawca w takiej sytuacji poniesie konsekwencje, bo trzeba wziąć pod uwagę okoliczności - ale fakt faktem, że sprawcą jest on.

W tym przypadku zachodzi, moim zdaniem, analogia.

 

Osobiście zdaje mi się, że owszem i tak, ale w odniesieniu do przypadku hamowania tzn. jeżeli hamujemy, a ktoś nam wpada w tył, to

jest to wina tego z tyłu - nie zachował bezpiecznej odległości.

Co do gwałtownej zmiany pasa ruchu pod3muję swoje zdanie, jest to raczej jego wina i ciężko będzie mu się z tego wywinąć.

Życie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zajechałem mu drogi. Przecież nie pakowałbym się pod koła motoru. Mój manewr był minimalny, prędkość mała, a droga szeroka. Myślę, że kierujący motorem zagapił się lub zagadał z pasażerką. Poza tym nie wiecie jak to jest z drogą polną, której nie ma na mapie? Czy obowiązują na niej te same przepisy co na zwykłej drodze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barmanix na gruntówce nie ma mowy o zmianie pasa ruchu - na dobrą sprawę to nawet nie wiadomo czy wypadek był na drodze publicznej.

 

Chodziło mi w zasadzie o manewr wyminięcia przeszkody, faktycznie zmiana pasa ruchu na takiej drodze jest "raczej" niemożliwa.

O gwałtowny, niesygnalizowany manewr wyminięcia przeszkody. O.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie możesz jechać slalomem, gdy zobaczysz kałużę. Przecież to ty ją wymijałeś i nie spojrzałeś się czy twoja droga nie koliduje z drogą motoru. Obowiązują tam te same przepisy co na zwykłych drogach. Że nie ma oznaczonych pasów ruchu nie oznacza to że one nie występują, tak samo jest z asfaltowymi ulicami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jedziesz samochodem i omijasz kałuże tak, że nie wjeżdżasz na osobny pas, też dajesz kierunkowskaz? To nie było tak, że ja ostro skręciłem chcąc ominąć kałużę. Dużo wcześniej ją widziałem i od razu ustawiłem się rowerem tak, żeby ją minąć bez żadnych gwałtowniejszych manewrów. Niepotrzebnie w ogóle wspominałem, że leciutko skręciłem (to było dosłownie 10 stopni max od pierwotnego toru jazy). Wtedy decyzja policji byłaby może inna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście zdaje mi się, że owszem i tak, ale w odniesieniu do przypadku hamowania tzn. jeżeli hamujemy, a ktoś nam wpada w tył, to

jest to wina tego z tyłu - nie zachował bezpiecznej odległości.

Co do gwałtownej zmiany pasa ruchu pod3muję swoje zdanie, jest to raczej jego wina i ciężko będzie mu się z tego wywinąć.

Życie...

Niekoniecznie - jeśli wjedziesz w tył auta, które gwałtownie zmieniło pas ruchu, nadal to ty jesteś sprawcą wypadku. Niezależnie od okoliczności towarzyszących: czy "poszkodowany" włączył z odpowiednim wyprzedzeniem kierunkowskaz, czy wykonał manewr niespodziewanie itp. Podobnie jest, jeśli potrącisz pieszego, który znienacka wtargnął na jezdnię, albo, omijając takowego, uderzysz w inne auto. Przyczyną wypadku będzie nagłe zajechanie drogi, wtargnięcie na jezdnię itp., których to zdarzeń winnymi będą odpowiednio kierowca innego auta oraz pieszy - ale sprawcą wypadku nadal jesteś ty, i ponosisz przynajmniej część winy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winny jest motocyklista, tamta dziewczyna trzymala go za jajka, rozmazyl sie chlopak i walnal w ciebie akurat pechowo jak omijales kaluze. Tak, OMIJALES nie wymijales, to wazne gdyz sa to dwa rozne pojecia. Wspolny jest fakt, ze podczas obu manewrow omijania/wymijania, jesli nie zmieniales pasa ruchu omijajac nie masz koniecznosci uzywania kierunkowskazu tj. wystawic reki.

 

W kodeksie jest napisane, ze jezeli droga nie ma wyznaczonych pasow ruchu to kierujacy jest obowiazany je sobie wyobrazic, tak aby umozliwiac przejazd pojazdow nadjezdzajacych z przeciwnej strony. Koniec, kropka.

 

Ten koles z kolei nie wiadomo co chcial, czy byl to nieudany manewr wyprzedzania wtedy on jest winny, czy poprostu wjechal ci w tylek, czyli nie zachowal bezpiecznej odleglosci oraz szczegolnej ostroznosci. W obu tych przypadkach winny jest kierowca motocykla. I tu nie ma ze boli, nie ma przepros!

Sprawa idzie do sadu Grodzkiego, gdzie wygrasz na bank, choc sytuacje komplikuje fakt ze byl z dziewczyna, ktora jest swiadkiem calego zdarzenia i wiadomo ze prawie na bank wezme strone swojego chlopaka. Mimo tego koles zaplaci ci odszkodowanie za rower, najlepiej CALY rower a nie tylko uszkodzone czesci i pokryje koszty rozprawy sadowej. Minus jest taki, ze musisz wynajac prawnika :/

Ja bym jeszcze poprosil o badanie alkomatem :) A nuz koles bylby po piwku i wtedy od razu jestes na wygranej pozycji :)

 

Jest jeszcze post Schwefela, ktory tylko dobitnie podkresla kto jest winny tego wypadku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badanie alkomatem było - nic nie wykazał, za to policjant zdawał się być jakoś dziwnie uprzedzony do pijanych rowerzystów. No cóż, jutro idę do rowerowego, rozglądać się za nową ramą, a potem pozostaje mi czekać na rozprawę. Mam nadzieję, że sędzia weźmie poprawkę na to, że pasażerka była bliską znajomą motocyklisty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale pamiętaj zmieniasz pas- patrzysz w lusterko (w aucie), obracasz się (na rowerze) potem sygnalizujesz (kierunkowskaz, ręka) i zmieniasz jeśli jest wolny. W tym momencie motor miał pierwszeństwo. Twoim obowiązkiem było zwolnić,, przepuścić go i zmienić pas.

O jakiej zmianie pasa mówisz? Shifu zrobił ten manewr w obrębie swojego pasa, bo mówimy tu o 1 metrze szerokości drogi.

 

Poza tym nie wiecie jak to jest z drogą polną, której nie ma na mapie? Czy obowiązują na niej te same przepisy co na zwykłej drodze?

Jeżeli to nie jest droga prywatna to obowiązuje na niej PoRD. Zapewne jest to droga klasy gminnej albo należąca do jakiegoś nadleśnictwa (?).

 

Nie możesz jechać slalomem, gdy zobaczysz kałużę. Przecież to ty ją wymijałeś i nie spojrzałeś się czy twoja droga nie koliduje z drogą motoru.

Bądźmy ściśli w terminologii, Shifu omijał a nie wymijał. Z wymijaniem mamy do czynienia w momencie przejeżdżania obok pojazdu jadącego z naprzeciwka, natomiast omijać możemy stojący w kierunku jazdy pojazd. A i oczywiście teoretycznie mogę jechać slalomem w obrębie swojego pasa. Także rowerzysta tylko w razie możliwości powinien poruszać się prawą stroną jezdni, a tu nie było możliwości bo na drodze stanęła kałuża.

 

choc sytuacje komplikuje fakt ze byl z dziewczyna, ktora jest swiadkiem calego zdarzenia i wiadomo ze prawie na bank wezme strone swojego chlopaka

Mamy taką sentencję: Unus testis, nullus testis - jeden świadek, żaden świadek i tego się trzymajmy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i oczywiście teoretycznie mogę jechać slalomem w obrębie swojego pasa

 

Nie można jechać slalomem w obrębie swojego pasa jezdżąc na rowerze. Przecież rowerzysta i samochód mogą się wyprzedzać na 1-pasmowej drodze, z zakazem wyprzedzania, o ile nie wyjeżdżają poza obrys pasa (oczywiście musi być spełnone 1m).

 

 

Kierowca jest powinien jechać na prawym pasie ruchu, a lewy powinien służyć do wyprzedzania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież rowerzysta i samochód mogą się wyprzedzać na 1-pasmowej drodze, z zakazem wyprzedzania, o ile nie wyjeżdżają poza obrys pasa (oczywiście musi być spełnone 1m).

Podaj proszę przepisy, które na to zezwalają. Ciekawe gdzie znajdziesz tak szeroki pas?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7. Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni:

przy dojeżdżaniu do wierzchołka wzniesienia;

na zakręcie oznaczonym znakami ostrzegawczymi;

na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub na którym ruch jest kierowany.

 

8. Dopuszcza się wyprzedzanie w miejscach, o których mowa w ust. 7 pkt 1 i 2, na jezdni:

jednokierunkowej;

dwukierunkowej na odcinku z wyznaczonymi pasami ruchu, pod warunkiem że kierujący nie wjeżdża na część jezdni przeznaczoną do ruchu w kierunku przeciwnym - w miejscu, gdzie jest to zabronione znakami na jezdni.

 

Na trasie nie widzę problemu, aby samochód + rower + 1m zmieściły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za przepisy, choć brakuje jeszcze

B-25 Zakaz wyprzedzania

Znak ten zabrania kierującym wyprzedzania wszelkich pojazdów silnikowych wielośladowych. Na odcinku drogi, na którym obowiązuje ten znak, kierujący pojazdem silnikowym może wyprzedzać tylko pojazdy jednośladowe oraz pojazdy niesilnikowe (np. rowery, wózki ręczne).

 

Tak jak mówisz, to trzeba mieć pasy o szerokości około 3,5m. 2m szerokość samochodu, 1m odstępu i 0,5m dla roweru. Samochód musiałby jechać przy samej lewej krawędzi pasa.

Na większości naszych dróg jest to nierealne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...