Skocz do zawartości

[Ścieżki] Które ? Mamy po nich jeździć


Rekomendowane odpowiedzi

Czegoś nie rozumiem...

 

W tym artykule jest napisane, że wzdłuż wspomnianego odcinka drogi JEST ścieżka rowerowa, a rowerzysta nią NIE jechał tym samym blokując ruch (pomijam komentarze pod artykułem, bo jak mówiłem to nie moje tereny).

 

A tak szczerze to rozumiem tych kierowców i pasażerów autobusów. Uważam, że ich reakcja jest przesadzona, niemniej sam też bym się denerwował i to nawet gdyby tej ścieżki tam nie było, bo zwykła grzeczność i coś na kształt sumienia powinna takiemu rowerzyście podpowiedzieć, że utrudnia życie dziesiątkom lub setkom ludzi. No a od przypadków kiedy logika, dobre wychowanie, sumienie i inne przypadłości przeznaczone dla ludzi wyżej rozwiniętych zawodzą, można się rzeczywiście domagać interwencji policji lub innych odpowiednich służb - no bo w końcu co się robi, jak dajmy na to pod blokiem ekipa łysych panów robi imprezę do nocy i pół osiedla spać nie może? (Tak wiem... na policję nie dzwonimy, bo oni się boją i nie przyjadą :) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ścieżka jest tylko kawałek. tam gdzie jechał ten biker, mogło już jej nie być. ale fakt faktem ci wszyscy debile na szosówkach zasuwają po ulicach nawet jak obok jest ścieżka. ale ścieżka też nie jest bezpieczna, bo już 3 razy prawie mnie na ścieżce rozjechali. wniosek jest prosty, do lasu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dolnym odcinku ul. Spacerowej w Oliwie często widać pseudo-kolarzy...
Czyli rozumiem, że każdy ubrany w strój rowerowy, kaski i buty np. SPD, a nie będący zawodowym kolarzem jest pseudo-kolarzem?

Według tego rozumowania wszyscy jeżdżący samochodami, a nie ścigający się w rajdach, czy F1 są pseudo-kierowcami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie jestem za tym, żeby tamować ruch, ale dużo (z tego co zaobserwowałem) ścieżek stwarza konieczność przejeżdzania przez krawężniki lub inne tego typu rzeczy. na kolarce jazda taką ścieżką jnie jest zbyt ciekawa i łatwa, gdy trzeba maksymalnie zwalniać przy takich punktach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nie ma co się denerwować z jednej strony w tym artykule jest wiele racji. Fakt, że jadąc po ulicy gdzie obok jest ścieżka rowerowa jesteśmy zawali drogami i stanowimy poważne niebezpieczeństwo dla siebie i innych.

Ale niech nasi inżynierowie nauczą się wreszcie robię dobre ścieżki rowerowe, nie pozapadane, żeby za każdym razem gdy chcemy przejechać przez skrzyżowanie nie trzeba było martwić się o koła podjeżdżając pod krawężnik, dobrze oznaczone, oddzielone od chodnika jakimś pasem zieleni żeby nie trzeba było robić slalomu między ludźmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś sobie nie wyobrażam szosowców na drogach rowerowych trenujących do zawodów.

Jak chodzi o ulicę spacerową to droga rowerowa jest do połowy jej długości a potem tylko las lub asfalt którym jest dość spory ruch. Osobiście się trochę wściekam na rowerzystów śmigających po ciasnych bardzo ruchliwych drogach. Codziennie jeżdżąc na budowę wlokę się 30km/h w ciągu samochodów na których czele jedzie sobie koleś na kolarce. Z przeciwka sznurek samochodów z Gdańska i nie ma go jak wyprzedzić (raz jechałem tą drogą rowerem i TIR zepchnął mnie z drogi na pole). Sam śmigam po drogach ale po pierwsze omijam takie drogi a po drugie jak wymaga tego sytuacja to puszczam samochody by ułatwić ruch. Jako biker wkurzam się na kierowców jako kierowca nie raz się wkurzam na bikrów który na własne życzenie pchają się pod koła i prowokują innych do dziwnych zachowań :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Kazumim. Nie wyobrażam sobie szosowca jeżdzącego po scieżce. Chodzi mi o typową w Polsce ścieżkę rowerową, czyli kostka brukowa i 10-15 cm krawężniki. Sam jeżdzę sporo na szosie i niestety ale takie ścieżki jestem zmuszony omijać. Na szosówce po prostu nie da sie po nich jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniej wiecej na polowie podjazdu jest czerwona kostka. Pozniej juz tylko zwirowe pobocze. Jakosc tej sciezki jest naprawdę wysoka. Ale na przyklad w Gdyni wzdluz ulicy Morskiej... to jest masakra. Nie dosc ze ciagle dziury to jeszcze co chwile trzeba przejezdzac z jednej strony drogi na druga.

No i jak tu przestrzegac przepisow jak sie czlowiek gdzies spieszy... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, trudno wymagać jeżdżenia po ścieżkach, gdy większość z nich znajduje się w fatalnym stanie, mają zniszczoną, nieremontowaną od wielu lat nawierzchnie, a w najlepszym razie są wykonane z kostki i pełne co kawałek zjazdów, przecinane przez boczne uliczki. A nie każdy chce jeździć spacerkiem po mieście, a np. chce jak najszybciej to miasto opuścić (co nie znaczy, że jestem za tym, żeby gnać na łeb, na szyję slalomem między samochodami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jeszcze po drogach nam zabronią jeździć??? Nie ma zakazu nie ma rozmowy:)

Gó*** mnie obchodzi że nie mogą mnie wyminąć samochody to ich problem. Tak samo jak jest odcinek na niektórych wsiach przez które przechodzi główna często uczęszczana droga. Po boku jest droga rowerowa (żwirowa:)) i jak ja mam na nią kolarką wjechać??? Poza tym myślę że nie opłaca wjeżdżać na 1km drogi rowerowej bo muszę się wtedy dwa razy zatrzymać i podczas przejazdu często się zatrzymywać i hamować aby wyprzedzić pieszych...................................

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaak... I tak tworzą się stereotypy...

Taki kierowca, który nie zna się na rzeczy, zdenerwuje się takim zachowaniem jak to opisane w artykule, czyli takim jak to, które reprezentuje lostek i następnym razem kiedy nawinie mu się jakiś rowerzysta (choć trochę winny albo i nawet nie, ale uczestniczący w zdarzeniu) wyładuje na nim swoją frustrację z ostatniego razu, bo jemu to naprawdę nie robi różnicy, że to nie ten sam człowiek, dla niego to po prostu kolejny rowerzysta... w końcu wszystkiemu winni cykliści i masoni...

 

Ale jeśli ktoś kiedyś będzie miał kłopoty przez takiego sfrustrowanego kierowcę, to myślę, że z czystym sumieniem może mieć pretensje do ludzi pokroju lostka i przekazać mu dalej to co "dostał" od takiego typa zza kierownicy...

 

Zmienisz zdanie, jak kiedyś kierowca tira, który wlókł się za Tobą zmiecie Cie naczepą do rowu... i nie miej do niego pretensji, bo jego też to g**** obchodzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie, jak wygląda sytuacja, kierowcy i tak pie*rzą, że rowerzyści nie mają jeździć po ulicach i używają lekceważących określeń.

A np. szosowiec co ma, też w lesie jeździć? Pobocze też nie na taki rower. Ścieżki wiadomo, jak wyglądają, zwykle są kawałeczek, jest taka wieś, jak jadę szosą, że po lewej jest ścieżka, chyba ze 100m, tylko wjazd na nią skręcając jest niebezpieczniejszy, niż jazda dalej prosto... a jak są zastawione samochodami, to jest jeszcze lepiej. Rzeczywiście, nieraz bezpieczniej jechać ulicą, niż ścieżką, bo jak jedziesz ścieżką, to nie istniejesz dla palantów, którzy nie mając pierwszeństwa, wyjeżdżają z bocznic, albo skręcają. Ktoś zacytował tam przepis o rzekomym obowiązku rowerzysty poruszania się poboczem, o ile istnieje. Gdzie ja żyję.. Na zdjęciu jest wyjątkowe pobocze, ale typowo czegoś takiego nie ma, a z pół metra od brzegu jezdni jest rozwalony i podziurawiony głęboko asfalt, nieraz na szosie największym niebezpieczeństwem jest to "pobocze"... Parę razy myślałem, że się sturlam z nasypu szosy, jak wpadłem na to..

 

Nie ma co, trzeba kierować się rozsądkiem (w trosce choćby nawet o swoje własne bezpieczeństwo) i tu wykażmy swoją wyższość nad kierowcami...

Zresztą moja sygnatura mówi, co myślę :thumbsup: Ale mam to szczęście, że ulice, szosy, to dla mnie tylko rzadkie dojazdy..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale fakt faktem ci wszyscy debile na szosówkach zasuwają po ulicach nawet jak obok jest ścieżka.

A Ci debile w lesie na góralach są święci? Odpuść sobie takie wyzwiska :thumbsup: (nie, nie jestem szosowcem)

 

Fakt że nie wiem dokładnie do którego momentu jest ścieżka rowerowa ale z tego co pamiętam to przez większość spacerowej ona jest...no i to nie jest ścieżka brukowa tylko masa bitumiczna

Na oko jest do 1/3. Na mapach googla można zobaczyć jaki to odcinek. Od Opackiej do Rynarzewa.

 

Mniej wiecej na polowie podjazdu jest czerwona kostka. Pozniej juz tylko zwirowe pobocze. Jakosc tej sciezki jest naprawdę wysoka. Ale na przyklad w Gdyni wzdluz ulicy Morskiej... to jest masakra. Nie dosc ze ciagle dziury to jeszcze co chwile trzeba przejezdzac z jednej strony drogi na druga.

No i jak tu przestrzegac przepisow jak sie czlowiek gdzies spieszy... :D

Kostka jest tylko w dolnej części lasu (odcinek wspólny z chodnikiem) i nie jest czerwona :)

 

Niestety, ale miasto w tym miejscu dało ciała. Za kasę wydaną na ten odcinek ścieżki mogli zrobić asfaltowe pobocze, a przynajmniej wylać go z 40cm szerzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytajac opinie na trojmiasto.pl dodam jeszcze jedno. Jestem swiezo po zdaniu prawa jazdy (hura!! :thumbsup:) wiec pamietam to i owo. Niestosowanie sie do znakow nakazu (miedzy innymi C-13 oznaczajacego drogę przeznaczoną dla kierujących rowerami jednośladowym) jest jak najbardziej lamaniem przepisow. Ale wszyscy dobrze wiemy jak to jest w teorii a jak to jest w praktyce.... :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, widać, że facet pisał to pod wpływem impulsu.

A ja mam wrażenie, że ścieżki rowerowe są budowane w Polsce na odpieprz byłe by coś było i można od Uni kasę wydoić

Jak dla mnie w niektórych miejscach są to po prostu oznakowane od nowa chodniki. Korzystanie z nich jest niejednokrotnie niebezpieczniejsze niż jazda drogą krajową.

Jestem ciekaw co by powiedział autor tego artykułu jak by zobaczył, że grupkę kolarzy asekuruje (jedzie z tą samą prędkością z tył) osobowy samochód. Ten to dopiero tamuje drogę. A tak odbywa się każdy trening u mnie w klubie, fakt, że nie jeździmy w centrum miasta a raczej na jego obrzeżach / wsiach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę na kolarce i szczerze wam powiem rzadko korzystam ze ścieżek rowerowych w Olsztynie, w którym mieszkam jest bodaj 6 km dobrej ścieżki wykonanej z masy bitumicznej i jedynie po takich jeżdżę Jeżeli jest ulica wzdłuż której jest polbrukowa droga dla rowerów nie jadę po niej nawet na odcinku gdzie stoi znak zakazu jazdy rowerem ignoruję go. W wakacje miałem "przyjemność" jeżdżenia po naszej stolicy moje obserwacje są takie że nawet na najruchliwszej ulicy nik nie trąbił jeśli jedzie się z głową i nie tamuje się ruchu.

Osoby jeżdżące na rowerach trekingowych pewnie niezbyt mogą sobie wyobrazić jaki to "komfort" jechać po polbruku na rowerze szosowym jak sama nazwa mówi szosowym czyli przeznaczonym do jazdy po szosach:).

 

Według mnie u podstawą problemu leży to że nasi szanowni zamawiający czyt. miasta nie zamawiają scieżek rowerowych z masy bitumicznej i puki nie będzie ich więcej, to tak długo ludzie tacy jak lostek, Ja i duża rzesza ludzi kochających kolarki będą poruszać się po jezdniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale fakt faktem ci wszyscy debile na szosówkach zasuwają po ulicach nawet jak obok jest ścieżka.

Debilem jest ten kto podejmuje decyzje o budowaniu ścieżek z kostki. Sam jeżdżę na crossie i nawet z przednią amortyzacją szlag mnie przez to trafia. Tym bardziej nie wyobrażam sobie jeżdżenia taką ścieżką rowerem szosowym, w którym wszystko jest usztywnione na maxa. To także w odniesieniu do ostatniego posta wyżej.

Inną sprawą jest kultura jazdy po ulicy, po której sam często jeżdżę (tylko wtedy gdy nie ma drogi dla rowerów), zawsze staram się jak najbardziej ułatwić kierującym jazdę. Niektórym chamom to jednak nie wystarcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...