Skocz do zawartości

[Wypadki]Rower vs Samochód


Orzech89

Rekomendowane odpowiedzi

Bo niektórzy kierowcy to takie młoty że szkoda gadać. Miałeś szczęście w nieszczęściu. Szkoda ze nie miałeś sposobu żeby spisać numery blach bo wtedy po takim wydarzeniu na policje podać, ale i tak wteyd chyba nic nie zrobią, no chyba ze by Ci ten drugi kierowca co był wymijany powtwierdził...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co by mu zrobili ? 6pkt karnych i 200zł ? Punkty by mu wygasły po roku. A 200zł by jakoś przebolał i zapomniał. Nie zabrali by mu pewnie prawa jazdy ani nic. A wiesz, co mnie denerwuje najbardziej ? Wiem, powtarzam się... "Taki @$#%^#@%$&@# ma prawo jazdy jakimś cudem i łamie przepisy, a ja nie mogę go zrobić..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od początku roku jeżdzę tylko po szosie no i takie moje przemyslenia:

- jedzie sie co najmniej na 1/3 pasa lub więcej, jeśli stan nawierzchni na to nie pozwala środkiem,

- jak trąbia to znaczy, że Cie widzą co jest po części twoim celem na drodzę i nie ma sie czym przejmowac i jechac swoje

-na zbyt bliskie wyprzedzanie mam sposób ale....hmmm... mianowicie, wystawiam lewą rękę jak najdalej tak aby próbujący kierowca zawczasu widział co zamierzam zrobic( czytaj: albo czekasz grzecznie aż przejadę albo ci buraku upier...... to lustereczko). Wspomniany sposób nie działa w przypadku tirów, dostawczaków lub autobusów z racji pancerności lusterka i jego wysokości

 

nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż duży samochód wyprzedzający zbyt blisko szczególnie gdy mamy taki silny wiatr jak teraz. Rowerem dosłownie rzuca jak dostanie się podmuch powietrza. A kierowcy tirów mają niezwykłą fantazję: z naprzeciwka jedzie kolumna trzech tirów. Jadący w środku postanowił wyprzedzić i zjechał na mój pas. Kierowcy pierwszego zawalidrogi chyba niew smak było dać się wyprzedzić bo tez przyśpieszył, żeby unimożliwic manerw wyprzedzania. I tak te 2 maleństwa sobie jadą obok siebie zajmując całą drogę. 300metrów, 200metrów a oni wciąż się bawią. Zjechałem na środek swojego pasa bo chamstwa nie zniese . Kierowca tira raczył łaskawie wrócic do kolumny.

szerokiej, równej i bezpiecznej drogi życzę

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam jakies nieprzyjemne przygody praktycznie co kazdy wyjazd, naszczescie obywa sie od szorowania asfaltu.

Ostatnio jade ulica, z tylu autobus trabi, z naprzeciwka kolumna aut. Koles w autobusie zaczol mnie wyprzedzac taranujac z jezdni dobrze ze byl przystanek to mialem gdzie uciec. Tego samego dnia zajechal mi droge koles w kapeluszu. Czesto wracajac do domu w godzinach sztytu po ruchliwej drodze, kierowcy chcacy wyjechac z bocznych ulic nie zdajac sobie ze moge jechac 30-35 km/h laduja mi sie prosto pod kola, ostatio udawalo wymusic na nich hamowanie i ustepowanie mi drogi, kosztem zablokowania drugiego pasa. A tez czesto jadac ulica gdzie na chodniku jest drozka rowerowa i chodik ludzie trabia i krzycza ze mam droge dla rowerow (swietna mi droga co chwile na srodku drzewo, oraz cala masa ludzi :D )kiedys tak sie na takiego kolesia wkurzylem ze rura za nim, za chwile byk korek to ja na ta pseudo droge dla rowerow i prosto na ulice przed niego w miejscu robut drogowych gdzie byl tylko jeden pas oddzielony barierkami. Jechalem tak z 2 km, predkoscia 5 km/h koles ze skory wylazil i chyba juz nigdy nie zatrabi na rowerzyste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No frustratow wrzeszczacych ze obok jest sciezka dla rowerow ostatnio jest coraz wiecej. Ostatnio wracajac kolo 23 do domu jechalem obok sciezki szosa, bo nie bede wjezdzal na 500m sciezki, zeby zaraz z niej zjezdzac i wlaczac sie do ruchu. I na pustej dwupasmowej drodze komus sie nie spodobalo ze jade ulica :). Z tylu zrownal sie ze mna samochod, uchylilo sie okno i koles krzyczy, czy nie widze, ze obok jest sciezka rowerowa. Jako ze jechalem 32-33 km/h pod lekka gorke, moglem odpowiadac tylko krotkimi zdaniami :), wiec mowie ze widze. Wiec koles sie drze, ze mam jezdzic sciezka, a nie pchac sie na droge. Odpowiedzialem "To dzwon pan po policje". Kolega ucichl, zamknal okno i pojechal, moze i faktycznie zadzwonil? :) Juz nie wspomne o starszym gosciu, ktory wyprzedzajac mnie w okolicach Srodki ZAWSZE trabi. Pozdrawiam :) . Ale nie denerwuje mnie to. Rozumiem, ze wydajac ciezkie pieniadze na samochod i benzyne mozna sie denerwowac, gdy jedzie sie 2 kilometry pol godziny w korku, a czlowiek na rowerze myknie miedzy samochodami nie tracac predkosci :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem dzwona w sierpniu 2006.Kobieta mnie zdjęła z roweru.Wjechała sobie na czerwonym światełku na skrzyżowanie i nagle rowerzysta przeciął jej drogę.Ja straciłem baika (rama się połamała)do tego złamany piszczel ze strzałką w komplecie wybity palec i rozbita głowa.Na moje nieszczęście samochód nie doznał żadnych szkód.Teraz w marcu idę do szpitala na demontaż rusztowania z nogi.Nadal jeżdżę na rowerku,bo nie wyobrażam sobie inaczej,ale trauma pozostaje. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)kiedys tak sie na takiego kolesia wkurzylem ze rura za nim, za chwile byk korek to ja na ta pseudo droge dla rowerow i prosto na ulice przed niego w miejscu robut drogowych gdzie byl tylko jeden pas oddzielony barierkami. Jechalem tak z 2 km, predkoscia 5 km/h koles ze skory wylazil i chyba juz nigdy nie zatrabi na rowerzyste.

Brawo.

Jesteś moim bohaterem.

Sam czasem z premedytacją jadę ulicą (100 metrowe drogi pieszo-rowerowe), ale jestem świadom, że to ja jestem "nie w porządku" w takiej sytuacji i ostatnie co mi przychodzi do głowy to odstawiać takie "szopki".

Popisałeś się chamstwem i tyle.

(sorry za Off'a)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zola

Pomykając od czasu do czasu samochodem(nie mam jeszcze własnego) i będąc zapalonym rowerzystą, szczerze denerwują mnie takie "cwaniaczki" na kolarzówkach, jadący na środku drogi 35-40km/h gdzie ograniczenie wynosi 70km/h a za nimi sznurek samochodów. Nie rozumiem jaką różnicę widzisz jadąc 0.5-1 metr od krawężnika, a jadąc środkiem ulicy. Sami wiecie jak wyglądają Polskie ulice i jak trudno przecisnąć się z punktu A do B gdziekolwiek to jest, nie stojąc w korku. Nie ma sensu utrudniać setkom ludzi i tak ciężkiego i długiego powrotu do domu, ja zawsze trzymam się krawężnika, tak aby samochody mogły mnie spokojnie wyprzedzić i jeszcze nigdy nie przytrafiła mi się z takim typem jazdy żadna niebezpieczna sytuacja

Kto dołki pod kim kopie, ten sam w nie wpada, dlatego nie ma co nawzajem utrudniać sobie życia, drodzy rowerzyści i kierowcy :wub:

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@olek123 - i cierpieli tez wszyscy za nim...

 

@Klosiu - ja wszystko rozumiem, ale jak czasem widze rowerzyste na Niestachowskiej to stwierdzam ze takie przypadki powinny dostawac mandaty. Zrozumialbym gdyby droga dla rowerow tma byla zla, ale jest dobra. Po obu stronach jezdni, midzy drzewkami. Fakt ze sa co jakis czas skrzyzowania i wiadukty na ktore wjezdzac trzeba, ale to chyba lepsze niz jechac na rowerze przy 3 pasmowej drodze na ktorej jest ograniczenie do 80 a wiara jezdzi po 140?

 

Chociaz ja w drodze do Tarnowa Podgornego czasem jade z 300m poboczem tej ruchliwej drogi bo to najszybsze ;) ale tam nei ma rownoleglej drogi dla rowerzystow z boku, a gdzie jest to po niej jade.

 

@Kubus a co powiesz jak jest ograniczenie do 50 w miescie? Albo gdzies jest 40tka? I rowerzysta by srodkiem jechal. Chyba by go zjedli. Choc ja jak do swiatel dojezdzam to tak wlasnie jade zazwyczaj. Ale zgadzam sie ze jazda srodkiem drogi na drodze gdzie jest 70 jest przegieciem. No chyba ze... panoszy sie tam wyjatkowe chamstwo i sa tam milosnicy wyprzedzania na milimetry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kubus18

Po pierwsze, żeby wszystko było jasne, nie jestem "cwaniaczkiem na kolarce, jestem "cwaniaczkiem na rowerze górskim z założonymi oponami 1 calowymi Kenda Kontender ;)

Proszę zrób eksperyment załóż podobne opony nabij je na 125 psi i jedź przy krawedzi jezdni 30-35 km/h przez 100km bo po tyle maja moje treningi. Jeśli nasz szosówkę to powinienes wiedzieć, że przy takiej prędkości najechanie na dziure lub na "fachowo położona łatę na drodze bywa nieprzyjemne

Po drugie, prosze popraw mie jeśli się mylę ale wg kodeksu drogowego samochód ma obowiązek wyprzedzania jednosladu z zachowaniem 1 metra odstepu. Przyznaje zdarzają się naprawde kultruralni kierowcy, którzy zjeżdzają na drugi pas podczas wyprzedzania lecz przeważająca większośc nie zachowuje tej odległości. Dosyć mam obserwowania czy naczepa tira sie zmieści, czy może koła znajdą się niebezpiecznie blisko od roweru i co komu jeszcze do łba przyjdzie.

Jeżdze i będę jeżdził na 1/3 szerokości pasa poniewaz uważam, że jest tak bezpieczniej. A propos, moje tylne koło po 3 miesiącach jazdy po szosie ma straszne bicie, zdązyłem juz wymienic 8 szprych przez ten okres. Gdyby drogi były w lepszym stanie to może nachowywał bym się inaczej, ale tak nie jest i jeszcze długo nie będzie.

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jurasku - co do jednego masz rację. Co z tego że pośmiertnie zostanie orzeczone iż samochód winien ustąpić Ci pierwszeństwa. TWOJA strefa kontrolowanego zgniotu jest równa ZERO

Mieszkam, w silne zurbanizowanej okolicy- przedmieście Warszawy. Do pracy staram się jak mogę najczęściej dojeżdżać rowerem. Mogę jechać ulicą albo ...... ulicą. Alternatywy nie ma. No są jeszcze chodniki i skrawek drogi rowerowej kompletnie nie nadający się do jazdy rowerem ;) Po pierwsze nie do końca po drodze, po drugie z kostki dauna ;) Jechać po tym nie sposób. PS dlaczego ,napisałem TU

Jurasek masz ten komfort, że mieszkasz w Kołobrzegu a pracujesz w Dźwirzynie. Do pracy możesz dojechać asfaltem lub lasem jak Ci wygodniej

Kołobrzeg to nieduże 40 tysięczne miasteczko, dość senne po za sezonem urlopowym. Mój Piastów ma trochę mniej mieszkańców jest jedno ale.

Kołobrzeg otoczony jest lasami i polami ruch na ulicach jest niewielki. Piastów graniczy z jednej strony z Warszawą z drugiej z Pruszkowem i Ożarowem. Sypialnie stolicy. Co by nie mówić miasto przechodzi w miasto. Ruch samochodowy jest bardzo intensywny, szczególnie w godzinach szczytu Tu jest filmik z mojej drogi do pracy filmik jest z zeszłego roku przez ten czas Warszawie i okolicom przybyło mieszkańców i samochodów dróg prawie wcale :down:

Do pracy mam niecałe 20 km - dojazd samochodem minimum godzina, komunikacją miejską- 1,5 lub więcej - rowerem 30-40 minut zależy jak jadę.

Staram się jechać tak by mi było bezpiecznie oraz by innym nie utrudniać jazdy. Jak nie muszę jechać środkiem pasa to nie jadę Jk mogę puścić samochód puszczam. Wszystkie manewry staram się sygnalizować. By nikogo nie zaskoczyć. By byo bezpieczniej Owszem zdarzają się buraki w samochodach którym strasznie przeszkadza to, że stoją w korku a ja jadę :) czasem taki potrafi drogę zajechać albo jakimiś inwektywami rzucić, wtedy odpowiadam " tez Cię pozdrawiam" - zobaczyć minę - BEZCENNE.

Rowerem jeżdżę dość sporo. Mam na tyle doświadczenia iż unikam groźnych sytuacji, albo już wyczuwam, ten kolo zaraz coś odwali. Przeważnie intuicja i instynkt samozachowawczy mnie nie zawodzi. Przeważnie to wcale nie znaczy zawsze. Zdarzyło mi się dość sporo nieprzyjemnych sytuacji na drodze w tym trzy dość dość groźnie wyglądające spotkania z samochodem. :ermm: we wszystkich przypadkach winny był kierowca blachosmroda.

Imo w miejskiej jeździe rowerem najważniejsze jest stosowanie się do zasady NIEOGRANICZONEGO BRAKU ZAUFANIA ;) Oraz by rutyna nie wzięła góry nad zdrowym rozsądkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzi na to że jestem "cwaniaczkiem na kolarce" bo miałem już nie jedną nie miłą sytuację na drodze z autami, i śmiertelnie niebezpieczną opisywaną wcześniej. Jeśli jadę na trening, moja jazda przez miasto na szosówce trwa 30minut w jedną stronę czyli łącznie 1h, nie zaprzeczę, że czasami złamię lub nagnę jakiś przepis. Ale nie mam zamiaru jechać zaraz przy krawężniku przez ten czas. Przypuśćmy, że jest sytuacja, że wyprzedza nasz tir, jedziemy blisko krawężnika szosówką, nagle wyrasta dziura przed nami dość spora. Co w takim momencie zrobić ? Czas na podjęcie decyzji max. 5 sekund. Możliwe odpowiedzi: A) Wjechać w dziurę i wywalić się a z tyłu auta jadą. ;) Wjechać pod koła tira, ale ominąć dziurę. C) Jeśli dziura jest nie wielka, a ma się dobre wyczucie równowagi - Przeskoczyć podrywając cały rower. Opisaną wyżej sytuacje już miałem, tyle że nie z udziałem tira ale auta osobowego, i dziura była do przeskoczenia. Wolę jechać na środku pasa gdzie w mieście lecę zazwyczaj 40km/h lub gdy jest ograniczenie do wyższych prędkości na 1/3 pasa niż dać się zabić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Verul --> no fakt, jazda Niestachowska, to juz lekka przesada ^_^. Ale co innego jazda tego typu ulica, a co innego zupelnie pusta o 23 droga, gdzie w ciagu kilometra wyprzedza cie samochod albo dwa. Tez samobojca nie jestem i unikam ulic "szybkich", gdy ruch jest duzy.

Orzech89 --> Masz racje, pobocza drog w miastach, takich zupelnie niezlej jakosci sa w kiepskim stanie. Zaglebione studzienki, krawedzie kolein, dziury. Trafienie szosowka na cos takiego w momencie, gdy wyprzedza cie o grubosc lakieru jakis koles w samochodzie, to samobojstwo. W goralu jakos tego nie zauwazalem, ale gdy zaczalem jezdzic szosowka, odsunalem sie od kraweznika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wy możecie dobrze jeździć, ale jak jedziecie w kilu to ktoś może być niepełnosprytny i bedzie jechał jakby był królem szosy, ja śmigając po drodze co jakiś czas oglądam sie za siebie czy nic nie jedzie, a jak wykonuje manewr skrętu to nawet kilka razy i polecam oglądać się przez prawe ramie, przynajmniej nie skręcicie na środek drogi, ja to juz prawie opanowałem i jest to naprawde bezpieczniejsze :D

 

Do pracy staram sie jechać chodnikami bo mam niebezpieczą drogę z masą tirów, autobusów i zaspanych kierowców, w zeszłym roku widziałem jak na zakręcie, Toyota Corolla potrąciła rowerzystę i wjechała w betonowy słup, który sie złamał !!, wiecie jaka to musiała być siła i prędkosć :D :D (rowerzysta na szczęscie przeżył, ale bike na złom ... )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Właśnie oglądam sobie tvn24 i co widzę? Kierowca z Kalisza potrącił 13 rowerzystów. wszyscy w stanie ciężkim zostali przetransportowani do szpitala. Większość z nich to młodzi zawodnicy Kaliskiego Stowarzyszenia Cyklistów. Kierowca wracał z pracy z nocnej zmiany. Nie wiadomo czy był trzeźwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję zobaczyć komentarze na onecie dotyczące powyższego wypadku spod Kalisza http://wiadomosci.onet.pl/1715068,11,item.html.

Większość osób wypowiadających się, to Polscy kierowcy, którzy uważają, że drogi publiczne przeznaczone są wyłącznie do ruchu samochodowego i cięższych pojazdów. Czytając takie komentarze przypominam sobie jak wiele razy byłem mijany na grubość lakieru przez TIRy i osobówki, pomimo, że mięli miejsce, aby mnie ominąć. Do dziś naiwnie nie wierzyłem w ich złe intencje. Ten wypadek całkiem zmienił moje nastawienie do jazdy po szosie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem na miejscu po wypadku i zrobiłem zdjęcia, kiepsko to wyglądało. Najgorsze jest to, że poszkodowani to większości młodzicy z kaliskiego KTK, mają po 16-17 lat. Dosyć często ich widywałem na tej drodze, która jest wyjątkowo niebezpieczna :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kilka dni temu zostałem potrącony przez samochód. Jechałem treningowo prostą drogą, z okazjonalnym ruchem samochodowym. ( jeden samochód na 10 min ). Może to spowodowało, że kierowca wyprzedzającego mnie samochodu poczuł się bezkarny. Minął mnie uderzając w kierownicę, a lusterkiem dostałem w głowę ( to był jakiś bus transporter, chyba VW ), wytrącił mnie z równowagi co spowodowało upadek, szlify i stłuczenie nadgarstka ( Zwolnienie lekarskie od pracy 8 dni ). Nie zatrzymał się tylko pojechał dalej, widziałem tylko jak pasażer poprawia lusterko i słyszałem śmiech z samochodu. W całej tej sytuacji zdążyłem zapamiętać tylko litery z rejestracji. Dobrze że miałem kask, bo z jego stanu można wywnioskować, że mogło być gorzej.

Zgłosiłem wszystko na policję. Mam nadzieję że ich złapią bo CI IDIOCI stwarzają zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Mi się "nic nie stało" ale takie "żarty" nie mają w sobie nic śmiesznego. Obawiam się niestety, że są to goście do których żadne argumenty nie przemawiają, poza-może- jednym, czyli porządnym skuciem mordy :) . Ale to równałoby się zniżeniu do ich poziomu ( Jeśli w ogóle można to nazwać jakimś poziomem ).

Nie można się czuć bezpiecznym na drodze, jeśli jeżdżą po niej tacy .... nie mam określenia jacy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...