:034: na sobie...
rower nie jest na sztywno przyczepino do tyłka. Zwłaszca w czasie dynamicznej jazdy: szarpiemy nim, zieniamy położenie względem niego, przechylamy na boki, podrzucamy koło,wszystko by utrzymać równowage, szybciej pojechać itp. Im rower cięższy tym więcej energii trzeba włożyć w to wszystko.
Stąd ta (ekstrymalnie zawiła) analogia do chodzenia w ciężkich butach.
(którymi też machamy, zmieniamy kierunek ich ruchu, przeciwstawiamy sie ich bezwładności)
prościej nie moge.