Skocz do zawartości

[kask] akcja reklamowa "Jezdzisz na rowerze - nos kask"


Martinii

Rekomendowane odpowiedzi

Noszenie kasku chroni przed staniem się warzywem. Jeździsz na rowerze - noś kask.

 

mozg_brokul.jpg

 

mozg_kalafior.jpg

 

mozg_kapusta.jpg

 

kask1.jpg

Nie będę nosić kasku. Wyglądam w nim głupio.

 

kask2.jpg

Nigdy nie noszę kasku. To nie wygląda cool.

 

kask3.jpg

Nie lubię nosić kasku. Niszczy mi fryzurę.

 

Źrodło: zjadamyreklamy.blox.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są stronki internetowe na których pokazane są ciała ludzi po wypadkach samochodowych ,motocyklowych budowlanych .Ludzie są już dość dobrze wyedukowani w takie obrazki .Mnie to nie rusza .Dajcie ludziom pieniądze ,to sobie kupią kask .Poza tym zastanówcie się kto stoi za taką kampanią reklamową ,mówie o takiej na szerszą skale .Rząd i firmy ubezpieczeniowe .Bo to oni muszą nas leczyć a im mniej ludzi chorych tym większe profity oni osiągają .Nie powinno się ludziom wciskać tak tego ,mały odsetek rowerzystów jeździ w sposób który wymagałby od nich noszenie kasku .Zabrakło tam ostatniego obrazka pt: Nie jezdze w kasku bo jego cena przekracza wartość mojego roweru .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mały odsetek rowerzystów jeździ w sposób który wymagałby od nich noszenie kasku

 

Za to duży odsetek kierowców samochodów jeździ w sposób, który wymusza na rowerzystach (tych myślących) noszenie kasku.

Rower to jest pojazd - a jako taki, umożliwia osiąganie dużych prędkości. Rowerzysci też bywają nieodpowiedzialni. Ja np. najpoważniejszy, jak do tej pory, wypadek (w którym przydał mi się kask) miałam w wyniku staranowania mnie przez innego rowerzystę na ścieżce rowerowej.

A co do profitów, które osiągają rząd i firmy ubezpieczeniowe, nie musząc leczyć rowerzystów, którzy jeżdżą w kaskach... dawno się tak nie uśmiałam, czytając wypowiedzi na forum.

Pozdrówko polemiczne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak jak z ubezpieczeniem samochodu .Jak nie tłuczesz fury to ubezpieczenie robi na Tobie biznes ,jak rozwalisz to muszą płacić i wtedy wyraźnie widać jak im to nie jest na rękę bo powstaje wiele problemów .Ja nie twierdze ze nie leczyć rowerzystów w ogóle ,ale nie wiem co chcesz porównać ,przeziębienie do urazy głowy podczas wypadku gdzie masz duże szanse kalectwa ,co za tym idzie dożywotnia renta i odszkodowanie za wypadek ,opłata za długie leczenie szpitalne i rehabilitacje .Za pieniądze z takiego jednego wypadku można leczyć przez wiele lat całkiem sporą grupę ludzi ,bo ja sam np od kilku lat byłem parę razy u lekarza z jakimiś drobiazgami .Ja tam nie upieram się za tą teorią i wymyśliłem ją sobie tak przy okazji ,ale spróbuj spojrzeć z mojej strony .Poza tym ja jestem za noszeniem kasku ,bo wiem o co chodzi ,mam okazje jeździć moto ,tam oprócz obowiązkowego kasku dochodzą niezbędne buty ,kurtka i rękawice .Chodzi o to że jeżdze z kumplami co mają 8 letnie rowery i dla nich kask to parodia ,gdzie ktoś żałuje wydać 20 zł na nowy suport .Ja ich rozumiem .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za to duży odsetek kierowców samochodów jeździ w sposób, który wymusza na rowerzystach (tych myślących) noszenie kasku.[...]
http://en.wikipedia.org/wiki/Bicycle_helmet (podkreślenie moje)

They are designed to attenuate impacts to the head of a cyclist in falls while minimizing side effects such as interference with peripheral vision. They are specified to withstand simple falls onto a flat surface without other vehicles being involved.

:)

 

Noszenie kasku chroni przed staniem się warzywem. Jeździsz na rowerze - noś kask[...]
Myślenie chroni przed staniem się warzywem ;) Noś musk ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tichy: a ile jest wypadków związanych z potrąceniem (podkreślenie moje) rowerzysty przez auto? Rowerzysta leci z roweru i uderza głową w asfalt, w krawężnik... Wiadomo, że przy trzepnięciu autem jadącym z prędkością kilkudziesięciu km/h - i spotkaniu się z glebą bądź szybą samochodu przy tych rzędach prędkości - kask raczej niewiele pomoże. Ale - z uwagi na wiele innych sytuacji, kiedy dochodzi do potrącenia, zahaczenia, zepchnięcia z drogi -> z roweru itp., itd. rowerzysty przez samochód, kask może uratować życie (i ratuje je).

Pozdrówko podkreślające :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym bardziej, że ta akcja nie odnosi się przecież wyłącznie do jazdy po szosie. Moim zdaniem np. jazda bez kasku po górach jest - pozostając przy górskim nazewnictwie :) - szczytem bezmyślności.

Chyba, że ktoś uważa, że pod jego czerepem nie ma nic aż tak wartościowego, co warto byłoby ocalić przed destrukcją...

Pozdrówko uzupełniające ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nikomu nie odradzam jazdy w kasku. Nie podobają mi się natomiast takie akcje propagandowe.

 

Polecam przeczytanie całego artykułu na wikipedii. Wkleję jeszcze jeden ciekawy kawałek:

There are many other studies. The largest, covering eight million cyclist injuries over 15 years, showed no effect on serious injuries and a small but significant increase in risk of fatality. Different analyses of the same data can produce different results. For example, Scuffham analysed data on the New Zealand helmet law in 1995 and concluded that, after taking into account long-term trends, the laws had no measurable effect. His subsequent re-analysis without accounting for the long-term trends showed a small benefit. Scuffham's later cost-benefit analysis of the New Zealand helmet law showed that the cost of helmets outweighed the savings in injuries, even taking the most optimistic estimate of injuries prevented.

 

Overall, according to CTC, the UK's national cyclists organisation, "the evidence currently available is complex and full of contradictions, providing at least as much suport for those who are sceptical as for those who swear by them."

Statystycznie rzecz biorąc kask zmniejsza ryzyko odniesienia lekkich obrażeń głowy, nie ma wpływu na ryzyko poważnych urazów, nieco zwiększa szansę na skręcenie karku = śmierć na miejscu (oczywiście z kaskiem czy bez zdarza się to naprawdę rzadko). Tyle statystki, ale jak wiadomo odpowiednio manipulując danymi i metodologią można dojść do sprzecznych wniosków.

 

Problem w tym że statystyki dotyczą "przeciętnego rowerzysty". Nie mam pojęcia jak sprawa wygląda w przypadku osób które jeżdżą bardziej na poważnie (maratony, XC). Z drugiej strony zawodowcy (fakt że szosowcy) nie raz strajkowali, coby ich nie zmuszano do jeżdżenia w skorupkach.

 

To co mnie drażni w promowaniu kasków, to fakt że przez kilkanaście lat nie udało się zebrać przekonujących danych statystycznych potwierdzających ich skuteczność, mimo że "prokaskowcy" mają bardzo duże środki (producenci plus środki publiczne). Wyników nie ma, są za to akcje reklamowe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wystarczającym argumentem przemawiającym na korzysć jazdy w kasku jest fakt, że nie raz juz mi się przydał - głównie w terenie. I cieszę się, że nie musiałam sprawdzać, jak zakończyłby się ten czy inny dzwonek w konar/w pień drzewa, gdyby nie kask :) ...

A Rycerz cieszy się z faktu, że wywalając w górach OTB na głowę podczas kamienistego zjazdu - miał na tejże głowie kask. I ja równiez jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.

Pozdrówko całkowicie przekonane ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Góry to co innego, na odludziu trudno sobie samemu łeb pozszywać,

a wykrwawić się można łatwo.

 

Mnie drażni propaganda. Choć u nas gdybym miał taką władzę to bym

zadręczył ludzi różnymi nakazami :)

 

A co do kasków i sprzętu ochronnego w ogóle, to znajomy znajomego

zginął przez kask ;) (nie na rowerze). Widziałem też na własne oczy

jak facet otarł się o śmierć przez to że miał na sobie kamizelkę ratunkową.

Dobrze że miał przy sobie nóż i dość przytomności umysłu żeby go

użyć. Gość by się utopił mimo że kilkanaście osób próbowało go wyciągnąć

ale woda spuszczana z zapory była tak mętna i spieniona że nie mogliśmy

go znaleźć. Faceta skotłowało, a w kamizelkę wbiły mu się jakieś druty,

więc przyszpilony do dna utopił by się w wodzie która sięgała tylko

do piersi. Historyjka nie jest w temacie rowerowym, ale opowiadam ją

coby zwrócić Waszą uwagę że sprzęt który ma nas chronić może

nas też zabić. Co do gościa który zginął przez kask to nie wiem

jak to dokładnie było, nie widziałem tego na własne oczy. Zginął

w kajaku (kajakarze "górscy" podobnie jak rowerzyści noszą kaski).

 

P.S. 1 w góry pojadę w kasku, mimo iż nie uważam żeby zawartość mojej

czaszki była cokolwiek warta. Nowy skalp kosztuje więcej niż kask ;)

P.S. 2 Fazi, co do jazdy z prędkością 40 km/h to policz sobie ile

energii zderzenia pochłonie kask...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi kask uratował już 2 razy czerep w górach podczas kamienistego zjazdu wtedy pękł i jak zrobiłem otb na głowę przez przedni hamulec wtedy się wgniótł, dzięki temu że go miałem nie mam teraz ran na głowie a tylko kask jest uszkodzony i jeśli ktoś mówi że kask nic nie daje to niech idzie lepiej zbadać swoją głowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, tichy... można się zadławić np. tabletką. Toteż może lepiej nie próbować jej połknąć... i umrzeć w wyniku odrzucenia przez organizm przeszczepu, któremu to odrzuceniu tabletka miała zapobiec.

sh*t happens. Co nie zmienia faktu, że trzeba zachować zdrowy rozsądek.

Lec poczynił kiedyś bardzo wnikliwą uwagę: "Żyć jest bardzo niezdrowo. Kto żyje, ten umiera". Teoretycznie, wszystko może nas zabić. Ale powiedz mi szczerze: ile znasz przypadków, kiedy ktoś zginął przez kask, a ile takich, kiedy dzięki kaskowi przeżył?

Pozdrówko retoryczne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kto mówi że kask nic nie daje ?

 

Ecia znam dwa przypadki śmierci przez kask (kajakarz i speleolog), jeden w przypadku kiedy na pewno uratował życie (koleżanka miała wypadek na motorze (ścigacz)). Gdyby nie kask z głowy nic by nie zostało, a tak jakoś się wylizała.

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tichy: rób, jak uważasz. Ja wiem z mojego własnego doświadczenia, że w kasku jeździć warto. I nie zamierzam z niego rezygnować, ponieważ - w przeciwieństwie do ciebie - jestem zdania, że mam co ochraniać.

I nie mam nic przeciwko promocji zdrowych odruchów samozachowawczych - czyli np. jazdy w kasku na głowie.

Pozdrówko nieprzejednane :)

 

PS. Opisz mi te przypadki śmieci przez kask. Dokładnie, krok po kroku, ze szczegółami.

PS2. I jeszcze jedno: skoro napisałeś wyżej, że nie byłeś świadkiem wypadku kajakarza - to nie przytaczaj go tutaj, podobnie, jak nie przytaczasz np. informacji o ludziach uratowanych przez kask, które przeczytałeś choćby na tym forum. Podobnie ze speleologiem. Trzeba być konsekwentnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja słyszałem kiedyś taką opowieść, że gość jechał komarkiem ( a jak wiadomo, taki komarek nie pojedzie nie wiadomo ile, stąd porównanie do roweru) spadł z motoru jakoś nieszczęśnie i nabił się na płot tym paskiem co się zapina kask, skończyło się tak jak na szubienicy, ile z tego jest prawdy to nie wiem, ale napisałem bo tak mi się przypomniało czytając tą dyskusję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wychodzę z założenia: co kto lubi, jak chcesz noś kask, jak nie - Twój wybór. Mam tylko uwagę co do postów tichego - idąc z psem na spacer statystycznie mamy po trzy nogi :] Pozdrawiam i no-offence, ale statystki tak się własnie mają do rzeczywistości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tej akcji to jest jakaś bzdura. Na logikę :) Oczywiście pozostaje

kwestia czy może warto dawać ludziom bzdury do przełknięcia żeby

zaczęli jeździć w kaskach... nie mam zdania. To co jest na tych

plakatach drażni (mnie) bo obraża moją szczątkową inteligencję.

Statystycznie (wiem, 3 nogi...) skuteczniejsze są akcje skierowane

do kierowców i rowerzystów propagujące odpowiednie zachowanie

na drogach. Wtedy do wypadków nie dochodzi i nie trzeba się

na własnej skórze przekonywać ile daje jazda w kasku. Pic polega

na tym że "propaganda kaskowa" jest tak popularna że te bardziej

sensowne się "nie przebijają". Cusz gdybym robił kaski rowerowe

zależało by mi na tym by wypadków z udziałem rowerzystów było

jak najwięcej, bo to straszy ludzi i napędza koniunkturę :)

 

Btw, dlaczego nie ma akcji plakatowej zorientowanej na jajka ?

Jest to bardzo ważna sprawa, można się o tym przekonać

chociażby na tym forum:

jest temat "nasze biedne genitalia", a tematu "nasza biedna głowa"

nie ma :) Hm.. w tym kraju plakaty ze stłuczonymi jajami

chyba by nie przeszły :P

 

Co do trupów: głowa im się nie zmieściła. Dałem te trzy przykłady

bo to nie byli ludzie "z gazet", tylko tacy których choć raz widziałem

na oczy. Temat jest poważno-głupio-żartobliwy i dlatego wklejałem

sporo emotikonek. Zresztą już tu kiedyś kłóciłem się z kaskowcami

bo rozmiękają mnie ludzie (proszę tego nie brać do siebie osobiście)

którzy wierzą że jak polecą z X metrów na głowę to kask im coś

pomoże więc w górach puszczają klamki... ale za to zapominają

zmienić na czas mostek albo kierownicę. Byłem kiedyś na lajtowej

wycieczce... jako totalny żółtodziób, bez kasku. Było smutno-śmieszno

bo panu który mi na dzień dobry przygadał za brak kasku poszła kierownica

(jeździł na niej 4 lata... bywał z nią w górach). Gleba była paskudna,

kask mu pomógł tyle co nic.

 

p.s. Ecia w zasadzie, przy określonym nakładzie czasu

(musiał bym odnowić znajomości) byłbym wstanie

dotrzeć do papierów i mogła byś się dowiedzieć

co i jak dokładnie się stało, tyle że trochę niezręcznie

wypytywać się jako podkładkę mając ten durny wątek.

To były nieszczęśliwe wypadki i tyle. Robiłem różne dzikie

rzeki bez kasku i żyję. Dlatego że jestem tchórzem.

W wodzie to jest jeszcze zupełnie inna bajka bo wystarczy

na chwile stracić przytomność żeby się utopić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna batalia kaskowa na forum :)

 

Był kiedyś przypadek, że samochód zapalił się podczas jazdy, kobieta zatrzymała się i wyskoczyła zza kierownicy twierdząc później, że gdyby jechała w pasach to nie udałoby się jej wyjść z samochodu i spłonęłaby zaplątana w pasach bezpieczeństwa :)

Ale czy taki jeden przypadek oznacza, że mamy nie jeździć w pasach?

 

Z kaskami jest tak samo, raczej więcej osób uratowały niż uśmierciły. W najgorszym wypadku kask nie pomoże, ale raczej nie dobije :)

 

Wracając do tematu, kampania całkiem niezła.

 

Zastanawia mnie tylko kto ją finansuje? Z jednej strony propagując kaski, rząd zmniejszyłby wydatki na leczenie ofiar, z drugiej strony wydałby sporo na bilbordy.

 

Niech kask pozostanie w gestii każdego z nas (ja jestem za).

 

Najlepiej byłoby w pierwszej klasie podstawówki zrobić przedmiot "przysposobienie do poruszania się w ruchu drogowym" i dziecko samo wymogłoby na rodzicach kask bez żadnej kampanii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny pomysł na taką kampanie. Popieram informowanie ludzi o zagrożeniach jakie niesie ze sobą jazda bez kasku.

Właściwie to chciałem napisac tylko, że NIC niewiem z tej angielskiej wikipedii bo sie nigdy ang nie uczyłem więc jak ktoś to rozumie i ma ochotę przetłumaczyć cytaty umieszczone na forum.

Pewnie nie tylko ja nie władam jezykiem Szekspira na tym forum. ^_^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tichy: tylko że w tej reklamie nikt nie wspomina o braku myślenia podczas jazdy (niezależnie od tego, czy w kasku, czy bez) czy też około jazdy (czyli np. kontrolowanie sprawności/zużycia komponentów). Wypadki zdarzają się najbardziej zapobiegliwym ludziom - a w wielu tych wypadkach kask naprawdę może uratować życie. Powtarzam się, wiem - ale wiem też, że w tym względzie akurat mam rację.

Mnie się ta reklama akurat bardzo podoba - budzące jednoznaczne skojarzenia wizualizacje w części pierwszej (dobrą zabawę słowem i obrazem doceniam w każdej reklamie - i nie tylko w reklamie) plus szokująca dosłownością, a zarazem nie porażająca makabrycznością część druga. Moim zdaniem: pomysłowa, dobrze zrealizowana reklama o sporej sile oddziaływania.

Pozdrówko merytoryczne ^_^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mały odsetek rowerzystów jeździ w sposób który wymagałby od nich noszenie kasku

 

powyzsze zdanie i jeszcze kilka zawartych w tym temacie moznaby spokojnie zglosic do nagrody na najbardziej bzdurny i zacofany tekst tego roku. moja antypatia, wojciech cejrowski ujalby to tak..."ciemnogrod"!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...