Dziś pierwszy raz przejechałem się moim kelly'sem green z 2006r. Pierwsze wrażenia są takie, że jest to świetny rower na asfalt, ale żeby wyjechać w teren trzeba zmienić opony. Przesiadka jest z Delty 505 (czyt. makrokesz) i właściwie w lesie nie odczułem różnicy między tymi dwoma rowerami. Powodem są koła. Na dobrej drodze różnica jest diametralna, przy mniejszym wysiłku osiągnąłem średnią aż o 5km/h wyższą. Największe różnice są przy prędkościach powyżej 40 na godzinę i pod górkę, gdy się włączy blokadę skoku. Mankamentem są pedały, jakoś niezwykle często mi się ześlizgiwały i raz omal pod auto przez to nie wpadłem. Ale myślę że z czasem się przyzwyczaję. Teraz hamulce, tutaj to szkoda porównywać jeżeli w moim wcześniejszym rowerze droga hamowania wynosiła x to teraz wynosi 1/4x, pierwsze hamowanie omal nie skończyło się lotem przez kierownicę. Dalej osprzęt tutaj napiszę, że wszystko działa spoko, jedyną widoczną różnicą z moim wcześniejszym bikem, jest to, że się szybciej zmieniają. Manetki: czytałem, że niektórym nie odpowiada Dual Control, ale dla mnie wszystko jest OK, nawet wg mnie jest nieco większa ergonomia w porównaniu z wcześniejszymi. Amorek: wszystko działa jak należy, różnicy jakiejś diametralnej na razie nie odczułem. To już chyba tyle ogólnie mówiąc rower godny polecenia, ale opony są do wymiany podczas próby wjazdy pod piaszczystą górkę ześlizgiwały mi się, podczas gdy na starym bez problemu na nią wjeżdzałem.... Wkrótce zdjęcia porobię, ale na razie muszę się pouczyć, a jutro cały dzień jazda :030: