Skocz do zawartości

[rodzice] i ich namawianie


Rekomendowane odpowiedzi

Giant ma bardzo rozwinięte technologicznie ramy, np hydroformowanie polegające na formowaniu rur za pomocą podgrzanego oleju.

Ram ta jest rozwojowa ale myśle, że tylko do klasy LX, X-7. Lepszych części nie opłaca się już wkładać.

Na tym co masz seryjnie w tym biku pojeździsz jakieś 9-10k km i łańcuch+kaseta pójdą do wymiany. W "rowerze" za 700zł dojedziesz do pułapu 3-4k km i będziesz miał dość roweru do końca życia, bo co to za przyjemność zmagać się z oporami piast czy luzami amorów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

macie szczęście że mam dobry humor bo ze trzy żólte kartki mógłbym wlepić :angry:

ech wy młode wilki, nie drapać sie B):)

 

pavlitto myslę że post biery nadaje sie do druku dla twych rodziców

 

ze swojego doświadczenia

 

Szanowni Państwo

 

3 lata temu nie znając sie na rzeczy za 750 zł zakupiłem rowerek do dojazdów do pracy

11km w jedna strone

oczywiście sprzedawca zapewniał że rowerek lalunia ach i och

 

po 3 latach z orginału pozostały błotniki sztyca pod siodło i kierownice

 

teraz pojazd hybrydowy jeździ już mało awaryjnie ale kosztowało mnie to około 2tys zł

o nerwach nie wspomne

 

z nieprzyjemnych przygód:

to pęknięcie na wertepach sruby mocujacej siodełko do sztycy

wertepy normalne na polnej drodze nie żadne ekstrema

złamanie kierownicy w lesie

na szczeście odłamywała sie na tyle powoli że zdążyłem sie zatrzymac

ciągłe luzy w suporcie i sterach

 

posiadając tą wiedze jaka mam teraz o rowerach

całkowicie popieram propozycje waszego syna

 

rower poniżej 1300zł to maszyna roweropodobna

 

serdecznie pozdrawiam

jerzy romanowski z kołobrzegu

 

 

p.s. temat został oczyszczony

 

chyba założe sobie notatnik podpadziochów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

A znacie to? Jedziecie sobie na swojej ukochanej kozie i mijacie zapoconego dresiarza który wydaje mniej więcej taki odgłoś: Dzing, dzing, dzing, dzing, dzing...

Tak to jest to, co nazywam "pryczą", "pryczozolem" tudzież w bardziej kozackiej wersji "Gietiksem" ( na marginesie - były niedawno popularne rowery o kozackim wyglądzie marki GTIX - stąd moja zbiorcza nazwa dla wszystkich GTIX, Trax'ów i tym podobnych :D).

 

I - żeby nie było - wiem o co chodzi, sam miałem kiedyś taki rower "Magic Travel" firmy Active z Makro. Miał być niedrogi rower dla brata. Z pełnym zawieszeniem (ghe ghe ghe ghe). Pojechałem na przejażdżkę kontrolną (jakieś 1,5 godziny?) i wróciłem z ósemką, krzywą ośką i uszkodzonym hamulcem.

 

Produktom roweropodobnym powiedzmy stanowcze NIE!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ja raczej nie miałem problemu ze zdobyciem bike'a... Pewnego dnia mój bracholek (chyba zarejestrowany na tym forum) uczył mnie na sprawdzian z matmy :D przez ok. 5-6 godzin. Następnego dnia, po sprawdzianie gdy dowiedziałem się że poszedł mi good, przyszłem do domu i dostałem niezłego SHOCK'a :P

 

Dialog wyglądał mniej więcej tak:

 

T - tato

J - ja

B - brat

 

T - No cześc synku jak poszedl sprawdzian

Ja mówię że OK, dobrze itd.

T - Dobra, w takim razie zaraz zasuwamy do Harfy-Harrysona po rowery dla ciebie i dla Adama (to mój brat)

Pomyślałem "no to super" ;)

 

Po obiedzie wyruszyliśmy do wyżej wymienionego sklepu i ja sobie wybrałem Kone Cinder Cone a brachol Kone Caldera.

 

Już mija tydzień od tego zdarzenia ;)

 

P.S. Wcześniej miałem makrokesza :D którego za Chiny nie moge rozwalic, tylko przerzutki wymienilem (SIS'y) :P :lol: a makrokesz ma 12 lat aktualnie (z komunii brata) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

michail1994 achhh i wtedy sie obudziles ;) taki joke:P

 

ja musialem zbierac na moj rowerek 2 lata, to bylo jakos w 6 klasie podstawowki, moi kochani rodzice oczywiscie nie chciali o tym slyszec - no bo przeciez mialem skladaka:), wkoncu pewnego dnia mowie im ze ide kupic rower - oni na to "to powodzenia"(jakos tak:))

rower 1200zl - mina rodzicow bezcenna:)

 

sprzet przetrwal do dzisiaj, zostala tylko rama, stery, mostek, kierownica, korba, przerzutka przod.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tacie wczoraj mowie

 

Tatus za wlasna kase moge sie czesci w rowerze wymieniac

 

Tata odpowiedzial

 

Jak se zaoszczedzisz to wymieniaj a ja w miare potrzeb finansowych Cie wesprze

 

A ja mu

 

To na urodzinki mi kup kiere i mostek Ritchey Logic ( Tak mi sie podoba.... :):)}

 

Wiec ja nie mam problemu z rodzicami tylko z kasa :)

 

na razie mam 150 a potrzebuje 400 na koła :) POtem naped i amorek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
"Magic Travel" firmy Active z Makro

też go kiedyś miałem... Dostałem na 8urodziny hehe 2miesiące po komuni... Pamiętam że miał takie fajne fioletowe klamki, plastikowe rogi... Ech... no i kolorowe opony ;) mam go do dzisiaj(gdzieś leży)

 

Ja teraz muszę zainwestować w tylne koło... no to się pogada z kim trzeba, wydłubię coś z zaskórniaków no i sobie kupię coś dobrego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sam miałem kiedyś taki rower "Magic Travel" firmy Active z Makro

 

też to miałam. 'to" (bo rowerem tego nie można nazwać) było kupione jako (w mniemaniu mojego taty) takie "coś" z lepszych bo miało pełne zawieszenie... ale to Splr już to skomentował :) ze względu na brak dochodów rowerowałam na tym "czymś" no bo jak cykloza zaatakuje to już rady nie ma, trzeba pedałować na czym jest.

Pewnego dnia doczekałam się gianta podarowanego od szwagra (chwała mu za to i dzięki).

Jednak w najbliższym czasie chcę złożyć bajka swojego własnego i wymarzonego itd. Sama jem teraz ryż z jabłkami, daję korki z czego się tylko da i inne takie, a dodatkowo stanowię silną jendoosobową grupę nacisku :twisted: wymuszającą na rodzicach przyspieszony prezent pod choinkę(oni mają chody u ;) ) w posatci ramy i innych (kosztownych) dodatków, z których wyjdzie BAJK(a) :twisted:

 

Pozdrawiam i niech cykloza będzie z Wami!!! :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja zrobiłem liste co chce wymienić i wyszło 2500zł tyle mam zamiar wydać najpóźniej do czerwca połowe tej kwoty rodzice pokryję tylko z kąd reszta??

Dopiero w maju mam okazje zarobić jakieś 1500zł??

A teraz udało mi sie namówieć na strój rowerowy na zime

ja zawsze poprawiam chumor dobrymi ocenami i idzie!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam po prostu zbieram kasę, proszę ojca żeby jakiś tam procent sumy mi dołożył i kupuję ;] Zwykle kończy się po prostu na asekuracyjnym pytaniu 'czy na pewno ci to potrzebne?'. Poza tym nie robią żadnych problemów.

 

Swoją drogą to nasze dzieciaki będą miały z nami raj jeśli zarażą się cyklozą ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam po prostu zbieram kasę, proszę ojca żeby jakiś tam procent sumy mi dołożył i kupuję ;] Zwykle kończy się po prostu na asekuracyjnym pytaniu 'czy na pewno ci to potrzebne?'. Poza tym nie robią żadnych problemów.

 

No to u mnie wprost odwrotnie i zamiast 'asekuracyjnego pytania "czy na pewno ci to potrzebne?"' jest stwierdzenie 'to ci nie jest potrzebne'... Bo moi rodzice sadza, ze jak rower to kawal blachy i 2 kola (opony to rzecz marginalna - z miesiac ich meczylem, zeby mi pozwolili zmienic...). Nawet porzadne hamulce to dla nich rzecz niepotrzebna. Ale co sie dziwic, jak ich jazda na rowerze to podroz 4km do Wilanowa i z powrotem... Ma ktos na to metode? ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam super. Chociaż moja mama nie kapuje o co mi chodzi z tym, że chcę nowy bike bo (...) to po wysłuchaniu argumentów nie mówi nie, tylko kwestia kasy. Za to ciuszki na rower sama mi kupuje :P

 

Rozwalają mnie teksty (na przykład mojej cioci) że "po co ci taki drogi rower? Nie potrzebujesz go, nie przesadzaj, inni takich nie mają"- tu podaje przykład jakichś sąsiadów i koleżanek, którym -tak jak i cioci - nie przyszłoby na myśl wsiąść na rower. A jak ją zapytałem co może wiedzieć jakiś ledwo dychający palacz, który nawet na gubałówkę wjeżdża kolejką to się obraziła B) Jak zwykle na 15 minut :D

 

Ja tak samo nie potrafię zrozumieć dlaczego naokoło mnie każdy wywala sporo kasy na nowy telefon z masą bajerów co kilka miechów i w tym nie widzi nic dziwnego. Nikt nie pyta się "po co ci to" tylko zaraz rzuca się z płomieniem w oczach i czyta jakie ma bajerki ten telefon oraz tonem eksperta wymienia co się w nim zepsuje :D

Podobnie z autkami. Cała moja rodzinka do bogatych nie należy. Ale jak tylko ktoś będzie miał odrobinkę kasy, zaraz chce zmienić samochód na choc odrobinkę lepszy albo chociaż inny. Jedno padło na drugie. Bezsens. Dla mnie. Tak jak dla nich rower :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh też tak mam ;)

Właśnie jestem na etapie stawiania argumentów dlaczego rower za 1000zł a nie za 400zł, mówię że im że jeżdżę bardzo dużo na rowerze, wiec nie chcę jeździć na makrokeszu, tłumacze że makrokesz starczy na pół roku męczarni i żeby wógle jeździł trzeba włożyć w niego dwa razy tyle pieniędzy co się wydało za zakup tego "cuda", tłumaczę że na droższym rowerze to można jeździć ponad 8 lat (oczywiście z wymianą poszczególnych podzespłoów), mówię jak niebezpieczne są makrokesze że lepiej się "katapultować" od razu niż próbować hamować na takim g*. i mówię wiele wiele innych argumentów...

 

Ale widzę że to pomału, ale działa - ojciec mówi "jak sobie uzbierasz, to sobie kupisz", a matka mówi "nie masz już na co pieniędzy wydawać, przecież te 1000zł to tak wiele pieniędzy... :glare: "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja kłótnia z rodzicami zakończyła się tym, że nową ramę (full :) ) zobaczę teoretycznie za jakiś rok. praktycznie spróbuję to przyśpieszyć ;)

 

gadkę mam przy każdym zakupie, ale się nie zrażam. powoli rowerek będzie coraz lepszy, odzież już mniej więcej skompletowana... nie jest źle :twisted: tylko, że kaski na nowego kompa albo telefon już nie ma :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u mnie jest wprost swietnie. Nie dosc, ze nie moge sobie kupowac osprzetu, to teraz jeszcze zarobilem zakaz na wychodzenie na rower, bo... bo za zimno jest i sie szybko ciemno robi a poza tym to inni nie jezdza. A dzisiaj, po powrocie z angielskiego dodatkowego dostalem opieprz za... wyjscie 'tylko' w polarze. I jak to mozna zyc z takimi? BTW ma ktos jakis argument, czemu zima tez mozna jezdzic? Błagam o pomoc B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...