Skocz do zawartości

[Hobby] Rower a koszta jednego sezonu.


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, wkg napisał:

Zrobisz nogę na basenie ?

A zrobisz biceps na rowerze?

Oczywiście formę na rower pewnie najlepiej budować jeżdżąc na rowerze, ale właściwie poza rowerem do czego w życiu ta "noga" się przydaje? :)

Jak już mamy być tak do bólu pragmatyczni, to można dojść do wniosku, że rower jest w ogóle nie potrzebny, bo ogólną kondycję organizmu można efektywnie podnosić na inne sposoby. Będzie taniej i bezpieczniej, konsumpcja ograniczona do minimum, oszczędzimy surowce marnowane na produkcję ram i całej rowerowej biżuterii, itd. 

Godzinę temu, m0d napisał:

 Lepsze samopoczucie, przyjemność - to jest z jazdy i to jest hobby. Ja generalnie nie trawię wszelkich popisów dla samych popisów, wydumanych koncepcji usprawiedliwiania kolejnych bezsensownych zakupów itp. Kasę można wydawać po prostu z głową, nie na byle co i nie przepłacając za zbędne rzeczy. Choć oczywiście kto bogatemu zabroni jak to powiadają, ale czyż to nie bezmyślna konsumpcja? Po prostu kompletnie nie kupuję konceptu, że hobby to uzależnienie od kupowania. Nawet takie wymagające sprzętu do uprawiania. Jeśli komuś sprawia wybitną przyjemność kupowanie rowerów i części, to po prostu ma manię kupowania rowerów i części, a nie hobby pod tytułem kolarstwo.

I znowu piszesz w kategoriach 0-1 jakby nie istniało nic pomiędzy czerpaniem przyjemności z samej jazdy na czymkolwiek, a bezmyślnym uzależnieniem od kupowania. Masa ludzi w wolnym czasie grzebie w samochodach, czy komputerach dla samej przyjemności grzebania. Mnie pasjonuje lotnictwo, na książki wydałem tyle, że karbonowy rower mógłbym kupić, a nawet licencji pilota nie mam :) Masz jakiś pomysł na realizację swojego hobby i fajnie, ale nie myśl że to jedyny sposób albo w jakiś sposób lepszy i mądrzejszy od innych.

Swoją drogą gdyby ktoś mnie zapytał, to do głowy mi by nie przyszło, żeby nazwać to hobby "kolarstwo". Większości kojarzy się to z jazdą wyczynową, prędzej odpowiedziałbym "rower", czy "jazda na rowerze". Forum też jest "rowerowe" a nie "kolarskie", więc może po prostu nie trafiłeś na właściwe miejsce w internecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, some1 napisał:

A zrobisz biceps na rowerze?

Piszesz o formie w kontekście roweru, tu biceps nie jest potrzebny.

5 minut temu, some1 napisał:

można dojść do wniosku, że rower jest w ogóle nie potrzebny, bo ogólną kondycję organizmu można efektywnie podnosić na inne sposoby.

Piszesz o formie, Formie czy kondycji ?

Po prostu trenażer może być i jest wspaniałym uzupełnieniem - szczególnie przy interwalach. Ale na pewno nie najlepszym narzedziem do robienia formy. Ani Formy. Ani też kondycji w sensie wytrzymałości. Tu długie, kilkugodzinne wyjeżdżenia ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak we wszystkich dziedzinach, "apetyt rośnie w miarę jedzenia". Sam mam dziwne hobby poza rowerem i też ładuje w to kasę, a dla 99,9 % ludzi to strata pieniędzy (kolekcjonuje źródła światła czyli żarówki, lampy rtęciowe itp). Ktoś kto lubi jeździć na rowerze musi zainwestować w sprzęt który będzie mu odpowiadał i będzie bezawaryjny. Jednak wymianę przerzutek (działających) na nowsze tylko dlatego że na papierze są o 5% lepsze od poprzednich, uważam za przerost formy nad treścią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, ze trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie ulicy. I to o więcej niz 5% :D Ja świetnie działające przerzutki wymieniłem na XT, stare leżą i się kurzą. Ale XT są lepsze o wiele więcej niż 5 % :) No i - dopóki nie kupisz - nie przekonasz się. 

Drugiego życia nie mamy a w sumie - starając sie myślec racjonalnie co jest oczywiście głupotą - to hobby nie jest aż takie drogie. Były tu porównania do papierosów - 7 tysięcy rocznie. Niektórzy tez z nudów grają na giełdzie choć nie umieją - i 100k dziennie potrafi się bujnąc w tą czy w tamtą "bo w końcu musi zacząć spadać". Nie demonizujmy tych kosztów roweru :) I pamiętajmy o jednym - rower to nie narzędzie jak młotek czy pralka - to zabawka, kaprys, odskocznia ... a rzeczy oddają emocje - karma wraca :)

Ja swoje kaprysy rowerowe trzymam na razie w ryzach ale czuję, że to się kiedyś skończy. Moje lekarstwo to pomiar mocy. Człowiek przestaje patrzeć na średnią :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.06.2021 o 11:19, m0d napisał:

Ktoś wspomniał, że warto mieć kilka rowerów. Owszem, warto sprawdzić różne opcje, ale potem np. wybrać to co najlepiej odpowiada faktycznemu użytkowaniu, a nie jest tylko fanaberią albo mrzonką typu "jak będę miał sprzęt x to dopiero będę jeździł!".

Jak się jeździ rekreacyjnie, to może tak. Jak się łączy rekreację z komunikacją, to ciężko to zrobić jednym rowerem. Niby można, tylko na jazdę w terenie sprzęt będzie niedofinansowany albo na miasto za drogi, żeby spokojnie zostawić przypięty pod sklepem czy w gorszej sytuacji pod pracą/szkołą.

Na miasto mam napęd z biegami w piaście, pełne błotniki, dynamo w piaście, bagażnik i uchwyt na u-locka. W obecnej wersji całość waży około 19-20kg.
W las niby można wjechać ale brakuje biegów pod górę, to i owo się telepie. Na lżejsze trasy potrafi braknąć przełożeń, piasty dają stosunkowo duże opory, więc też super nie jest.

Kolejny rower to był XC ale już leciwy z dobitym amortyzatorem. Mogłem go solidnie dofinansować i zmodernizować (nowy amor, koła, myk myk) ale padło, że chyba lepiej kupić nowy, a jak już kupuję to niech to będzie full.
No to jest zabawka do poszalenia w terenie ale poza nim aż tak dobrze nie idzie, więc na dłuższe wyprawy w lżejszy teren czy asfalty nie jest najlepszym wyborem.

Także w tym roku w końcu zrealizowałem projekt, który mi chodził od jakiegoś czasu po głowie, czyli ulepione coś na kształt gravela (stara rama crossowa z amorem i baranek).
Nie jest najlżejszy, do pościgania się nie nada ale zdecydowanie najsprawniej idzie po asfaltach i lepszych szutrach, a w terenie nawet całkiem przyzwoicie.
Można by powiedzieć, że jest nadliczbowy ale jak na razie daje frajdę, inną perspektywę, trochę nostalgii jak się crossem śmigało. Chyba właśnie o to chodzi, żeby hobby dawało satysfakcję?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...