Skocz do zawartości

[konserwacja] Smarowanie podczas kilkudniowego wyjazdu


IP68

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Cześć,

pytanie do długodystansowców, ale nie tylko: czy warty uwagi jest "Finish Line 1 step" i jak się ma do mojego ulubionego "Finish Line Dry". Jeżdżę latem, przy pogodzie suchej, ale że dystanse wycieczek z roku na rok większe, to staję przed koniecznością przesmarowania roweru poza warsztatem. Czy wspomniany olej rzeczywiście pozwala na uproszczenie procedury i pominięcie wstępnego czyszczenia łańcucha? Jak wygląda jego lepkość w stosunku do wersji "Dry"?

Z góry dzięki za odpowiedzi :)

Napisano

Osobiście omijam tego typu wynalazki. Widziałem też kiedyś w sieci na jakieś testy, gdzie zwykle 1-Step i jemu podobne zajmowały końcowe miejsca.

Jeśli potrzebujesz czegoś na dłuższy dystans i nie straszne Ci zabrudzenie napędu, użyj Finish Line Cross Conutry / Wet (zielony). Pytanie tylko, jak długi ma być ten dystans...

Napisano

Pogoda sucha, jeśli złapie nas deszcz, to tylko kwestia dojazdu pod dach, a dystans dostosowany do możliwości dziesięciolatka maksymalnie 50 km dziennie (w sumie tydzień), głównie po drogach gruntowych i leśnych duktach. Piach się trafia często, nawet taki, po którym trzeba się czasem i kilometr przejść, więc zabrudzenie mi straszne. Wolę smarować rzadszym olejem a częściej. Jeśli ten 1 step się w miarę nie klei to jest dla mnie OK jako półśrodek na czas wyjazdu.

Napisano

1-stepa używam głównie zimą, bo sobie radzi ze sztywniejącym łańcuchem. Dobry do szybkiego pozbycia się grubej warstwy syfu ale do dopieszczenia na czysto, to już trzeba się pobawić w normalne czyszczenie.
Z tego co pamiętam, to ma w składzie naftę, więc ma właściwości rozpuszczalnika. Efekt jest taki, że brudu usuniesz tyle, ile szmata zbierze.
W mojej ocenie jest mokry ale ciężko mi to oceniać pod kątem lepkości i piasku ale na takie warunki bym nie używał.

Dla mnie napęd to nie mechanizm precyzyjny, na kilkudniowej wyprawie dolałbym oleju i tyle. Po powrocie można się pobawić w porządne czyszczenie.

Napisano

Dłuższe wyjazdy, smarowanie w trakcie... 50km.

Ja jestem mega dbającym o czystość napędu człowiekiem. Sterylny napęd i położone Shimano PTFE wystarcza na 200-300km. Ja myślałem, że my tu o tripach po 1000km w tydzień rozmawiamy...

 

Jeśli Finish Line DRY nie sprawdza się na 50km trasach to znaczy, że jest źle użytkowany. Jak się nim bawiłem to robiłem tak, że wyszejkowany i wyszorowany łańcuch dokładnie suszyłem, kropiłem po kropli na ogniwo i zostawiałem do wyschnięcia. Potem druga aplikacja i znów schło kilka godzin. Trzecia aplikacja - schło i dopiero łańcuch był tak naładowany woskiem w środku, że smarowanie wystarczało na 200km. Jak smarowałem raz i szedłem szybko po smarowaniu na rower (1-2h po) to smarowidła nie wystarczało nawet na 25km. Bo to przecież woda jest z jakimś woskiem, żeby zadziałało to musi odparować rozpuszczalnik a baza osiąść wewnątrz ogniwa.

 

 

Moja rada: wywal PTFE, odpuść szajs Finish Line bo to nie są poza WETem dobre produkty, kup Shimano PTFE i smaruj co 200 czy 300km. W szosach niektórzy i po 500-600 robią. Tylko oczywiście smarowanie czystego łańcucha, pokręcenie korbami żeby się wchłonęło a potem mocne wytarcie nadmiaru oleju z zewnątrz łańcucha i zębatek.

Napisano
Teraz, cervandes napisał:

Dłuższe wyjazdy, smarowanie w trakcie... 50km.

50 x 7= 350

Normalnie starcza mi na 200, na 350 nie próbowałem dlatego pytam o wygodny środek do aplikowania w trasie. Smaruję zawsze rower w przeddzień wyjazdu.

Teraz, cervandes napisał:

Ja jestem mega dbającym o czystość napędu człowiekiem.

A sprężarką przedmuchujesz? ;)

Napisano

@IP68 naprawdę próbujesz się "doktoryzować" z rzeczy prostej jak konstrukcja cepa? :)

Zabierasz na wyjazd ulubiony/sprawdzony olej i szmatę. Jak zajdzie potrzeba to rower do góry kołami, szmata w ruch, a potem smarowanko. Całość operacji 5-10 minut.

To jest wyjazd, jak będziesz chciał to sobie po powrocie doczyścisz do połysku. A obawiać się czy na 50km smarowanie wystarczy to ma sens jak szykuje się wyrypa w deszczu i błocie po osie.

Napisano

No ja akurat uważam Shimano PTFE za najgorszy smar jakiego używałem... :D Ale ja nie mam czasu na smarowanie napędu 3 razy i czekanie aż wyschnie. Czyszczę, smaruję, wycieram nadmiar i ogień. Z tym, że przy Shimano PTFE ten "ogień" to w przypadku MTB jakieś 25 km...potem można "rozkoszować się" symfonią napędową. :P

Napisano

To ja nie wiem o co chodzi z tym Shimano PTFE. Może po prostu trafiłem na butelkę z jakiejś trefnej partii (od początku ten olej mi nie pasował). Wiele osób się nim zachwyca, więc coś musi być nie tak...

Moim osobistym faworytem jest eLUBE Dry z serii Hybrid. Tylko że stacjonarnie nigdzie nie da się tego kupić...

No ale ja nie robię tras dłuższych niż 100 km. Na szosie zwykle ok. 80 km, MTB 40-60 km. Ten eLUBE wystarczał spokojnie na 4 treningi. A smaruję zawsze tak samo, niezależnie od tego, jakim smarem.

Napisano

@TheJW to musiałeś trafić trefny egzemplarz, moim zdaniem to swietny smar. Łancuch długo nie rzęzi, a na niczym innym nie pozostaje tak długo czysty (mowa o normalnych smarach a nie czerwonym FL).

Napisano

Tak mi się wydaje, bo już sama konsystencja wydawała mi się od początku dziwna. Miałem wrażenie, jakby składniki się od siebie oddzieliły. No i zużył się koszmarnie szybko.
Mimo wszystko chyba nie kupię go ponownie. ;)

Napisano

Widzę, że o PTFE mowa. Dodam od siebie, że mi pasuje bardzo. Napęd po nim cichy wyraźnie. Smaruje ( po czyszczeniu łańcucha myjką i wysuszeniu ) raz na tydzień ( 300-400 km ) i jest OK, z tym, że końcem tygodnia wyraźnie bardziej słyszalny napęd jest. Za to na początku po smarowaniu jak dla mnie super.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...