Skocz do zawartości

[napad agresji] macie czasem coś takiego?


zido

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba jak każdy mam napady agresji. Czasem większe czasem mniejsze. Jak jestem w domu to mam taką receptę: siekiera (byle ostra) + deska = zapałki, a na trasie to maks ile mogę przez pewien czas i później to nawet siły nie mam żeby się złościć, a w sprzęcie co cierpi to jedynie napęd i bardzo sporadycznie opony :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

mnie to czesto wydusić agresora ale 7 szczytem było rozwalenie pompki nie mogłem napompować koła (oczywisćie nowa pompka 30 zł) wk%%wilem sie niesamowicei i rzuciłem ją o sciane zgieła sie rurka i nie mogem na czysto nawet napompowac wiec jeszcze bardziej rozwalilem az wkoncu młotek wziełem i później pompke na łamidło masakra.. ale to tylko raz mi się zdarzyło ale na rowerze tego nigdy nie zrobie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie rzuciłem ani nie nie zrobiłem swojemu sprzętowi no chyba że podczas jakiejś gleby. Nie mam serca i gotówki na takie zabawy :]

 

Zgodzę się. Poza tym sprzęt zazwyczaj nie jest niczemu winien.

 

 

Swój napad tłumaczy tak: "wiedziałem co robie. Znęcam sie tak nad rowerem, bo wiem ze potrafię to szybko sam naprawić"

 

Jasne... to jakby blacharz mówił, że każdego wieczoru wyładowuje się na swoim samochodzie. Przecież wie co robi. Co rano go ładnie wyklepuje. Twoj znajomy niszczył własny sprzęt, zrobił z siebie idiotę i nie dość, że musi go naprawiać to jeszcze jakoś musi się przed kumplami wytłumczyć. Niech sobie chłopak melisę pije. Może będzie mu lepiej.

 

Przyznam, że podczas przypływu nienawiści zdarzy mi się mięsem rzucić (czego IMO i tak nie powinienem robić). Dżentelmen winien swoje emocje kontrolować :) Poważnie wku*wiony? Na ziemię i 40 pompek!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem to ani melisa ani pompki nie pomogą.....

Dawno,dawno temu (jak jarało mnie jeszcze MTB) na maratonie do którego przygotowywałem się pół roku na 8'mym kilometrze ukręciłem korbę...... Szczere pole....Rzucałem czym mogłem-bidon,kask (połamany daszek) oraz tą "wredną"

korbą której następnie szukałem przez pół godziny w wielkiej kałuży na środku łąki....... Bidonu nie znalazłem......

Od czasu tego zdarzenia robie różne dziwne rzeczy żeby wylądować swoją złość ale nie niszczyć sprzętu ,np.:rzucam piaskiem/ziemią [czy co tam jest sypkiego w pobliżu] w rower klnąc przy tym jak szewc-pomaga a nie szkodzi rowerowi (jeśli rzuca się z daleka ;) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] az wkoncu młotek wziełem i później pompke na łamidło masakra.. ale to tylko raz mi się zdarzyło ale na rowerze tego nigdy nie zrobie

OT - smieszne jest to wasze ciagle poprawianie bledow ale jak juz to chcecie robic to robcie to dobrze, bo mnie bardziej razi jak ktos pisze "wzielem" niz jak napisze "zdazylo sie" ... koniec OT

 

a teraz dla porzadku: proponuje kupic sobie w sportowym worek treningowy, nawet taki za 25zl, to dopiero jest zabawka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Mnie to ostatnio w kółko straszliwie wpieniają kobiety za kierownicami :/ Wybaczcie panie za to co powiem (bo się wszystkich to nie dotyczy), ale muszę... Zakazać kobietom jazdy samochodami!

W samym TYM TYGODNIU 3 razy bluzgałem na kobiety... To po prostu nie kobiety tylko totalne kretynki!

1. Jadę prawym pasem, gdzie zaraz zacznie się kolejka do skrzyżowania. Odwracam się a tam jedzie lewym samochód. No to puszczę, dopiero wjadę. A tu mi menda przed nosem skręciła i do krawężnika aż przycisnęła... Od razu usłyszała wiązankę i dźwięk uderzającej pięści w karoserie. Skuliła się za tą kierownicą to chyba zrozumiała co zrobiła.

2. To samo miejsce, jakieś 50m wcześniej. Kobieta mi przed nosem zajechała drogę, żeby się wpiąć do kolejki. Zmieniłem pas na lewy, żeby ominąć ten sznurek a ona gdy byłem na wysokości tylnego zderzaka skręca w lewo przede mną... Dobrze, że koło nie zablokowało się, bo by mi tak przydzwoniła, że...

3. Szczyt głupoty. Prosta uliczka, na lewo sznur zaparkowanych samochodów, na prawo to samo. No i kobieta mi drzwi przed nosem otworzyła. Odruchowo odbiłem w prawo i aby wiatr na ręce poczułem... Jak się nawróciłem i jej nawrzucałem to ona do mnie: "Przecież się nic takiego nie stało" !! Ja nie wiem przefarbowana blondynka jakaś czy co?

 

Po czymś takim to zawsze pół dnia chodzę taki wkur%, że lepiej na mnie się nie nadziać :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja bym powiedziała, że tego typu akcje również nagminnie robią kierowcy płci męskiej. to co, zabrońmy wszystkim jazdy samochodem! droga dla rowerów!

wtedy byśmy klęli na rowerzystów...

ja chodzę na aikido, prawie codziennie i dzięki temu nie miewam napadów agresji B) codzienny stres wyładowuję na macie :D a jak mam nastrój agresywny to ćwiczę z największym gościem, jakiego znajdę na sali i mogę sie wtedy na takim wyżyć bez obawy, że mu coś połamię ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdzę, że faceci są inni. Ten sam materiał w końcu. Jakiś miesiąc temu się spotkałem z mało przyjemnym zachowaniem gościa :| A no ostatnio po prostu nagminnie się dzieją takie akcje z kobietami czego już mam naprawdę dość, bo coraz bardziej niebezpieczne akcje są z nimi... Jakiegoś pecha chyba mam.

I jak zwykle sprawdza się to, że kto wie co znaczy jazda rowerem po ulicy, umie się zachować wobec bikera. Pozostali tworzą tylko często niebezpieczne sytuacje.

droga dla rowerów!

wtedy byśmy klęli na rowerzystów...

Już mamy w Lublinie całą jedną 'drogę dla rowerów' (czyt. ścieżkę). I kogo się nie zapyta klnie na rowerzystów... Przejazd w miarę płynny jest niemożliwy, albo jedziesz z tłumem z prędkością poniżej 15kmh albo przyśpieszasz i uważasz na wszystko i wszystkich. Holandii u nas nie stworzymy póki co. A szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wiesz coś w tym jest bo ja też jak przyjadę do miasta(Wawa) to bardzo często jak widzę jakieś kretyńskie zachowanie za kółkiem(choćby kilka dni temu), to okazuje sie że prowadzi baba! Taką to wyprzedzam za wszelką cenę wyjeżdżam na środek i zwalniam do 15km i tak np przez km, zależy od ruchu na drodze. Ale jak jakiś bezczelny typ mi zajedzie i jeszcze do mnie sie pluje to..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Ja dziś miałem napad szału, choć należę do ludzi spokojnych i ugodowych. Było to strasznie głupie i teraz czuję wstyd.

Ale po kolei.

 

Wyjeżdzam dziś ze "sprawunkami", plan napięty, ja nieco niewyspany i mocno naspidowany (jakieś sześć kaw w czubie).

Już pod koniec, śpiesząc się do domu na ścieżynce rowerowej widzę dwóch panocków w bardzo luźnych spodniach. Do dyspozycji jest 10 metrów chodnika, ale chłopcy wybrali ścieżkę (pewnie dlatego, że ładna z polbrukiem itd...).

Jakieś zakorzenione we mnie uprzedzenie do tych luzaków wzięło górę nad rozsądkiem, więc przyśpieszyłem, wybierając tego większego i ŁUP go z bara. Chłopak się zatoczył i bluznął na mnie szpetnie.

Osiemdziesiąt metrów dalej (buzując) dojeżdżam do świateł. Na ścieżce dwie panie, do dyspozycji, nie zgadniecie, 10 m chodnika.

Marnując cenny bierznik zatrzymuję się poślizgiem jakiś metr za nimi. Panie przestraszone odwróciły się i widząc moje opętane spojrzenie po cichu zeszły z drogi.

Następne 60 metrów, przed centrum handlowym (do dyspozycji parking na 1000 aut) na chodniku i ścieżce trzy blachosmrody - jeden (nie zgadniecie)zatarasował całą szerokość.

Co zrobiłem? Oczyściłem zatoki oraz gardło i niczem Ace Ventura posłałem na jego szybę wiadro flegmy...

 

Zachowanie głupie, nierozsądne i niegodne rangi bikera, a biorąc sprawę na chłodno do mnie niepodobne.

 

Najciekawsze dla mnie jest to, że jak inni tutaj nie potrafię wyciagnąć z powyższej historii konkretnych wniosków. Jakby umysł wyparował uszami i zostały same atawizmy. A zaznaczam, że jestem zazwyczaj spokojny, w sprzęt ani sprzętem nie rzucałem, a ostatni atak bezsensownej agresji miałem tak dawno temu, że nie pamiętam.

 

Właśnie na rowerze rozłądowuję stresy i cisnienia, przeważnie wracając do domu osiągam pełne sanktuarium.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

A ja... Dziś się straszie zdenerwowałem na rower, a to wszystko przez to, że... rower źle stał na stopce... Zaczalem kopac w stopke, a ona calkowicie odpadla od roweru, potem zaczalem kopac w caly rower i rzucac nim... Rozwalilem sobie dwa palce, a w rowerze skrzywiłem przednią tarczę, urwałem stopkę, obluzowalem kierownice i narobilem rys...

Teraz tego żaluje ;-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja miałem raz coś takiego....

Końcówka wyścigu szosowego może z 400metrów do linii mety

jadę w czubie peletony...pełen spid...

zakręt jak zwykle 50 osobowy peleton zachowuje się trocho nerwowo i ktoś wyleciał...walnął w barierkę a jego rower został na jezdni....

zasada domina i inny glebią się ja... endo już już prawie wyhamowałem i (tego momentu nie pamiętam) leżę na ulicy... szybko nie wstając udaje się na chodnik. Widzę jak jeszcze kilka osób leeeciii :( nieśmiało wyciągam rękę po mój rower aby go wyciągnąć z pod sterty innych i patrzę!!! Kurde....złamany widelec.... chwilę siedzę wypatruje przednie koło i już je mam koło siebie...

wstaje i taki napad agresji...

sru ***** rowerem w pobliską barierką chwilę później koło z przyczepionymi pozostałościami widelca "dogania" rower

przy tym wszystkim głośno klnę....

zbieram rower a właściwie jego szczątki na plecy i idę na metę....

to była jedyna sytuacja w której znęcałem się fizycznie nad sprzętem :/ ale wg. mnie dość uzasadniona

 

 

ps. po dokładnych oględzinach okazało się, że rama była też walnięta i kilka innych części poszło do kosza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co wy macie z tą agresją wyładowywaną na rowerze... Nawet jak się wywrócę na krawężniku (w zeszłym roku) a potem przerzutka mi nie stroiła (krzywy hak) to rower jest ostatnią rzeczą na którym bym odbijał własne niepowodzenia. Za wiele mnie kosztuje dbanie o niego by w krótkim czasie to przekreślić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ulvgar, mam podobnie :D

Nie po to sobie odmawiam wszystkiego, a ładuję w sprzęcik cierpliwie i ciężko uzbieraną i zarobioną kasę, żeby go umyślnie uszkodzić..

Zbyt wiele dla mnie znaczy, zbyt drogo mnie kosztuje, bym go nie szanował.

Jak np. zaliczę drzewo (jak dziś), to sprawdzam z przerażeniem, czy czegoś nie pogiąłem, popsułem, a jak nie, to potem sprawdzam, co ze mną :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami mam wrażenie, że sprzętu najbardziej nie szanują ci co - nie zarobili na niego w pocie czoła, nie dołożyli do tego własnego starania i ci co mają tyle kasy, że za chwilę mogą pójść do sklepu po drugi rower. Poprawcie mnie jeśli nie mam racji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

ale nie powiedz ze nie zdazylo ci sie nigdy po 80km w blocie na maratonie gdzie zapychaly ci sie przerzutki blotem, bloto wchodzilo miedzy rame a opony, miales wszystkiego dosc i wszystkich w pupie ;) pchnac rowerem na ziemie (tak delikatnie, na trawe :) ) ... moze to nie agresja ale cos w tym jest. a tak poza tym to jesli cos mi sie w rowerze popsuje to i tak wiem ze to moja wina a nie roweru... na nim agresji nie wyladowuje... ogolnie agresywny jestem tylko i wylacznie gdy ktos na mnie bezsensownie trabi... wlacza sie tryb agresja i wychodzi z czlowieka jakies zwierze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami mam wrażenie, że sprzętu najbardziej nie szanują ci co - nie zarobili na niego w pocie czoła, nie dołożyli do tego własnego starania i ci co mają tyle kasy, że za chwilę mogą pójść do sklepu po drugi rower. Poprawcie mnie jeśli nie mam racji.

popieram :huh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...wybierając tego większego i ŁUP go z bara. Chłopak się zatoczył i bluznął na mnie szpetnie.

 

...zatrzymuję się poślizgiem jakiś metr za nimi

 

... posłałem na jego szybę wiadro flegmy...

 

Zachowanie głupie, nierozsądne i niegodne rangi bikera, a biorąc sprawę na chłodno do mnie niepodobne.

 

Nie martw sie ;) Nie jest z Tobą jeszcze tak źle.

 

Jest wielu takich osobników co na aucie zostawili by głęboką rysę po kierownicy i urwane lusterko.

 

 

Co do Panów z klockiem w spodniach to Cię doskonale rozumiem, przecież nikt ich nie lubi ;-)

 

A jeśli chodzi o Panie to i tak humanitarne zachowanie, podejrzewam, że dzwonka nie masz w swojej maszynie (jak wielu z nas), więc głośne hamowanie jest wg. mnie bardzo dobrym sposobem na przywołanie niektórych do porządku - poprostu taki trochę inny sygnał dźwiękowy :down:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...