Skocz do zawartości

[maniery na rowerze] moje rozważania


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Ciekawe czy gdyby szedl a nie jechal na rowerze to obwinialiby wszystkich pieszych. Albo gdyby przyjechal samochodem to kierowcow.

 

Oczywiście ze nie. Powód jest prosty, znaczna większość ludzi to kierowcy, a i pieszymi często bywają. To co na grupie do której przynależą mieli by psy wieszać? A rowerzyści to wciąż mniejszość na której łatwo się wyżyć, co widać w komentarzach do tego typu artykułów. Ocenianie grupy po wyczynach jednego debila to cecha ludzi mało inteligentnych, i jak widać, pełno ich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku już dwa razy miałem "przyjemność" z jadącą z naprzeciwka parą rowerzystów jadących obok siebie i zajmujących całą szerokość drogi/duktu, obok których trzeba było się mniej lub bardziej przeciskać.

 

To ja miałem jeszcze "lepszą" sytuację: Synchroniczne wyprzedzanie, tj. jedna parka wyprzedzała drugą parkę. Oczywiście jazda w tempie spacerowym i cała szerokość DDR dla nich :-/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

To ja miałem jeszcze "lepszą" sytuację: Synchroniczne wyprzedzanie, tj. jedna parka wyprzedzała drugą parkę. Oczywiście jazda w tempie spacerowym i cała szerokość DDR dla nich :-/

W W-wie - z tego co mi wiadomo - DDR są nieco szersze niż np. w Radomiu, bo i ruch na nich jest znacznie większy. W moich okolicach - żeby się wyminąć lub wyprzedzić - to już po pijaku - nie da rady :D.

Największą zmorą na DDR - są mohery. Jeżdżą środkiem, albo wężykiem. Nie puści Cię taki za s--------a, a jak mu zwrócisz uwagę, to jeszcze się spluje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja - pamiętam ;) Wyczekałem, aż dziadek zjechał na mijankę i śmignąłem. Babka skomentowała: Wariatów nie brakuje, ale uważając mnie za wariata :D - zjechała na prawo i dała się wyprzedzić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A rowerzyści to wciąż mniejszość na której łatwo się wyżyć, co widać w komentarzach do tego typu artykułów. Ocenianie grupy po wyczynach jednego debila to cecha ludzi mało inteligentnych, i jak widać, pełno ich.
Zgadzam się, oczywiście. Ale takie prymitywne mało empatyczne stereotypy funkcjonują także w naszym środowisku:

 

 

Największą zmorą na DDR - są mohery. Jeżdżą środkiem, albo wężykiem. Nie puści Cię taki za s--------a, a jak mu zwrócisz uwagę, to jeszcze się spluje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

sądzę że warto samemu próbować się ich wystrzegać.
 

 

Oczywiście, że tak. Choć w tym przypadku to chyba raczej nie "stereotypy", a mentalność "mię się należy" + "moja ścieżka moja"  +  ogólny brak szacunku do starszych. Pzdr :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki urok korzystania z drog. Kierowcy samochodow tez narzekaja jak spotkaja mistrza lewego pasa. Tak sie po prostu dzieje i nic z tym sie nie zrobi. Wiekszosc osob traktuje rower jako rekreacje i tempo 10 - 15km/h jest dla nich oczywistym wyborem. Jak ktos jedzie 25 to znaczy ze gna, a 35 to juz sportowiec. Trzeba to zrozumiec i uszanowac, ze nie kazdy podchodzi do jazdy na rowerze w taki sam sposob. Dobrze ze jezdza bo im nas (rowerzystow) wiecej tym dla nas lepiej. Zawsze tez mozna (tzn nie mozna wg prawa, ale...) jechac ulica jak ktos chce jechac szybciej. Niezgodne z prawem, ale bezpieczniejsze. Zreszta mysle ze czesc osob rozumie ze czlowiek na szosie jadacy 30 - 40 wybierze ulice zamiast DDR i nie beda mu mieli tego za zle. Co innego jak ulice zamiast DDR wybiera grupka  osob poruszajacych sie 15km/h...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Starsi czy młodsi w większości nie stwarzają problemów przy wyprzedzaniu, chociaż zdarzają się wyjątki, jak np. pewien facet, który na zwyczajny ostrzegawczy dzwonek, że się zbliżam i za chwilę mam zamiar wyprzedzić, zaczął coś burczeć, chyba właśnie w stylu, że droga nie należy do mnie itp., prosząc się niestety o ostrą ripostę, a miało być tak pięknie...

Denerwują mnie nieco ludzie jeżdżący parami obok siebie lub środkiem, zmuszając mnie tym samym do jechania jak najbliżej krańca drogi - robię to dla własnego i ich bezpieczeństwa.

Rekordziści jeżdżą oczywiście pod prąd, bo co za różnica - najważniejsze, że mi się tak fajnie jedzie, a przecież tu sobie mogę ściąć zakręt i wyjechać na czołówkę ( zdarza się rzadko, ale jednak ).

 

Teraz co mnie denerwuje z punktu widzenia rowerzysta vs. piesi i ich pupile :

Mam dość nieupilnowanych w lesie psów, bo jak jest nakaz wyprowadzania na smyczy w rezerwacie, to powinni się do niego stosować.

Ostatnio jednak babka z kilkoma owczarkami niemieckimi puszczonymi luzem, na odgłos dzwonka ( ponad 50 metrów od niej ) zareagowała właściwie i nawet zeszła z drogi przekraczając płytki rów ( psy jednak musiały być w miarę dobrze ułożone ).

Minutę wcześniej na tej samej drodze inna babka musiała mocno trzymać na smyczy rzucającego się psa.

 

... i z punktu widzenia pieszy vs. rowerzyści :

Mnóstwo jest wygodnickich, którzy jadąc wzdłuż drogi z tzw. kocich łbów ( i tak mają farta, bo jadą piaszczystym poboczem ), potem wjeżdżają oczywiście na krótki chodnik o maksymalnej szerokości 2 metrów i biegnący nierównolegle po obu stronach drogi ( 2 odcinki po jednej stronie i jeden odcinek po drugiej - na zmianę ).

Obrazki typu : dziecko w foteliku z rozłożonymi rękami lub facet jadący tak, że nie wiadomo czy za chwilę jego kierownica nie trafi mnie w kręgosłup - normalnie trzeba mieć oczy dookoła głowy.

Mistrzowie jeżdżą po tych węższych chodnikach - najlepiej do 1,5 m szerokości, podczas gdy obok mają ulicę o niewielkim natężeniu ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

jak np. pewien facet, który na zwyczajny ostrzegawczy dzwonek, że się zbliżam i za chwilę mam zamiar wyprzedzić, zaczął coś burczeć, chyba właśnie w stylu, że droga nie należy do mnie itp.
ja w takich razach najczęściej nic nie odpowiadam żeby nie podnosić emocji, a jeżeli już, to mówię z uśmiechem "ja też życzę Pani/Panu miłego dnia"  :)  Wiecie, najczęściej widzę wtedy wyraz zakłopotania na twarzy osoby która wcześniej burknęła. Mi to nie pomaga, ale powstrzyma być może tą osobę od niepotrzebnych uwag wobec innych rowerzystów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teksty rzucane w stronę rowerzystów przez kierowców to w ogóle temat rzeka. Jak wczoraj jechałem ulicą przy wielkim centrum handlowym, to jakaś miła pani ochrzaniła mnie za to, że nie jeżdżę ścieżką rowerową. Sprawdziłem dokładnie, rozejrzałem się, potem jeszcze na mapie popatrzyłem... Żadnej ścieżki nie było :D Panią musiało zmylić to, że wszyscy inni rowerzyści jechali chodnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo kiedy myślimy stereotypem: dziadek, rowerzysta, motocyklista... to trochę przestajemy myśleć o kimś jak o człowieku. 

Nie wiem, czy stereotyp - to najtrafniejsze określenie w tym przypadku. To są fakty. Starsi ludzie za kierownicą - obojętnie czy samochodu, czy roweru - nie należą do najbystrzejszych. Rozumiem to i szanuję. Sam wkrótce będę stary. Chciałem tak sobie... ponarzekać ;) Daleki jestem od agresywnych zachowań na drodze. Nie mam dzwonka, bo uważam ten gadżet za pretensjonalny i mało skuteczny. Skuteczny jest może jedynie w przypadku jeżdżących chodnikami i używających go do spędzania pieszych ;).  Potrafię jechać za kimś nawet i 2 km jeśli sytuacja tego wymaga. To w końcu tylko 2 km. Można wykorzystać ten czas na odpoczynek, żeby później przycisnąć.

 

 

Zawsze tez mozna (tzn nie mozna wg prawa, ale...) jechac ulica jak ktos chce jechac szybciej. Niezgodne z prawem, ale bezpieczniejsze.

Poruszyłeś bardzo interesujący temat. Ciekawy jestem, jakie są w tej materii doświadczenia i opinie innych użytkowników forum? Z tego, co mi wiadomo, należy jechać DDR, jeśli jest ona po tej stronie, po której się jedzie. Czasem się do tego stosuję - czasem nie. W swoim mieście częściej - w obcym rzadziej. Po prostu DDR nie są oznakowane i jeśli nie znam jej przebiegu - obawiam się zabłądzić. Zjeżdżam za to na DDR, jeśli stoi (pionowy) znak zakazu wjazdu rowerów lub powolnych pojazdów, nawet jeśli DDR jest po przeciwnej stronie. Zdarzają się oczywiście wyjątki, np. gdy nie widzę takiej lub w ogóle - jakiejkolwiek alternatywnej drogi.

Z moich doświadczeń wynika, że policja w ogóle nie reaguje na ten typ łamania przepisów. Kierowcy są znacznie bardziej gorliwi. Nie tylko klakson, ale i pyskówki przez otwarte okno i to częściej wtedy, kiedy właśnie nie mają racji.

 

 

jakaś miła pani ochrzaniła mnie za to, że nie jeżdżę ścieżką rowerową. Sprawdziłem dokładnie, rozejrzałem się, potem jeszcze na mapie popatrzyłem... Żadnej ścieżki nie było Panią musiało zmylić to, że wszyscy inni rowerzyści jechali chodnikiem.

No cóż... cyklista, to wyklęty użytkownik drogi i jeśli ktoś nie jest w stanie wytrzymać presji - powinien jeździć tak jak wszyscy - samochodem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie wiem, czy stereotyp - to najtrafniejsze określenie w tym przypadku. To są fakty. Starsi ludzie za kierownicą - obojętnie czy samochodu, czy roweru - nie należą do najbystrzejszych
To jest właśnie stereotyp, spróbuj utrzymać koło np. Piotrowi Sozańskiemu albo Darkowi Szulgo. Zakładasz że ludzie starsi od Ciebie muszą​ być mniej sprawni fizycznie lub intelektualnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

@ Waza

Niby kolarstwo to sport dla ludzi w każdym wieku, ale superszybcy emeryci to są jednak wyjątki i tego się trzymajmy.

Co innego jak masz 4 dychy i objeżdżasz połowę dwudziestolatków.

A skąd ten pomysł z mniejszą sprawnością intelektualną :icon_question: - że niby Alzheimer :icon_question:

Nie mieszajmy sprawności intelektualnej z wolniejszym czasem reakcji i gorszą orientacją w przestrzeni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ostatnio jednak babka z kilkoma owczarkami niemieckimi puszczonymi luzem, na odgłos dzwonka ( ponad 50 metrów od niej ) zareagowała właściwie i nawet zeszła z drogi przekraczając płytki rów ( psy jednak musiały być w miarę dobrze ułożone ).
 

 

: ))

 

Przypomniała mi się sytuacja z owczarkiem niemieckim puszczonym luzem ... rzecz miała miejsce na wiejskiej drodze koło Wrocławia w Dolinie Bystrzycy.

Piękny niemiec, zaczął biec koło mnie poszczekując - jak to wiejski pies. I nagle u.......il mnie w kolano. Miałem ładne, równe 4 dziurki, na szczęście więzadła nie naruszone.

Zatrzymałem się, pies zamerdał ogonem i podszedł, żeby go głaskać. Co miałem robić ... pogłaskałem, położył się, pokazał brzuszek.

Mówię do właścicielki - mieszkala w najbliższym domu - żeby przyniosła spirytus, chciałem to przemyć. Za chwile leci, budelka spirytusu i dwa kieliszki. Cóż robic, napiłem się, przemyłem i pojechałem.

Pies bez szczepień ale koło Wrocławia podobno od 25 lat nie było przypadku wścieklizny.

Takie to maniery psa i łaścicielki bywają na drodze; )))

 

Tak czy owak ale najczęściej osobami z manierami wołającymi o pomstę do nieba są rowerzyści na DDR-ach. 

Dziwne, ale na DDR-ach właśnie. Poza miastem i w lesie jakoś zupełnie inaczej - wszyscy sa dla siebie mili, pozdrawiają się, ustępują na ciasnych ścieżkach ...

Ale w rowerzystów na DDRach chyba  coś wstępuje. Podejrzewam, że to Strava : (((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Cale szczęście, że na popularnych ścieżkach rowerowych jestem tylko rzadkim gościem, a jeśli już to na obrzeżach miasta - to nie na moje nerwy, a poza tym radość z jazdy po mieście jest mi całkowicie obca.

Że co, że mam się niby ścigać z kimś od świateł do świateł :icon_question:

Zapraszam do lasu, na pola, piachy, szutry - jak się gościu trochę zasapie i ubrudzi, to mu rura zmięknie :icon_lol:

Jakie to szczęście, że w niektórych miejscach prawie nie ma ludzi :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Z tego, co mi wiadomo, należy jechać DDR, jeśli jest ona po tej stronie, po której się jedzie

Należy jechać po DDR kiedy jest wyznaczona w naszym kierunku jazdy (czasem jest to po drugiej stronie jezdni). Warto o tym pamiętać bo można zapłacić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poruszyłeś bardzo interesujący temat. Ciekawy jestem, jakie są w tej materii doświadczenia i opinie innych użytkowników forum? Z tego, co mi wiadomo, należy jechać DDR, jeśli jest ona po tej stronie, po której się jedzie. Czasem się do tego stosuję - czasem nie. W swoim mieście częściej - w obcym rzadziej. Po prostu DDR nie są oznakowane i jeśli nie znam jej przebiegu - obawiam się zabłądzić. Zjeżdżam za to na DDR, jeśli stoi (pionowy) znak zakazu wjazdu rowerów lub powolnych pojazdów, nawet jeśli DDR jest po przeciwnej stronie. Zdarzają się oczywiście wyjątki, np. gdy nie widzę takiej lub w ogóle - jakiejkolwiek alternatywnej drogi. Z moich doświadczeń wynika, że policja w ogóle nie reaguje na ten typ łamania przepisów. Kierowcy są znacznie bardziej gorliwi. Nie tylko klakson, ale i pyskówki przez otwarte okno i to częściej wtedy, kiedy właśnie nie mają racji.

Ja na przykład jeżdżę DDR-kami kiedy tylko mam okazję. Fakt, że czasem są one w kiepskim stanie, ale nigdy nie miałem przypadku, żeby aż nie dało się z tego powodu przejechać. Zdarza mi się za to jechać ulicą, gdy obok mam CPR - w jednym miejscu w mojej okolicy został wyznaczony na chodniku przy strasznie długiej ulicy ze względu na jej wąskość i duży ruch samochodów za dnia. Kiedy jeżdżę nocą, ruchu kompletnie nie ma, a jak raz na parę minut coś tam przejedzie to zjeżdżam sobie na CPR i przepuszczam - mimo że jestem dobrze oświetlony, kierowca na pewno się mnie tam nie spodziewa, kiedy obok jest CPR. Tak jest wygodniej i szybciej niż gdybym miał bez przerwy zwalniać na krawężnikach przy skrzyżowaniach z jakimiś bocznymi uliczkami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy jechać po DDR kiedy jest wyznaczona w naszym kierunku jazdy (czasem jest to po drugiej stronie jezdni). Warto o tym pamiętać bo można zapłacić.

Niestety tak to wyglada. Jak jest znak zakazu dla rowerow i DDR po drugiej stronie jezdni to bardzo zadko z niej korzystam. Po prostu jadac na szosie jak to zauwazam to jestem mniej wiecej na wysokosci tego. Tzn znak zauwazam szybciej, bo widoczny, ale ukryta za wysokimi trawami lub krzakami DDR ukazuje sie w niemal ostatnim momencie. No i po drugiej stronie drogi. Czyli zeby byc prawilnym musialbym:

1. zatrzymac sie na ruchliwej drodze podmiejskiej

2. Zsiasc z roweru na tejze drodze

3. przejsc przez oba pasy ruchu ruchliwej drogi

 

po to by jak DDR skonczy sie za 100 - 500m znowu przechodzic przez droge i wlaczac sie do ruchu. To naprawde jest przerost formy nad trescia takie DDR i mija sie z celem korzystanie z nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...