Skocz do zawartości

[jazda rowerem w zimie] wpływ ujemnej temperatury na podzespoły roweru


Rekomendowane odpowiedzi

Co za czasy. Rower na mrozy, rower, na deszcz, rower na kurz, upały, na wodę, itp. Kurna - rower to nie prom kosmiczny - rower ma jeździć. Przetrzeć raz na jakiś czas łańcuch z brudu, nasmarować i wyregulować i jeździć. Mam wrażenie, że "pedenci" rowerowi więcej spędzają w garażu na czyszczeniu, picowaniu niż na samej jeździe oraz wydają więcej kasy na specyfiki czyszczące, oleje, smary niż warty jest cały napęd. Jeszcze chwila i zobaczymy temat na tym forum "wpływ promieniowania słonecznego na piastę rowerową". Jeździć a nie przejmować się głupotami.

 

Co do roweru na zimę - singiel z torpedo + hamulec rolkowy na przód + pełna osłona łańcucha to chyba najlepsza opcja.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że zdania w tym temacie są podzielone...

 

Nie są podzielone tylko zależą od wielu czynników. Olewający temat to nie są ludzie korzystający ze sprzętu za powiedzmy 8K. Często nie uprawiający sportu jakim jest MTB tylko korzystający komunikacyjnie. Masz dość porządny rower i wypadało by trochę o niego zadbać. Co zrobisz Twoja sprawa tylko nie słuchaj "panów dobra rada" co to nawet oleju w samochodzie nie wymieniają. Nie sądzisz, że ktoś taki ma zerowy autorytet w takich sprawach?? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

W aucie nie wymieniałem olej co 40 tys i krecę już powyżej 200 tys km. Inni wymieniają co 15 tys jak zaleca producent i tez jeźdżą zadowoleni

 

No to gratulacje jak wymieniasz olej co 40tys. km :) Mam mnóstwo takich przypadków jak Ty, ze wymienia dopiero jak coś zacznie "tłuc", lub mcpherson wyskoczy z wahacza i lądujemy w rowie :)  

 

Zapraszam do mnie, pokaże różnice w oleju który jest nowy a taki, który przejechane 50tys. km, wyczujesz to nawet po palcu :D

 

Jednym słowem nie dbasz o swoje rzeczy, nie zapobiegasz, bo naprawa to już jest ostateczność.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 Rower na mrozy, rower, na deszcz, rower na kurz, upały, na wodę, itp. Kurna - rower to nie prom kosmiczny - rower ma jeździć. 

 

 

Co do roweru na zimę - singiel z torpedo + hamulec rolkowy na przód + pełna osłona łańcucha to chyba najlepsza opcja.

To w końcu jak, rower ma jeździć cały rok i przy każdej pogodzie czy jednak są jakieś specjalne konstrukcje potrzebne na zimę? 

 

Mam wrażenie że osoby piszące o pedantach rowerowych i zbytniej dbałości o sprzęt ciągle są na etapie roweru komunijnego/komunikacyjnego czy najtańszego MTB. Wszystko zmienia się w momencie kiedy rowery kosztują w tysiącach a podzespoły setkach złotych. 

 

Podam prosty przykład - kiedyś napęd w rowerze wystarczał mi maksymalnie na rok. Odkąd mam zimówkę w pozostałych rowerach wytrzymuje spokojnie 2-3 lata a do zimówki wrzucam jakieś zębatki z odzysku, tani łańcuch i mam go w nosie przez rok, potem zmieniam. 

 

Zrozumcie że w przypadku posiadania kilku rowerów to właśnie rzeczona zimówka przejmuję rolę tego którym nie trzeba się przejmować dopóki toczy się do przodu a ewentualne koszty wymiany części czy napraw są znacznie niższe niż w pozostałych przypadkach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie "co za czasy" to kto powiedział, że wszystko co jest obecnie jest lepsze?? @Mike napisał o napędzie a ja napiszę o łożyskach zewnętrznych. Jak miałem kwadrat czy octalink to mogłem śmigać ile chcę i gdzie chcę. Potem wstawiłem z korbą HT i już kłopot bo po jednym wypadzie zimowym w góry stanęło mi jedno łożysko. Kolega się raz zapomniał po podobnym wypadzie i po tygodniu korbą już nie ruszył. 

Łożysko FSA starej daty chodziło u mnie nawet w brązowej brei. Łożysko maszynowe tej samej firmy jak nie będzie "przeleciane" szmatą z ponownym smarowaniem pod miski to stuka, puka, trzeszczy niemiłosiernie po kilku wypadach. I tak dało by się wymienić jeszcze parę innym spraw. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Masz dość porządny rower i wypadało by trochę o niego zadbać. Co zrobisz Twoja sprawa tylko nie słuchaj "panów dobra rada" co to nawet oleju w samochodzie nie wymieniają.

 

Zgadzam się!

 

Jestem ciekawy jakie auto ma ten, który wymienia w nim olej co 40 tys. km. I tak samo jestem ciekawy czy gdyby kupił nowe auto z salonu za kilkaset tys. zł to też by wymieniał tak olej?

Swoją drogą, teraz producenci samochodów też sugerują wymianę oleju co dwa lata a nie co rok i co 30 tys. km, ale to tylko w nowych samochodach a nie w starych trupach. Chociaż wątpię czy jest to dobre rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie trochę offtop, sorry :) Co do oleju silnikowego to już nie dyskutuję, niech każdy sobie robi jak uważa, ale ja nawet olej longlife wymieniam co rok lub 10000 km. Tak już mam :P Czy robię coś źle?

 

Takie tematy jak ten też są bez sensu. O sprzęt trzeba dbać i tyle, a szczególnie jak się jeździ w "trudnych" warunkach.

 

Przysłowie przecież mówi wyraźnie: JAK DBASZ, TAK MASZ :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się!

 

Jestem ciekawy jakie auto ma ten, który wymienia w nim olej co 40 tys. km. I tak samo jestem ciekawy czy gdyby kupił nowe auto z salonu za kilkaset tys. zł to też by wymieniał tak olej?

Swoją drogą, teraz producenci samochodów też sugerują wymianę oleju co dwa lata a nie co rok i co 30 tys. km, ale to tylko w nowych samochodach a nie w starych trupach. Chociaż wątpię czy jest to dobre rozwiązanie.

 

Mondeo 2009 2.0 TDCI 140 KM - kupiny jako 3latek, więc nie nowy z salonu, ale trochę kosztował. A okresy między wymianą oleju przedłużyłem z braku czasu - jeżdżę długie trasy i inaczej musiałbym wymieniać olej dosyć cżesto. No ale jest to nie pierwsze auto które tak traktuję i jak na razie jest OK. Natomiast elementy wpływające na bezpieczeństow wymieniam bez licznia na szczęście że jakoś może uda się przejeździć.

 

A wracająć do tematu, to widze że autorowi zależy żeby rower mógł śmigać na trailach. Ja jezdzę tylko komunikacje (30%) plus trochę po lasach w okolicy (70%), więc jest to dużo lżejszy teren. Sorry, mysłałem że mam do czynienia z takim własnie użytkownikie, bo czesto widzę ludzi śmigających na wypasionych fullach tam gdzie ja jeżdżę własnie swoim sprzętem i to szybciej niż oni. No ale w góry to swoim sprzętem bym sie nie wybrał - na podjazdach myślę że przerzutki mogłyby nie dac rady sprawnie przeskakiwać, czy na zjazdach  hamulce v-brake'i byłyby za słabe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

czy na zjazdach  hamulce v-brake'i byłyby za słabe

jak ktoś jeździł na kantikach po górach i ze sztywniakiem był szaleńcem??? NIE  Jeździ się tym co się ma- miało.  

Jak znasz swoje możliwości to sprzęt jaki nie będzie nie będzie przeszkodą a tylko środkiem do celu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote name="karmel48" post="1778827" timestamp="145 Chciałbym nim dojeżdzać do pracy jakieś 12 km w jedną stronę 2-3 razy w tygodniu, z czego 9 km to ścieżka rowerowa, reszta to chodnik i ulica około 1 km.

 

Pozdrawiam,

 

Opis wskazuje praktycznie na polecenie innego roweru szybki zimowy z błotnikami, ale jeśli nie bo nie, to trzy kroki:

1)zmiana widelca na zimę na sztywny stalowy albo karbonowy

2)zmiana korby i suportu na zimę na kwadrat, mozna kupić korbę bez zebatek jesli da się je przelożyć ale dobor korby i suportu itp serwistant z głową potrzebny a nie kupowanie w ciemno na allegro

3) zmiana opon na troche węższe sliki miejskie na zimę, jesli nie bedzie jazdy po lesie.

 

Hamulce hydr shimano na wiekszym mrozie skracaja skok klamki jakby spuchły klocki, ale na razie nie ma nawet - 3 stopni, to może nie ma co się martwić na wyrost.Na zimę i mróz zakładalem jednak mechaniczne stare shimano albo bb7 tak po prostu żeby mi xt nie przemarzaly. bez wzgledu na hamulec polecam klocki metaliczne...

 

ad 2

wilgoc zabija lożyska shimano, podobno zamienniki innych firm sa lepsze, efekt jest taki jezdzisz dzien po dniu np miesiac co ktoryś dzien jest mokro ale wszysto sie kreci gladko, ale jedziesz na tydzien na narty albo masz katar, rower stoi w mieszkaniu i po tygodniu lewe lozysko zbrylone na kamień a korba slizga sie ciernie w plastikowej tulejce.

 

uzywanie roweru w zimie jest lepsze jesli kilka godzin na dobę rower jest w suchym miejscu, ogrzewanym, rower trzymany w wilgotnym i zimnym garazu i pod chmurka degraduje sie szybciej.

 

Ogolnie rower jest do jeżdzenia, i bym jeździł. Najwyżej pelny serwis na wiosnę, z amortyzatorem włacznie, i raczej wycierac tłusto lagi a nie lać codziennie brunoxem bo syfilos z nim zmieszany bedzie penetrowac w dól, wycierac lekko tlusto szmatko brud z lagow i dopiero ewentualnie psik brunoxem ale malutko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ojej, czytaj ze zrozumieniem tobo, opisalem w ten sposób efekt na klamce czyli dramatyczne zmniejszenie skoku, a nie stan klocków :) tam jest słowo "jakby"

 

Chwilę po tym polecam klocki metaliczne, bo zywiczne scierają się w deszczu i piasku, znikają w oczach, szczegolnie to widać w gorach czy szleństwach maratonowych, chociaż przy toczeniu się po mieście trochę to potrwa przecież, ale jednak, warto mieć metaliczne w rtowerze na zimę szczególnie jesli mamy hamulec mechniczny w ktorym trzeba wykrecać nieruchomy zużywający się klocek w kierunku do tarczy ręcznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam ze zrozumieniem, podaję prawdziwą przyczynę problemu. Zależnie od humoru tych egzemplarzy będą "puchły" w zimnie lub nie wrócą do normalnego działania w dodatnich temperaturach albo posikają się. Oba ostatnie problemy wymagają wymagają wymiany zacisków lub dorabiania uszczelek.

Jeśli tak reagują xt - nowe modele - to znaczy że znowu jakość się "poprawiła", do niedawna xt z ceramicznymi tłoczkami były odporne na niższe temperatury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam r. 2008, i poza odpowietrzaniem nie były serwisowane, odpowietrzane dosłownie dwa razy,w tym tylko raz przez mechanika, może i on coś od serca korygował, ale bez ekstra kosztów, ostatni rok ten rok rower stoi wiec maja ok 5 lat jazdy, golonko w góry, rownież zima na mrozie, przebieg rozsadny bo to był rower startowy, szacuje z 1000-1500 rocznie.To bardzo dobre hamulce, dlatego nie zmienialem. Nowe są ladne, ale to nie powód do zakupu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maja te same uszczelki co wszystkie do momentu pojawienia sie nowych modeli z tloczkami ceramicznymi.

Miałem te xt i puchły już w okolicach plus 10 stopni. Wg mnie to jeden z najgorszych hampli Shimano, kupiłem je akurat w listopadzie, z początkami chłodów i doprowadzały mnie do pasji. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje jakoś dobrze znosiły to puchnięcie, ale mialem nawyk oszczedzania hamulca wtedy! Ale coś się dzialo dopiero poniżej zera. przecież 8 -czy 10 stopni u Golonki zdarzało się nie raz i nic w górach gdzie hamulec to podstawa się nie działo....Tak czy inaczej na zimną zimę je odradzamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w jaki sposób możesz oszczędzać w tym przypadku hamulec. Nie masz wpływu na to co się z nim dzieje. W starszych egzemplarzach - tak jak Twoje - temperatura powodowała "puchnięcie" ale nie rozszczelnienie układu, uszczelki po wstawieniu roweru do ciepłego pomieszczenia wracały do normalnego działania.

W czterech sztukach nowszych wypustów (486 i 445) uszczelki zdeformowały się trwale i po "podgrzaniu" nie chciały wrócić do wyjściowej formy, tłoczki się nie cofały, klamka nie pracowała wcale a klocki blokowały tarcze.

Miałem wcześniej deore 525 potem 535 i te pierwsze były niewrażliwe na zimno, te drugie puchły prawie w okolicy zera, założyłem - błędnie - że wyższy model będzie lepszy pod tym względem. Był dużo gorszy, wręcz niemożliwie, bo w tych okolicach to chyba żadne z wyjątkiem moich nie puchną :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...