Skocz do zawartości

[wypadki]Czy połamaliście się kiedyś na rowerze?


Bender

Rekomendowane odpowiedzi

Gość BikerFG
A moge sie załozyc ze pijanemu kolesiowi nic niebyło 8)

Pijany ma zawsze szczęście w takich wypadkach :twisted: jak iz tego wniosek? trza pić :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:

 

 

albo nie pic i nie miec wypadkow :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w Pruszczu Gdańskim cysterna z niewiadomych przyczyn zjechała na chodnik i saranowała płot wpadając do rowu. Podczas tego wypadku walneła pijanego kolesia który szedł chodnikiem. Koleś był troche pokrfawiony (z relacji świadków) ale ucikł z miejsca wypadku bo myslał że to on jest winny 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ma koles klase. Pije sie zawsze i cudownego napoju trza bronic. A co do połamań. Nigdy sie nie połamałem, ponieważ jak sie pije średnio 1,5litra mleka dziennie, to kości są jak stal. Nigdy nie miałem nic połamanego. tylko palec mi sie wykrzywił i co pękło, ale wtedy, był pod kątem prostym, względem innych, wiec nic dziwnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:P ja na szczescie nigdy nie polamalem sie na rowrku ale kilka skersen nadgarstkow i kostek w nogach i takie tam podobne rzeczy czesto mi sie zdarzaly :arrow: zdarzaly bo od dwoch latek mam wiele szczescia i nic mi sie nie dzieje podczasw upadkow czasto groznych :!: :!: :!:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

...tak przy okazji tematu - właśnie się „wylizuje” po moim wypadku w sierpniu 2004 (!!) mam nadzieję, że do nowego sezonu dam rade i będzie szansa usiąść na bike'a :) A jak to było - hmmm ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nie stało się to w górach na szlaku ale na ulicy - była spora górka z zakrętem a jak to bywa na każdym polskim zakręcie szuter, który mnie "zabił" w momencie jak musiałem wytracić prędkość - wyczochrałem klasycznie - ślizg na boczku (jakieś 3m), krzaki i grube drzewo na którym zatrzymał się mój rower o który roztrzaskałem sobie kolano. Oczywiście nie wstałem - przyjechała karetka pozbierała i jak się okazało w szpitalu roztrzaskałem rzepkę na 5 kawałków (policzone na RTG) Teraz kręce na stacjonarnym rowerku w domciu marząc o wyjechaniu na szlak, uczęszczam na zabiegi rehabilitacyjne i jestem pełen optymizmu. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jadąc na moim starym rowerze( bo aktualny byl zepsuty) wyjezdzajac z za rogu chcialem przypedalowac. łancuch przeskoczyl, noga spadła z padała przelecialem przez kiere i zlamalem sobie koniuszek lewego palca wskazujacego. na szczescie tylko tydzien w gipsie wystarczyl ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Na rowerze nie połamałem się nigdy, mimo, ze jeżdżę bez ochraniaczy i bez kasku (niedługo chyba zainwestuję...). Nie miałem nawet żadnego skręcenia. Niestety dostałem kiedyś na osiedlu od jakiegos dresa kamieniem w głowę... (jeżdżąc na rowerze oczywiście)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odnośnie rozsypek to mam pewne doświadczenie ale otarcia i stłuczenia to sie nie liczy :mrgreen:

moge powiedzieć coś na temat mojego barata który chciał byc najepszy i skoczył sobie z rampy wywaliło go na jakies 4 metry w kosmos a przy ladowaniu zamknął oczy /jak by to miało mu pomóc/ :D

po takim locie spotkał sie z ziemią i połamał sobie rekę a w rowerku strzelił widelec, koło i kierownica

jaki morał z tej historii :?: [shadow=red:5796d2e71f]nie zamykajcie oczu [/shadow:5796d2e71f]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zlamalem reke na BMX'ie jakies 6 albo wiecej lat temu (wtedy bmx byly wielkosci dzisiejszych rowerow do dirtu:)) uwaga uwaga! przy predkosci 3 km/h.

 

A bylo to tak ze kuzyk zahamowal a jechalem zaraz za nim. POolecialem na bok ale nie moglem wystawic nogi bo akurat stalem nad studzienka do kanalu, ktora byla wglebioan w uliczke. Wywalilem sie na bok i przywalilem lewym lokciem.

 

2 tygodnie gips...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

ja sie nie połamałem ale na %%^$&$ pieńku przy budzie tak sie nabilem na kiere ze 3 tygodnie w szpitalu :sad: trzustka stłuczona czy cos, 2 tygodnie na kroplówkach ludzie jak mi sie chcialo jesc :evil: :twisted: nie ze glodny bylem ale no wiecie... niema to jak "fizyczne" jedzonko, potygodniu jak mi dawali takie biale kroplowki (ze niby tluszcze itd.) to se wyobrazalem schabowego ;) :twisted: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

ja mialem 2 wypadki jeden jak połamałem pedało i jeżdziłem przez jakis tydzien na jego kawałku po deszu i chcac skoczyc na krawęznik noga mi spadła jakos chyba przez przypadek nacisnolem przedni hamulec i bum mata o ziemie ręka złąmana w łokciu i w nadgarstu :)

A druga mata w Chorwacji kupilismy z kumplem winko (dobre bylo) on je wiózł i pojechal na koniec portu a ja jeszcze chowalem reszte pieniedzy i wsiadłęm na rower chciałem go przegonic i pojechalem lewa strona a on jechal prawa. Na mojej drodze byle pełno lisek od łodzi które byly przyczepione do betownowych słupków o wysokosci 20-30 cm w ten dzien był jeszcze wiatr dosyc silny i ja jadac w pwnym momencie gdzy osiagnołem jakies 30 km/h jedna z tych łudek jakos odpłynełą a linka sie napieła i ja w ta linke pizd przelot przez kierownice klatką i brzuchem o ten betonowy słupek a rower leciał do wody trwało to wszystko chile zdązyłem sie jeszcze pozbierac i wyciagnac rower podczas wpadania do wody.Potem zobaczyłem ze mam obdarte 2 łocie kolana plecy i lewe ostanie zebro jakies krzywe.Dopiero po powrocie do polski po jakis 2 miesiacach gdzy byłem u lekarza ten mi mówi ze mam krzywe żebro i gdzie je połamałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...