Skocz do zawartości

[dieta] dołek energetyczny


Jelitek

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie

 

Mam problem z którym nie mogę sobie poradzić. Zacznę od początku.

 

Przy dłużej jeździe na rowerze po około 70 km jazdy dopada mnie dołek energetyczny. Objawia się to tym że wcześniej normalnie bez problemów zadyszki czy braku sił mogę pedałować i nic się nie dzieje, a w okolicy siedemdziesiątego kilometra (zawsze tak jest) dopada mnie zupełny brak sił, owszem nogi dalej kręcą ale nie jestem w stanie przyspieszyć do prędkości większej niż 20 kmh. Jak mocniej przycisnę zaczyna się ból mięśni i kompletny brak większych sił... jeśli nie zrobię dłuższej przerwy to z każdym kilometrem jest coraz gorzej aż do zupełnego wyczerpania energii... Znajomi mówią mi że to zła dieta, ale niestety nikt nie precyzuje swoich argumentów.

 

Moja dieta jest zróżnicowana, biorę witaminy, magnez, poza tym staram się jeść białko (jogurty itp) i unikać tłuszczy (ograniczyłem je trochę). Główną dietę skierowałem w kierunku węglowodanów...

 

Staram się rozbudować trochę moją wytrzymałość, ale z braku czasu nie mam specjalnie pomysłu jak to zrobić bo mimo intensywniejszego godzinnego treningu i tak zawsze dopada mnie dołek energetyczny gdy wybieram się na dłuższą wyprawę...

 

Będę wdzięczny za wszelką pomoc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej,

to co opisujesz ja nazywam kryzysem. Mnie dopadają one różnie, czasem już po 50 km, czasem w okolicach 80 km, a czasem wcale, nawet jeśli trasa liczy sobie ponad setę i do łatwych nie należy.

Dużo tu zależy od dyspozycji organizmu danego dnia, pogody, stopnia trudności trasy, ubioru, itd.

Bardzo ważne jest jedzenie na trasie. Tak samo jak w przypadku picia, warto coś jeść (niewielkie ilości) zanim poczujesz, że jesteś głodny. Ważne jest też co jesz. Jeśli jest to coś super słodkiego (typu czekolada), to poziom cukru Ci gwałtownie podskoczy (poczujesz napływ sił) i .....równie gwałtownie spadnie (poczujesz się źle ponownie). Dlatego lepiej brać kanapki i np. banany, batoniki z musli, rodzynkami itd. - generalnie posiłki węglowodanowe, któych składniki mają różne indeksy glikemiczne, wtedy cukry uwalniają się stopniowo, powodując napływ sił na dłużej. Produkty bardzo słodkie (z czekoladą) jem (zwykle) w sytuacjach awaryjnych.

Jeszcze jedna ważna rzecz - psychika. Mając świadomość, że kryzys dopada Cię po 70 km, być może ...podświadomie na niego czekasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam też to u siebie i występuje u mnie to na ok. 60-70 km ale tylko wtedy jak jest na dworze zimno, gdyż jak jest ciepło to mnie kryzys jak na razie nie dopadł. Po prostu jak zimno jest to organizm traci zasoby energii także na ogrzanie organizmu no i dopada mnie kryzys. Dlatego podczas jazdy trzeba coś jeść - mi najlepiej w takich przypadkach pomaga miąsko ;), no ale że z mięsem raczej nie jeżdżę to kryzys niszczę drożdżówkami lub kanapkami. Batony też jadam, ale one raczej za długo nie działają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuję Wam bardzo! Rowerzystka masz rację, przed wyjazdem jem płatki śniadaniowe które starczają na początek a później czekolada i czekolada i izotoniki...przypływ chwil na siłę a później kolejny dołek...nast razem spróbuję zróżnicować dietę w czasie wysiłku! :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem tak tylko raz, był to mój brak odpowiedzialności bo było gorąco, i nie miałem nic do jedzenia na 60km każdy obrót korbą sprawiał mi duży ból, woda kskończyła się 10km od domu. Teraz zawsze na długi dystans biore coś do jedzenia. To zawsze pomaga no i większy zapas płynów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zrobilem z kumplem Radom-Iłża ok. 62 km i sie ostro nacielismy. Praktycznie bez kasy pojechalismy. Jedynie co mielismy to wode i jakies lody ktos tam nam postawił co ciezko nazwac za energie. Ale jakos bez padniecia dojechalem :) Warunki byly dobre ale ostatnie 15 km na glodnego mile nie byly... na nastepna wycieczke (piątek R-M - Starachowice prawie 90km) zabieramy troche inny zestaw (co o nim sadzicie):

- 2x Powerade

- (zalezy od kasy i ile kosztuja) banany

- 2x tabliczki czekolady

- 1x zwykla woda

 

Co byscie dodali ? Na 90 km powinno starczec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo przynajmniej się najadł porządnie trochę przed jazdą,

 

Ja bym raczej radzil nie objadac sie przed jazda bo potem moga wystapic zoladkowe ,,rewolucje". Zjesc sobie cos tak zeby nie byc glodnym wziasc to co napisal Nero12 i powinno byc ok. Ale kasa obowiazkowo. Lepiej troche mniej wziac bagarzu a zamiast tego kase zeby nie wozic zbednego balastu jak mozna go kupic kiedy bedzie potrzeba :)

 

 

 

PZDRower :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miewałem takie kryzysy pare lat temu kiedy to zaczynałem swoją przygodę z rowerkiem, teraz moge spokojnie na dzień zrobić 120 km i czuje się całkiem dobrze nie odczuwam zmęczenia. Po prostu trenować, trenować i jeszcze raz trenować. Ja często ze sobą zabieram bułki z dżemem i batony. Prócz tego woda, a po drodze czasami kupowałem coś typu PoweRade (na to dużo siana schodzi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio postanowiłem pobić sobie rekord prędkości na dystansie 100km i wyszło mi ponad 30km/h (według mnie extra jak na sprzęt którym jeżdżę i to bez SPD :D) A żeby uniknąć kryzysu zrobiłem tak: godzina 13:15 - solidny obiad (makaron, schabowy i ogórek). 14:00 - wyjazd. A później co 25-30km batonik czekoladowy - dzięki temu wogóle nie łapał mnie głód i mogłem jechać i jechać :P Oczywiście po przyjeździe do domu po 130km byłem zmęczony ale to akurat nic dziwnego po sporym czasie pedałowania powyżej 30km/h :) A więc - solidny posiłek przed wyjazdem, później odpoczynek (coby go nie zwrócić), a w czasie jazdy regularne zasilanie się batonikami lub kanapkami. I co najważniejsze - nie dopuścić się do nawet najmniejszego uczucia głodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też miałem problem z dużą falą zmęczenia w okolicy 50-60km, dlatego przeszedłem na wysokoenergetyczną dietę. Dużo białka, tłuszcze gł. roślinne (od czasu do czasu coś normalnego :D ), do tego jeszcze sporo węglowoadnów oraz błonnika.

Codziennie też rozpuszczam sobie 1 tabletkę wapna (ktor, jak wszyscy wiemy, jest potrzebne do uwalninia energi w mięśniach :P ). Dzisiaj widzę znaczną poprawę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie to dzis dopadlo na 62km, probowalem jakis rytm zlapac ale kazdy podjazd, nawet jakis maly dawal mi porzadnego kopa w twarz... na trasie mialem tylko 0.5l wody niegazowanej, i powerade :) (na ~100km trase) zdecydowanie za malo, od dzis zabieram kanapki :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzis bylo duzo lepiej, zrobilem 202km ze srednia ponad 31km/h, pilem wode co 15min, i kilka lykow powerade co 30min, do tego zjadlem chyba ze 4 batoniki (3x lion, 1x mars :) ), i zjadlem 3 kanapki z dzemem :)

 

zaliczylem 4 ciekawe podjazdy na okolo 80km i w gore. jeden 1600m dlugosci, 298npm, ale bardzo stromy(60km/h bez pedalowania), okrutna serpentyna, pozniej jak wracalem to jeden podjazd okolo 1000m, na ta sama gore, tylko z drugiej strony, rowniez bardzo stromy, i pozniej jeszcze jeden, okolo 800m. wszystkie jeden po drugim... mialem prawo chyba troszke sie zmeczyc :)

 

ogolnie ostatnie 90km trasy, nie wiem co sie stalo, ale praktycznie cala droge jechalem 35-40km/h(ze wskazaniem na 35, ale byly odcinki(po kilka km), gdzie jechalem 40+, na podjazdach mniejszych min 32 trzymalem :) nie czulem zmeczenia, a pedalowanie szlo mi bardzo lekko. mysle ze to zasluga wlasnie systematycznego picia i jedzenia :D bede nad tym pracowal :)

 

w tej chwili nawet nie moge stwierdzic czy odczuwam zmeczenie \o/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm, a co w tym dziwnego? mam tu na miejscu ludzi za ktorymi bym nawet nie dal rady jechac :angry2: uznaje wiec to za komplement :blink: licznik mierzy dobrze, tutaj dokladne informacje na temat trasy:

 

*** augustów - giby - sejny - szypliszki - rutka tartak - *298npm - wiżajny - *298npm - rutka tartak - ^szypliszki - sejny - ^giby - augustów 27.08.2006 *** sam ***

201.81km 6:29:13s 31.11km/h (calkowity czas wycieczki 8:00, przystanki: giby/szypliszki/wiżajny/^szypliszki/^giby)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka średnia jest do osiągnięcia, jednak zależy od wielu czynników: sprzęt, czy jedziemy samemu czy z kimś, ukształtowanie terenu, pogoda, żywienie i uzupelnianie płynów, no i najwazniejsza wydolnosc. Jeśli piszesz, ze miales postoje - pewnie na posilek, to tym bardziej jest to w zasiegu dobrze wytrenowanej osoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jeszcze lepiej mi sie czyta takie opinie, patrzac na swoj staz jazdy na rowerze, i lacznie z ta trasa cale 760km przejechane na szosowce :D sprzet jakby nie patrzec klasy sredniej, podczas tej wyprawy szczegolnie przylozylem sie do kadencji, uzupelniania plynow i jedzenia :) wynik calkiem zadowalajacy... jeszcze zeby nie to ze paczke fajek cala prawie spalilem na trasie... ale to wyeliminuje bardzo szybko, tym razem na dobre :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...