Skocz do zawartości

[maraton mtb] VIII Kościerski Maraton MTB


aragz

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Mój pierwszy maraton i bardzo na plus. Liczyłem na to by zmieścić się z dystansem Mini w niecałe 2 godzinki ale wyszło kilka minut więcej - jednym z powodów na pewno był zator który zrobił się przy wąskiej trasie przy jeziorze na ok. 3-4 kilometrze i trzeba było czekać jak ludzie przejadą - to warto byłoby poprawić w przyszłym roku. 

 

A propo skracania trasy - sam nie byłem świadkiem ale faktycznie mało to sportowe zachowanie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

A propo skracania trasy - sam nie byłem świadkiem ale faktycznie mało to sportowe zachowanie..

Na każdym maratonie w którym uczestniczyłem, jak tylko pojawiła się jakaś dziura, nieoficjalny skrót na trasie  to było to wykorzystywane przez "głodnych sukcesu" za wszelką cenę. Nic nowego. Kwestia dobrego samopoczucia po zakończeniu rywalizacji, jak widać niektórym to nie przeszkadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wodą to niestety racja a obiecanych słodyczy, owoców itp jakoś nie znalazłem chociaż musze przyznać, że nie specjalnie szukałem. Na parkingu na polu zero ToiToia. Jedyne co było dobre to oznakowanie trasy. Bufet na trasie obsługiwany przez jedną dziewczynę, która się wiła ale przy większej grupie niestety nie dawała rady. Na mecie jedynie karcher z zabójczym dla roweru ciśnieniem. Ciekawe też po co taka lista sponsorów skoro pakiet startowy to żeton na posiłek (tylko mięsny).

Nie wiem skąd tez opłata za dystans MEGA powiększona o 20 PLN, czyżby koszt przejechania dodatkowych 38 km aż tyle kosztował.

Nie jestem wyjadaczem maratonów, ale ten z wszystkich, w których startowałem w tym roku był organizacyjnie najbiedniejszy i jedynie na podreperowanie kasy organizatora.

 

PS. Brak sędziów na trasie! "Zawodniczkę" z numerem 1 wyprzedziłem w połowie trasy gdzie zrezygnowała ze stromego zjazdu, a w wynikach widzę, że na metę przybyła 5 min. wcześniej.... teleportacja!

 

Podsumowując: W Kościerzynie byłem pierwszy raz, ale też ostatni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chciałem pogratulować idiocie, który kilkaset metrów po starcie na chama próbował mnie wyprzedzać na prostej drodze, uderzył w moją kierownice dzięki czemu przy ok 30 km/h zaliczyłem konkretną glebę i szlify, rozwaliłem kolano, łokieć, rower konkretnie podrapany, zgięty hak przerzutki, pęknięta tylna linka, zgięta kierownica, podarte gripy, porysowane oksy itd. Po tym wszystkim nawet sorry nie usłyszałem...

 

Jeszcze raz gratuluje, na pewno wygrałeś swoje złote gacie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem przyjemność z tym gościem. Swoją frustrację, że nie dopchał się do pierwszej lini startu wyładowywał na innych. Jechał przez jakiś czas równo ze mną i taranował mnie spychając na pobocze. Ustąpienie głupowi spowodowało to, że nie zaliczyłem lasu poza szlakiem. Po chwili zrobił to samo z jakąś zawodniczką i po jej okrzyku grozy usłyszałem "to po co się k...a pchasz z przodu na starcie jak nie umiesz pedałować". Po parunastu sekundach przejeżdzałem koło kraksy gdzie nie sposób się wyglebić bez specjalnej pomocy kogoś innego. Niestety brak numeru startowego z tyłu z reguły uniemożliwia identyfukację takich delikwentów i zgłoszenie incydentu do sędziego zawodów. Z drugiej strony ta przyjemność kosztowała w tym przypadku 100PLN!!!:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się że organizator nie zadbał o "rozbicie grupy" na pierwszych kilometrach. Korek przy jeziorze skutecznie zabrał kilka minut i spowodował nerwowość u wielu z zawodników. Opłata za start w GIGA to czyste złodziejstwo - bo niby za co!

Sędziów na trasie jak na lekarstwo. Dziewczyna podająca wodę (wodę :) !!! na trasie stała przy wielkiej dziurze. Mam na kamerze jak 5 zawodników przede mną chwyta kubek po czym 90% zawartości rozlewa wpadając w nią kołem. Dobrze że zwróciłem Jej na to uwagę bo ponoć stała potem po prawej stronie drogi.

O skracających trasę nie wspomnę - to zawsze się zdarza, zdarzało i będzie zdarzać. Ciekawe jest to że oni nigdy nie wygrywają J Nawet sami ze sobą!

Największym jednak zaskoczeniem była kultura panów odpowiedzialnych za pomiar czasu. Z tak nie miłym i chamskim traktowaniem nigdy się jeszcze nie spotkałem. Co więcej zawodnik rozmawiający z nimi przede mną został potraktowany tak samo.

Drogi organizatorze -  tacy ludzie spowodują tylko to że za rok zawodników będzie mniej.

Może warto zorganizować zawody tak aby nie służyły tylko nabijaniu kasy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...