Skocz do zawartości

[podjazdy] jak zwiększyć osiągi


dzanek

Rekomendowane odpowiedzi

 

I czy podjazd to bardziej wytrzymałość czy bardziej siła

 

I jedno i drugie kolego.

 

Cóż Ci po wytrzymałości bez siły, a po sile bez wytrzymałości na jakimkolwiek dłuższym podjeździe?

 

Autor tematu wytrzymałość dość dobrze rozwinął, co wynika z jego postów, stąd moja porada co do treningu siłowego.

 

Nie zapominaj też o tym, co pisałem o tygodniowym zrównoważonym planie treningowym.

 

Wracamy do punktu wyjścia takimi pytaniami, po co? Chyba wszystko co ważne zostało już napisane.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, jedziesz w sezonie w gory i zamiast po nich jezdzic to chodzisz bo to przyjemny trening...

 

Właśnie wróciłem z gór i poza rowerem zrobiłem trochę kilometrów z moimi kundlami. Też im się należy :D a niektóre miejsca można spokojnie przebutować aby potem je przejechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Właśnie wróciłem z gór i poza rowerem zrobiłem trochę kilometrów z moimi kundlami. Też im się należy a niektóre miejsca można spokojnie przebutować aby potem je przejechać.

 

 

Ile watow wiecej na FTP przybylo? ;)

 

mess nie tyle jezdzic co zapierd...! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej wyśmiewać coś co jest sprawdzone przez nie jedną osobę i często praktykowane. Zainteresowany mieszka w Krakowie skąd jest chwila w Tatry i nie tylko. To jednak robi różnicę. Poza tym rozmawiamy o podejściu amatorskim a nie zawodowym. Ale nie bo oczywiście zaraz się odezwie jakiś "profi" i będzie dorabiał ideologię do prostych spraw.

 

Nie jeżdzisz przez całą zimę na rowerze, nie wspinasz się zimą po Tatrach to nic już nie zdziałasz i d..pa zbita jednym słowem. Takie rady to jest dopiero parodia.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest. Dwa sezony temu jeździłem tam gdzie łatwiej, gdzie nie ma gorek albo są łatwiejsze. Sezon temu jeździłem jak mi droga wypadła. Teraz jeżdżę i szukam górek tak żeby zrobić jak największą różnice w poziomie. Co lepsze wracam na te górki, które mnie pokonały albo stromoscia albo trudnością techniczną. Zostało mi już bardzo niewiele, które musiałem brać z buta oczywiście pisze o najbliższej okolicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda. Wcześniej unikałem podjazdów i wolałem nabijać dystans na płaskim. W tym roku uznałem że jazda po górkach jest fajna. 

Dzisiaj zrobiłem sobie pierwszy jakotako planowany trening i już widzę gdzie mam wyraźne doły. 

Jazda była: do kopca Kościuszki, 4 razy na kopiec: lekko, ciężej, lekko ale szybko, najciężej, a potem wzdłuż Wisły na ciężkim przełożeniu z fragmentami na wysokiej (~90 na oko) i resztą na niższej (~70) kadencji. 

I ja wiem że nie chodzi o to żeby po treningu nie móc ustać, ale sęk w tym że pod koniec podjazdu tętno podskakuje, po sprincie nogi pieką, ale jak rozluźniam tempo do jakiego ~23kmph na płaskim  to mogę jechać i tylko nuda by zabiła :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale to się wlec będę na takim przełożeniu jak mam :D no i wtedy nie czuję w sumie za wiele że pracuję. Choć w sumie ta kadencja to tak mocno orientacyjnie.

 

A co do małych kroków to fakt. Ale już czuję że nieunikanie górek w tym roku daje efekty i jest lepiej niż rok temu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ale to się wlec będę na takim przełożeniu jak mam

 

No nie, bo na podjeździe trzeba wrzucić mocno twardsze niż normalnie przełożenie i na nim trzeba podjeżdżać.

 

Twarde przełożenie mimo niskiej kadencji da sensowną prędkość.

 

Samo obniżenie kadencji na podjeździe - bez redukcji na niższe (twardsze) przełożenie - nic nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a to tak. ja mówiłem o kadencji na płaskim. na podjeździe robiłem raz na wysokiej ~100 a raz na niskiej właśnie koło 50-60 na zmianę.

 

wysoka kadencja to już moc, efekty będą ale nie takie jak przy zbudowanej już sile i szybkości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję kultowy dla mnie cytat z Pawła Urbańczyka:

"Zazwyczaj żeby jechać pod górę szybciej, radykalnie pomagają trzy suplementy: kłódka na lodówce o odpowiedniej godzinie, odstawienie przetworzonych produktów i lekki rower" 

 

Co prawda to w kwestii suplementacji, a nie treningu, ale też podpada pod temat ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ten sam problem.Waga 91 kg.Od dwóch tygodni mam szose i cisne te podjazdy jak moge a one ze mnia wygrywaja.Na w miare płaskich odcinka idzie mi to bardzo dobrze, pagorki tez nie stanowia problemu ale jak jest stromy podjazd to jade jak stary Jelczy z piaskiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dwóch tygodni mam szose i cisne te podjazdy jak moge a one ze mnia wygrywaja.

 

Po 2 tygodniach to Ci się może siedzenie do siodełka przyzwyczaić ;)

 

Zauważalne efekty pojawią się znacznie później, a i to przy mądrym treningu *.

 

Z wagą zresztą jest podobnie. Trwałe spadki wypracowuje się długo.

 

Na początku kluczowe jest - to paradoks - nie przemęczanie się. Postawowa strategia to wysiłek umiarkowany lub intensywny (ale bez doprowadzania się - w uproszczeniu mówiąc - do zakwasów) przeplatany przerwami regeneracyjnymi. Układając plan trzeba zadbać o wszechstronne treningi, czyli nie tylko podjazdy, ale i wytrzymałość i szybkość itp.

 

Dopiero przy jakimś sensownym poziomie jest sens moim zdaniem rozwijać konkretne cechy organizmu.

 

*) powyższe nie dotyczy sytuacji, w której poziom początkowy zawodnika jest równy/bliski zeru; wówczas każda aktywność przyniesie szybko zauważalną poprawę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Herodot to nie jest tak ze od dwoch tygodni na rowerze siedzie.MTB idzie cały rok.Waga tez zeszła z 97kg na 91kg.pomału ale sukcesywnie.

W mojej okolicy Olkusza chcąc jezdzic szose zawsze trafie na jakis spory podjazd a jezdzie tak zeby ich nie unikac.Jak na razie szału nie ma ale nie poddaje sie.MTB tylko weekend poszalec po lesie.

...A co do siodełka to w szosie mam wygodniejsze jak w góralu  :thumbsup: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajmy z masą bikera i podjazdami. Jeśli piszemy o amatorskiej jeździe to szału nie będzie. Sam mam niecałe 80kg i wielu chudszych i lżejszych pod górę objezdzam - pewnie dlatego, że mam więcej km i więcej górek w sezonie przejechane. Często jeżdżę te same podjazdy na goło i z plecakiem ponad 6kg. Wedle tego co piszecie z plecakiem nie powinienem wjechać, albo się wlec jak żółw. Różnicy ani nie zauważam w zmęczeni ani nie obserwuję na liczniku...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajmy z masą bikera i podjazdami. Jeśli piszemy o amatorskiej jeździe to szału nie będzie. Sam mam niecałe 80kg i wielu chudszych i lżejszych pod górę objezdzam - pewnie dlatego, że mam więcej km i więcej górek w sezonie przejechane. Często jeżdżę te same podjazdy na goło i z plecakiem ponad 6kg. Wedle tego co piszecie z plecakiem nie powinienem wjechać, albo się wlec jak żółw. Różnicy ani nie zauważam w zmęczeni ani nie obserwuję na liczniku...

 

Ludzie, mam prosbe! Jak juz cos piszecie, to zeby to chociaz nawiazywalo, w jakis rozsadny sposob, do tematu przewodniego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...