Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wierzę, że jakikolwiek ogólnie dostępny moduł GPS działa w piwnicy.

Kwestia budynku, u mnie w mieszkaniu nawet położenie na parapecie nie pomaga (ale nawet komórki miewają problemy, niby sygnał jest, a rozmowy przerywa). W części przejść podziemnych nie tracę sygnału lub na bardzo krótko. U kolegi w piwnicy zdaje się, że działał bez problemu, ale tu minie pamięć zawodzi.

Wszystko zależy od tego jak długo GPS był wyłączony. Jeśli przez dłuższy czas, to satelity z którymi ostatnio miał łączność są już daleko, lub nie ma z nimi łączności i musi ponownie wyszukiwać. W naszym lokalizatorze GPS nie będzie wyłączany na tak długo, więc później szybciej złapie fixa.

 

Bez sensu jest mieć włączony GPS bez przerwy, skoro się z niego nie korzysta - to tylko rozładowuje baterie. Czy w swoim smartfonie masz non stop włączony GPS?

Zgadza się, ale przy podobnych warunkach raz mi łapie bardzo szybko, a raz bardzo długo. Przeważnie jest to po tygodniu nieużywania.

 

Przede wszystkim nie mam smartfona ;)

Kwestia podejścia do sprawy. Ja wolałbym mieć możliwość natychmiastowej lokalizacji i rozpoczęcia śledzenia, a to wymaga praktycznie ciągłej pracy odbiornika. Wychodzę z założenia, że albo rower zostawiam bez opieki, albo mogą mnie zdjąć z tego roweru jak jadę.

Zapewne przy odpowiednim oprogramowaniu można regulować okresy odświeżania i utrzymania dokładnych danych bez ciągłej pracy. Takich szczegółów nie znam.

Wystarczy, aby pozwoliło na oddalenie się rowerem w bezpieczne miejsce i przeszukanie potencjalnych miejsc ukrycia lokalizatora - sztyca, rama, rura sterowa, kierownica. Ile czasu zajmie Ci zajrzenie do takich miejsc? Kilka minut? 20 miniut?

Nie trzeba szukać przy włączonym zagłuszaczu, wystarczy dojechać do przygotowanego ekranowanego pomieszczenia i tam już na spokojnie neutralizować lokalizator.

 

Swoja drogą ciekawe czy takie urządzenia są odporne na strzała z paralizatora w ramę.

Są też sposoby bez rozbrajania czy zagłuszania, tak jak z samochodem pod blokiem. Złodzieje uruchamiają alarm, właściciel pędzi, żeby ogarnąć co się dzieje i przy pomocy łagodnej perswazji jest proszony o klucze. Przy okazji także do mieszkania...

 

 

Podsumowując, tak naprawdę to trzeba by płacić nie za samo urządzenie, a ochronę. Firma załatwiałaby odzyskanie roweru, a jak się nie uda to odszkodowanie. Przy takiej pewności można wejść, ale koszty na pewno większe i trzeba dobrze skalkulować wartość abonamentu, żeby klienci byli skłonni płacić i wyszło się na swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dlaczego "niecnej działalności"? Licz się ze słowami!

 

Przeczytaj jeszcze raz kontekst użycia a nie co drugie słowo ;) Chciałem, żebyś spróbował stanąć po drugiej stronie barykady, czyli w roli osoby atakującej system, żebyś próbował dostrzec jakie są wady tego systemu. Wiem, że nie jest łatwo torpedować własne pomysły, ale czasami trzeba włamać (lub zneutralizować) się do systemu, który się samemu stworzyło. Jeżeli Tobie jako konstruktorowi idzie to zbyt łatwo, to powinno się zapalić czerwone światełko, że coś jest nie tak z koncepcją.

 

 

Sam mam rower który kosztuje 2 200 zł i gdyby było podobne urządzenie na rynku za 350 zł to bym z pewnością kupił.

 

Osobiście wolałbym mieć łańcuch za 500-700 PLN niż lokalizator za 300 PLN i łańcuch za 200 PLN. Ale to jest moja ocena.

 

 

Dzisiaj wszystko można kupić. Używanie takich urządzeń jest co prawda nielegalne, ale czy kradzież roweru jest legalna?

 

Widzisz. Skoro bez problemu można kupić jammer oznacza to, że równie bezproblemowo można zneutralizować taki lokalizator. Popatrz na komercyjne systemy do zabezpieczania/lokalizowania samochodów. GSM/GPS to jest dodatek do podstawowej funkcjonalności. W przypadku systemu Lojack lokalizacja jest oparta o pasmo VHF. Jammera na pasmo VHF na allegro raczej nie kupisz, więc tu już jest pierwsza poważna przeszkoda dla potencjalnego złodziejaszka.

 

 

Nie trzeba szukać przy włączonym zagłuszaczu, wystarczy dojechać do przygotowanego ekranowanego pomieszczenia i tam już na spokojnie neutralizować lokalizator.

 

Jammer wychodzi taniej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie najlepszą... 100 - 200m?

 

A w promieniu tychże 100-200m są 2, 3 bloki 8-mio piętrowe...

 

 

tak naprawdę to trzeba by płacić nie za samo urządzenie, a ochronę. Firma załatwiałaby odzyskanie roweru, a jak się nie uda to odszkodowanie.

 

Zekker ma rację. Samo urządzenie, nawet najdoskonalsze, sprawy nie rozwiąże jeśli nikt oprócz właściciela nie będzie chciał odnaleźć roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że coniektórzy z Was są zbyt krytyczni.

Ja widzę szansę na powodzenie tego przedsięwzięcia przy takim modelu (mniej więcej):

- urządzenie dostajesz w ramach abonamentu od firmy ochroniarskiej (100zl za rok, pierwsze 3 lata z góry, potem jak chcesz); przy rowerze za wiecej niz 3tys, to rozsadna cena

- w razie kradzieży sam szukasz roweru, sprzet Ci w tym pomaga

- jesli znajdziesz, firma ochroniarska pomaga Ci go odzyskać, (czterech panów z grupy interwencyjnej przyjeżdża i kulturalnie mówi: "10 min na oddanie roweru, albo wzywamy policję" - wiem, że to brzmi naiwnie, ale nie lubię przemocy, więc pozostańmy przy tej wersji)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie nadmierna krytyka, tylko rzeczywistość. Łańcuch pęka zwykle na najsłabszym ogniwie, a w takim rozwiązaniu są dwa:

 

1) Łatwość neutralizacji.

Już nie będę się czepiał tego "drogiego" jammera. Są tańsze sposoby. Jak lokalizator znajduje się w rurze sterowej (Spybike), to z góry nakłada kapturek z folii aluminiowej, w wylot przy widełkach wkłada się kulkę z tej samej folii i amen. Po systemie.

 

2) Koszty.

Cena na poziomie 300-500 PLN jest praktycznie zaporowa dla najliczniejszej grupy rowerzystów - czyli rowerów do 4000 PLN. Osoby, które posiadają rowery o wartości 5000+ PLN raczej nie zostawiają ich bez stosownej opieki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

- jesli znajdziesz, firma ochroniarska pomaga Ci go odzyskać, (czterech panów z grupy interwencyjnej przyjeżdża i kulturalnie mówi: "10 min na oddanie roweru, albo wzywamy policję" - wiem, że to brzmi naiwnie, ale nie lubię przemocy, więc pozostańmy przy tej wersji)

 

Nie wiem czy firma ma prawo od tak wejść do czyjegoś domu/posesji bez nakazu. To, że GPS może pokazywać prawdopodobne miejsce roweru nie oznacza, że on tam jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Stwierdził człowiek który nie używa polfontów w swoich postach, szydera że łochocho... aż szok! Imo problem ładowania w rurze podsiodłowej można by spróbować rozwiązać poprzez wyprowadzenie przewodu przez otwór montażowy bidonu. Podobnie można zadziałać w przypadku anteny nadajnika.

 

Klepałem tamten post z telefonu. Wystarczyło zajrzeć w inne moje posty i sprawdzić jak tam pisałem, ale cóż. Jak nie ma się do czego przyczepić, to byle co się znajdzie ;]

 

Wyprowadzone przewody mogą tylko sugerować złodziejowi, że taki lokalizator się tam znajduje. Równie dobrze możesz napisać to na kartce i przyczepić do roweru.

 

 

 

 

Jeśli nie ogarniasz takich rzeczy, to nie zabieraj głosu, chyba że masz coś mądrego do powiedzenia.

A Ty coś ogarniasz, skoro takich prostych spraw nie bierzesz pod uwagę i wszystko bagatelizujesz?

 

Przyznaj się, że chcesz zarobić na emerytach, którzy w ten sposób zabezpieczą sobie składaczki.

 

Pisałeś, że jest możliwość montażu w taki sposób, że nie będzie widoczny, a będzie możliwość ładowania. Kombinuje i za żadne skarby nie potrafię sobie wyobrazić czegoś takiego.

 

Lokalizacja to już w ogóle parodia. Dowiesz się gdzie jest Twój rower, o ile ukradnie go samotnik mieszkający na wsi. Pomijając kwestie piwnic i zasięgu, to kto wyda nakaz przeszukania całego bloku dla jednego roweru? :D o ile gps da taki sygnał. Jeśli weźmiemy pod uwagę pukty stacji BTS, to mamy do przeszukania nawet kilka bloków.

 

O ile ktoś w ogóle wie, że przeszukania można dokonać mając papierek, który wydaje prokurator. ;]

 

Z resztą sporo minusów było już napisane i nie muszę się powtarzać.

 

I zadaj sobie pytanie - gdyby było to opłacalne, byłby to tak dobry interes, to byłaby teraz taka luka w tego typu produktach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie wiem czy firma ma prawo od tak wejść do czyjegoś domu/posesji bez nakazu.

 

Nawet policja nie może dokonać przeszukania bez nakazu prokuratora, a Ty się zastanawiasz czy firma ochroniarska może wejść na teren prywatny... :) :) :) Za coś takiego byłby prokurator... Ale dla tego co wszedł...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klepałem tamten post z telefonu. (...)

A Ty coś ogarniasz, skoro takich prostych spraw nie bierzesz pod uwagę i wszystko bagatelizujesz?

 

Chłopie o czym my rozmawiamy skoro Ty nie wiesz nawet jak używać telefonu.

Nie bagatelizuje, poprostu wiem że na razie nie ma lepszego rozwiązania i trzeba będzie popracować nad czymś lepszym.

 

Przyznaj się, że chcesz zarobić na emerytach, którzy w ten sposób zabezpieczą sobie składaczki.

Pisałeś, że jest możliwość montażu w taki sposób, że nie będzie widoczny, a będzie możliwość ładowania. Kombinuje i za żadne skarby nie potrafię sobie wyobrazić czegoś takiego.

I zadaj sobie pytanie - gdyby było to opłacalne, byłby to tak dobry interes, to byłaby teraz taka luka w tego typu produktach?

 

Czy w Polsce jest firma oferująca np. usługę zdalnej diagnostyki pojazdów osobowych? W pracy robimy taki system m.in. dlatego że na rynku jest luka i jest to bardzo opłacalne.

Reasumując.... jesteś idiotą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie wiem czy firma ma prawo od tak wejść do czyjegoś domu/posesji bez nakazu. To, że GPS może pokazywać prawdopodobne miejsce roweru nie oznacza, że on tam jest

Ale grzecznie zapukać chyba wolno?

 

 

I zadaj sobie pytanie - gdyby było to opłacalne, byłby to tak dobry interes, to byłaby teraz taka luka w tego typu produktach

Gdyby wszyscy tak myśleli, nikt by nigdy niczego nie wymyślił. Na przykład nie byłoby naszej-klasy, która choć wtórna wobec starszych serwisów, przyciągnęła miliony użytkowników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale grzecznie zapukać chyba wolno?

 

Oczywiście, że wolno ale co to zmienia? Wejść nie mogą, postraszą wezwaniem policji, to też wątpliwe co do skuteczności takiego działania. 

 

W sumie zastanawiające jest to, co zrobić gdy wiemy gdzie jest nasz rower? 

 

Wynajęta firma nie ma żadnych praw, policja potrzebuje nakazu a samemu się pchać do "dziupli" złodzieja jest dosyć głupie.

Pytanie do autora wątku jak on to widzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, jakbym miał na kwadracie trefny towar i zapukaliby do mnie panowie z taką ofertą, tobym jej nie odrzucił. Może i by policja nie przyjechała, ale liczyć na to byłoby dużym ryzykiem. W tej sytuacji jeśli mógłbym niebezpieczeństwo zażegnać grzecznie oddając rower, tobym pomyślał "trudno pech, tym razem się nie udało, jutro coś innego ukradnę" i bym oddał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że wolno ale co to zmienia? Wejść nie mogą, postraszą wezwaniem policji, to też wątpliwe co do skuteczności takiego działania.

(...)

 

A co by było gdyby wynajęta ochrona lub kilku "zbirów" (ewentualnie znajomych cwaniaków) zrobiło wjazd do takiego mieszkania?

Nie sądzę żeby złodziej dzwonił na Policję, bo mu ktoś do domu wszedł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Kycio82, Może i kolega Kiciok nie potrafi korzystać z komórki, ale słusznie prawi.

 

I zadaj sobie pytanie - gdyby było to opłacalne, byłby to tak dobry interes, to byłaby teraz taka luka w tego typu produktach?

I fakt, że naszywasz go idiotą, świadczy o tym, że chyba nie widzisz świata poza laboratorium elektronicznym, a to dość niebezpieczne jeżeli chcesz zrobić z tego biznes.

Przede wszystkim masz poważną konkurencję:

0) Tanie chińskie trakery po 20$/szt, które są o kant potłuc, ale są ludzie, który jak będą mieć możliwość oszczędzenia 10 PLN, to oszczędzą 10 PLN i kupią chińszczyznę a nie Twój produkt.

1) We właścicielu marki Spybike. Pierwsze wzmianki prasowe o ich produktach są już z 2010 roku. Zatem można powiedzieć, że mają co najmniej 4 lata doświadczenia w temacie.

2) BikeSpike.

3) Helios.

4) BikeCop. Strona zapowiada się rewelacyjnie. Mieli wystartować wiosną, jednak wciąż wisi jedynie zapowiedź - ale jeżeli firma jest poważna, to pójdą z grubej rury.

Cztery pozycje, znalezione w czasie mniejszym niż 10 minut. Wciąż jesteś przekonany, że na rynku jest nisza? Jak myślisz ile rozwiązań znajdę, jeżeli poświęcę rzetelnie godzinę?

Jeżeli Twój produkt nie będzie innowacyjny, to nie będzie niczym innym niż Spybike by Kycio82 - czyli będziesz próbował wyważyć drzwi, które już dawno zostały otwarte. Szkoda czasu i pieniędzy, gdyż będziesz bił się jedynie o jak najniższą cenę, by być pół kroku przed konkurencją. Żeby to miało sens musisz zaproponować coś innego niż konkurencja, a nie to samo co konkurencja tylko w niższej cenie. Bawiłem się kiedyś w coś takiego... Bardzo ciężki kawałek chleba... Wyprzedzić konkurencję, która jest już na rynku od 4 lat i się rozwija (siodełko u Integrated Trackers pojawiło się niedawno) nie jest łatwo.

Dodatkowo zastanawiające... Mimo że Spybike i inne produkty są na rynku - jak na razie go nie zawojowały. O czymś to świadczy, tym bardziej że tematy mobilono-gps'owe są na topie od paru lat i rynek łyka takie tematy dość łatwo.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, jakbym miał na kwadracie trefny towar i zapukaliby do mnie panowie z taką ofertą, tobym jej nie odrzucił. Może i by policja nie przyjechała, ale liczyć na to byłoby dużym ryzykiem. W tej sytuacji jeśli mógłbym niebezpieczeństwo zażegnać grzecznie oddając rower, tobym pomyślał "trudno pech, tym razem się nie udało, jutro coś innego ukradnę" i bym oddał.

 

Tylko, że zanim by przyjechała to roweru może się pozbyć albo samego lokalizatora (oczywiście może też oddać albo pierwszy zadzwoni na policję i oskarży o groźby i nachodzenie czy co tam w prawie widnieje). Nawet nie wspominam o tym, że ktoś mógłby (o ile urządzenie pozwoli, nie znam się) podłożyć ten cały lokalizator komuś innemu i co wtedy?

 

 

A co by było gdyby wynajęta ochrona lub kilku "zbirów" (ewentualnie znajomych cwaniaków) zrobiło wjazd do takiego mieszkania? Nie sądzę żeby złodziej dzwonił na Policję, bo mu ktoś do domu wszedł.

 

Czyli przechodzimy do działania "prawie" legalnego. Raczej mi się to nie widzi i nie w tym rzecz, że nie chcę dać zbirowi nauczki (chcę a jakże) ale tu chodzi o stronę legalną całego interesu. Chyba, że chcesz wszystko zostawić w rękach użytkowników to wtedy masz ręce czyste. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gdyby wszyscy tak myśleli, nikt by nigdy niczego nie wymyślił. Na przykład nie byłoby naszej-klasy, która choć wtórna wobec starszych serwisów, przyciągnęła miliony użytkowników.

 

Bo dała coś innego niż grono.net (które już nie istnieje). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że zanim by przyjechała to roweru może się pozbyć albo samego lokalizatora (oczywiście może też oddać albo pierwszy zadzwoni na policję i oskarży o groźby i nachodzenie czy co tam w prawie widnieje). Nawet nie wspominam o tym, że ktoś mógłby (o ile urządzenie pozwoli, nie znam się) podłożyć ten cały lokalizator komuś innemu i co wtedy?

Nie pozbędzie się, bo ekipa stoi przed drzwiami i pilnuje.

Groźby o nachodzenie? Nie rozśmieszaj :) Po przyjeździe policji dyskusja na ten temat byłaby krótka.

Podłożyć lokalizator? Chyba trochę ponosi Cię wyobraźnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim masz poważną konkurencję: (...)

Cztery pozycje, znalezione w czasie mniejszym niż 10 minut. Wciąż jesteś przekonany, że na rynku jest nisza? Jak myślisz ile rozwiązań znajdę, jeżeli poświęcę rzetelnie godzinę?

 

Widziałeś ceny? Myślisz, że ludzie w Polsce coś takiego kupią? Ja myślę że nie.

Tak, dalej jestem przekonany że jest nisza na rynku polskim. Lokalny produkt szybciej się sprzeda.

Myślę, że gdybyś poświęcił godzinę, nie znalazł byś aż tak wielu rozwiązań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo dała coś innego niż grono.net (które już nie istnieje). 

Właśnie. Dała coś innego, choć wydawało się na początku, że to to samo. Diabeł tkwi w szczegółach, zależy czym się nowy produkt będzie wyróżniał.

 

 

Mimo że Spybike i inne produkty są na rynku - jak na razie go nie zawojowały. O czymś to świadczy, tym bardziej że tematy mobilono-gps'owe są na topie od paru lat i rynek łyka takie tematy dość łatwo.

O to bym się bardziej bał - że ta koncepcja nie zdobyła wystarczającego zainteresowania na rynku. No chyba, że nowy produkt będzie tak bardzo lepszy od konkurencji, że przekona rynek. Ale z drugiej strony na rynkach wzrastających wiele ofert wcale nie najlepszych zdobywa nabywców, więc gdyby rynek rósł, można by się załapać na wznoszącą falę. No właśnie, tylko czy rośnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałeś ceny? Myślisz, że ludzie w Polsce coś takiego kupią? Ja myślę że nie.

 

Oczywiście że cena jest wysoka i na rynek Polski za wysoka, ale jeżeli chcesz walczyć jedynie ceną to możesz się odbić od ściany. Projektowanie i produkcja produktów niskobudżetowych to bardzo trudna dziedzina. 

 

Ale z drugiej strony na rynkach wzrastających wiele ofert wcale nie najlepszych zdobywa nabywców, więc gdyby rynek rósł, można by się załapać na wznoszącą falę. No właśnie, tylko czy rośnie?

 

Nie ma czegoś takiego jak rynek rosnący... ;) Nie jesteśmy Afryką. Bez problemu można przez internet kupić produkty z GB, FR czy nawet ściągnąć z USA. Gdyby to było 10 czy 15 lat temu, kiedy ściąganie z zagranicy jakichś rzeczy było wciąż wyzwaniem jak za komuny, to rozwijanie takiego rodzimego produktu miało by sens. Wchodzisz na E-bay, kup teraz, enter... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ma czegoś takiego jak rynek rosnący... Nie jesteśmy Afryką. Bez problemu można przez internet kupić produkty z GB, FR czy nawet ściągnąć z USA. Gdyby to było 10 czy 15 lat temu, kiedy ściąganie z zagranicy jakichś rzeczy było wciąż wyzwaniem jak za komuny, to rozwijanie takiego rodzimego produktu miało by sens. Wchodzisz na E-bay, kup teraz, enter...

Nie no jasne, ale miałem na myśli stronę popytową. Jeśli zainteresowanie klientów rośnie, łatwiej się przebić, w skrajnym przypadku wystarczy nie pozwolić, żeby pociąg odjechał bez nas - liderem nie zostaniemy, ale swój kawałek tortu odkroić można.

Edit: bo myślę, że rodzime rozwiązanie może mieć pewną przewagę nad zagraniczną konkurencją - zależy, jak ona sobie zorganizuje dystrybucję i suport.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie problem pociągu... Im szybciej pędzi, tym szybciej się wykolei i z większym hukiem. Na chwilę obecną takie urządzenia mają tą przewagę nad złodziejem że nie są popularne i to jest ich jedyna przewaga. A ten pociąg już jedzie. Wsiąść się pewnie da - pytanie czy się opłaca...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje drobne przemyślenia w temacie:

- w pl jest masa firm oferujących lokalizatory samochodowe (więc gabaryty nie te). Każą sobie płacić abonament kosmiczny z tego względu, że ich targetem są głównie firmy (śledzenie floty firmowej - pracowników; śledzenie sprzętu budowlanego - cel antykradzieżowy itd).
- chętnie bym kupił lokalizator gdyby był tani (~300pln), idealnie bez abonamentu (kartę sim z transferem setek MB i ważnością roczną można kupić za paręnaście zł na allegro - stosuje w swoim lokalizatorze; taki lokalizator miesięczne zużywa parę MB danych) i z dostępem do kodu źródłowego (łato przerobić pod swoje potrzeby, a już swoje przeżycia z tzw vendor lock-in miałem)

- koniecznie akcelerometr (lokalizator, który stosuje generalnie działa tak, że pozycja gps jest wysyłana przez gprs dopiero w chwili uaktywnienia się akcelerometru)

- do lokalizacji po BTSach potrzeba dobrej bazy danych - znacie skąd taką wziąć? Mój przerobiony lokalizator zbiera dane o identyfikatorach btsów ale niestety nie mam bazy korelującej identyfikatory z ich współrzędnymi. Jest parę ogólnodostępnych projektów takich baz ale są tragiczne jeśli chodzi o kompletność/jakość.

- wykrywanie zakłócania gps jako mus choć osobiście złodziejami z jammerami na tym etapie bym się nie przejmował - kradną auta, sprzęt budowlany z jammerem ale (jeszcze) nie rowery

- osobiście najprzydatniejsze takie urządzenie było by poza stałym miejscem parkowania roweru czyli np. idę do sklepu, przypinam rower gdzieś, aktywuje tryb "dokładniejszego" czuwania (czyli np. jak nie ma fixa to go próbuje uzyskać korzystając z możliwych środków jak AGPS itd). Dzieje się coś z akacelerometrem -> dostaję powiadomienie.

- w stałym miejscu postoju (garaż, piwnica) można się pokusić o dużo lepszy alarm czy monitoring (łącznie z robieniem filmu/zdjęć złodziejom; małe kamerki 1080p od chińczyków to obecnie koszt ~300zł, a mają wszystko co potrzeba np mobius 1080p camera)

- w moim lokalizatorze jest dość stary zintegrowany moduł gps (telit.com), któremu schodzi kilka minut przy zimnym starcie z złapaniem fixa. Nie wiem jak jest z nowszymi modułami, na pewno mają AGPS ale czy faktycznie daje się te 35s uzyskać - nie wiem

- ukrywanie urządzenia; urządzenie może mieć postać walca, a wystarczy tylko możliwość podłączenia zewnętrznej anteny gps/gsm. Są np. anteny gps wielkości 9x9x6.8mm - http://www.proscan-antenna.com/index.php/site/products/product/ANTENA_GPS_9x9x68mm_UFL,400,1,9/ bez problemu chowalne gdzieś (np pod siodełkiem)

- o ładowaniu indukcyjnym raczej bym zapomniał. Ot podpinamy na noc zwykły kabelek i niech się ładuje. W ogóle info o rozładowującym się akumulatorze możemy przesyłać gprsem do naszej aplikacji serwerowej.

- większość zintegrowanych modułów (np. telit) umożliwia dodatkowo transmisję głosu - możemy słyszeć złodziei - ot takie bajery

- u mnie dane zbierane są na serwerze w bazie danych, a do wizualizacji openlayers z warstwami google maps, bind, openstreetmap (w trybach live oraz oglądania historii)


Komercyjnie nie wiem czy to by wypaliło - bardziej bym widział jako otwarty projekt środowiska miłośników 2 kółek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączam do bycia idiotą w tej kwestii podobnie jak @Kiciok. Proszę sobie iść do sklepu-serwisu i zaobserwować co kto kupuje i za ile. Pierwsze pytanie o cokolwiek (zwłaszcza zabezpieczenia) z dodatków do roweru to praktycznie pytanie o cenę. Jak spasuje to jedziemy dalej w temacie technicznym. Kilkadziesiąt złotych ta mniejszość była by wstanie dać ale na pewno nie więcej. Ci co mają drogie maszyny mają taki bajer w poważaniu bo raczej o niego dbają to raz a dwa nie dopuszczają do sytuacji w której rower im znika. Na pewno ktoś to kupi ale nie liczył bym na spore zyski. Osobiście nie jestem zainteresowany czymkolwiek w tym temacie bo jak już słusznie powiedziano lepiej zapobiegać niż potem szukać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...