Skocz do zawartości

[pies] jak się obronić


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

A odnośnie gwałtu to raczej mniej jest pedałów pedofili niż niewyżytych seksualnie 25-letnich mężczyzn lub 45-letnich ojców, którym nie wystarzczają ich żony.

 

i biegaja po lesie szukając bikerek :angry: puknij sie w czoło :angry:

 

najczulszym pktem psa jest nos

ciosem w nos mozna zwierzaka zabic

 

wiadomośc od znajomego hycla

  • Mod Team
Napisano

Wczoraj śmigając po lasach musiałem zmienić trasę bo na drodze przede mną szwędały się dwa psy :/ Wolałem nie ryzykować tym bardziej, że gazu przy sobie nie miałem, a ścieżka była tak oblodzona, że o ucieczce nie mogło być mowy.

Napisano

Odi, właśnie o takich i podobnych sytuacjach myslałam, gdy zakładałam temat. Kiedy widzimy psy z daleka, a one nas jeszcze nie widzą ani nie czują, to możemy się wycofać. Gorzej jest, gdy nie zobaczymy takiego w porę i gdy taki do nas doleci. Strach, który ogarnia, gdy się jest samemu w lesie z szczekającymi i goniącymi psami nie da się porównać z niczym. Zwłaczcza, gdy do obrony nie ma się nic i dodatkowo nie ma szans na ucieczkę.

Napisano

oczywiście nie można też popadać w skrajności i traktować butem, nożem, gazem czy czymkolwiek tam innym każdego napotkanego psa. Rzecz się tyczy WYŁĄCZNIE psów agresywnych, takich, które stanowią dla nas realne zagrożenie. Od czasu gdy jeżdżę z gazem, nie miałam okazji go przetestować, tzn. spotykalam różne psy, ale nie były one na tyle groźne, by użyć gazu. Owszem, mogłam spróbować jak działa, ale pytanie: po co ma cierpieć niewinny zwierzak? Zresztą, przypuszczam, że różne psy mogą różnie na gaz zareagować. Może to zależeć od rasy, stopnia agresji, oraz ogólnego stanu zwierzęcia.

Napisano

Jak się pies nie boi petard to taki pistolet na nic, a nawet może zaszkodzić. Niektóre psy są szkolone, tak, że jak pistolet wyciągniesz i wygelujesz (lub coś podobnego do broni) to odrazu na rękę się rzucają. Mój kumpel miał takiego pieska (o dziwo nie szkolonego) który reagował właśnie w taki sposób...

 

Co do tego "testowania" to mi niewinnych psów szkoda... :)

 

Biorę od taty gaz na dzisiejszą przejażdżkę ,będziemy testować na bezpańskich kundlach 036.gif

 

Spider, jak Cie tak nosi to na sobie i kumplach przetestuj. Pies to też żywe stworzenie i czuje (często nawet więcej i bardziej od nas samych)!

Gość BikerFG
Napisano

Biorę od taty gaz na dzisiejszą przejażdżkę ,będziemy testować na bezpańskich kundlach :(

 

 

gratuluje.... GLUPOTY.

Napisano

Jadąc na rowerku, kiedy leci na mnie jakiś agresywny piesio to staram sie na niego najechać :) Wtedy najczęściej odpuszcza! Na psy większego kalibru nie mam patentu, w ostateczności chyba strzał w kichę. Mam trzy psy to trochę już się na tym znam :)

  • 2 lata później...
Napisano

Oto przykład jak się kończy spuszczanie psów luzem.

Jechałem rowerem z pracy i przy złomowisku na Świętym wyskoczył wielki pies, który zaczął biec koło mnie i ujadać. Skupiony na tym aby pies mnie nie ugryzł, robiąc uniki w pewnym momencie straciłem równowagę i wylądowałem na ziemi. Chwilę leżałem na środku polnej drogi i jak doszedłem do siebie zszedłem na pobocze. Tam kontrola obrażeń i okazało się że coś nie tak z okolicą obojczyka bo nie mogę ruszyć ręką, na prawym biodrze coś boli ale nie widzę co jest, kask się przydał gdyż uderzając głową w ziemię głowa nie ucierpiała, co z rowerem na razie nie wiem. Zadzwoniłem po transport i na Policję - siedziałem na poboczu nie mogąc się ruszyć. Przyjechał transport, załadowaliśmy rower i mnie do samochodu i w tym czasie przyjechała Policja. Zawieziono mnie na Pogotowie Ratunkowe do Gniezna gdzie okazało się że mam złamany prawy obojczyk w kilku miejscach. Prawy i lewy obojczyk poszedł w gips czego efektem jest że wyglądam teraz jak jakiś paker i ledwo co w drzwi się mieszczę, do tego możliwość poruszania rękoma mam ograniczoną przez co nie jestem w stanie samodzielnie się ubrać i samodzielnie się najeść też jest trudno, kłaść się nie mogę - spanie na siedząco. I tak będzie trzeba się pomęczyć przez kilka tygodni.

 

darmowy_katalog_zdjec_rowerowych.jpg

Napisano

Właściciel psa został ukarany? Ja na Twoim miejscu zrobił bym porządek z tym psem :)

Dlatego jestem za tesowaniem gazu na "bezpańskich" psach. A co jeśli taki pies ma już na koncie kilku bikerów? 0 litości dla głupich zwierząt. Sprawidliwość musi być.

Napisano

Sebek, faktycznie niefortunny musiał to być upadek.

Dobrze że pies się do ciebie jeszcze nie dobrał.

 

Szybkiego powrotu do zdrowia życzę, a sezon i tak już się kończy :)

 

Pozdrawiam

 

PS.Tak pół żartem. NIezłą musisz mieć klatę pod koszulką, przynajmniej nikt Ci na osiedlu nie podskoczy :D Bo zawsze są jakieś plusy.

Napisano

Dzięki - mam nadzieję że szybko wrócę do pełnej sprawności. Do końca sezonu jeszcze sporo czasu, więc zapewne za 2 miesiące będę mógł już wsiąść na rower i trzeba będzie kręcić do magicznej cyferki.

 

Tak pół żartem. NIezłą musisz mieć klatę pod koszulką, przynajmniej nikt Ci na osiedlu nie podskoczy Bo zawsze są jakieś plusy.

Hehe - no ja się raczej obawiam żebym w zęby od kogoś nie dostał za to szerokie chodzenie. A klata niestety nie urosła bo z przodu gipsu nie ma.

Napisano

Chyba troszkę za bardzo spanikowałeś...skoro po upadku się nie dobrał dodatkowo do Ciebie to znaczy że szczekał bo szczekał i jakbyś się zapewne normalnie zatrzymał to nic by nie było... Ale wiadomo że nigdy nic nie wiadomo z obcymi psami :) .

Myślę że pies nie zostanie "ukarany" w sensie uśpiony bo w końcu nic takiego Ci nie zrobił, ale właściciel dostanie mandat no i przez to, że masz taki uraz to jakieś dodatkowo konsekwencje wobec niego mogą być wyciągnięte.

Napisano

Ja też miałem obojczyk złomany [lewy] i to przesrane było przez dwa tygodnie... tyle że prawa leka wolna to normalnie jadłem.... współczuje. Wracaj szybko do zdrowia ;D

 

Co do psów... jeszcze mnie zaden porzadniejszy nie gonił :) tak to zawsze po pedałach i pieska nie było.

  • 4 tygodnie później...
Napisano

Witam wszystkich.To dopiero mój pierwszy post na forum.

Jeśli chodzi o psy to dużo zależy od rasy.Jeden taki nierasowy,średniej wielkości (około 60 cm wysokości) zaczął mnie gonić po ulicy Koziej we Wrocławiu wtedy zamiast uciekać zawróciłem rowerem i pogoniłem go.Uciekł oglądając się za siebie.Ten numer pewnie by nie przeszedł z jakimś Dobermanem itp. ale jeśli chodzi o rasy nie nalężące do tych "bandyckich" to pies o ile nie ma wścieklizny poprostu ucieknie chociaż na pewno nie jest to regułą.Trzeba obserwować zachowanie psa i nie dać po sobie poznać,że się boimy.

Kilka dni później jadąc wieczorem (było już ciemno) znów ten sam pies biegnie przez łąkę ale tym razem były z nim inne psy (pewnie kolesie z podwórka).Teraz to ja uciekałem w popłochu.Goniły mnie przez kilkadziesiąt metrów.

Innym razem znowu kilka psów (jekieś inne) niedaleko tego miejsca,wieczór i tym razem ja byłem "prześladowcą".

Raz gonił mnie pies wielkości małego cielaka,rasy "niebandyckiej".Zawróciłem na rowerze i go pogoniłem wydzierając się przy tym na niego.

Piszę to nie dlatego,żeby się chwalić tylko po to żebyście wiedzieli,że nie zawsze ale właściwie większość razy to my jesteśmy górą.

Najważniejsze to nie dać po sobie poznać,że się boimy,zdecydowanie ruszyć w kierunku psa lub nawet zgrai psów,obserwować jego/ich zachowanie.Dotyczy to tak jak napisałem nie wszystkich ras i tylko tych zdrowych psów.Na szczęście jeśli chodzi o wściekliznę to są to sporadyczne przypadki.

  • 7 miesięcy temu...
Napisano

Mam pytanko jaki gaz możecie polecić który był testowany i zdał egzamin ?? Chciałem też zapytać czy wiadomo coś więcej na temat tych urządzeń brzęczących odstraszających psy <_< ??

  • 1 miesiąc temu...
Napisano

Dopisuję się do tego tematu, bo może jak wypłynie ze świerzą datą to ktoś odpowie :-).

 

Niedawno miałem podobne problemy jakie opisali poprzednicy, ale jeżdząc bez bagażu zawsze udawało mi się zwiać (co prawda raz musiałem wykręcić na polnej drodze 45 km/h żeby pies odpuścił, ale adrenalina zrobiła swoje). Co innego jak jadę z sakwami, przyczepką, żoną i dzieckiem - wtedy zazwyczaj schodzimy z rowerów i zasłaniając się nimi prubujemy si e oddalić.

 

Szalę poczucia zagrożenia przelał ostatni incydent na jeziorem Kamień. Byliśmy tam pod namiotem (rowerki spięte i przymocowane do drzewka), kompiel w jeziorku - sielanka, az tu nie wiem nawet zkąd przybłąkał sie duży czarny pies, był bardzo agresywny. Szukał zaczepki i atakował ludzi. Na szczęście było koło nas kilku wędkzrzy, jednego pies pogryzł w łydkę (nic mu się nie stało bo miał grube kalosze), drugi (bez kaloszy) poważnie ucierpiał. Potem się skrzyknęli i ci w kaloszach chwycili duże gałęzi i drągi i dopiero w sześciu krzycząc i machając odpędzili psa.

 

Strach pomyśleć co by było gdyby zaatakował syna albo żonę a w pobliżu nie byłoby pomocu :-(.

 

Piszę to zeby zapytać czy ktoś używał lub słyszał coś o skuteczności paralizatorów dźwiękowych na psy:

 

http://www.arkasklep.pl/index.php?products...amp;prod_id=607

 

takie jak w linku lub podobne.

 

Daje to hałas ok 130 decybeli w paśmie od 20 do 25 Hz - czyli niesłyszalny dla człowieka a bardzo uciążliwy dla psa.

 

Chcę coś takiego kupić ale najpierw chętnie zasięgnę opinii

Napisano

Bawiłem się takim odstraszaczem ultradźwiękowym, co prawda nie spotkałem agresywnego psa ale "testowałem" na raczej spokojnych osobnikach.

Nie uciekały ale stały się takie otępione i łatwiej można było je przegonić - czyli działa połowicznie.

Ku ścisłości częstotliwości dźwięków to 20-25 kHz (nie Hz)

A na Allegro dostępne są już od ok.50zł

Napisano

No cóż dzięki za odp. paweu choć liczyłem na szerszy odzew :D .

 

Dziś zakupię coś na allegro, w niedzielę wyjeżdżamy na tydzień i na pewno będziemy mieli okazję się przekonać o skuteczności.

 

Po powrocie odezwę się i opiszę działanie odstraszacza.

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Nie ma zmiłuj, ja wale gazem pieprzowym i nie mam zamiaru uciekać ani kopać czy coś w tym stylu, szkoda butów i szkoda sie męczyć. na razie pieprzowy daje rade choć ostatnio zaatakowały mnie dwa psy i decyzja jest że następny będzie pewnie gaz paralizujący. Niestety pies atakujący człowieka to nie jest normalne zwierze które powinno chodzić na wolności.

Napisano

Rowerzystko, zastanów się nad tym swoim zamiłowaniem do noży! Jak pies jest jeden, to noża używać nie musisz, bo wystarczy uderzenie (lub kilka). Nóż poza tym musiałabyś wyciągnąć, co chwilę potrwa (chyba, że jeździsz na rowerze z nożem pod ręką - powodzenia ;) ) Jak psów jest kilka, to nóż tym bardziej NIC Ci nie da! Jedynym sensownym rozwiązaniem jest gaz lub coś, co je odstrasza (chociażby ten paralizator).

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...