Skocz do zawartości

[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała


Rekomendowane odpowiedzi

sezon 2012 zacząłem w połowie marca.Do dziś wyjechałem ponad 5000 km terenowo. Spadek masy z 86 do 80 kg tylko. Dalej nie chce drgnąć już od 2000km.

Mam 170 cm wzrostu i ta waga nadal jest dla mnie za duża. Jem tylko dwie kanapki dziennie wiecej niż poza sezonem. Ale fakt - pasek o 2 dziurki dalej zapinam. Łydka zrobiła się "kwadratowa". Marzenie moje to poniżej 75. Chyba muszę przypilnować, żeby w zimie nie odrobić a tę piątkę na następny sezon mam nadzieję jednak stracić.(40 latkom jest biologicznie trudniej chudnąć :bye2: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sezon 2012 zacząłem w połowie marca.Do dziś wyjechałem ponad 5000 km terenowo. Spadek masy z 86 do 80 kg tylko. Dalej nie chce drgnąć już od 2000km.

Mam 170 cm wzrostu i ta waga nadal jest dla mnie za duża. Jem tylko dwie kanapki dziennie wiecej niż poza sezonem. Ale fakt - pasek o 2 dziurki dalej zapinam. Łydka zrobiła się "kwadratowa". Marzenie moje to poniżej 75. Chyba muszę przypilnować, żeby w zimie nie odrobić a tę piątkę na następny sezon mam nadzieję jednak stracić.(40 latkom jest biologicznie trudniej chudnąć :bye2: )

Witam, moim zdaniem nie jest trudno schudnąć jeśli regularnie się ruszasz, ale niestety nie zrzuci się na stałe kilkudziesięciu kilo w ciągu jednego sezonu no i mimo że też mam 4+ w tym roku już musiałem dopychać organizm "badziewiem" aby nie schudnąć bardziej. Zacząłem regularny trening rowerowy wiosną 2010 przy wadze 92 kg, teraz ważę ok 75-77 kg, a latem spadłem do 72 i jak wspomniałem wcześniej musiałem jeść sporo więcej niż normalnie, aby utrzymać wagę ok 75 kg (przy takiej najlepiej się czuję).

Dodam, że nie stosuję żadnej diety :) za bardzo lubię jeść i pić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznij biegać przez zimowy sezon chociaż. Mi bieganie daje dużo więcej niż rower pod względem redukcji.

Za zimno... ale kupiłem specjalnie na zimę orbitrek o poważnym kole zamachowym i oporze maksymalnym.

Na razie tylko żona używa, bo ja cięgle jeszcze wolę rower - ciepło jest :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 170 cm wzrostu i ta waga nadal jest dla mnie za duża. Jem tylko dwie kanapki dziennie wiecej niż poza sezonem. Ale fakt - pasek o 2 dziurki dalej zapinam. Łydka zrobiła się "kwadratowa". Marzenie moje to poniżej 75. Chyba muszę przypilnować, żeby w zimie nie odrobić a tę piątkę na następny sezon mam nadzieję jednak stracić.(40 latkom jest biologicznie trudniej chudnąć :bye2: )

Jeden organizm drugiemu nie równy. Jeden leci na łeb na szyję drugi musi nad tym dużo popracować.

Też mam 4+ i masa spadła do wymarzonej <80kg. Z tym że przy 181 przez lata do mniej więcej trzydziestki zawsze ważyłem w okolicy 80. Potem już tylko gorzej, po poprzedniej zimie zaczynałem już widzieć 100 na horyzoncie. Po całym sezonie spadło do 86kg, przez zimę przybyło tylko 2kg. W sierpniu miałem najniższą wagę od ponad 25 lat - poniżej 77kg. Trochę za mało, czułem się słabszy i cały czas śpiący. Zwiększyłem trochę dawki jedzenia plus sensowniejsze skomponowanie składników i waga ustabilizowała się do teraz na 78-79kg i wydaje mi się że to moje optimum, czuję się idealnie. Zimę planuję spędzić na rowerze nie w samochodzie.

A dlaczego to piszę? Bo nie ma co porównywać różnych organizmów i wydawać kategorycznych sądów że po 40 jest trudniej. Wiele zależny od organizmu. Ja po sobie mogę napisać że byłem obtłuszczony, ze zwiotczałymi mięśniami, na dodatek zawsze lubiłem dobre jedzenie i nigdy nie odmawiałem sobie dokładek. Tak długo jak młodzieńczy metabolizm sobie z tym radził tak długo trzymałem stała wagę. Potem już poleciało i prawie 20kg przybyło w 10 lat. Wydaje mi się, że w takim wypadku wystarczy systematyczny ruch by leciało w dół, po prostu metabolizm powraca wtedy na poprzedni poziom. Gdy ktoś ma problemy z waga innego rodzaju niż wylegiwanie się na kanapie i napychanie kałduna do pełna to efekty nie będą takie widowiskowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Za zimno... ale kupiłem specjalnie na zimę orbitrek o poważnym kole zamachowym i oporze maksymalnym.

Na razie tylko żona używa, bo ja cięgle jeszcze wolę rower - ciepło jest :thumbsup:

 

Orbitek - fajna sprawa, jak się ustawi opór na maxa to pracują podobne mieśnie jak przy pedałowaniu na stojąco pod sporą górę.

Niestety, w poszukiwaniu sposobu na utrzymanie wagi przez zimowy okres w najgorszym wypadku, a na tracenie jej w tym lepszym wypadku, zakupiłam sobie takie urzadzenie (300zł) i po kilkunastu dniach używania mogę powiedzieć, że pomoże przetrwać do wiosny :) - i ten trudny teraz czas: święta, święta, święta...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja rodzicielka była swijego czasu fanką orbitreków i innych tego rodzaju wynalazków. Nie była jakas specjalnie zapalona kolarka ale lubiła sobie pokręcić w zaciszu domowym na spokojnie dla relaksu. Sam pamietam jak wyrzucała i kupowała kolejne cztery takie sprzęty. nie dośc, że to hałasliwe to jeszcze drogie (jakieś dziesięc lat temu kosztowało to zdecydowanie więcej niz 300pln), to jeszczd nie wytrzymywało zbyt długo.

Ja osobiście już bym wolał się wybrać na jakiś indoor cycling albo spinning. Nie dość, że jakiś konkretny program jazdy to jeszcze można fajne znajomości zawrzeć, albo chociaż popatrzeć ;) Jak ktos z Łodzi zainteresowany w okresie zimowym taka formą "jazdy na rowerze", to można sie ustawić i wspólnie się wybrać do sport-ery czy gdzieś gdzie mozna pokręcić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziłam na takie cuś swojego czasu;] ale jednak wolę sobie kupić maszynę(porządną, nie za kilka stów bo jak sama się przekonałam takie nie mają zbyt dużej wartości) niż tę samą, a potem coraz większą kasę wpakować w opłaty za zajęcia.

Plus dojazdy itd.

 

No, ale to też zależy czy ktoś jest w stanie sam się zmobilizować czy nie... ja codziennie od rana ćwiczę pół godziny, przed snem jakieś 10 min rozciągania+squaty/wzniosy na palcach(te akurat przy myciu zębów), poza tym basen. bieganie, rower. Jak miałam sprzęt w domu to chodziło to min. 1 h dziennie.

Ale znam takich co bez bata nad tyłkiem np. w postacie wykupionego karnetu sami się nie zmobilizują- tu wiozę przewagę wypadów na spinningi, siłownie i inne takie. Chociaż z drugiej strony... jak coś się lubi robić to się to po prostu robi, a na siłe- jak dla mnie nie ma sensu.

Edytowane przez alkor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze to systematyczniść i odpowiednia intensywność. Ja jestem z tych osobników, którzy się mobilizują dopiero wtedy, gdy widok w lustrze zaczyna budzić lekki niepokój. Generalnie taki typ potrzebuje bodźców z zewnątrz, takich jak przyjaciel-partrnet treningowy, grupa znajomych, karnety, różne kart członkowskie i inne... To naprwde mobilizuje do podjecia działań. W domu to nawet mi się pompek nie chce robić. Ale od 2 tygodni nie chodzę na siłkę, więc z powodu wyrzutów sumienia od kilku dni troche pompuję aby się klata lepiej prezentowała na sylwestra, hehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Problem ze stymulatorem w postaci kumpla jest taki, że słyszysz: a bo to moja już zaplanowała coś na dzisiaj a jutro do rodzinki. Może za tydzień. Za tydzień podobna śpiewka, a jak już się uda po miesiącu czy dwóch, to po jednej jeździe wymięka bo za bardzo cisnę i tak kółko się zamyka. W pewnym momencie zaczyna już męczyc ta samotnośc długodystansowca i sam odpuszczasz.

Muszę pomyślec nad odpowiednim lustrem by mnie motywowało by się zabrac za siebie :)

U mnie działa jeszcze taki motywator - muszę za czymś bardzo mocno się stęsknic i wtedy wracam z zapałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak piszesz, z kumplem tak czasami bywa. Sam mam czasem takie wymówki. Dlatego dobrze jest mieć kilka różnych stymulatorów i kilka różnych zajęć. U mnie jest jeden na siłkę, inni towarzysze na rower, ktos jeszcze na basen. Bywa czasem tak, że wszyscy zawiodą, nie wyłączając mnie. Ale wtedy odczytuję to jako znak aby sobie zrobić sobię czas na regenerację i uniknięcie przetrenowania. Albo zwyczajnie się napić. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla tych, którzy szukają motywacji mam propozycję, która może się sprawdzić. U mnie w pracy skrzyknęła się grupka kilkunastu osób, która stara się regularnie ruszać. Jedni biegają, inni jeżdżą na rowerze, jeszcze inni pływają. Wszyscy założyliśmy konta na Endomondo i rywalizujemy ze sobą korespondencyjnie na ilość przetrenowanych godzin i ilość spalonych kalorii. Niektórzy potraktowali to tak poważnie, że biegali nawet jak ostatnio temperatura spadła poniżej -10. Mimo, że wszyscy trenujemy indywidualnie, to możliwość rywalizacji działa jak najlepszy motywator.

Edytowane przez arek_wro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Swojego czasu też próbowałem tak działac i na endomondo byc ciągle w pierwszej 10(a nawet w pierwszej 5) ludków z forum, choc sporo to kosztowało samozaparcia :)

Myślę że jak mi minie okres karencji nałożony przez lekarzy co to mnie leczyli i do końca nie wiedzą co mi tak naprawdę jest, to znów ustawię sobie endo jako motywator.

 

edit: jeszcze znalazłem takie coś:

http://porady.bikeboard.pl/artykuly,pokaz,alaz62x1pj

Edytowane przez mrmorty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Endo to bardzo dobry motywator. Potwierdzam. Warunek jest jeden - grupka znajomych wzajemnie motywujacych sie w ramach zdrowej konkurencji.

 

Co do chudniecia zas to moim zdaniem klucz jest moim zdaniem w systematycznosci. Warunkiem chudniecia, a raczej trwalego spadki wagi, jest dlugoterminowa zmiana stylu zycia i jedzenia. Wtedy nawet jednorazowe wpadki nic nie zmienia, w sensie ze nie pogorsza. Nie podjadac, jesc malo ale czesto, zbilansowane posilki. Taka dieta plus systematyczny ruch, powiedzmy trzy razy w tygodniu po nie mniej niz godzinie, w sensownej strefie, daje gwarantowany efekt.

 

Reasumujac nic nagle, trwale zmiany zachodza powoli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Moim zdaniem jeśli się jest nastawionym na utratę wagi, to najważniejsze by połączyć 3 elementy: systematyczność, dieta i tempo. Jak się pominie któryś z tych punktów to można się rozczarować. Jeśli chodzi o towarzystwo to kwestia indywidualna- niektórzy wolą po prostu "skupić się na zadaniu" i żeby nikt im nie przeszkadzał.

 

W moim wypadku jeżdżenie codziennie minimum 30 km (za to bez jakiegoś wielkiego morderczego tempa, na luzie) nie daje jakichś piorunujących efektów- tracę od pół do 1 kilograma na miesiąc, nie zmieniając jakoś szczególnie kaloryczności posiłków. Z drugiej strony nawet taki lajtowy ale regularny wysiłek zdaje się znacząco stabilizować wagę- nawet jeśli miewam okresy kiedy czekolada i lody wygrywają ze zdrowymi posiłkami, to nie ma mowy o efekcie jojo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy orbitrek za 300 zł? :P Ja takie 'cudo' zajechałam w dwa miesiące...

I chociaż uważam, że to świetna zabawka to jestem też przekonana, że swoje musi kosztować :P

W zeszłym roku kupiłem orbitę za 500 pln i po 2 miesiącach połamaliśmy - wyłamała się tylna oś jednej platformy. Nie dało się reklamować i pojechałem przez zimę +6.

W tym roku kupiłem NordicTrack w Decathlonie za 1700. Jest napisane, że przeznaczony do regularnego treningu do 3h dziennie. Jest cichy ma pomiar tętna i mocy,elektroniczne sterowanie oporem.

Byle do wiosny jeśli chodzi o regularne jeżdżenie, bo doraźnie i tak śmigam - ale ostatnio byłem 19-go XII . Moze 2-go I wyskoczę. Znowu ciepło (tzn od -2 do +3 ;) a u nas w 3M zero śniegu

 

A na orbicie wrzucam na USB na telewizor filmiki rowerowe...

Rolki/trenażera zona by nie zaakceptowała, a tak zadowolona, bo na orbicie sama śmiga. A jaj już ją pochwaliłem, że po miechu śmigania ma fajna twarda pupę ( bo tak jest :P )

Edytowane przez bartnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Najlepsze i najstabilniejsze efekty daje połączenie treningu i racjonalnego żywienia (niekoniecznie ścisłej diety). Trzeba wiedzieć co i kiedy jeść i się tego nauczyć tak jak tabliczki mnożenia w szkole. Trening powinien być zaplanowany, nie chaotyczny, wtedy jest przewidywalny. Jeśli ktoś liczy, że w 2-3 tygodnie zrzuci 5kg i mu tak zostanie to się przeliczy. Choćbyś nie wiem jak był wycieniowany, to wracając do starych przyzwyczajeń wrócisz do starej wagi albo i gorszej. Widać to na przykładzie wielu znakomitych kolarzy, chociażby Eddy Merckx. Jednym słowem jeśli chcesz utrzymać swoją dobrą wagę to również musisz się starać.

Edytowane przez safian
*ciach*
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Czesc,

w moim przypadku spadek wagi przy jezdzie na rowerze, w pierwszym roku, byl znaczny. Po operacji kolana wracalem do regularnego sportu. Waga poczatkowa w 2008r. to ok. 129-131kg (188cm wzrostu) ... Po roku, po przejechaniu mniej wiecej 2000km, ograniczeniu ilosci jedzenia i przy regularnych porach posilkow waga spadla do 115kg. Ubytki byly regularne, nie nagle. Od konca 2009 do teraz, przy mniej wiecej podobnych rocznych przebiegach, zeszlo jeszcze do 105kg i tak sie ustabilizowalo. Zima wiadomo - lekko wzrastalo.

 

Wiosna, lato i jesien to jazdy na rowerze do 3 razy w tygodniu po ok. 50-60km raczej rownym tempem po plaskim lub 2,5 - 3 godziny jazdy interwalami. Kilometrowo do 40km. Takie jazdy na zmiane.

Do ubieglego roku nie moglem sie nigdy zmusic do cwiczen zima. Od listopada 2012, po wyjsciu z klopotow z dyskiem i na prosbe ortopedy, zaczalem regularnie cwiczyc. Wzmacnianie kregoslupa, brzucha i nog + rower stacjonarny. 5-6 razy w tygodniu po ok godzinie z kawalkiem. Maks poltorej godziny. Daje to efekt w postaci lepszego samopoczucia, lepszej "mobilnosci", gibkosci cala i uczucia lekkosci w okolicach pasa ;-) Po raz pierwszy od 2008 roku zima nie przytylem! Nie moge sie doczekac wiosny i sprawdzenia, jak te kilkumiesieczne cwiczenia sie przeloza na "prawdziwe" jazdy na rowerze, wydolnosc i tym podobne.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...