Skocz do zawartości

[przestroga] Kask jest OK


Rekomendowane odpowiedzi

Ja jak już swój zapiąłem to sprawdzałem w podobnych warunkach ale domowych. Zróbcie rozgrzewkę szyi, a potem spróbujcie jak najszybciej stojąc prosto próbować schylić się do podłogi. Oczywiście nie przywalcie w jakąś komodę czy coś tylko róbcie to w powietrzu, wtedy zobaczycie jakie siły idą i jak zachowuje się przy nich kask. Bo przy wypadku właśnie takie siły działają :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Kupiłem dzisiaj kask i pojechałem na przejażdżkę. Na asfalcie po płaskim jechałem jakieś 32 i nagle wypadł mi z kieszeni portfel (wziąłem go właśnie na ten kask). No to po hamulcu ale zbyt gwałtownie i poleciałem przez kierownicę. Teraz mam łapę w gipsie a w kasku niezły wgniot. A taki był ładny i nowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

puchaty jesteś kolejnym dowodem na to że kask jest rzeczą niezbędną B) szkoda kasku ale większa szkoda gdyby go nie było... Wciśnij w sklepie, że Ci się w drodze do domu rozleciał to może wymienią na nowy :P

 

Osobiście przyznam się bez bicia, że dopiero po 2 latach od zarażenia cyklozą, pod wpływem naszego forum, zdjęć jednego gostka z jakiegoś zagranicznego forum, który pokazał na fotografiach co mu się z głową stało (cały przebieg kuracji w szpitalu - opuchlizna, że głowa mu spęczniała o drugie tyle), gdy raz wyjątkowo wyjechał bez kasku, z psem na rowerze (który właśnie go szarpnął i spowodował kontakt głowa-beton) oraz dofinansowania (i namowom moich rodziców - za jestem im serdecznie wdzięczny) postanowiłem kupić kask.

 

Padło na Giro Animas - jednak miał wadę konstrukcyjną, którą znalazłem podczas "testów trzymaniowo-uderzeniowych :D " po dosłownie 2 dniach próby regulacji, tak aby mnie nie wkurzał na głowie (choć z perspektywy stwierdzam, że coś regulacja kasku to jakaś istna masakra). W środku plastik regulujący obwód głowy wciśnięty jest w styropian takim zatrzaskiem. Po trzepnięciu plaskaczem w tył kasku, zatrzask puszczał a kask robił się luźny. Oczywiście nie było problemu z gwarancją. Model Animas jest wycofany ale znalazłem jakiś model z nowej kolekcji.

Po przymiarkach w sklepie stwierdziłem, że nowa seria jest jakaś wygodniejsza niż tamte stare (zarówno dopasowanie do mojej kanciatej łepetyny jak i zapięcie). Mam nadzieję, że to nie wrażenie bo podczas regulacji Animasa prawie skutecznie się zniechęciłem do ochrony głowy :) W tej chwili czekam na dostawę do sklepu zamówionego rozmiaru w wybranym kolorze więc pierwsze kroki dopiero przede mną.

 

Mam nadzieję, że uda mi się przełamać i będę go zakładał jak mi tylko przyjdzie do głowy wsiąść na rower. Niestety większość moich znajomych nie używa kasku (poza jednym wyjątkiem). Może pora zapoczątkować zmiany...

Uważam, że mam co chronić pod kopułą więc podejrzewam, że nie będzie ciężko się przekonać do jazdy w kasku :P

Wygląd i reakcja ludzi mnie walą - tylko przyzwyczaić się, że coś na głowie siedzi... Pewnie kwestia kilku przejażdżek - jak z okularami B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten mój kask (Lazer X3M) nigdzie nie popękał tylko nad lewym uchem ma wgniecenie na jakieś pół centymetra. Żona, która jest amazonką, twierdzi, że w wypadku toczka po każdym wypadku, w którym toczek w jakikolwiek sposób 'ucierpiał', należy go wymienić na nowy. Jednak rowerowy to przecież nie twarda plastikowa skorupa tylko rodzaj pianki. Chyba pojeżdżę jeszcze w tym kasku, bo wygląda mi, że nie stracił swojej funkcji ochronnej.

Szynski ja też mam kanciasty łeb i ten Lazer jako jedyny mi się elegancko i wygodnie na głowie ułożył. Spróbuj, może i Tobie podpasuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miecho87 - piękny ten fil ale nie wyobrazam sobie naszych police'manów albo straży miejskiej w takiej sytuacji:-)

 

ja nie miąłem jeszcze żadnej wywrotki - gdzie mogła ucierpieć moja głowa

ale kiedyś jadąc leśną drogą po jakich 40km chciałem rozprostować kręgosłup a że droga była w miarę równa to puściłem sobie kierownicę i wyprostowałem jadąc "bez trzymanki".................i nagle czuję jak coś pjeprznęło mnie centralnie w czoło.tzn w kask.

gałąź nisko zwisająca z drzewa ostro zakończona skierowana prosto we mnie trafiła mnie w głowę.......gdyby nie kask to mógłbym mieć "dodatkowy otwór" w czole nie mówiąc o oczach i reszcie twarzy.

 

kaski włóż!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś jeździ sportowo i ekstremalnie kask powinien mieć.

 

Natomiast do jazdy rekreacyjnej? To już raczej kwestia prywatna i totalnie nie rozumiem urzędasów którzy chcą nakazać obowiązkową jazdę w kasku. Idąc pieszo mogę pośliznąć się na skórce od banana, albo wyrżnąć głową na nieodśnieżonym chodniku. I czy piesi również mają nosić te hełmy?

 

Głowa na karku Panie i Panowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie onion. Bede pewnie z moja opinia w opozycji do wiekszosci tego forum, sam jezdze w kasku w gorach, na miescie i zima, gdy ryzyko upadku czy kolizji jest najwieksze. Ale niektorzy tu maja zbyt radykalne dla mnie. W sportach samochodowych tez wszyscy kierowcy i piloci maja kaski, a cywilow sie do tego nawet nie zacheca, mimo ze urazy glowy w czasie kierowania samochodem stanowia o wiele wiekszy procent urazow niz w czasie kierowania rowerem. Zmuszanie babci jadacej 5 km do sklepu do jazdy w kasku jest zupelnie bez sensu, bo po pierwsze ona nie ma szans przewrocic sie tak zeby odniesc obrazenia glowy, po drugie, jezeli sie po starczemu zagapi i walnie ja samochod jadacy chocby 30 km/h to zaden kask jej nie pomoze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten mój kask (Lazer X3M) nigdzie nie popękał tylko nad lewym uchem ma wgniecenie na jakieś pół centymetra. Żona, która jest amazonką, twierdzi, że w wypadku toczka po każdym wypadku, w którym toczek w jakikolwiek sposób 'ucierpiał', należy go wymienić na nowy. Jednak rowerowy to przecież nie twarda plastikowa skorupa tylko rodzaj pianki. Chyba pojeżdżę jeszcze w tym kasku, bo wygląda mi, że nie stracił swojej funkcji ochronnej.

Kask też się wymienia po jego uszkodzeniu. To że nie widać, nie znaczy że nie popękał. Zależy jak mocne było uderzenie, na jakiej powierzchni i w co.

Nie chcę wyrokować, bo ekspertem nie jestem, ale chętnie zobaczyłbym zdjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kask Lazer Magma po dzwonie

 

Dzisiaj wybrałem się do Nałęczowa poszalec po okolicznych lasach.

Teren dla mnie dziewiczy, nieznany, po wjechaniu na nie małą górkę zachciało mi sie zjazdu.

Najpierw powoli, dłonie na hamulcach, po przejechaniu stromego odcinka, pozwoliłem sobie na więcej.

I w tym momencie przypomniałem sobie, że pod kołami mam bardzo śliską glinę, koło się ześligneło, a ja ###### moim głupim łbem o glebę.

100kg żywej wagi leżało samotnie w lesie i się zastanawiałem gdzie ja mam rozum.

Na szczęście zawsze zakładam kask gdy wybieram się nawet na najmniejszą wycieczkę.

Głowa cała, a kask jak widać powyżej w linku nadaje się do kosza.

Oprócz kasku, to przednie koło nadaje się do prostowania.

Morał dla mnie taki, ze należny wybierać się w 2 osoby na taka wycieczkę i może zmienić fabryczne opony semi na bardziej terenowe.

Gdyby nie kask, to pewnie do tej pory bym leżał w lesie.

Z lekkim bólem głowy pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To, że kask jest do wymiany to ja wiem i napisałem , i że nadaje się do kosza.

 

A wczoraj po raz kolejny miałem, a raczej mój teść argument za zakładaniem kasku nawet na 5minutowe jazdy na rowerze.

Teść uczył mojego synka (lat 4) jeździć na 2 kółkach, jazda tylko wokół domu (kostka, krawężniki, ściany itp.).

Oczywiście ja zawołałem mojego Jaśka aby mu założyć jego kask, ale teść stwierdził, że po co? bo jazda tylko koło domu.

Skończyło się tym, że w pewnym momencie Jasiek zauroczony jazdą na 2 kółkach zapomniał co to znaczy ostry skręt kierownicą i konkretnie walnął głową w kostkę.

Całe szczęście skończyło się na płaczu.

 

PS. Ostatnio mojej żonie kupiłem na imieniny właśnie kask (Limar520)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i stało się, kupiłam kask, doszłam do wniosku ze głowa to taki szczególny organ z którym nie ma kompatybilnych części, a z racji mojego zawodu wiem co sie może stać jak sie tę cześć uszkodzi ... wybrałam northteca f38 lightning bo rozmiar i kształt i w ogóle ogólny wygląd mi sie spodobał, cena tez nie jest powalająca a pan w sklepie chwalił te kaski i mówił ze ię szybko rozchodzą... teraz z niecierpliwością czekam aż mi go miły pan listonosz przyniesie B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

truskawko gratuluję....pierwszego orzeszka:-)

 

nawiązując do wcześniejszego tematu - narzucenia obowiązku noszenia kasku dla wszystkich.

 

uważam że nie jest to do końca przemyślane bo wiadomo że rząd nie zmusi wszystkich do noszenia kasku ale np: dzieciaki do 12 roku życia powinny kask mieć na głowie, zawsze.

sam wiem jak jeździłem jak byłem mały - wypadki były częste - kolana i łokcie to sprawa oczywista ale i głowa nie raz przywaliłem o glebę.

 

ja kupiłem kask ze względu na maratony(przymus) bo nie bardzo chciałem na codzień zasuwać z orzechem na głowie.

ale przyzwyczaiłem się i prawie zawsze jak wsiadam na rower mam go na głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na drodze czy na ścieżce naprawde nie trudno o wypadek/upadek, wystarczy że przy nawet nie wielkiej prędkości ktoś nam wyjdzie pod koła, albo pies wybiegnie zza krzaków, albo poprostu złapiemy pobocze czy kamień. Urazy głowy należą do najcięższych, kości sie pozrastają ale mózg już nie bardzo.

 

Mi sie wydaje że każdy powinien mieć swój rozum i każdemu powinno zależeć na bezpieczeństwie, i uważam że nawet na motorze NIE powinien byc obowiązkowy, a dlaczego? bo każdy sam powinien o to dbać i każdemu powinno zależec na własnym zdrowiu/życiu. zamiast obowiązku jeżdżenia w kasku powinno sie puszcząć filmy na szkoleniach przedstawiające rowerzystów i innych, którzy właśnie kasku nie założyli i im sie troche mózg rozlał bo ulicy!

Uwierzcie nic tak na człowieka nie działa jak zobaczyć na własne oczy taki przypadek!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kask ma znaczenie...
Zarabie - Myślenice - trzech pomyleńców amatorów tydzień po zawodach downhillowych smile.gif (no oczywiście nie naszych hehe) i zakończenie zabawy po 300-400m. Kumpel pamięta tylko jak kupił bilet na wyciąg no i szpital ofkors.
A w kasku dziura, wgniecenia, wielkie rysy od kamienistej trasy. A sami widzicie, że kask za "50 zeta" a podejrzewam uratował mu życie.

8258545692c7900emed.jpg

5230ea94aaad821cmed.jpg
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kaskiem będzie ciężko bo kolega mieszka w Kętach, ja w Krakowie więc może kiedyś, ale zapewniam jest zmaskarowany. Ślady na całym obwodzie niemal, aż strach myśleć jakby głowa wyglądała. Skończyło się "tylko" na wstrząsie mózgu i szwach na wardze. Kto był w Zarabiu to wie, że tam kamień na kamieniu.

A stało się to, że na bodajże trzeciej czyt czwartej skoczni, kumpel troche zbyt szybko jak na pierwszy zjazd poszedł, wybiło go mocno i przechyliło do przodu że spadł praktycznie na głowę, prost na kamienie. Tam naprawdę nawet chodzi się ciężko a co dopiero na rowerze. Generalnie na takie grubsze zabawy, teraz tylko kask ze szczęką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja się przyłącze.We wtorek rano -jak jechałem do pracy - zaliczyłem glebke .Efekt - wygięty widelec , złamana sztyca , wstrząs mózgu , wygląd a'la ''Terminator 1 '' [chwilowo mam nadzieje] miesiąc zwolnienia , dziura w pamięci , kroplówka , 3 dni w szpitalu. Bez kasku byłem - a pomógłby z pewnością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Wprowadzanie przymusowego kasku nie ma sensu. Nic pod przymusem nie dziala.

 

Holandia, kraj rowerow, moje obecne miejsce zamieszkania. Miliony rowerow, a na miescie nikogo nie uswiadczysz w kasku! Niby maja te drogi rowerowe i cala infrastruktura o niebo lepsza ale i tak tloczno na nich i zdarzaja sie gleby i jakos bez kaskow rowerowanku rozwinelo sie tu maksymalnie. Owszem, jest przepis o noszeniu kasku dla ludzi poruszajacych sie z predkoscia powyzej 25km/h. Czyli juz pozamiastem na szosowkach to praktycznie kazdy ma kask :) No ale co innego jazda po miescie, a co innego nieco szybsza :)

 

Z jazdy w kasku po miescie szybko zrezygnowalem, bo wszyscy sie dziwnie patrzyli, nie mowiac juz o wejsciu w kasku do sklepu, gdzie w kazdym uwage mi az zwracali bym go zdjal... no ale co kraj to obyczaj. Z drugiej strony, gdzie nam sie porownywac do Holandii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj podczas zawodów Mio Fuji Bike Maraton w Tarnowie miałem wypadek na ostatnim leśnym zjeździe.

 

Poniżej zdjęcie kasku MET Dedalo, jest tam też ślad krwi przy małej naklejce :mellow: '

4bdfedbbfc958917m.jpg

 

I pomyśleć jakbym go nie miał ... to nie wiem co by się działo po zderzeniu z tym drzewem ... a wierzcie mi, że jeden zawodnik jechał bez kasku i dziwie się, że sędziowie dopuścili go do zawodów ...

 

Ogólnie to mam poobijaną lewą część głowy z ranami po uderzeniu, naderwane chyba lewe ucho, bo mi tam krewka leciała, skręcona prawa kostka, obite prawe żebra i bark :P , ale zawody i tak ukończyłem z nawet niezłą pozycją :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja mam mały problem z regulacją pasków. Nie bardzo wiem jak powinno być to zapięcie, pod brodą, czy delikatnie na boku? Jak zapnę pod brodą to frota jest na boku, jak zapnę tak żeby frota była pod brodą, do zapięcie jest delikatnie na boku - mało wygodne. Nie wiem czy ktoś zrozumie o co mi dokładnie chodzi, ale pomogłyby mi zdjęcia przynajmniej części twarzy jak macie pozapinane kaski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...