Sztycy już nie mam bo ją w nerwach pocisnąłem w krzaki. Zostało tylko całe mocowanie z prętami siodełka czyli odpadło tak, że z offsetu zrobiło się zero offsetu. Akurat ta sztyca nie przeszła wiele u mnie a konkretnie to ten model na 30,4 mm;
Niestety do przewidzenia pękła delikatnie nasada kości promieniowej czyli 1,5 miecha pozamiatanie. W sumie dobrze, że ten rower wybrałem do jazdy bo miał mieć przerwę do września a wtedy jak by mi jesień z jazdy odpadła to już załamka po całości by była. Generalnie zawsze nieco drwiłem choć nie wiem czemu z konsekwencji tego typu awarii choćby w kontekście jakiś obecnie tanich sztyc z Azji no to mom fajną akcję z autopsji.
@Maciorra parę km to luks. Ja robiłem Lasy Radłowskie i byłem max oddalany na ten dzień. Z pod żwirowni koło Woli Radłowskiej trzeba było 30 km na stojaka dymać do Wierzchosławic.