Skocz do zawartości

Tyfon79

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 562
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

2 obserwujących

Ostatnie wizyty

8 873 wyświetleń profilu

Osiągnięcia użytkownika Tyfon79

Emeryt

Emeryt (13/13)

  • Dedicated Rzadka
  • Automat Rzadka
  • Collaborator
  • Pierwszy post
  • Conversation Starter

Ostatnio zdobyte

906

Reputacja

  1. Bariera nie do przebycia dla wielu na WTR-ce zniknęła aczkolwiek mam nadzieję, że przy klasztorze zostanie tak jak jest obecnie:
  2. @Turysta05 z prób bycia zabawnym i domyślnym to słabo ci wychodzi. Blaszki, sraszki, planowania i bzdety jakie tu czasem wypisujecie to aż oczy bolą. Mieszacie tylko tymi głupotami osobom, które faktycznie dopiero się stykają z hydrauliką. Czasem w terenie są sytuacje gdzie coś trzeba poprawić, wymienić i robi się to w szybki najmniej skomplikowany sposób. Szkoda mi czasu na pisanie więc taki materialik. Tu chłop tylko zapomniał by przed delikatnym dokręceniem drugiej śruby zakręcić kołem i wsłuchać się czy ociera czy nie. Metoda i tak jest minimalnie upierdliwsza jak wsadza się nowe tarcze i klocki bo wszystko jest maksymalnie spasowane. W innych przypadkach 100% skuteczności i szybkości. Oczywiście wykluczam tych co im tam gdzieś minimalnie muska bo to już przypadki kliniczne są a nie techniczne;
  3. Ustawianie zacisków poprzez naciskanie klamki by zacisk trzymał tarczę to jedna z najbardziej bezsensownych czynności w omawianej kwestii.
  4. Warto zwrócić uwagę w jakich warunkach i gdzie wielu lata na elektrykach i co to są za ludzie. By być wpiętym i czuć się pewnie trzeba lat praktyki. Potem nawet nie wiesz w czym problem by się wypiąć. Wiosenny gnój i to samo jesienią preferuje platformy u bardzo wielu ludzi. Ci co zarabiają typu Łukasik śmigają raz po trasach co mają je objechane a dwa oni nigdy nie latają byle jak tylko cisną najpłynniejszą linią a ta niekoniecznie bywa najtrudniejsza. Tu wpięcie ma przewagę. Ja śmigam wolniej i zawsze szukam najtrudniejszej linii jak się daje więc znając swoje możliwości i roweru wybieram wpięcie. Ci co robią verty raczej mają platformy a przecież po wpadnięciu do lasu jest szybko i jakoś dają radę. Osobiście mam dwie opcje czyli nieziszczalne 540-ki i 520-ki Shimano i nie mam nigdzie problemów a w błocie już nie gustuję. W tym roku jestem pewny, że na żółtym singlu do Soblówki na platformach bym się i może połamał a że byłem wpięty to spokojnie się wybroniłem.
  5. Buda, pawilon, stoisko, zwał jak zwał. Towar firmowy z OSM Limanowa. Od nich śmietana 18-ka ma zupełnie inny kolor i konsystencję od tego innego szajsu a i tak ludzie kupują bardziej znane marki. Zresztą chyba Stokrotka ma jeszcze mleko z OSM Skała w workach i też schodzi dramatycznie. Ogólnie z racji zawodowych musiałem często robić zakupy wszędzie od Makro, Biedry, i inne Oszołomy więc się napatrzyłem na przyzwyczajenia ludzi i swoje zdanie mam wyrobione. Ludzie wpierniczą nawet kupę jak ładnie będzie przygotowane i pachnieć i tu piję choćby do masy produktów gdzie mieli się wszystko włącznie z piurami i kopytami. Wystarczy zobaczyć co oferuje taka Żabka i to się cały czas piorunem rozwija.
  6. Jak nie jest w temacie? Jest i to doskonale o tym wie co widać w komentarzach jak ktoś przestrzega przed syfem z sklepach. Zjem bo mi smakuje i tyle. Przypominam, że co trzeci Polak ogląda kogoś kto testuje takie g..no chemiczne jak kebaby więc o czym rozmowa. Nagle wszyscy nas trują i się obudzili. Ja kupuje mleko z Limanowej w workach bo to już jedna z nielicznych mleczarni, która linię utrzymuje. Kupuje od ludzi z tamtych rejonów, którzy mają budę na placu. Na pytanie czemu tak mało się go sprzedaje jest prosta odpowiedz; ludzie chcą jak najdłuższy termin choć latają do sklepów jak ze sraczką. I to by było na tyle w kwestii teorii spiskowych bo niestety chcącemu nie dzieje się krzywda.
  7. Skoro ludzie mają kłopot z obsługą przedniej przerzutki, jarają się obecnie elektrycznymi tylnymi bo "szybciej" i tym podobne to jakim cudem w motoryzacji ma być inaczej? Pamiętam gdzieś taki argument, że ktoś zdawał prawko na manualnej i ciągle nie wiedział jaki ma bieg. Laska na Makowskiej Górze bo często tu mam skrót stanęła na podjeżdzie i lipton. Nie ruszy za Boga, dymi się już z pod auta i trzeba było wsiąść za kółko i jej pomóc. Inny geniusz tutaj ciągle stęka na samochody i cieszy się z upadku motoryzacji. Tylko której bo mądrala zapewne chlebuś gdzieś kupić musi i Chińskie pierdoły, które ktoś dostarczyć też musi. I tacy ludzie też mają opinie na temat motoryzacji gdzie ich opinia ma być na marginesie bo są takimi nieogarami. Obecnie flota solidnie się zmieniła u ludzi na najnowsze wynalazki, które są po części wygodne a wygoda rządzi częścią świata. W dupciach się poprzewracało od dobrobytu co widać w pogardliwym odnoszeniu się do prowincji gdzie nadal jest przewaga starszych aut. Cóż ja mam Ibizę z 2008 roku, która ma wszystko co mi potrzeba. Przebieg 70 tys i nie mogę się opędzić od ludzi, którzy mnie "męczą " o jej sprzedaż. Ostatnio chłop w Bukowinie na parkingu chyba czekał aż wrócę z tripa bo męczył mnie 15 min. Już bym dawno zmienił ale jak czytam i wiem jak to działa co opisuje kolega wyżej w nowszej Ibizie to musiał bym chyba upaść na głowę. To oczywiste, że obecne automaty są tak dopracowane i tak precyzyjne, że niszczą manuala ale trzeba zrozumieć, że są lokalizacje gdzie nikomu to nie jest do szczęścia potrzebne (czytaj prowincja) a z innej strony jak ktoś kocha jazdę to pojedzie wszystkim. 10 lat robiłem w Krakowie po centrum miasta Kangurem Maxxi z 2011 roku. Skurczybyka przeklinam bo posypało się w nim chyba wszystko włącznie z dwoma silnikami. Sprzęgło co jakiś czas wpadało w podłogę i dopiero trytytki załatwiły temat bo ASO wiadomo wymiana i wymiana. Samo sprzęgło chodziło tak ciężko, że nie było na rynku butów, które wytrzymały by więcej niż kilka miesięcy. Zniszczyłem nawet podeszwy w moich butach do chodzenia po Tatrach. Dopiero BHP-wskie Demary załatwiły temat a po ogarnięciu auta poza ASO zacząłem go lubić. Więc tak do miasta automat. Tysiąc km i dalej robiłem Felicją z szybami na korbkę i raczej męczyła mnie "jakość" ówczesnych dróg niż sama jazda. Dziś mamy chyba najlepsze drogi w całej UE albo jest blisko i bidoki się męczą jadąc nimi Co do nowoczesności każdy kto ma cokolwiek z nowych aut wie ile jest w nim paści. Robią cuda na kiju ale proszę zobaczyć jak obecnie działają światła mijania w wielu autach. W kangurze był czujnik gdzie ściemniło się już lekko, mgła i przełączał na mijania choć były wyłączone. Świecił się też tył a co mamy obecnie jak nie oświetlone obecnie właściwie auta? To co widziałem tej jesieni choćby w okolicach Nowego Targu gdzie mgły są bardzo częste to jest dla mnie szok. Dość często śmigam po górach i co mamy? Ano mamy non stop zapalające się z tyłka światła stopu bo rekuperacja. Jedz za takim to epilepsji idzie dostać. No ale znowu już mamy elektryczne rowerowe motorki z dotykowymi, ekrankami, internetami, ... więc pytam się jak tutaj dogadać się z fanatykami takich zabawek w czymś co ma być banalne z założenia w użytkowaniu?
  8. Jak by chłop dał radę tylko ołówkiem w ustach klikać na klawiaturze przed oczami to też był by zapewne idolem i prze-kozakiem; Dam radę oglądać wszystko co związane z dyscyplinami rowerowymi ale to od Red Bulla odrzuca mnie całkowicie.
  9. Przy okazji oglądania relacji z otwarcia obejścia Węgierskiej Górki wyświetlił mi się materiał od Słowaków. Wychodzi na to, że w końcu szosowcy będą mogli bez większych ceregieli wjechać na blisko 2 tys m.n.p.m w Niżnych Tatrach;
  10. Panowie jeszcze raz wytłumaczę bo chyba wyciągacie dziwne wnioski. Mamy coś takiego jak Szlak Wokół Tatr i coś jeszcze bardziej na topie obok jak wokół Czorsztyńskiego Zbiornika. Na wyasfaltowanie miedzy innymi dla nas poszła spora kasa. Oni też spijają śmietankę choćby setkami domków na wynajem przy tych drogach. Po krowich łajnach choćby w ubiegłym roku jechałem w podobnej porze i wcześniejsze lata. W ogóle mi to nie przeszkadza. Natomiast jeśli droga jest zawalona czasem blisko 5 cm warstwą ziemi wymieszanej z gnojownikiem jak przy Lorencowych Skałkach to sory ale jak tak się praktykuje w Alpach to faktycznie w takich nie byłem. Mało tego w wielu miejscach zwyczajnie leży gnój bo tak było załadowane na przyczepę, że sporo pospadało. Sumarycznie rozchodzi się o ziemię wymieszaną z tym co jest za oborą a nie, że droga za przeproszeniem jest zasrana przez bydło. Powoli się to zmienia bo nie po to na wioskach robi się asfalty by potem przez smotruchów nie tylko był gnój ale i jest ślisko, kamienie na drodze. Robiłem na farmach w Norwegii i za takie coś policja policją ale przerąbane miał by u sąsiada sam delikwent co to zrobił. Jak u licha robiąc orkę mając super drogę obok można ciągnikiem wyjeżdzać na nią i robić manewry? Podnosi się pług z 10 metrów wcześniej, manewruje na polu a potem to co nie było zaorane robi się poprzecznie do kierunku jakim się orało. Łopata, szczota na koła i lemiesze, 10 minut max roboty i tematu nie ma.
  11. Bo większość pastuchów u nas to flejtuchy jakich mało i z tego słyną. Szczotka czy łopata u nich w ręce a już gdzieś w kabinie to urąga godności. Sprawa druga to mienie wszystkiego i wszystkich w tyłku i byle im było wygonie. Co by nie pisać region fest turystyczny, ktoś kasę wyłożył na asfalty co i im również służy wiec logicznym by było by choć stwarzać pozory szanowania. Tym bardziej, że w większości przypadków nie trzeba nic robić poza trochę innym podejściem do orania pola. Znika w sumie wtedy cały problem.
  12. Skala zasyfienia asfaltów krowim łajnem, ogólnie gnojem, błotem na trasie wokół Tatr w rejonie Nowej Białej i dalej po Dursztyn jest niemożliwa do opisania. Jestem wyrozumiały ale to co te pastuchy wyprawiają to już przegięcie po całości.
  13. W najbliższej okolicy "zakopiańskiej" by nie napisać po sąsiedzku jest blisko 10 lokalizacji zajmującej się rowerami. Nie ma opcji by im nie dowaliło i to solidnie zwłaszcza przecież jak idzie o szpeja bo nie o sam produkt rowerowy.
  14. Ostatnio jadąc w dół pewną drogą w dużym mieście widzę gościa pod górę z przyczepką a za nim z 30 ślimaczących się samochodów. Bankowo z nerwów i po złości na dystansie tych paru km ktoś w tych 4 kołach przecisnął mu się na gazetę. Była jakakolwiek DDR-ka to kłopotu brak ale zawsze ktoś ma z tymi wyrobami problemy. Co zabawne jakoś nie widuję tam gdzie są by ci co dużo gadają robili chamówę i jechali ulicą. Brak DDR-w w wielu miejscach to wykluczenie z jazdy rowerem wielu ludzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...