Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6 077
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    102

Zawartość dodana przez spidelli

  1. @szy Doprecyzuję - korek w godzinach szczytu w Wiedniu, wszystko stoi. Zjazd ślimakiem po to, żeby próbować wbić się 200 m dalej to nonsens. Google nawet w samochodzie nie jest godne zaufania, moim zdaniem. Zdarzało mi się jeździć po pracy przez Czechy - już w nocy. Google ściągał mnie na wąskie, górskie dróżki że zniszczoną nawierzchnią, po których nie byłem w stanie jechać szybko. Żaden zysk a sporo stresu. Google nie bierze pod uwagę jakości dróg, za to uwzględnia jakieś iluzoryczne zyski o kilka minut. Staram się mieć zapisaną na małych karteczkach trasę za pomocą numerów dróg i miejsc, gdzie mam skręcić/zmienić drogę. Mimo że mam włączoną nawigację 🙂 Korzystam z Google kilka lat, sporo jeżdżę autem i nie ufam tej aplikacji. Ona zresztą jest bardziej tablicą ogłoszeń (polecane miejsca, reklamy itp.). Dzięki temu jest darmowa, czyli... byle jaka 😉
  2. Generalnie zgadzam się, że gravel to nie jest rower na wertepy, pchanie tam szerokich opon czy myk-myka to nonsens; nawet sens GRX-a kilkukrotnie poddawałem w wątpliwość, chociaż nie jestem już dziś taki radykalny. Dlaczego? Uprawiam turystykę na gravelach - albo całoniedzielne włóczęgi albo skawy. W takich zastosowaniach teoretycznie opory powietrza schodzą na dalszy plan. bo sakwy w tym nie pomagają ale: 1) trafi się odcinek z dziurawej płyty, 2) wieje w pysk, 3) jazda trwa wiele godzin dziennie przez kilka dni 4)... I wtedy szersza opona ma znaczenie, kilka dni jazdy po dziurawej nawierzchni naprawdę kopie po rękach. W czasie jazdy pod wiatr możliwość zagięcia się na baranku też ma znaczenie, przewożonego mimo bagażu. I w sakwiarstwie to wszystko się kumuluje w ciągu kilku dni jazdy. Każdy z nas używa roweru na swój sposób i ma własne doświadczenia, które niekoniecznie da się uogólnić.
  3. Bo prawdziwych gwiazd nie szukaj w Hollywood
  4. Rozmawialiśmy też kiedyś o użyteczności Google Maps. Oto kilka przykładów jak kiepski mają one algorytm: Czy można zaufać takiej aplikacji? 🤣
  5. Ale że zdalny macant potrzebny był?
  6. @elkaziorro Poprawię się 😎
  7. Bo chłop najpierw pomamrocze, potem łapę wpycha w krocze
  8. @CoolBreezeOne Trafił do kasku? Bo koszyka nie miałeś? 😉
  9. Cześć, podbiję temat bo msm kolejny powód do pochwalenia mojego eTrex 32x🙂 Moje Mazury byly mniej rowerowe, niż bym chciał ale w zamian byla dwudniowa wycieczka kajakowa z biwakiem. Trasa została narysowana na laptopie w przeglądarkowym Brouterze. Po wybraniu odpowiedniej pozycji w menu, da się rysować kreski po rzekach 🤗 GPX do eTreksa, eTrex na klips i jazda. Przydał się nie tylko do kontroli dystansu (zwłaszcza tego do przebycia) i ETA ale też pomógł w szukaniu przesmyku w trzcinach przy przeplywaniu z jeziora na jezioro. Mając licznik i zegarek do rejestracji "treningów" pozostanę chyba wierny ręczniakom w roli nawigacji 👍😁
  10. Bo czasem ciekawsze jest za plecami....
  11. Cześć, nie miałem okazji tak porządnie jej przetestować w warunkach ulewnego deszczu - a w takim celu ją kupiłem, mając w pamięci dłuższą jazdę w ulewie, gdzie moja kurtka ówczesna przemokła i było mi w dodatku zimno. Nie trafiłem na ulewę a na deszczyk biorę Northwave. Może teraz będę jej częściej używał. Na pewno ochroni przed deszczem ale kosztem przewiewności, przez co można się zapocić. Dam znać. Miałem ją na kajakach ale zakładałem ją nie przed deszczem a na biwaku, bo chłodno było
  12. Zawsze jest opcja, że można uzupełnić zapas płynów czy to w sklepie czy na stacji paliw. Warto mieć jakieś drobne przy sobie (zakładam, że kartę/telefon ma każdy ale o gotówce też warto pomyśleć). Zamiast wieźć zapas wody na 100 km lepiej chyba wziąć jakieś awaryjne zapięcie do roweru, takie na 5 minut pod wiejskim sklepem, chyba że to 100 km po górach albo bezdrożach, to ok albo upał jest nieznośny... Można też wieźć zapas izotonika w tabletkach i w miarę potrzeby rozpuszczać w wodzie kupowanej w sklepach, fakt że czasami bidon strzela, bo napój buzuje ale jeśli nie chce się polegać na sklepowych napojach to też jest opcja. Jak Kolega powyżej - wodę też zawsze mam, co prawda mineralną ale w razie W coś nią przemyć można. Wolłabym wieźć izotonik w bidonie + zapas w tabletach, a w bukłaku wodę - i do picia i jako zapas. Mniej czyszczenia...
  13. Obyś się nie zdziwił w czasie kolizji... Bądź cierpliwy, w końcu się wezmą za "rowery" elektryczne, jak dojenie kierowców nie wystarczy na 500+ Patologia ma wyznaczać normę? U siebie w Bangladeszu czy Pakistanie niech jeżdżą jak chcą... A o zalewie chińskich elektrośmieci nawet mi się pisać nie chce... @Control4841 Pomyśl nad zwykłym e-bike i sposobem wożenia, może bagażnik na klapę? Ja mam zwykłe, proste rowery nie elektryczne ale kupując zwracam też uwagę na warunki gwarancji, zawsze to miło mieć świadomość, że masz prawo do jakichś roszczeń
  14. Abus Macator - kupiłem go w tym roku, po 4 latach jazdy w kasku z Deka za 70 czy 90 zł, Ma właśnie tę wadę, o której pisałem - okrawek siatki na przedzie, w dodatku z grubym oczkiem - to nie działa. Co do reszty, to się nie wypowiem, daszek zdjąłem, jeżdżę w nim na gravelach, na MTB przeznaczyłem ten stary kask, bo zamotałem na nim uchwyt na lampkę Sigma. Wracając do Abusa - wygląd jest dla mnie ok, mam wersję z MIPS ale gdybym kupował jeszcze raz, to szukałbym czegoś z większą siatką.
  15. Też demontuję daszki - zmuszają mnie do zadzierania głowy, przez co bolą mnie ramiona. Polecam z siatką - mój pierwszy nie miał, drugi ma jakiś skrawek na przodzie - to nie działa. Muszki są wkurzające ale kiedyś wpadła mi pszczoła i ściągałem kask w czasie jazdy, bo bałem się że mnie w desperacji użądli. I nie kupuj "na początek" tylko kup raz a porządnie, bo wydasz kasę dwa razy.
  16. bliitz - 12670 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 11228 km (szosa, MTB, trenażer) TheJW - 7602 km (szosa, MTB, trenażer) provayder - 6524km (szosa, MTB) SpinOff - 6133 km (szosa, gravel, trenażer) Cross90 - 5029 km (szosa - 3936,1 km/ cross - 1007,5 km/ MTB- 85,4 km) dfq - 4407 km (MTB, trenażer) spidelli - 4007 km (MTB - 359 km, trenażer - 238 km, gravel - 3410 km) ernorator - 3616 km (szosa, gravel, trenażer) NerfMe - 3614 (MTB) michalr - 3456 km (MTB) Jacekddd - 3408 km (rower poziomy) szczupak56 - 2478km (cross 1912/fitness 566) revolta - 2034 km (MTB) Sansei6 - 1777 km (MTB) Greg1 – 889 km (szosa/gravel, MTB) marcesco - 880 km (gravel) JWO - 347 km (MTB) Zbyszek.K - 335 km (cross/szosa) CoolBreezeOne - 101,8 km (MTB) iks - 100 km (MTB) Hulk14 - 94 km sznib - 52.8 km (MTB) PJ4cK - 41km
  17. Bo chodź, zwiedzimy sobie pięterko...
  18. Sanki? Jakoś ludzie kupujący fulle nie zawsze mieszkają w górach. Czasami po prostu często zabierają te rowery w góry, co jest chyba wystarczajacym uzasadnieniem do ich zakupu?
  19. Sam myślałem o jeżdżeniu zimą po śniegu poza asfaltem albo po piasku nad morzem; o ile fajnie jedzie się po twardym piachu przy samej wodzie na oponie 2" o tyle odcinki po wydmach, z sypkim piachem to już zbyt wiele. Jednak pod tak wąskie zastosowania nie celowałbym w taką półkę cenową, może nie kupilbym Indiany za 1500 zł ale kiedyś były dostępne bodajże faty Mongoose, jeśli mnie pamięć nie myli... Tak, Mongoose Argus za 4300 zł. Chociaż ten Dude CF-7 cenowo nie miażdży... Zwłaszcza że ten Mongoose jest na kołach 26... Pozostaje kwestia nakładów do czasu użytkowania takiego roweru... Pomysł ciekawy 👍
  20. Bo nie ma to jak sp..przyć komuś randkę...
  21. Snopek snopkiem ale popatrzcie na ten pożar: To już drugi w ciągu kilku dni w tej okolicy....🙁
×
×
  • Dodaj nową pozycję...