Najzabawniejsze jest jak ktoś zestawia sztywny wideł z badziewnym, niedziałającym uginaczem i wybiera ten drugi, bo mu asfalty krzywe i dziurawe. Jak to nazwać, efekt placebo? W obecnych czasach sprzęt jest niezmiernie przeceniany i ma dla wielu rekompensować ich niedostatki, tyle że w połączeniu z wymogiem „taniości” dostają oni ledwo działające atrapy i jeszcze są zadowoleni, jaki stąd wniosek? Jak to jest że po tej strasznej, dziurawej ulicy pomyka babcia z siatami na jakiejś starej, sztywnej damce, a młodego byczka rączki bolą i plomby mu wypadają?