-
Liczba zawartości
944 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez szy
-
[Sakwy na bagażnik] Ecobike LX500 2023) - problem dopasowania
szy odpowiedział violik → na temat → Sprzęt turystyczny
To jest jeszcze jeden niesamowity kwiatek z polskiego świata turystyki rowerowej - zaprojektować bagażnik nie myśląc o tym, co będzie na nim wieszane Ale do rzeczy - Extrawheel pisze o uchwytach do 16 mm średnicy - może te nadmiarowe 0,2 wejdzie "na wcisk"? Oraz: ... może możesz wieszać sakwę na tej dolnej poprzeczce? Sakwy będą niżej - to dobrze. Jeśli nie będziesz woził tam całego warzywniaka, dadzą radę Szy. -
[Mazurska Pętla Rowerowa] stan na 2025
szy odpowiedział Martinus_vm → na temat → Szlaki i trasy rowerowe
@spidelli, chcesz trzeciego świata - masz do tego prawo, zresztą prawdopodobnie zawsze nim będziemy Ale jednocześnie zwolennicy tej klasycznej turystyki rowerowej - w tym rodziny z dziećmi, osoby starsze, albo po prostu tacy normalsi jak ja - również chcą po prostu bezpiecznie i wygodnie jeździć po Mazurach. Gdyby Mazurska Pętla Rowerowa powstała w cywilizowanym standardzie, "my" mielibyśmy JEDEN bezpieczny, wygodny rowerowy trakcik po regionie, a "Wy" nadal mielibyście tysiące ścieżek trzeciego świata wokół Tymczasem Mazurska Pętla Rowerowa wypieprzyła 80 milionów w marketingową pokazówkę jak chociażby wieże widokowe dla partycypujących samorządów, a warunki jazdy rowerem zostały dokładnie te same: wszędzie trzeci świat i wstyd przed pokazaniem się w Europie. * * * Przykłady które wymieniłeś są totalnie skrajne, wiesz o tym? Nawet ja w życiu nigdy nie jechałem Dunaju 🤣 Jednak Odra-Nysa, która rzeczywiście uchodzi za "najnudniejszy" szlak rowerowy w naszej okolicy (sam jechałem go z audiobookiem w słuchawkch), jednocześnie dla tej rodziny z dzieckiem może być RAJEM, właśnie ze względu na totalne odsunięcie od samochodów, cywilizacji i wszelkiego zagrożenia. Z drugiej strony, wcale nie musisz na taki szlak jak Odra-Nysa patrzyć jak na aż kilka dni nudnej jazdy. Teraz odcinek szlaku Odra-Nysa od mostu w Siekierkach w górę służy za fantastyczną część weekendowej pętli ze Szczecina. W Boże Ciało w Siekierkach widzialem kilka grup jadących w ten sposób (Szczecin - "nudną" Odrą po niemieckiej stronie - Siekierki - polską stroną przez Trzcińsko - Szczecin) i wszyscy byli ZACHWYCENI tym, że nareszcie tak można. Podobnie zresztą jest na Wiślanej Trasie Rowerowej. Obecnie fragment Kraków-Szczucin to jakieś ca. 100 km "nudnego" wału. Jednak już dziś można łączyć Wisłę z Dunajcem - tak promuje to Małopolska. A gdy w końcu pojawi się połączenie z pokolejówką w Świętokrzyskiem, a potem połączenie nad Nidą z Wisłą, będzie to samo co pod Szczecinem - fantastyczna weekendowa pętla po Małopolsce, własnie dzięki tej "nudnej" Wiśle. A R-10? Po pierwsze nie ma już R-10, jest EuroVelo 10 Po drugie, już na serio - dlaczego na EuroVelo 10 w sezonie jest dokładnie tak, jak mówisz? Bo Mazurska Pętla Rowerowa jest takim bublem, że nie potrafi przejąć tego ruchu. Bo w Wielkopolsce nie ma ani jednego dobrego szlaku rowerowego, który też mógłby kogoś przejąć. Bo Mazowsze nie ma ani jednego szlaku w tym standardzie. My po prostu nie mamy innych dobrych szlaków rowerowych, nie mamy dobrej infrastruktury, więc wszyscy, którzy szukają takiej "top" aktywnej, letniej rozrywki na w miarę dobrej, bezpiecznej trasie, kiszą się w jednym miejscu. Albo wyjeżdżają za granicę, co zresztą bardzo polecam. Skoro nam w Polsce nikt nie buduje warunków do rowerowych wakacji, zdecydowane namawiam, żeby polskie pieniądze zostawiać Austriakom, Francuzom, Niemcom. Tak - takie właśnie są realne, namacalne konsekwencje marnowania takich inwestycji jak Mazurska Pętla Rowerowa. Poza tym ja wcale nie chcę, by Mazury wyglądały jak Dunaj czy Odra-Nysa. Mazurska Pętla Rowerowa powinna wyglądać tak, jak np. Szlak Odra-Sprewa po pojezierzu (!) między Odrą a Berlinem. Proszę - dokładnie takie zdjęcia chciałbym robić na Mazurach - naprawdę, narzekałbyś? Tu więcej dla zainteresowanych: https://www.znajkraj.pl/szlak-odra-sprewa-czyli-bardzo-rowerowa-brandenburgia @Ullses01, tak, masz absolutną rację pisząc: "Według mnie dobrze, że są różne trasy trudności, nudno byłoby jechac cały czas wymuskanymi trasami." Problem w tym, że ani Mazury, ani Wielkopolska, ani Mazowsze, ani Dolny Śląsk*, ani Górny Śląsk* nie mają wciąż ANI JEDNEGO takiego dobrego, bezpiecznego, wygodnego szlaku na chociaż 3-5 dni jazdy. Ani jednego! (* - Dolnośląska Kraina Rowerowa i Żelazny Szlak Rowerowy, choć doskonałe, to jednak "kieszonkowe" projekty, nie regionalne) Szy. -
[Mazurska Pętla Rowerowa] stan na 2025
szy odpowiedział Martinus_vm → na temat → Szlaki i trasy rowerowe
Oczywiście, tak. To jedyna nawierzchnia, która godzi rozwój turystyki rowerowej z polepszeniem możliwości transportowych dla lokalsów, rozsądnymi kosztami, a nawet ochroną przyrody. Tylko w ten sposób można było myśleć o stworzeniu prawdziwej trasy rowerowej, jakie budują Małopolska czy Pomorze Zachodnie. Jednak mając do dyspozycji "tylko" 80 milionów, nie mogło być mowy o budowie 300 kilometrów asfaltowych ddr, to jasne. Ale bez problemu można było pomyśleć o ok. 50-60 kmach dróg rowerowych w asfalcie, którymi można było połatać słabe, nieprzejezdne odcinki, które teraz niszczą wizerunek inwestycji. A może można było położyć nawet więcej km nowych szutrów, o ile nie jeździłyby po nich samochody i gminy miałyby pieniądze na ich remont za 3-4 lata? Myślę, że jedno albo drugie diametralnie zmieniłoby dzisiejszy obraz szlaku. A tymczasem stanęło na tym, że na corocznych targach rowerowych w Utrechcie, najbardziej rowerowo-turystycznej imprezie targowej w Europie, gdzie jedno ze stoisk w polskim pawilonie ma Warmińsko-Mazurskie, nie ma nawet jednego materiału o Pętli. Bo region doskonale sobie zdaje sprawę, że te 80 baniek poszło w błoto. I że takiego "produktu" nie ma sensu promować w Europie, bo Pętla po prostu nie spełnia żadnych cywilizowanych standardów. Dla kontrastu - uwielbiam to pokazywać ☺️ - dwa lata temu podczas prezentacji o Pomorzu Zachodnim w Utrechcie pokazywałem Holendrom tę planszę: To prawie 700 kilometrów, które można wykręcić jadąc w ok. 70% po infrastrukturze rowerowej, a resztę niemal w całości po drogach "przyjaznych" rowerom (leśnych, miejskich, lokalnych). A to infrastruktura rowerowa - cała, nie tylko ddr/cpr, ale nawet pasy rowerowe w jezdniach czy chodniki z ruchem rowerowum - na Mazurach. W porównaniu z Pomorzem Zachodnim, Mazury to trzeci świat. Źródło tego ostatniego - Velomapa i mapa infrastruktury - świetna mapa do planowania, swoją drogą: https://velomapa.pl/infra#8.41/53.933/21.781 Smutek. Szy. -
[Mazurska Pętla Rowerowa] stan na 2025
szy odpowiedział Martinus_vm → na temat → Szlaki i trasy rowerowe
Nie mogę sobie podarować, żeby przy tej okazji nie napisać: na ten "szlak" poszło ponad 80 MILIONÓW ZŁOTYCH. Prawie 50 milionów to pieniądze unijne, reszta - z budżetu krajowego i samorządowego. Rok-dwa po otwarciu wszyscy wiedzą, że po drodze jest tak duzo fatalnych nawierzchni, że nie można po prostu wsiąśc w pociąg i jechać, tylko trzeba dokładnie przeanalizować przebieg szlaku, by nie zepsuć rodzinie urlopu bublem za kilkadziesiąt milionów. Szy. -
Cześć! Na blog na początku lipca wpadła relacja z naszej majówki na "królowej niemiecki szlaków rowerowych", jak czasem można przeczytać o Łabie, czy raczej o Szlaku Rowerowym Łaby, w Niemczech i reszcie Europy określanej często oryginalną nazwą Elberadweg. "Królowa", bo Łaba jako przygotowana, zorganizowana trasa rowerowa istnieje już 30 lat. I to rzeczywiście jedna z tych "ikon" turystyki rowerowej w Europie, obok Dunaju, Renu, czy Loary. Zapraszam 👇 Szlak Rowerowy Łaby. Rowerowa podróż z Drezna do Magdeburga (Znajkraj) Całe 1200 kilometrów to nie jest dystans, a tym samym liczba dni, jakie wytrzymalibyśmy na jednym szlaku, więc na te kilka dni w okolicy majówki wybraliśmy sobie część z Drezna do Magdeburga - około 300 kilometrów - czyli mniej więcej jedną trzecią trasy, pierwszą patrząc od źródeł, biegnąca w całości w Niemczech. Taki dobór dystansu wynikał też z logistyki widzianej z punktu widzenia polskiego turysty, bo z centralnej Polski nad Łabę można dostać się: - albo pociągiem, albo samochodem do Frankfurtu nad Odrą, zostawić tam samochód, a potem pociągiem pojechać na start (do Drezna lub Magdeburga) i pociągiem wrócić z mety do Frankfurtu (z Magdeburga lub Drezna), - albo samochodem na start (do Drezna lub Magdeburga), a potem wrócić do samochodu szybkim pociągiem (do Drezna lub Magdeburga). Drezno, choć bliższe Polsce, dostępne jest pociągiem tylko z przesiadkami, albo z Wrocławia, albo z Poznania czy Warszawy - przez Frankfurt, ale za to powrót z Magdeburga przez Berlin do Frankfurtu robi się bardzo wygodnie - jednym bezpośrednim pociągiem regionalnej linii RE1 i w pociągach z chyba największym oznaczeniem przedziału rowerowego w Europie , na której stare składy ostatnio zastąpily nowe, wygodniejsze pociągi Stadler Kiss. A dalekobieżna linia Intercity relacji Drezno-Magdeburg obsługiwana jest przez wygodne, również dwupiętrowe, pociągi DB z 6 miejscami na rowery. Czas jazdy - ok. 2 godz. 40 minut. Ale wróćmy do Elberadweg Jak na rzeczną trasę, Łaba jest bardzo urozmaicona. To nie jest szlak typu Wiślanej Trasy Rowerowej w Małopolsce, gdzie długie kilometry jedziemy jedną drogą rowerową i wśród dość podobnych krajobrazów. Nad Łabą dzieje się znacznie więcej. Miasteczka, miasta, zamki, pałace, trasa po obydwu brzegach, z przeprawami promowymi, czasem na wale bliżej rzeki, czasem lasem nieco dalej, zwykle po asfalcie, ale miejscami po szutrze, kostce, a nawet po bruku. Rzekę obserwujemy czasem z bardzo bliska, a czasem wysoki wał pozwala na ogarnięcie szerszej perspektywy. Czasem w zasięgu wzroku mamy główne koryto Łaby, a czasami jej starorzecza. Ta zmienność i nieprzewidywalność prowadzenia szlaku była dla mnie naprawdę przyjemnym elementem wyjazdu. Wierzę, że to jest też jedna z tych rzeczy, przez które Niemcy wybierają Łabę swoim ulubionym szlakiem rowerowym. A jak się przyjrzycie nawierzchniom... od razu można poczuć, że przed nami przejechały nią już grube tysiące ludzi To nie jest lśniący nowością i wygodą szlak, gdzie w powietrzu czuć jeszcze woń asfaltowania - tu wiele kilometrów przejeżdza się chociażby po niefazowanej kostce, której stan jasno wskazuje na możliwą jej pełnoletność, a zaraz potem zjeżdża się na bruk, który przesuwa wskaźnik pokolenia o jedną wartość wyżej Tylko że to wszystko dzieje się w Niemczech, więc i ta kostka, i ten bruk są takie, że... szczególnie nie przeszkadzają. Kostka jest równiutka, bo przez te lata jak leży, nic po niej ciężkiego codziennie się nie przewalało, więc i nic nie popsuło gładkiej nawierzchni. Bruk? To na szczęście krótkie odcinki, a i tak robione z kostki bardziej delikatnej, spacerowo-parkowej, więc takiej, po której nie musimy uważać, żeby nie przygryźć sobie języka Ciekawostką infrastrukturalną jest stosowanie betonu wałowanego na drogach rowerowych, co w Polsce nie zdarza się często. Tam gdzie się pojawia, od razu wiadomo, gdzie jesteśmy - czyli najprawdopodobniej na odcinku biegnącym po terenach zalewowych Łaby. Generalnie, będąc jednak zwolennikiem szlaków asfaltowanych, przez to wygodnych i dostępnych dla wszystkich, muszę napisać, że Łaba tymi nawierzchniami nie zniechęca. A może nawet urozmaica jazdę tak, że patrzy się na tę mozaikę pod kołami z pewną sympatią. Jak to w Niemczech bywa, całej trasie towarzyszą "miejsca przyjazne rowerzystom", czyli obiekty noclegowe skupione w sieci Bett+Bike. Dodatkową ciekawostką nad Łabą jest, że ta ma jeszcze swoją, mniejszą sieć miejsc przyjaznych, które obok plakietki Bett+Bike wieszają dodatkową z charakterystycznym "e", czyli logiem Elberadweg. Jak je najlepiej rezerwować? Ja zawsze otwieram stronę Bett+Bike, wchodzę w wyszukiwanie, a tam z opcji umieszczonych na mapie wybieram wszystkie połozone przy Elberadweg (z listy "Radrouten..." u góry mapy). A potem sprawdzam, które są dostępne w serwisach noclegowych, z których korzystam. Podczas tego wyjazdu pięć z sześciu noclegów udało się zarezerwować właśnie w miejscach przyjaznych, więc czułem, że zminimalizowałem szansę na pozostawienie mnie z rowerem na chodniku przed hotelem Na koniec - świetna rzecz, świadcząca o pewnym rozmachu, z jakim to wszystko kręci się nad Łabą. Czyli bezpłatny roadbook, przewodnik po szlaku, który dostępny jest w obiektach współpracujących ze szlakiem - informacjach turystycznych, hotelach, restauracjach. Wielkość - nieprzypadkowa, czyli idealnie pasująca do mapnika. W środku nie tylko miejsca warte zobaczenia, właśnie wspomniane miejsca przyjazne, ale - z naszego punktu widzenia - przede wszystkim doskonała mapa, podzielona na odcinki, zwykle pasujące do części dziennych dystansów. A tam także kilometraże i przebiegi szlaku po obydwu brzegach. Oraz to, co nam bardzo się sprawdzało - aktualny stan prac na szlaku, rzeczy o których trzeba wiedzieć, które otwierały się po zeskanowaniu kodu QR dla danego odcinka. Oczywiście na oficjalnej stronie internetowej, czyli www.elberadweg.de. Naprawdę, fajnie wszystko to jest zorganizowane. Oraz - słówko o zwiedzaniu. Oprócz rowerów i spraw rowerowych jest również mnóstwo do zobaczenia, naprawdę. Na początek świetne Drezno, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, a potem, w środku dystansu, jednego dnia ogląda się miejsca z aż trzech różnych wpisów na listę UNESCO - "Luterańskie miejsca pamięci w Eisleben i Wittenberdze", "Ogrody Dessau-Wörlitz" i "Bauhaus i jego miejsca w Weimarze, Dessau i Bernau". Łaba to prawdziwa uczta od strony kulturalno-historyczno-krajoznawczej Zapraszam po komplet wrażeń na blog https://www.znajkraj.pl/szlak-rowerowy-laby-rowerowa-podroz-z-drezna-do-magdeburga Szy.
- 1 odpowiedź
-
- 4
-
-
- elberadweg
- łaba
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
To może teraz coś w temacie? 🙃 Warto rzucać okiem, co ma do powiedzenia (napisania) Słowiński Park Narodowy, bo na Fejsiku mają całkiem aktywny, rzeczowy profil. Ostatnio informował, że po deszczowym okresie jazda przez Kluki była kompletnie niemożliwa: https://www.facebook.com/SlowinskiParkNarodowy/posts/pfbid02UPJ94d7UemAkmkzgzeYBNeuHWLJ8d2Ji6pjuuwjR45Xv6CiJ7GtJTLXvSTNx9xBzl A wcześniej, że - i to jest naprawdę istotna wiadomosć dla jadących - ukończony został remont szlaku za/przed Żarnowską: https://www.facebook.com/SlowinskiParkNarodowy/posts/pfbid0VvdZfdPHVVDdE3YGDevH31gtwHJxf8u6ZXRmwDkmvzx1YXvjPbciHdWAzxdztS3il To były te największe piachy na szlaku! A przy okazji, z komentarzy, na nowej drodze: Szy.
-
[Pomorze Zachodnie] Szlak Zalewu Szczecińskiego - Polska/Niemcy
szy odpowiedział szy → na temat → Turystyka rowerowa
Bardzo dużo. W oryginalnym przebiegu to zupełnie nie jest trasa na szosę. To o czym pisze @Greg1 plus wszystkie te ładne widokowe odcinki blisko wody - najpierw w Niemczech przed Anklam, a potem za Wolinem, to szutry, czasem leśne drogi. Może luźnego piachu nie ma dużo, ale jednak żwiru, kamyków - mnóstwo. Oczywiście możesz sobie radzić objeżdżając po równoległych asfaltach, ale to w praktyce bardzo odsunie Cię od wody i tych klimatów. Szy.- 7 odpowiedzi
-
- wokół zalewu szczecińskiego
- wolin
- (i 9 więcej)
-
Tak jest, moja stara 4.5L wygląda identycznie: Woziłem - wiadomo - dokładnie te same rzeczy i nawet w dokładnie tym samym ułożeniu. Te same dętki, te same klucze, trytytki, itp. Sprawdziłem datę, żeby reklamować - niestety, przegapiłem termin. Podczas używania wydawało mi się, że to drobna usterka i nie myślałem o reklamowaniu, teraz po opróżnieniu i po ponad dwóch latach, widzę że to ewidentna wada. Przestrzegam 😕 A ta 4.5L na sprzedaż, tak btw. Szy.
- 4 odpowiedzi
-
- torba pod ramę
- topeak
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sprzedam używaną torbę pod ramę Topeak Midloader 4.5L - rozmiar średni. (dokładnych rozmiarów i specyfikacji proszę szukać na stronach producenta lub sklepów online) Stan - używana kilka lat. Wyraźnie wypłowiała. Kompletna (wszystkie paski), ale z uszkodzoną klamrą mocującą przód sakwy - wyłamana jest jedna "poprzeczka" w klamrze (na drugim zdjęciu). Działające obydwa zamki, ale z lewej strony urwana końcówka służąca do otwierania/zamykania torby (ta, która widoczna jest na zdjęciu z prawej strony). Bez uszkodzeń mechanicznych (rozdarć, dziur, itp). W środku raczej czysta, bez żadnego smaru czy oliwy, wszystko woziłem w dodatkowych workach/opakowaniach. Nadal spokojnie do aktywnego używania, ale już nie wyglądająca na nową. 50 PLN plus paczkomat. Zdjęcia: https://www.olx.pl/d/oferta/topeak-midloader-4-5l-pod-rame-CID767-ID15Rx5A.html Szy.
-
Siemano, chciałem tylko zapytać, czy tylko mój Midloader wygląda jak na poniższym obrazku, czy Was też spotkało to badziewie? Torba ma około dwóch lat. Kilka kilkudniowych, grzecznych wyjazdów. To wersja 6L. Z inną - 4.5L - sprzed około 4-5 lat nie było takich problemów. Szy.
- 4 odpowiedzi
-
- torba pod ramę
- topeak
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć - sprzedam: buty rowerowe Specialized Recon 1.0. Rozmiar 47, na stopę o długości ok. 29 cm (moja). Cena - 250 PLN plus paczkomat. https://www.olx.pl/d/oferta/buty-specialized-recon-1-0-nowe-CID767-ID15yL3v.html Niemal nówki nieśmigane - zrobiłem na nich jakieś 20-30 km podczas jednej testowej, spokojnej jazdy. Żadnych uszkodzeń, żadnych śladów eksploatacji, nie mają (i nigdy nie miały) wkręconych bloków. Kupione w oficjalnym sklepie Speca.
-
- specialized
- buty rowerowe
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
[blog podróżniczy] Znajkraj - rowerem po Polsce i Europie
szy odpowiedział szy → na temat → NIERowerowe forum na max!
Świeżynka na stronie ☺️ Od lat najpopularniejszy artykuł na blogu, jedyny taki ranking w Polsce, zaktualizowany o dwie nowości, czyli: Rowerem po Polsce - 10 najlepszych szlaków rowerowych Na zachętę, pierwsza piątka rankingu, z jedną nowością w porównaniu z zeszłym rokiem: Velo Baltica / EuroVelo 10 - Pomorze Zachodnie Velo Dunajec - Małopolska Wokół Zalewu Szczecińskiego - Pomorze Zachodnie EuroVelo 10 - Pomorskie Szlak wokół Tatr - Małopolska Zapraszam na Znajkraj po kompletne zestawienie ☺️ Szy.- 147 odpowiedzi
-
- 4
-
-
- wycieczki rowerowe
- podróże rowerowe
- (i 6 więcej)
-
[EuroVelo] Szlak Żelaznej Kurtyny - EuroVelo 13
szy odpowiedział szy → na temat → Szlaki i trasy rowerowe
Może się mijaliśmy , fota z lipca: Ale te baterie jeszcze sprzed zimnej wojny i żelaznej kurtyny - carska robota, 50 lat wcześniej Szy. -
[blog podróżniczy] Znajkraj - rowerem po Polsce i Europie
szy odpowiedział szy → na temat → NIERowerowe forum na max!
A jeszcze przed prelekcją na ITTF Warsaw zapraszam na webinar, czyli internetową prelekcję o Miejscach Przyjaznych Rowerzystom. Gospodarz - Pomorze Zachodnie - zachęca do udziału hasłem "Zyskaj klientów na dwóch kółkach", bo webinar ma przede wszystkim popularyzować ideę Miejsc Przyjaznych Rowerzystom wśród hotelarzy, obiektów gastronomicznych, ale także sklepów rowerowych i serwisów rowerowych. Ale myślę, że to będzie również wartościowa rzecz dla samego turysty - z jednej strony pokażę, jak można wygodnie i spokojnie podróżować rowerem, z drugiej - wskażę, czego możemy wymagać od hoteli czy restauracji. Zapraszam - pokażę dużo praktycznych przykładów z naszych wyjazdów, jak można takie miejsce zorganizować, aby turystyka rowerowa była lepsza. Aby spać, jeść, zwiedzać - i jechać! - spokojnie Miejsca Przyjazne Rowerzystom - webinar: czwartek, 14 listopada, godz. 10:00 Profil Pomorze Zachodnie News (wystarczy wejść na profil Pomorze Zachodnie News na Facebooku, żadnych rejestracji) Szy.- 147 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- wycieczki rowerowe
- podróże rowerowe
- (i 6 więcej)
-
[blog podróżniczy] Znajkraj - rowerem po Polsce i Europie
szy odpowiedział szy → na temat → NIERowerowe forum na max!
Czas na jesienny offline Zapraszamy na Międzynarodowe Targi Turystyczne ITTF Warsaw do Pałacu Kultury i Nauki w sobotę, 23 listopada 2024 r. na prelekcję: Gdzie na rower? Urlop na rowerze dla każdego Podczas godzinnego spotkania opowiem o naszych tegorocznych podróżach rowerowych. Powiem i o atrakcjach przejechanych szlaków i regionów, i o sposobach, jak Wy możecie tam sprawnie dojechać. Wśród warszawskich tematów: 🇵🇱 Szlak Zalewu Szczecińskiego - Pomorze Zachodnie, 🇩🇪 Szlak Górniczy Pojezierza Łużyckiego - Brandenburgia, 🇩🇪 Szlak Tauber-Altmühl - Frankonia, 🇵🇱 Szwajcaria Kaszubska - Pomorskie, 🇱🇻 EuroVelo 10 - Łotwa, 🇫🇮 Gravelowa Pętla Laponii - Finlandia, 🇨🇭 Szlak Północ-Południe - Szwajcaria, 🇦🇹 Rowerowy Vorarlberg - Austria, 🇵🇱 Velo Soła - Śląskie, 🇵🇱 Wiślana Trasa Rowerowa - Pomorskie* (*kolejność chronologiczna) Zapraszam! Szy.- 147 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- wycieczki rowerowe
- podróże rowerowe
- (i 6 więcej)
-
Hej, Europejska Federacja Cyklistów i regiony z Europy, po których obszarze biegnie tytułowy Szlak Żelaznej Kurtyny, poświęciły w tym roku sporo uwagi tej trasie. I o ile w niemal wszystkich krajach w Europie EuroVelo 13 to przeważnie samodzielny, wyrazisty projekt, to w Polsce - paradoksalnie, bo przecież byliśmy jednymi z tych najbardziej "zainteresowanych" - ta świadomość obecności i w ogóle istnienia tak ciekawej trasy jest dużo mniejsza. Wszystko przez faktyczny przebieg EuroVelo 13, którego historyczne uwarunkowania nałożyły się z geograficznymi czyli śladem szlaku rowerowego EuroVelo 10, biegnącego wokół Morza Bałtyckiego. W Polsce na rowery nad Bałtyk jeździmy przecież po plaże i słońce, a nie po wspomnienia po słusznie minionych czasach, prawda? A może... wcale nie? Są wśród Was tacy, którzy pojechali na rower nad nasze morze, by śledzić ślady zimnowojennej historii - czyli na przykład wypatrywać rozrzucone na wybrzeżu Baterie Artylerii Stałej, a nie czekać na kolejne wakacyjne miasteczko? Jeśli spojrzymy na "Trzynastkę" z szerszej, mniej polskiej - nadmorskiej - perspektywy, to dostajemy niesamowicie ciekawy turystyczny ślad, który biegnie przez miejsca, gdzie przez lata codziennie dopisywano nowe rozdziały historii podzielonej Europy. Niestety, zwykle to były dramaty, tragiczne historie powodowane chęcią życia w "lepszym świecie", który przez kilkadziesiąt lat ukryty był właśnie za "żelazną kurtyną". Żelazną Kurtynę dzisiaj odnosimy do podziału Europy w czasach zimnej wojny, gdy Wschód i Zachód były od siebie odcięte, zarówno politycznie, jak i kulturowo. To był również symbol podziału ideologicznego - walki dwóch różnych systemów politycznych: komunizmu i kapitalizmu, podzielonych nieprzekraczalną (w teorii) i silnie strzeżoną granicą. I właśnie przede wszystkim miejsca leżące kiedyś na tej "granicy światów" budują europejski wizerunek Szlaku Żelaznej Kurtyny w Europie. Numerem 1 na trasie dla mnie jest Point Alpha na granicy Hesji z Turyngią. To dawny posterunek graniczny na granicy między Niemcami Wschodnimi i Zachodnimi, w tak zwanym "Fulda Gap", gdzie ukształtowanie terenu miało sprzyjać inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Zachód: Inne ogromnie wymowne miejsca na trasie EuroVelo 13 to graniczne wartownie nad Łabą w Brandenburgii, której krótki odcinek stanowił także fragment granicy pomiędzy RFN a NRD. Granicę na Łabie zabezpieczały płoty, sieci obserwacyjne z wieżami strażniczymi, nawet podwodne przeszkody, uniemożliwiające przepłynięcie na stronę RFN. Rzeka i jej otoczenie były patrolowane zarówno na lądzie, jak i wodzie. Dziś jeżdżą tędy setki turystów rowerowych, podróżujących po słynnej Elbe-Radweg. W końcu swoisty "gadżet", który tam, gdzie stoi, robi dużą robotę - tam, czyli na szlaku wzdłuż Morza Bałtyckiego w Niemczech, który biegnie już wspólnie ze Szlakiem Żelaznej Kurtyny. Dookoła jest pole, drzewa, kawałek dalej plaża i brzeg morski. A w okularze... pas ziemi niczyjej, zasieki, płoty, kawałek dalej wieża obserwacyjna. W mgnieniu oka przenosimy się w kompletnie inny czas, cofamy o kilkadziesiąt lat. Aż trudno uwierzyć. W Polsce mamy świetne Podziemne Miasto na wyspie Wolin przed Międzyzdrojami, mamy często zrujnowane, chyba trochę niedoceniane wspomniane BAS-y. Zwiedzać możemy pełne i zimnowojennych, i "drugowojennych" eksponatów miejsca jak Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu, Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku czy Muzeum Pancerne w Kłaninie. Właściwie, II wojna światowa była dla nas swoistym wstępem do nadejścia Żelaznej Kurtyny, z jednego dramatu weszliśmy w drugi, więc obydwie kwestie często porusza się równolegle i nawet Podziemne Miasto pokazuje hitlerowskie aranżacje miejsca, a nie zimnowojenne. BAS koło Ustronia Morskiego: Podziemne Miasto: Muzeum w Kołobrzegu, muzeum w Kłaninie: Uwielbiam naszą "Dychę", ale chciałbym, aby podczas podróży wzdłuż Morza Bałtyckiego turyści dostrzegali również te historyczne smaczki "Trzynastki". Przez lata nie kładliśmy na to bardziej powszechnego nacisku, nie przywiązywaliśmy wagi do ruin zarastających gdzieś w lesie. Na pewno wielu turystom nie przychodzi do głowy, że chociażby popularne wśród turystów obiekty artylerii na Helu były budowane już po wojnie, właśnie w ramach zimnowojennych napięć. Powinno się o tym więcej mówić, czy to jeszcze jeden niszowy temat tylko dla zainteresowanych pasjonatów? Przebieg całej trasy - aby zobaczyć szczegóły w poszczególnych krajach, należy kliknąć w wybrane państwo: https://en.eurovelo.com/ev13 Na Pomorzu Zachodnim: https://rowery.wzp.pl/2-pomorze-zachodnie-velo-baltica https://www.znajkraj.pl/velo-baltica-szlak-rowerowy-eurovelo-10-na-pomorzu-zachodnim W Pomorskiem: https://pomorskie.travel/artykuly/artykuly-rowerowe/eurovelo-10-13/ Szy.
-
Miejscówka była w wagonie z przedziałem rowerowym, którego zabrakło w składzie. Oczywiście nie siedziałem już na moim miejscu, bo musiałem pilnować roweru i na wszelki wypadek mieć baczenie, czy ludzie sobie radzą z przechodzeniem obok. Na szczęście wagon rowerowy miał być drugi po lokomotywie, więc na peronie było blisko do początku składu. Gdybym miał przejść w Berlinie w tym tłoku wzdłuż kilku wagonów, pewnie bym nie zdążył wsiąść. Pociąg już na starcie miał 18 minut w plecy, krótko stał. Na szczęście tak to się ułożyło, że kierownica niemal idealnie rozdzielała ruch do obydwóch drzwi, więc nie przeszkadzała specjalnie. Ale gdybym ją skręcił, nie wiem, czy tak dobrze "łapałoby się" ją ulockiem - pewnie już przednie koło musiałoby być w powietrzu, rower by wisiał. A w takim ułożeniu wszystko zaskakująco dobrze współpracowało ze sobą Niestety, nie miałem żadnej linki ze sobą. Swoją drogą, to ciekawe, co powoduje, że od wielu lat z Gedanii tak często wypadają wagony rowerowe. Zdarza nam się to niestety regularnie, raz na 4-5 przejazdów. Wychodzi nam 20% przypadków - to chyba bardzo dużo? Brakuje im takich wagonów? Pod koniec października? 😕 Szy.
-
Ewentualnie kończy... Powrót z Brandenburgii w EC 59 - niby trzy dni temu, ale jak za dawnych lat - w niewidzialnym przedziale rowerowym: Szy.
-
Mocowanie roweru - tak, o ile pamiętam, tak właśnie było: Gniazdka - tak jest, chociaż pewnie do pozostałego użytku pasażerów - również Szy.
-
[blog podróżniczy] Znajkraj - rowerem po Polsce i Europie
szy odpowiedział szy → na temat → NIERowerowe forum na max!
Hej, na forum nowy znajkrajowy wątek: ... a na blogu komplet znajkrajowych wrażeń ze o Szlaku Północ-Południe w Szwajcarii - zapraszam: Szlak rowerowy Północ-Południe. Szwajcaria na lato W fotograficznym bardzo-skrócie to chyba powinno wyglądać tak: Szy.- 147 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- wycieczki rowerowe
- podróże rowerowe
- (i 6 więcej)
-
Z wątku o Szlaku Północ-Południe - pociąg InterCity z Bazylei do Lugano: "Ładniej" z rowerami chyba jeszcze nie jechaliśmy Zwracam uwagę też na oryginalne uchwyty - rowery trzymane są za przednie koło, lekko w górze, lekko skręcone - czyli łatwość wieszania i maksymalna oszczędność miejsca. Więcej o szlaku w Szwajcarii na Forum: Szy.
-
Zdecydowanie Szwajcaria, Niemcy, Francja, Austria - tak chyba wyglądałaby nasza własna czołówka klasyfikacji jakości organizacji turystyki rowerowej. Oczywiście, mogłoby być taniej, ale jeśli patrzymy na wyjazd do Szwajcarii jak na wakacje, podczas których "wolno nam" więcej, to da się to przeżyć Właśnie, a propos - żeby nie odbić się od takiej tabliczki: ... warto przed wyjazdem zrobić rezerwacje w miejscach, gdzie jest szansa, że będziemy spali. Mejlem lub przez systemy rezerwacyjne na stronach. Szy.
- 2 odpowiedzi
-
- bazylea
- turystyka rowerowa
- (i 10 więcej)
-
Cześć! Naszych szwajcarskich podróży część czwarta, tym razem Szlak Północ-Południe, czyli Nord-Süd-Route, numer 3 szwajcarskiego Velolandu. Oficjalnie to trasa z Bazylei do Chiasso, czyli dokładnie z północy kraju na południe, od granicy z Niemcami pod granicę z Włochami. Odwróciliśmy kierunek, żeby nie jechać pod słońce, a Chiasso zmieniliśmy na Lugano - ze względu na łatwy dojazd pociągiem. Obszerna relacja na Znajkraju, zapraszam serdecznie 👇 Szlak rowerowy Północ-Południe. Szwajcaria na lato (Znajkraj) W forumowej pigule z rowerowymi klimatami z trasy na pierwszym miejscu musi znaleźć się alpejska klasyka, czyli Przełęcz Świętego Gotarda. Ze stacji kolejowej w Airolo, obok której spaliśmy, na przełęcz do przejechania jest około 13 kilometrów w poziomie i do podjechania kilometr w pionie. W Alpach bywa więcej i dłużej, wiadomo, ale tutaj, z sakwami, to już jest i tak solidna rzecz do zrobienia. Klimatu podjazdowi dodaje sama droga - to zabytkowa trasa na przełęcz, powstała w okolicach 1830 roku, uważana za najdłuższy zabytek Szwajcarii. Czyli nienajmłodsza, niespecjalnie równa, choć na podjeździe nadal wciąż przyjazna, kostka brukowa, która ciągnie się przez około 10-11 kilometrów. I właśnie ten bruk to jeszcze jeden powód, dla którego lepiej tędy podjeżdżać, niż zjeżdżać, a przynajmniej z sakwami. Zakrętów z Airolo na przełęcz jest 39, więc sporo zabawy. Na szczęście, dzięki temu że równolegle, zwykle wyżej, nad Tremolą, biegnie szybsza, wygodniejsza, droga asfaltowa, Tremola jest niemal pozbawiona ruchu samochodowego. Wszystkie drogowskazy w okolicy prowadzą na przełęcz tym lepszym asfaltem, więc na Tremolę trafiają wyłącznie ci kierowcy, którym na tym bardzo zależy ze względów turystyczno-krajoznawczych, a tym samym jadą powoli, ostrożnie, nie odbierając komfortu rowerzystom. Nawet motocykli było mało podczas mojego podjazdu. Zaskakująca - dla mnie - obserwacja: na jakąś może nawet setkę rowerzystów, którzy wyprzedzali mnie w drodze pod górę i na kilku, których minąłem ja, aż jakieś 90% to były klasyczne rowery. Elektryków - kilka, zaledwie! W tym współczesnym rowerowym świecie, który tak bardzo rozwija się w stronę elektrycznego wspomagania, najwyżej co dziesiąty rower był elektrykiem. Większość rowerzystów to oczywiście szosowcy. Przełęcz Świętego Gotarda na fotach - chronologicznie, najbardziej lubię dwie ostatnie: Na przełęczy dużo ludzi, większość naturalnie z samochodów. Można coś zjeść, wypić, zrobić selfika z jednym z kilku pomników. Warto zobaczyć też pokaz filmowy w stosunkowo nowym muzeum - 20 minut ciekawej opowieści o losach przełęczy i jej okolic, w tym dużo o historii przewozów przez Gotarda, także o tunelach i innych kwestiach. Wszystko pokazywane równolegle na trzech ekranach z wykorzystaniem wielu starych zdjęć i nagrań. Patrząc z punktu widzenia szerszej dostępności takiej podróży przez Szwajcarię, warto wiedzieć, że wspinaczka na Przełęcz Świętego Gotarda nie jest elementem... obowiązkowym. Oczywiście, dla większości z nas to punkt rowerowego honoru, by podjechać samemu, wiadomo, ale jeśli za partnera macie partnera/partnerkę/dzieci, które nie widzą przyjemności w takim siłowaniu się z górą, to z Airolo na przełęcz jeżdżą żółte, alpejskie autobusy, które zabierają rowery. Warto pamiętać, że jeśli są wolne miejsca na haku, jechać można "z buta". Ale jeśli chętnych będzie więcej lub haki będą zarezerwowane, można zostać na przystanku z niczym. I dlatego wszędzie pod rozkładami rowerowymi widnieje informacja o rezerwacji miejsc na rower - wystarczy zadzwonić i po niemiecku lub angielsku zarezerwować miejsca do godz. 16 poprzedniego dnia. Sam szlak jest przeważnie prowadzony "po szwajcarsku", czyli opłotkami, cichymi drogami, często leśnymi, naturalnymi lub szutrowymi drogami. Szwajcarzy stawiają na kameralność turystyki rowerowej, odsunięcie od ruchu samochodowego, a gdy nie ma wyjścia, prowadzą rowerzystę po drogach publicznych, ale wtedy niemal zawsze po malowanych pasach w jezdniach. Na zdjęciach widać żółty kolor linii - w Szwajcarii to kolor pieszych i rowerzystów, łatwo więc i kierowcom, i nam rozróżnić pieszo-rowerową infrastrukturę na drogach. Dodatkowo, gdy rowerzysta znajduje się w miejscach szczególnie niebezpiecznych, pasy rowerowe malowane są na czerwono, zwracając uwagę na naszą obecność. Fajne! Z krajów Europy po których jeździmy, to chyba właśnie ten szwajcarski schemat jest tym, w którym widać największą dbałość o nasze - rowerowe - bezpieczeństwo. Kilkukrotnie trafiamy też na specjalne, wąskie lewoskręty dla rowerzystów, kilka razy jedziemy po drodze "dwa minus jeden" - ostatnie zdjęcie: Niestety, o ile na innych przejechanych przez nas szlakach, jak Szlak Renu czy Szlak Jezior, jest prawie w 100% bezpiecznie i spokojnie, w tym po infrastrukturze jak wyżej, to na Północ-Południe zauważalną część przejeżdża się jednak w pełnym ruchu samochodowym. Z prostego powodu - są miejsca, gdzie nawet Szwajcar nie da rady odizolować ruchu samochodowego od rowerowego, kwestia topografii. I jest tak: - w dwóch miejscach po kilka kilometrów na podjeździe między Giornico a Airolo, - na zjeździe z przełęczy Gotarda do Hospental, - na zjeździe z Andermatt w kierunku Jeziora Czterech Kantonów. Wszędzie tam jest wąsko, czasem stromo i nie ma innego wyjścia, trzeba to przejechać. Albo wsiąść w żółty autobus. Wśród zdjęć malowanych pasów pojawia się Axenstrasse - to droga poprowadzona w skałach nad Jeziorem Czterech Kantonów. Obecnie samochody jadą "nowymi" tunelami, wydrążonymi w skałach, a rowerzyści po dawnych drogach często wykuwanych ze skał nad wodami jeziora - piękny kawał trasy i nie mogę sobie wybaczyć, że uznałem, że jest zbyt ciemno na latanie dronem i mam tylko takie foty z roweru. To drugi najładniejszy fragment trasy po podjeździe pod Gotarda. I to na tym odcinku okazuje się, że trwa remont Axenstrasse i druga jej połowa jest niedostępna. Przy drodze pojawia się jednoznaczna informacja - zakaz jazdy dla rowerzystów, który zwraca naszą uwagę na tablicę, która okazuje się rozkładem jazdy busa komunikacji zastępczej dla rowerzystów. Akurat tam śpimy, więc rano zjawiamy się na przystanku i przyjeżdża po nas busik z przyczepą. Jedziemy łącznie w dziewiątkę. I jeszcze pociąg, którym dostaliśmy się na start naszej trasy, czyli InterCity z Bazylei do Lugano. Tak wyglądał przedział rowerowy - wyjątkowo estetyczny, czysty, z wykładziną, podświetlanymi półkami, dużymi symbolami na ścianach. Do dziś mam skojarzenia bardziej z wnętrzem mieszkania, niż "po prostu" aranżacją pociągu dalekobieżnego. Można? A na koniec parking rowerowy przed dworcem kolejowym SBB w Bazylei, właściwie pod Placem Dworcowym. To 800 płatnych i 800 bezpłatnych miejsc rowerowych, także boksy rowerowe, z kilkoma wygodnymi wjazdami z różnych stron i - jak w pociągu - z estetyką na dużym poziomie. Jeśli jedziecie na pociąg od strony Renu i Starego Miasta, przez parking można przejechać w drodze na pociąg i obejrzeć sobie wygodnie cały obiekt. Na pierwszym zdjęciu widać wjazd na parking, a w tle dworzec z flagą Szwajcarii - całą tę odległość pomiędzy wjazdem a dworcem zajmuje podziemny parking rowerowy. Pozostałe wrażenia na Znajkraju, zapraszam 👇 https://www.znajkraj.pl/szlak-rowerowy-polnoc-poludnie-szwajcaria-na-lato Bardzo polecamy Szwajcarię na rowery. Z turystyką rowerową jest tu tak samo jak z zegarkami, serami, komunikacją... Top! 💚 Szy.
- 2 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- bazylea
- turystyka rowerowa
- (i 10 więcej)
-
Wagony rowerowe KD, a właściwie to jeden będący w użyciu, rok później: 😏 https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/kiedys-to-byl-hit-kolei-dolnoslaskich-120560.html Tytuł też mocno niedoszacowany - hit to był żaden, bo to, jak zostały wyremontowane, a także sposób załadunku, mocno ograniczał możliwości ich wykorzystania. Szy.
-
Tak, masz rację, to nie było dobre rozwiązanie "na każdą okazję", ale najlepsze *teraz*, z tym taborem, z tymi potrzebami. Po zastosowaniu tego, o czym pisałem (zniesienie rezerwacji i zabieranie rowerów _prawie_ "pod korek"), powinny iść dalsze działania, czyli monitorowanie realnych potrzeb i odpowiedź przewoźnika w postaci podstawiania większego taboru - weekendowo, sezonowo lub na stałe, w zależności od potrzeb i możliwości I - niestety - uważam, że nie ma rozsądnego rozwiązania, które zawsze będzie się sprawdzało. Zawsze będą jakieś szczyty, nawet z większym taborem, że miejsc zabraknie. Przy okazji, przyjazna nowinka z KŚ: VeloBus+ Kolei Śląskich na jesienne wycieczki Velo Sołą Szy.