Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 997
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    86

Zawartość dodana przez zekker

  1. Jeżeli jest tak samo na M3, to jeszcze się z takim montażem pod błotnik/bagażnik nie spotkałem. M4/5 jest pod tą gumową zaślepką z prawej, spokojnie da się zamocować jednocześnie błotnik i bagażnik na jednej śrubie. Wycięcie (na żółto) wydaje się być częścią adaptera, a nie ramy czy osi. W tej ramie prawdopodobnie siedzi coś takiego: https://kross.eu/pl/akcesoria/komponenty/haki/hak-przerzutki-rowerowej-dp-46 Ale mają też montowane na w sumie 4 śruby: https://kross.eu/pl/akcesoria/komponenty/haki/hak-przerzutki-rowerowej-dp-79 Jeszcze taki, gdzie oczko bardziej pasuje do tego zielonego otworu: https://kross.eu/pl/akcesoria/komponenty/haki/hak-przerzutki-rowerowej-dp-71 Trzeba by się dogrzebać do spisu części do tego modelu Eskera.
  2. Trzeba było jeść kaszkę za dzieciaka
  3. No są 3 otwory: - 2 na małe śrubki przy osi (jedna wkręcona) - 1 na rurce (zaślepiona) Pytanie było o te małe, dlaczego tylko jedna śruba wkręcona, dlaczego przy drugim otworze obtarte. Są dwa otwory, bo pewnie były różne adaptery. Dlaczego jest tak przetarte można jedynie zgadywać, czy w transporcie czymś zahaczone, czy coś tam było wcześniej przykręcone i doszło do zerwania. Na pewno nie są to ślady normalnego przykręcania, bo by były okrągłe.
  4. Ja bym zwrócił na jeszcze jedną rzecz. Takie składaki mają małe koła, więc jakieś wypady do lasu raczej odpadają. Generalnie zjechanie z w miarę równego i twardego podłoża może być trudne.
  5. Te dwa otwory na małe śrubki to nie są punkty mocowania błotnika/bagażnika, są za małe pod standard. Ten jest obok pod zaślepką, na prawo na zdjęciu. To wygląda bardziej na mocowanie haków pod sztywną oś. Może źle pamiętam, ale Kross miał jakieś wynalazki w tym stylu. Były chyba nawet tematy o luzowaniu się tych śrubek, ewentualnie zasłyszane w trasie jak ratowałem trytytkami, bo ktoś zgubił śrubkę (teraz nie pamiętam, czy hak przerzutki, czy osi, pasowała śrubka z innego miejsca, gdzie dało radę złapać zipem).
  6. Bez przesady, jak się dobrze zaciśnie, to nie będzie uciekać, a tył jakiejś super siły i tak nie ma. Przejście na v-ki to też opcja. Jak ktoś nie chce koniecznie zachować historycznego wyglądu, to pewnie nawet lepsza niż szukanie tyś ślizgów, próby z użyciem tych z fajek.
  7. Tylko to trochę taka zmiana dla zmiany, bo jakiegoś zasadniczego skoku jakości nie będzie, głównie lepszy napęd, bo hamulce tarczowe takie sobie są. W obecnym możesz wymienić napęd i będziesz miał nie gorzej niż w nowych, za 1/3 zakładanej ceny (+/- co się dobierze). Trzeba by zmierzyć długość widelca, ale pewnie jakiś amortyzator 50mm za bardzo nie podniesie przodu. Wada taka, że jak się weźmie jakiś lepszy (paragon gold, nrx) to wymusi przejście na hamulec tarczowy. Jak się znajdzie jeszcze jakiś z pivotami, to raczej niskiej klasy i takim sobie działaniu. Ten w Evado nie jest jakiś super. Z tyłu na tarczówki ciężko przejść, chyba że w grę wchodzi zabawa z adapterami. Jak żona jeździ cały rok po mieście, to można pomyśleć nad dynamem w piaście, odpadnie zabawa z ładowaniem, wymianą baterii. Jeżeli zostawia gdzieś pod sklepami, pod pracą, to warto też pomyśleć nad dobrym zapięciem (jak jeszcze nie ma). Obecny rower tani, nowy lub zmodernizowany będzie droższy.
  8. Co z nim jest nie tak, że modernizacja nie wchodzi w grę? Skoro obecny pasuje, to wymiana części może będzie lepszym rozwiązaniem.
  9. Trochę drogi gadżet. Chyba wolałbym już dać pełny pancerz i trytytkami go na sztywno zamocować
  10. Plastikowy wkład fajki od v-brake?
  11. Bo na krawędzi: Niekoniecznie, przy tak płynnym węższa mogłaby się dogrzebać do dna.
  12. Już był kilka lat temu: https://katalog.bikeworld.pl/2021/web/produkt/rowery_szosowe/gravel_szutrowe/niner/76568/mcr_9_rdo_4_star_grx_800_2x Jedyne z czym się zgodzę, to wymyślanie na nowo crossów, czyli graveli z prostą kierownicą. Takie rowery istniały od dawna, czy to jako fitness, czy jako turystyczne szosy (kiedyś widziałem w sklepie coś w stylu Rometa Pasata ale z prostą kierownicą, lata 90). A idąc tropem uterenowienia szosy, to niby jak powstały górale? Przecież to było uterenowienie istniejących rowerów, a nie od strzała zbudowane od zera. Tutaj jest podobnie i jak się prześledzi jakie gravele były kilka lat temu, gdzie faktycznie niewiele się różniły od szos (np. taki sam napęd), to widać podobną ścieżkę ewolucji. IMO gravele zawsze będą stać w rozkroku, podobnie jak crossy, bo to rowery pomiędzy szosą a góralem, na trasy pomiędzy szosą, a terenem. Jednego będzie bardziej ciągnąć w asfalt i gładkie szutry, innego bardziej w las, pola, łąki. Nie ma co się przywiązywać co jest prawdziwym rowerem klasy X, a co nie. Kłócił bym się, bo nawierzchnia podobna Jak przejrzysz trochę stron wstecz, to Mentos też wrzucał z gór. No i nie byliśmy jedyni, teraz nie pamiętam kto, ale też wrzucał(li) z takich bardziej singli. To powinno być karalne Nie, chyba że mam liczyć kilkudniową przerwę świąteczną i zestalenie się napędu (cóż zima robi swoje). Ale to dawniejsze czasy z badziewnym łańcuchem. Obecnie korzystam z łańcuchów niklowanych, które są zdecydowanie odporniejsze na rudą. Poza tym lekki nalot jest do olania, nasmarować, jeździć i się samo wytrze. Nie, nie musiałem. Nawet jak nieużywany góral wisiał sobie z rok (w przedpokoju). Jak miałem odstawionego do garażu u kolegi (nie wiem na ile ogrzewany), to jeszcze nie miałem hydraulików, ale nie kojarzę żeby się cokolwiek zapiekło. Jedynie trzeba było dopompować koła i amora (to mnie faktycznie zaskoczyło). Dopompowanie kół, to standardowa robota, czy rower stoi odstawiony, czy go ciągle używasz, to i tak trzeba od czasu do czasu dopompować. Robię to najczęściej przed jazdą. Mam obecnie 3 rowery: - mieszczuch w obecnej formie na bazie górala, z pełnym osprzętem typu błotniki, bagażnik, oświetlenie na dynamo w piaście, biegi w piaście - grawelowego na bazie crossa, z amortyzatorem, myk-mykiem, obecnie na 2" oponach turystycznych - fulla Każdy ma swoje przeznaczenie i pewną specjalizację. Mieszczuch do codziennego tyrania po mieście. Niby można się nim wybrać na wypad za miasto, ale jednak jest dosyć ciężki. Full do tyrania po lasach, górach, średnio się nim robi przeloty po szybszych gruntowych, asfaltach. Niby można zmienić opony, ale to upierdliwe. Grawelowy do wypadów za miasto w lżejszy teren, na szybsze i dalsze trasy, trochę powrót do czasów śmigania na crossie. Funkcjonalnie zazębiają się, ale mimo wszystko ciężko by było teraz skompresować to do 2, a tym bardziej jednego. Roboty z obsługą jest najwięcej przy mieszczuchu, bo po prostu jest najczęściej używany. Reszta w miarę potrzeb, najczęściej dopompowanie opon, przetarcie i nasmarowanie łańcucha po jeździe (chyba że mam lenia, to dzień przed planowaną jazdą). Bywa, że któryś rower nie jest używany z miesiąc (grawelowy ma teraz szansę przezimować na haku, chyba że zrobi się bardziej sucho), nie ma z tego powodu jakiegoś dodatkowego serwisu. Owszem jakbym trzymał w piwnicy, czy garażu, to pewnie by było trochę więcej zabawy z czyszczeniem i konserwacją, ale nadal to nie będzie razy liczba rowerów.
  13. Baranek, to nie tylko aero, to też inne możliwości ułożenia rąk. Na prostej kierownicy w góralu masz jedną pozycję, przy dłuższej jeździe zaczyna być niewygodnie, zwłaszcza na przelotach po asfalcie. Można dokupić rogi, ale wtedy nie ma się dostępu do hamulców, manetek. Baranek daje ci na starcie 2 pozycje z dostępem do hamulców i zmiany biegów. Jest tyle różnych typów gięcia, że można dobrać pod siebie (nie znaczy, że to łatwe i tanie). Nie wiem na ile pamiętasz co było na rynku ze 20 lat temu, kiedy gravele chyba jeszcze się nikomu nie śniły. Ludzie kombinowali z wsadzaniem baranków do trekkingów i raczej nie chodziło o te ułamki aero jak lecisz z sakwami. Serio nie widzę na mieście takich kombinacji, może jakieś pojedyncze przypadki jak mój. Nie spotkałem się też w sklepach z jakimś wciskaniem graveli. Moda modą, ale jakby te rowery się nie sprawdzały, to by skończyły jak fatbajki, fitnessy itp. Kiedyś ludzie kupowali mtb, bo tak im inni ludzie wciskali, także tu na forum. Ile to było wojenek, który rower jest bardziej uniwersalny, czy cross, czy trekking, czy zwykły góral. Są gravele, które będą szosami potrafiącymi zjechać z asfaltu, są gravele które są prawie góralami lepiej radzącymi sobie na asfalcie. Jest z czego wybierać, można dopasować pod swoje potrzeby, a nie kombinować tak jak piszesz z uterenowieniem szosy, czy uszosowianiem górali.
  14. Ale to twoje preferencje, czemu chcesz je wpychać innym? A jak ktoś czuje komfort na baranku, to ma się pchać w prostą kierownicę, bo tak twierdzisz? Gravel jest tak szeroką klasą rowerów, że tu nie ma co kombinować z rozważaniem, co jest prawdziwym, a co nie. Przecież jakby te rowery pokazać z 10-15 lat temu, to większość by powiedziała, że to przełajówki, a nie jakaś nowa kategoria. Tobie nikt amortyzacji nie wciska i nie twierdzi, że to jedyny sposób na jazdę. Proponuję nie robić tego w drugą stronę i nie wciskać dyrdymałów co jest jeszcze prawdziwym gravelem, a co nie. W końcu co za różnica w jaką przegródkę rower wpadnie, czy da się zaklasyfikować w jakąkolwiek? Grunt, żeby pasował właścicielowi, miał frajdę z jazdy. Tobie tą frajdę sprawia zwinny sztywniak, mi na bazie crossa na 2" oponach z amortyzatorem i myk-mykiem.
  15. Kwestia materiału z jakiego są wykonane. Mi głównie palce się przecierają, bo pięty zazwyczaj staram się naciągnąć tak, żeby nie zasłaniały podeszwy butów. Endura MT 500 jako tako się trzyma, choć mi te gumowe wstawki na palcach zaczęły pękać. Spark (nie wiem czy to gdzieś szerzej do kupienia, kupowałem w lokalnym rowerowym) wykonane z materiału membranowego, podobnego do czapek, rękawiczek itp. Niestety podeszwa też, więc po sezonie używania na mieście (czyli też chodzenie po sklepach) przecierają się. Drugi sezon jeszcze dają radę ale potrafią już zjeżdżać z czubków butów. Accent Windstar, niby lekko wzmocnione na palcach ale podobnie się przecierają (na razie drugi sezon zimowy zaczynają, wiec nie mam jeszcze pełnego porównania). Używane głównie po mieście, więc trochę chodzenia jest. Endura Windchill, lekko wzmocnione palce, niby mam już 2 lata ale niezbyt często używane i głównie w terenie. Ogólnie im więcej będzie się chodzić, im więcej po twardym, to szybciej materiał się przetrze.
  16. Jedna sprawa pojedyncze przeszkody, a co innego wiele drobnych. Bruk, tarka, meba, tego rękami nie stłumisz, wszelka amortyzacja zdecydowanie pomoże na komfort, mniejsze zmęczenie, pewniejsze prowadzenie.
  17. To akurat jest dosyć proste. Dodaje wagi, dodaje marnowania energii, a nie poprawia trakcji tak jak amortyzator. Do tego porządne mostki to zdaje się, że kosztują tyle co przyzwoite amortyzatory crossowe/trekkingowe. Nie jest. Płacisz dużo na starcie, ale potem utrzymanie jest w zasadzie podobne. Po prostu jak się jedzie, to na jednym rowerze, a nie 2, 3 na raz, więc jak trzeba coś grzebąć po jeździe, to w tym jednym, którego się użyło, a nie we wszystkich. Podobnie z wymianą zużytych części, serwisami. To zależy od przebiegu danego roweru, a nie całkowitego. Np. serwis robisz co 1000km. Po przejechaniu 3000km jesteś po 3 serwisach. Robiąc ten dystans na 3 rowerach po 1000km, masz tak samo 3 serwisy.
  18. Mapy i jeszcze raz mapy. Z jednej strony masz zdjęcia (niekoniecznie aktualne), z drugiej można sprawdzić natężenie ruchu (no +/-). Poza tym chyba znasz co nieco swoją okolicę i wiesz, gdzie jest ruch tranzytowy, gdzie duży. Generalnie lepiej omijać drogi krajowe, wojewódzkie. Boczne lepsze choć bywają w gorszym stanie, a lokalsi potrafią dziwnie jeździć. No i nie załamywać się, jeżeli źle się trafi. Szukanie i poznawanie okolicy też ma swój urok. Czasem trzeba się wycofać, czasem zacisnąć zęby i ciągnąć dalej - cóż życie Tak jak wyżej było wspomniane, heatmapa stravy bywa pomocna, można popatrzeć gdzie ludzie jeżdżą najczęściej. Można zapytać na forum, czy od razu w tym temacie, czy na lokalnym podforum, tylko musisz podać w jakiej okolicy szukasz tras. Podobnie z grupami szosowymi, ustawkami. Przejrzeć FB i podobne szukając np. Gdańsk ustawki szosowe. Jak masz jakieś sklepy rowerowe, to zapytać czy nie wiedzą o jakichś grupach rowerowych w okolicy.
  19. Bo trochę późno na takie wycieczki: Klucz był większy, ale nie zdążyłem złapać. Prawdopodobnie jakieś gęsi.
  20. Mam podpiętą Cyo Premium i Lumotec ICQ N Plus, nie robią problemów, choć mam wrażenie, że w Cyo ledy dzienne nie powinny świecić cały czas. Luxos nie chce współpracować z ogniwami. No ale to przekombinowana konstrukcja, z automatem zmieniającym rodzaj oświetlenia w zależności od prędkości jazdy (ciekawe rozwiązanie ale niedopracowane). Jak się podłącza DC to na chwilę zaczyna jaśniej świecić i włącza tył, ale po chwili przygasa i odcina tylną. Trzeba by dorobić jakiś generator impulsowy, żeby symulował pracę dynama. Edelux II to bardzo podobna konstrukcja do Cyo Premium. Prawie na pewno ma identyczne lustro, czy układ zasilania też to ciężko mi powiedzieć. Lampki do elektryków na pewno są wdzięczniejszym tematem do modyfikacji, ale mnie trochę zniechęca konieczność dorobienia wyłącznika, bo chyba żadna nie ma własnego (polegają na centralnym w rowerze). Mają też wyższe wymagania co do napięcia i mocy, co może trochę utrudnić sprawę. Kiedyś się przymierzałem, to wychodziło mi, że trzeba by dać koszyk na 4 ogniwa.
  21. Ah wyglądają sensowniej niż poprzednie Wh Ale fakt, cena solidna. Kwestia przez jakie tereny ta wyprawa, czy nocleg normalnie pod dachem, czy gdzie wypadnie na dziko. Przy takiej trasie to już nie jest kilka dni, tylko tygodni, będzie trzeba doładować. Dynamo daje taką możliwość, choć standardowo ogranicza się to do 5v 0,5A (mam takie wyjście z lampki, przy jeździe po mieście jest słabo z ładowaniem), ale są jakieś wynalazki dające koło 1A na wyjściu.
  22. Bo niby południe, a jakby człowiek z samego rana wyjechał:
  23. @wskers Tak, przy podanych wymaganiach wydaje się lepiej dopasowana. Inna sprawa, że oprócz takiego oświetlenia pewnie warto mieć też jakieś odblaski. Może też jednak dosztukować gdzieś typową pozycyjną w trybie migania.
  24. Większość jest DC, a przynajmniej przyjmie taki prąd. No i AC to ja bym określił jako prąd przemienny, a nie zmienny Oczywiście mogą trafić się wyjątki i w mieszczuchu mam taką (B&M Luxos), więc trzeba na to zwrócić uwagę. Odnośnie jakości, to temat rzeka. Owszem te do elektryków mają o wiele większe moce, tylko czy to jest przydatne i potrzebne? Są granice i w pewnym momencie tego światła będzie po prostu za dużo. Jak się postarać, to z 2,4W można wycisnąć około 500-600lm. Większość konstrukcji jest z odcięciem, więc można to spokojnie przełożyć na odpowiednik 800-1000lm z rozkładu "latarkowego" padającego na drogę. Nie rozglądałem się zbyt szeroko, B&M ma obecnie model z długimi i podają parametry takie same jak dla swojej topowej wersji do elektryków, czyli 300lux krótkich i 250lux długich.
  25. Też czytałem takie opinie i miałem obawy. Teraz ta piasta ma już 6 lat i wspomniane okolice 28k km. Nie czuję, żebym musiał się grzebać w łożyskach, choć pewnie nie są już tak sprawne jak na początku. 12h ciągłej pracy na baterii 12Wh, to równo 1W na diodę (jak pominie się straty). Jak puścisz te 10W, to będzie godzina z hakiem. Jest to fizycznie niemożliwe. 14Wh/2W = 7h. Jeżeli ktoś z tego robi 35 czy 50 godzin, to jakiś magik marketingowy, który po prostu ściemnia Prawdopodobnie są to jakieś migające tryby, gdzie tak naprawdę średnie ciągłe światło jest o wiele niższe. Przy kilku km/h nie potrzeba nie wiadomo jakiego oświetlenia. To co potrafią dać lampki z podtrzymaniem jest całkiem wystarczające. Jedyny problem, to czas podtrzymania, te z kondensatorami to kilka minut, te z akumulatorami to niszowe rozwiązanie. No i zgadza się, dynama też mają swoje limity zastosowania, a grawelowanie to nie tylko przeciskanie się przez jakieś chaszcze, wspinaczki na piechotę itp. Poza tym znając życie, to i tak na takie wyrypy ludzie maja jeszcze czołówki. Za dnia z dynama można je naładować. No i kiedyś takie porównanie sobie zrobiłem i wyszło, że lampka na dynamo zapięta pod koszyk z ogniwami wychodzi taniej i lepiej. Obecnie pewnie jest lepiej na rynku lampek, ale nawet taka Evo 1700 ma gorszy rozkład światła niż moja już leciwa B&M Cyo Premium. No chcąc być ścisłym, to standardowo przedni lampki na dynamo mają 2,4W, choć często jest to nawet mniej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...