Skocz do zawartości

[dobór przełożeń] jakie przełożenia w 29-erze ?


SzymekZ

Rekomendowane odpowiedzi

Złoty Stok udowodnił mi że często kręcę 32-11, 32-13. wszystkie kolejne biegi aż do 26 zębów były nieczynne. Na długich szutrach tylko ruch w przedzie na 44 zęby i dalej dokręcam.

 

W trybie podjazdu, np na ostatnim stromym 22/32 wystarczyło ale gdyby był to nie 35 ale np 75 km wolałbym mieć większą kadencję i jechać 22/34 lub 22/36. Prędkość miałem koło 3,5 4 km na godzinę i wyprzedzałem drapiących się obok perpredes... nikt nie jechał...

 

cały czas myślę o np 40/27 ale wynika z moich doświadczeń, że odpowiednik przełożenia 32/11 łapałbym dopiero po wejściu na blat i dużym ruchu tylna przerzutką, dlatego jak na razie, w tej formie fizycznej na trasy GG korba na trzy chyba jest mi bardziej po drodze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja po Zdzieszowicach przejechanych na 40x26 plus kaseta 11-32 uważam tak: z przodu może być nawet chyba 38, nie wydaje mi się abym musiał mieć więcej na maratony. z 26 i 32 z tyłu pojechałem na luzie wszystko, bardzo ładnie się kręciło. ale jednak góry to nie były. ogólnie bardzo mi się podoba 2x9, właściwie 90% na blacie sobie lecę. pewnie przy 38 można by już całkiem iść w "maraton z blatu" :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy też zauważyliście, że 29er łatwiej (bardziej gładko, mniej skokowo) idzie na stojąco? wydaje mi się, że duże koło ma większą bezwładność i niweluje chwilowy brak momentu, czyli kiedy korby są ustawione w pionie. mam nadzieje, że jasno się wyraziłem. mimo braku doświadczenia i wytrenowania też mijam piechurów na małej kiszce :) (napęd 2x9:22-36x11-34)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

hej,

po przejechaniu (chodzeniu) maratpnu w krynicy zaczynam się zastanawiać nad zmiana napędu na 2x9.

blat 44 wrzuciłem 3 x na chwilę dosłownie na szosie (jakbym miał więcej niż 32 zęby na środkowej to bym nie wrzucił pewnie wcale).

A podjazdy z powodu błota właściwie musiałem jechać 32/32 i tak 7-8 na godzinę dało się jechać jak było stromiej to szedłem z buta (około 4).

i myślę o kasecie 11-34 oraz o przełożeniu 26/38 z przodu, może na płaskie maratony zakładać 40. (choć najpierw chyba przetestuje 26/36 (bo to mam praktycznie od ręki i nie drogie).

To wszystko w aspekcie tzw. "ścigania", bo do turystyki to nadal uważam, że bez 3 blatów się nie da;) (no chyba, że ktoś ma 22 i 36 z przodu).

po testuję to dam znać co i jak.

 

Pozdrawiam

pyra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem, wycięło kilka odpowiedzi więc napiszę od podstaw... Całkiem nagle pojawiłem się w Zawoi, z zimowym, mazowiecki napędem 3x8 czyli 44/32/22 na 11-30. (W zasadzie w Puszczy Kampinowskiej można byłoby zostawić w korbie jedynie 32 zęby :) )

 

Maraton bez sensacji, ale przemiły, góry piękne, dość dużo prostych podjazdów, szybkich zjazdów szutrami i nawet asfaltami, ciut błota w tym na podjazdach...Jakie wnioski...

 

Na szybkich zjazdach było w użyciu 44/11. Dość twardo bo v max to tylko ok 53 km/godz, ale nogi chciały tego przełożenia szczególnie na szutrach, gdzie bezpieczniej jest dokręcać na niskiej kadencji ze względu na wstrząsy, a dodam że znów jechałem na sztywniaku.

 

Na podjazdach, gdzie było dużo prowadzących ( jako pierwszorazowiec startowałem z końca) kompletnie nie sprawdzał się się zbyt sztywny napęd z młynka ( u mnie 22/30 odpowiednik w przybliżeniu przełożenia w 2x10 - korba 27, kaseta 36 z) wypinałem się i podprowadzałem momentami z powodu korka, z powodu błędu ( zawadzenie korbą, uślizgu koła złego ustawienia na wewnętrznej łuku), ale przyczyna była głównie w konieczności zbyt siłowej walki...

 

W Złotym Stoku (który oceniam jako trudniejszą trasę) dosłownie wszystko podjechałem, wystarczyło mieć 32 zęby zamiast 30, i ciut lepszą formę psychofizyczną - bo przed Zawoją trochę się zaniedbałem, nie dospałem, nie dojadłem, nie dotrenowałem.

 

Ogólnie nawet po co bardziej stromych podjazdach, kiedy się nie wypinałem musiałem ciut zwalniać po miejscu nastromienia i dochodzić do siebie cisnąc słabiej, co realnie oznaczało pozostanie na tej samej kadencji i przełożeniu ale przy mniej stromym już nachyleniu...

 

Tym oto sposobem wyleczyłem się z pokusy lekkiej korby 2x w góry, niestety nie będę mieć takie pary żeby wspinać się 20 km na godzinę ku górze po błocie, tak jak robi to czołówka... Moje nogi kręcą swoje... I wiedzą swoje...

 

Piszę o sobie dzieląc się wrażeniami, daleki jestem od generalizowania, każdy dobiera dla siebie swój zestaw...

Edytowane przez itr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według prostego matematycznego przełożenia optymalny zestaw ścigancki 42/28 z kasetą 11-34 przy 26" powinien się zamienić w 38/26 (też z kasetą 11-34) w przypadku 29er'a. I tą też drogą podążyły wyścigowe modele Specialized. Natomiast gdy gorsza ergonomia trzech blatów nie jest problemem, to można eksperymentować z blatami, w zależności od tego, czy rower ma też udawać szosówkę, czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli "ścigant" to a) wielka moc w nim B) dostosuje sobie rower idealnie pod trasę... dlatego zanim się pójdzie z trendem 2x 10 warto sobie wszystko policzyć i pomyśleć gdzie rower będzie głównie śmigał... Dla mnie jak pisałem trasy polskich maratonów w górach realnie nie składają się z korbą na dwa. Co nie oznacza że się nie da... da się... ale trzeba uwzględnić preferencje kadencji, utrzymanie mocy na długich podjazdach... Ergonomia dwóch zębatek - w zasadzie to trochę fotomontaż, jedyne co się realnie czuje to mniejsza waga...W zasadzie to niejeden maraton można było by pojechać na zwykłej korbie nie wrzucając na blat 44. Ale jak obok na asfaltowym zjeździe rywal zaczyna odjeżdżać jak torpeda - to szuka się twardego przełożenia..... Także dla mnie założenie 2x10 bardziej kojarzy mi się nie ze ściganiem tylko z moim "rozluźnieniem" zacięcia do rywalizacji, i pewnie gdyby były tanie gripy 10 w rowerze zimowym miałbym 42 albo 40 na 27... Tylko wracając do sedna - gdybym zabrał taki rower tak jak tym razem do Zawoi to przełożenie do mielenia czyli 27/36 zepsuło by mi zabawę na głównych stromiznach bo preferuję jak mam jeszcze bardziej miękko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i ścigant nie zawsze może dostosować rower idealnie pod trasę, a choćby ze względów budżetowych, ja jeżdżę ciągle na moim 42/26x11-34. W niedzielę byłem na maratonie w Muszynie, a więc górskim, podjeżdżam wszystko. Dopóki jechałem wysoko, wszystko było w porządku, jednak 2 kapcie zepchnęły mnie na tył stawki, a więc miałem kilka korków na trasie, musiałem przeciskać się przez podprowadzających rowery, i wtedy może faktycznie miększy napęd by się przydał. Ale to jest sytacja awaryjna, która eliminuje z walki o czołówkę. Taki napęd wystarczy ścigantowi, a powiedziałbym, że czasem zmotywuje do mocniejszego kręcenia, niż gdyby miał na co odpuścić :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam 36-11 i wkrótce to będzie dla mnie za mało, będę szukał zębatki 38, ale na razie wolę kręcić kadencyjnie nawet na płaskim. do 55 daję radę w peletonie (wiadomo że taki prędkości są rzadkością nawet na Mazovii, zwłaszcza dla początkującego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jezdze na 11-32 z tylu, i czasami sie przydaje 32, ale rzadko, i sa to krotkie i rzadkie podjazdy, jak je podejdziesz to duzo nie stracisz.

Moj kolega z teamu jezdzi na szosowej kasecie, ale na 26".

 

Z przodu 38 wystarczy, u mnie 42 to zdecydowanie za duzo, nawet na jakis zjazdach uzywam 42x14 gora. Za krotkie zjazdy.

Edytowane przez maon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...