Skocz do zawartości

[jazda zimą] Jak się przygotować?


Rekomendowane odpowiedzi

Aby bez problemów przetrwać ten zimny okres wystarczy stosować się do paru wskazówek dotyczących sprzętu:

 

- Należy zadbać o bezpieczeństwo, zimą szybciej robi się ciemno więc oświetlenie jest niezbędne, podobnie jak hamulce, zimą muszą działać bez zarzutów o ile tarczówki nie powinny sprawiać problemów to v – brake już nie są dobrym wyborem ponieważ gdy na obręczy pojawi się lód(zimą to bardzo prawdopodobne) to jakość hamowania może znacznie zmaleć, klocki hamulcowe w zimie również szybciej się zużywają.

 

- Jeśli chodzi o napęd roweru, to zdecydowanie nie lubi on zimy zwłaszcza łańcuch i przerzutki, niszczące dla nich może być przede wszystkim sól i piasek. Zimą trzeba poświęcać dużo więcej uwagi tym elementom i regularnie je czyścić. Najlepiej jest czyścić je zaraz po wycieczce. Najpierw trzeba usunąć błoto i piach, potem wytrzeć do sucha a na koniec wyczyścić benzyną ekstrakcyjną lub specjalnie do tego przeznaczonym odrdzewiaczem. Po tych wszystkich zabiegach można jeszcze posmarować łańcuch oliwką np. zielonym smarem Finnish Line. Śnieg niestety szybko wypłukuje smar.

- Opony z kolcami nie są warunkiem niezbędnym do jazdy po śniegu. Wystarczą szerokie opony z agresywnym bieżnikiem. Opony z kolcami przynoszą pożądany rezultat na lodzie jednak na asfalcie mogą bardzo utrudniać jazdę. W zimie nie należy mocno pompować opon ponieważ znacznie zmniejsza to przyczepność.

- Nie trzeba chyba dodawać że dobrze jest czyścić cały rower po wyjeździe w zimie ponieważ jego części w tak ekstremalnych warunkach pogodowych szybciej się zużywają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grand --> akurat teraz sporą część tygodnia spędzam w małym miasteczku na uboczu, bo tu pracuję, i jak jest śnieg to szosy jak nie są białe, to przynajmniej są totalnie zapaprane błotem pośniegowym.

75% Hrmax to mało intensywny trening, przynajmniej dla mnie :). Intensywny jest co najmniej w strefie mieszanej, powyżej 80% Hrmax.

 

Maniak777 --> lampki i błotniki to absolutny niezbędnik do zimowej jazdy.

Przy dużej ilości kilometrów, szczególnie po szosach, napęd zużywa się tak szybko, że lepiej kupić jakąś tanią kasetę za 30zł i najtańszy łańcuch, po zimie do wywalenia. Jak dojeżdżałem do pracy w Poznaniu (około 3tyś km przez zimę po miejskich ulicach), to po zimie zawsze napęd był do wymiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do szerokich opon to bym polemizował.

Michuu może byś się bardziej rozwiązał z tą szerokością, Ja wpakowałem właśnie na tył 2.6 cala Ritcheya. I mam nadzieję na lepszą trakcję na śniegu i lodzie może będzie bezpieczniej .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do szerokich opon to bym polemizował.

Mam dwie opony nokiana, zimowe, z kolcami, z tym samym wzorem bieżnika, różnią się szerokością. Załozyłem węższą na przód a szerszą na tył, zakładając że obowiązuje zasada taka jak przy jeździe w błocie - węższe opony z wysokim bieżnikiem radzą sobie lepiej - wolałem mieć lepszą kontrolę nad tym co się dzieje z przednim kołem. Niestety w przypadku śniegu ta zasada nie obowiązuje. Po zamianie opon miejscami - szersza na przód - trakcja uległa poprawie.

Zauważ że najbardziej agresywne opony zimowe mają typowe szerokości mtb - 2,1 lub nawet 2,35, a dla 29tek schwalbe oferuje 2,25.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Hmmm, całą ubiegłą zimę (mocna śnieżną) przejechałem na 1,9 z premedytacją zmienione z 2,25. Jeżdżę wyłącznie w terenie, śnieg od świeżego puchatego po udeptany. Dawałem radę ale fakt nie próbowałem na szerokich przekonany o słuszności mojej teorii o wyższości wąskich nad szerokimi :devil: . Wąska bardziej wcina się w śnieg i przez to jest bardziej stabilna.O lodzie nie piszę bo zawsze jest śmiesznie. Tyle moich mądrości. Czekam na śnieg, spróbuję szerokich.

 

Oczywiście mowa o bezkolcowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie piszę o jeździe po lodzie.

Eksploatuję te opony w mieście, gdzie przez ostatnie trzy zimy włącznie z tą jest zima z prawdziwego zdarzenia.

Kolce do jazdy po śniegu nie są do niczego potrzebne, jedynie na lodzie i na bardzo zmrożonym śniegu przechodzącym w lód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swojego czasu próbowałem z maxxis wet scream 2.2 i no niestety ta opona ma za wysoki bieżnik na zimowe warunki, na błoto jest to najlepsza opona na której jeździłem również w szerokości 2.5 a już różne testowałem, w zimie zakładam też maxxisa minion 2.35 i dobrze dają rade, jak jadę pozjeżdżać np. ze skrzycznego w zimie na dh rowerze to tam mam załozone miniony 2.5 i 2.7 i troche mniej powietrza niż zwykle i trakcja jest ogólnie dobra.

Kolcowane opony, to oryginałów nie próbowałem tylko sam robiłem, fajna sprawa ale działa tylko na lodzie i bardzo ubitym śniegu.

Ubiór na cebule na tyle lekko by wychodząc z domu było troche chłodno i podczas jazdy robi się ciepło, czas jazdy to max 2-3 godziny, jeśli jadę w góry zjeżdżać to zakładam mój stary kombinezon narciarski i pod spodem getry z pampersem i jakaś koszulka aktywna ewentualnie cienki polar setka jak naprawdę zimno i to wszystko wystarcza na 4-5 godzin zabawy zjeżdżania i podjeżdżania wyciągiem by się nie przegrzać i nie zmarznąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z doborem opon na śnieg jest ten problem, że jest multum jego rodzajów: suchy, mokry, zmrożony, topniejący, zbity, ubity, luźny, kasza, breja... Inaczej zachowuje się świeży puch przy -8, a inaczej w okolicach 0. Na ubity i zmrożony, ale nie oblodzony slicki dają radę, na topniejącym lodzie czasami kolce to mało.

Bywa tak, że rano do pracy jedzie się po świeżym puchu i cienkie opony są w sam raz. Wracając chciałoby się mieć coś pokroju 2,5", bo częściowo ubity śnieg nie daje żadnego podparcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

W tym roku zimy nie będzie ;)

No i jak na razie wykrakałeś.... Na wschodzie Polski śniegu nie ma i nie widziałem od listopada :(

Ubierać na cebulkę nie ma co, bo 5 na plusie.

A oponki co je miałem przyszykowane i zamontowane zdjąłem z obręczy i pomykam na trialach Meridy. to wystarczy na tą "zimę"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

A co myślicie o zakupie kasku narciarskiego na rower. Wydaje mi się, że pozycja na rowerze nie różni się znacząco od tej narciarskiej, a kask narciarski jest z samego założenia lepiej ocieplony niż rowerowy. Poza tym dobranie gogli byłoby o wiele prostsze.

Same kaski narciarskie w połowie sezonu są tanie jak barszcz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak Ty jeździsz ale ja przy -5 w cieniutkiej czapce z windstoperem mam mokrą głowę, na to kask rowerowy tylko, więc w narciarskim była by sauna zapewne. nie wiem jak to jest z parowaniem szkieł w goglach narciarskich ale moje zwykłe okulary parują jak za wolno jadę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak Ty jeździsz ale ja przy -5 w cieniutkiej czapce z windstoperem mam mokrą głowę, na to kask rowerowy tylko, więc w narciarskim była by sauna zapewne. nie wiem jak to jest z parowaniem szkieł w goglach narciarskich ale moje zwykłe okulary parują jak za wolno jadę :)

 

Rzeczywiście, jeżdżę w kominiarce, nawet bez windstopera i po powrocie do domu jest mokra- istotny argument przeciw kaskowi narciarskiemu. A co do gogli- nie używam, ale w temperaturach -5 i niżej na rzęsach i na brwiach skrapla mi się woda, czasem mam wrażenie, że zamarza, więc stąd temat gogli. Może ktoś ma z nimi doświadczenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wentylację posiadają tak efektywną jak rowerowe? Poza tym zabezpiecznenie głowy nie jest właściwie problemem, wystarczy cienka czapka zakrywająca uszy, za kilkanaście złotych.

 

Twarz i nos by mi odpadly ! Ja już nawet w pobliżu zera zakładam kominiarkę polarową.. Niby przed wiatrem polar za dobrze nie chroni, a jednak się sprawdza :icon_cool: Kominiarka koniecznie 3- otworowa! By dobrze chronić nos i by było czym oddychać, bo na 1 lub 2 otworowych będzie bardzo mokro od oddychania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepsza będzie zdecydowanie kominiarka 3 otworowa od buff'a. W sumie jeżdżę w buff'ie (oryginalnym) przy temperaturach do -18*C i nie odczuwam zimna, natomiast zakrywając usta i nos (coś al'a talib) przy większym tempie nie ma czym oddychać (składam zawsze tak, aby była 1 warstwa)i sapie jak ryba bez wody, robi się też wilgotny od wydychanego powietrza i potrafi zamarzać. Jest dobry, ale nie na twarz przy dużym wysiłku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do roweru to podstawowe pytanie brzmi czy jest sucho czy mokro oraz czy może być zlodzenie na drodze czy nie. Cały problem wygląda moim zdaniem tak, że jeśli może być mokro błotniki powinny być pełne no i ja np. tu mam problem bo z amortyzatorem przedni błotnik nie pracuje dobrze. Natomiast co do zlodzenia to czyni ono jazdę rowerem szosowym bardzo ryzykowną.

 

Natomiast przyjmując pewne założenia takie jak mtb, nie ma błota jest sucho (zamarznięte), to reszta sprowadza się do kwestii ubioru.

Kominiarka, czapka, gogle, kask no i reszta ciepłego ubrania to dobre rozwiązanie problemu dla tras wytrzymałościowych czyli jak dla mnie wszystko 3-6h. Najgorsze warunki w tym sezonie wypadły mi w poprzednią sobotę poniżej -15C i >5h łącznie na zewnątrz (jazdy >4h) nie jest to miarodajny przykład bo jak się wpakujemy w trudniejsze warunki zimą w polach czy lesie to potem jak już sporo spalimy w dalszej części trasy zrobi się bardziej zimno niż by się chciało. Ale generalnie gdyby trzymać się jazdy równym rytmem w tlenie i konsekwentnie skompensować to ubraniem to da się trenować.

 

 

 

Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padało to już wielkokrotnie, że ubiór to kwestia inwidualna. Trzeba testować i nie bać się zimy :)

Bielizna termo, dobra kurtka, ocieplacze na stopy, dobre rekawiczki i da się. Polacam pozaklejać otwory wentylacyjne w kasu. Osobiście na głowe zakładam podróbkę buffa i opaskę na czoło i uszy do tego dużo kremu przed wyjazdem i da się bez problemu odbyć długi trening (3-5h) nawet przy -19.

Z kolegami mamy tak że pierwsze 30min organizm się przyzwyczaja do temperatury, przez kolejne 2-3h podtrzymuje temeraturę, a później robi się coraz chłodniej w kończyny.

Obecnie jedynym problemem jest zamarzające bidony ( nawet termiczne )...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...