Skocz do zawartości

[wypadek] poszkodowany mnie oskarza...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Dzis mialem nieprzyjemna przygode. Wyjechalem z domu na przejzadzke. Po przejechaniu okolo 300 m znalazlem sie pod jednym z wiekszych skrzyzowan w Poznaniu. Pod nim krzyzuja sie dwa tunele. Jest to blisko mojego domu i czesto tamtedy jezdze wiec wiem, ze bywa tam niebezpiecznie. Dlatego zawsze, tak jak i dzis jechalem tam wolno. Na skrzyzowaniu tuneli prostopadle do mnie wylecial chlopak rowerem i natychmiast jak mnie zobaczyl gwaltownie zahamowal i przelecial przez kierownice. Nie mial kasku, nie mial rekawiczek. Zawrocilem i podszedlem do niego - juz z daleka bylo widac, ze ma zlamana reke. Wezwalem pogotowie, pomoglem mu zdjac plecak. On mowil z glupim usmiechem "czuje sie ok"... Pogotowie go zabralo, po jego rower przyjechala jego kolezanka z pracy, ktorej pomoglem ten rower zapakowac do samochodu (SEICENTO!). Powiedzialem jej, zeby przekazala temu koledze zeby jezdzil w kasku i w ogole ostrozniej jezdzil, a ona mi powiedziala, ze juz jeden wypadek o malo by mial tedo dnia, bo przejechal gdzies na czerwonym swietle i o malo ciezarowka by go potracila...

 

Pojechalem dalej. Po okolo pol godzinie telefon - policja. Prosza abym zglosil sie na komende. Ok, pojechalem od razu rowerem. Jak sie okazalo gliniarze byli juz na tamtyn miejscu i mieli rysunek, na ktorym wszystko bylo pomierzone i opisane. Powiedzieli, ze szkopul jest taki, ze ten chlopak byl na drodze rowerowej i twierdzi, ze to ja zajechalem mu droge! I z prawnego punktu widzenia to ja jestem sprawca wypdaku... Rzeczywiscie byl na drodze rowerowej. Mowie jednak, ze bardzo szybko jechal i zbyt gwaltownie zahamowal, a oni na to "a na drodze rowerowej nie mozna jechac szybko?"... Powiedzieli tez wprost, ze nie udowodnie, ze on jechal szybko. Powiedzialem, ze na tej drodze wymalowany jest znak podporzadkowania (trojkat), a gliniarze mi na to, ze to ze wzgledu na pieszych. Powiedzieli, ze ten chlopak mial operacje lokcia, wiec ma powazne obrazenia i ze bede mial rozprawe w sadzie... Zrobili mi badanie alkomatem, obfotografowali rower, opisali rower (numer i producenta ramy, typ osprzetu, rozmiar kola, typ bieznika na oponie...) i powiedzieli, ze w przyszlym tygodniu wezwa mnie na przesluchanie...

 

Jestem w szoku i czuje sie jak w "Procesie" Kafki... Co mam robic ?? Swiadkami byly jakies dzieciaki, ktorych juz nie znajde. Nie dosc, ze chlopakowi pomoglem, zatroszczylem sie o rower to jeszcze mi ma sie dostac...

 

Rodzi mi sie w glowie pytanie: czy nastepnym razem mam przejechac bez zatrzymywania sie w takim przypadku zebym czasem nie mial problemow..?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem rowerzystom w głowach się przewraca. Przejeżdżają na czerwonych światłach, nie ustępują pieszym i samochodom.

 

Chłopak był na drodze rowerowej na której nie ma jako takich ograniczeń prędkości. To ty byłeś zobowiązany zachować bezpieczną prędkość i przepuścić rowerzystę. Pewnie myślałeś, że się uda jakoś przejechać i takie są skutki. Co z tego, że jechałeś rowerem?

 

Jeżeli przydarzył by mi się taki incydent to na pewno bym Cię oskarżał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim rowerzystą. Jeżdżąc po drogach rowerowych chcę bezpiecznie dojechć do celu i liczę na respektowanie przepisów ruchu drogowego przez innych użytkowników dróg.

Trzeba postawić się na miejscu ofiary. Co wy byście robili. Może jak nigdy nie jeździlcie po drogach rowerowych to nie rozumiecie o czym mowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaa... czyli rowerem jechałeś! Przeczytałem niedokladnie, a zdanie samochodzie mnie zmyliło, ehhh.

 

W każdym razie podtrzymuje to co wysłałem Ci na priva - zderzenie dwóch rowerzystów to będzie ciekawa dyskusja, chętnie bym poczytał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

michalj no już nie bądź taki kozak nie znając sytuację

 

dam se głowę uciąć że chodzi o jeden z przejazdów przy pestce. sytuacja tam wygląda tak ze najpierw jest długi zjazd na samym dole przejście dla pieszych (i tunel poprzeczny) i długi podjazd. z doświadczenia wiem, że wszyscy tam lecą na złamanie karku bo fajny zjazd jest. "poszkodowany" zapierdzielał z górki, Martinii pojawił się na dole i trzeba było hamować. to taka moja osobista interpretacja na podstawie lakonicznego opisu.

 

wprawdzie na drodze rowerowej nie obowiązuje ograniczenie prędkości, ale istnieje coś takiego jak "dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze". a że tam widoczność jest praktycznie zerowa, to i prędkośc nie była dostosowana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy nastepnym razem mam przejechac bez zatrzymywania sie w takim przypadku zebym czasem nie mial problemow..?

Jeżeli później nie będziesz miał wyrzutów sumienia to tak, bo polskie prawo w dziedzinie rowerów jest w czarnej du*ie i wszystkie takie sprawy trzeba rozstrzygać przez analogię z PoRD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę to co myślę. A ile z was potrącił samochód na drodze rowerowej? Czyja była wina?

 

Wydaje mi się, że znalazł by się jakiś kruczek w prawie. Nie liczył bym na "dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze", bo dotyczy to tak samo (a nawet bardziej) poruszającego się ulicą na przejeździe rowerowym.

 

Nie było twoich śladów opon, przecież rowerzysta nie przewrócił się przez Ciebie ;) Ty tylko zatrzymałeś się mu pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze"

Dokładnie, przeleciał przez kierę = jechał za szybko i zbyt gwałtownie zahamował żeby uniknąć zderzenia. Teraz pytanie czy na ścieżce rowerowej obowiązuje PoRD, bo jeżeli nie to takie tłumaczenie można sobie o kant stołu potłuc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli później nie będziesz miał wyrzutów sumienia to tak, bo polskie prawo w dziedzinie rowerów jest w czarnej du*ie i wszystkie takie sprawy trzeba rozstrzygać przez analogię z PoRD.

 

A jakieś konkrety? Nie ma analogii, jest tylko Prawo o Ruchu Drogowym i nic wiecej. Problem w tym, że jest jeszcze sąd (powinno być "Sąd", ale lepiej "sąd", a może "sond"), a ten może wydać wyrok na podstawie "czegoś tam" nie mającego nic wspólnego z PoRD - w pierwszej instancji można być tego w zasadzie pewnym.

 

oczywiście że obowiązuje, gdyż droga rowerowa jest częścią ulicy (tak samo jak szosa i chodnik).

 

A czym z punktu widzenia prawa różni się szosa od ulicy? Serio pytam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ulica to pojęcie szersze. obejmuje szosę (tylko część dla samochodów) + chodnik i drogę rowerową jeśli istnieją.

 

cyt:

droga - wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika, drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów, łącznie z torowiskiem pojazdów szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;

 

ups, moja pomyłka "szosa" jest nazywana "jezdnią". jeden pies:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest to tak niebezpieczne miejsce to nie ma tam żadnych kamer ? Ja osobiście przeczytałem dokładnie 3 razy to co napisał Martinii ale jakoś za cholerę sobie tego nie wyobrażam , a i plus dla Ciebie że pomogłeś mu , naprawdę mało kto by tak zrobił ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz napisać na preclu ( http://groups.google.pl/group/pl.rec.rowery/topics ) - parę osób miało przejścia z wymiarem sprawiedliwości, może coś podpowiedzą...

 

PoRD na ścieżkach oczywiście obowiązuje. Jeśli były ślady hamowania, to zapewne pojawi się opinia biegłego sądowego z wyliczeniem prędkości tego rowerzysty - skoro piszesz o zjeździe to prędkość będzie pewnie duża i to jest argument na plus dla Ciebie - słynne "niedostosowanie prędkości do warunków na drodze" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim rowerzystą. Jeżdżąc po drogach rowerowych chcę bezpiecznie dojechć do celu i liczę na respektowanie przepisów ruchu drogowego przez innych użytkowników dróg.

Trzeba postawić się na miejscu ofiary. Co wy byście robili. Może jak nigdy nie jeździlcie po drogach rowerowych to nie rozumiecie o czym mowa.

 

Ja takze. Dlatego dostosowuje predkosc do miejsca w ktoym jestem... Jezdze tez w kasku dbajac o swoje zdrowie i zycie. To ze jade droga rowerowa nie znaczy ze moge walic ile wlezie nie liczac sie z nikim. Albo trzeba miec kontorle nad rowerem i nauczyc sie wyhamowac bezpiecznie w naglym przypadku, albo jechac ostroznie... Ja jezdze tam niemal codziennie, bo jest to droga z mojego osiedla na cytdele i nic mi sie jeszcze nigdy nie stalo.

 

michalj no już nie bądź taki kozak nie znając sytuację

 

dam se głowę uciąć że chodzi o jeden z przejazdów przy pestce. sytuacja tam wygląda tak ze najpierw jest długi zjazd na samym dole przejście dla pieszych (i tunel poprzeczny) i długi podjazd. z doświadczenia wiem, że wszyscy tam lecą na złamanie karku bo fajny zjazd jest. "poszkodowany" zapierdzielał z górki, Martinii pojawił się na dole i trzeba było hamować. to taka moja osobista interpretacja na podstawie lakonicznego opisu.

 

wprawdzie na drodze rowerowej nie obowiązuje ograniczenie prędkości, ale istnieje coś takiego jak "dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze". a że tam widoczność jest praktycznie zerowa, to i prędkośc nie była dostosowana.

 

Tak, dokladnie bylo to przy przystanku pestki (poznanski szybki tramwaj) - skrzyzowanie ulicy Słowiańskiej i Mieszka I. I bylo dokladnie jak piszesz - ja bylem na dole, a on lecial rozpedzony z gory. Jest to przystanek tramwajowy gdzie przemieszcza sie duzo pieszych. Ja jechalem wolno i zawsze w tym miejscu jezdze wolno. Na przecieciu tuneli na drodze rowerowej z obu stron namalowany jest trojkat mowiacy o podporzadkowaniu. Wyglada to mniej wiecej tak, jak narysowalem to na ponizszym szkicu. Wszystkie widoczne drogi to chodniki.

 

rysunek1model2.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłumacz się w sądzie tak samo jak tutaj. Mam tylko pytanie czy dobrze rozumiem, chłopak jechał z dużą prędkością w kierunku skrzyżowania? Czy on nie zamierzał zwolnić i zatrzymać się, tylko śmignąć przez skrzyżowanie? Nie rozumiem także tłumaczenia policji, że nie udowodnisz, że chłopak jechał ze sporą prędkością, przecież poważne złamania nie biorą się od spokojnych upadków, trzeba naprawdę mocno przydzwonić aby złamać kość tak, aby do jej ponownego złożenia potrzebna była operacja. Poza tym niech ktoś spróbuje wylecieć przez kierownicę przy małej prędkości, nie jest to wcale łatwe. Chcesz, to zasugeruj, że typ nie potrafi korzystać z hamulców, jeśli jest tam przejście dla pieszych to zapytaj co by zrobił gdyby na drogę wyszedł pieszy albo wybiegło dziecko? Szkoda, że trudno się zorientować jak ta cała lokalizacja wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłumacz się w sądzie tak samo jak tutaj. Mam tylko pytanie czy dobrze rozumiem, chłopak jechał z dużą prędkością w kierunku skrzyżowania? Czy on nie zamierzał zwolnić i zatrzymać się, tylko śmignąć przez skrzyżowanie? Nie rozumiem także tłumaczenia policji, że nie udowodnisz, że chłopak jechał ze sporą prędkością, przecież poważne złamania nie biorą się od spokojnych upadków, trzeba naprawdę mocno przydzwonić aby złamać kość tak, aby do jej ponownego złożenia potrzebna była operacja. Poza tym niech ktoś spróbuje wylecieć przez kierownicę przy małej prędkości, nie jest to wcale łatwe. Chcesz, to zasugeruj, że typ nie potrafi korzystać z hamulców, jeśli jest tam przejście dla pieszych to zapytaj co by zrobił gdyby na drogę wyszedł pieszy albo wybiegło dziecko? Szkoda, że trudno się zorientować jak ta cała lokalizacja wygląda.

 

Nie wiem co zamierzal a co nie. Moim zdaniem po prostu wystraszyl sie gdy mnie zobaczyl i zbyt gwaltownie zahamowal. Moim zdaniem nie bylo potrzeby mocnego hamowania bo minelibysmy sie. Tak czy siak jechal szybko i wylecial z roweru jak z procy.

 

Nom skoro obowiązuje PoRD to również trójkąty z podporządkowaną powinny obowiązywać poszkodowanego.

Skąd w takim razie tłumaczenie Policji?

 

Zachowanie policji w ogole bylo bulwersujace. Traktowali mnie jak juz skazanego. Powiedzieli mi, ze tamten chlopak twierdzi, ze zajechalem mu droge, a gdy zaprzeczylem policjant powiedzial "Niech Pan nie klamie"... Powidzial ze bedzie sprawa w sadzie, ze to sie skonczy w prokuraturze i w ogole... Az mi sie chcialo powiedziec, czy czasem CBŚ nie wezwali?? Druga sprawa, to ich tlumaczenie - powiedzieli, ze trojkat jest tam ze wzgledu na pieszych... Moim zdaniem nie ma roznicy, bo czy tam pojawilby sie pieszy, czy ja, czy PIES Z KULAWĄ NOGĄ to rowerzyste i tak obowiazuje zachowanie ostroznosci na drodze podporzadkowanej! Mowil, ze nie udowodnie ze ja jechalem wolno, a poszkodowany szybko. Tyle, ze na logike, jak ktos wylatuje przez kiere i koziolkuje 3 metry to chyba nie jedzie wolno... Po tym zdarzeniu na liczniku mialem srednia predkosc 12 km/h... Tylko niestety to pewnie zaden dowod.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie sprawa jest dość prosta... Pierwsza rzecz to znak ustąp na ścieżce rowerowej. Na pewno nie dotyczy on pieszych, nie wiem co to za durne tłumaczenie panów z policji O.o Druga rzecz to prawo obowiązujące w przypadku braku jednoznaczności znaków. Koleś miał cię po prawej stronie więc z godnie z polskimi przepisami o ruchu drogowym powinien Ci ustąpić pierwszeństwa. Po 3 fakt że przeleciał przez kierownicę jednoznacznie świadczy o tym że nie dostosował prędkości do panujących warunków na drodze (skrzyżowanie, tunel) także sam jest sobie winny. Tak to wytłumacz policji a jeśli mają zamiar Cię ciągać po sądach to się niepotrzebnie nie wykręcaj i nie kombinuj tylko idź i przedstaw im takie same argumenty. Nie ma opcji żebyś miał z racji tego zdarzenia JAKIEKOLWIEK problemy...

 

Pozdrawiam

Arek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd policja miała Twoje dane? Sam podałeś temu kolesiowi? Mam dziwne wrażenie, że mówiąc o tym, że nic nie udowodnisz, chcieli po prostu wymusić jakieś zeznania albo przyznanie się do winy - żeby mieć mniej roboty. :)

W każdym razie nie poddawaj się - jak już zostało chyba napisane, zapytaj się na rozprawie co by zrobił gdyby wyszedł przed niego pieszy lub co gorsze - małe dziecko. No i oczywiście czy miał zamiar zwolnić lub zatrzymać się przed skrzyżowaniem - jeśli tak to dlaczego tego nie zrobił. No i jeszcze można go wyśmiać, że jeździć nie umie skoro przy hamowaniu przelatuje przez kierownicę :down: i dodać argument o niedostosowaniu prędkości do swoich umiejetności jazdy na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dalej nie rozumiem jak doszło do tego zdarzenia...czy doszło do waszego zderzenia czy nie? Bo jeżeli nie to masz duże pole manewru, możesz powiedzieć że cię tam w ogóle nie było (chyba że już zeznałeś na policji inaczej), możesz powołać świadków, co najmniej o jednego więcej niż tamten powołał i nie ważne czy oni tam byli czy nie, ważne żeby świadkowali na twoją korzyść czyli że jechałeś wolno bo był duży ruch pieszy a tamten jechał jak wariat. Wiem, że to jest naginanie prawa ale tak niestety wygląda obrona przed polskimi sądami. Jeżeli tamten gość ma przynajmniej dwóch świadków świadczących na jego korzyść, nieważne czy prawdę czy nie bo to ciężko udowodnić to już przegrałeś tą sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie takich ludzi trzeba tępić, cóż może koleś się połamał i chce odszkodowanie większe Twoim kosztem ?

 

Jak już wcześniej pisali:

prędkość

warunki na drodze

dojazd do skrzyżowania (przecież nikt nie przejeżdża przez skrzyżowanie zapierniczając ile pary w nogach bo to czysta głupota)

miał Cię z prawej strony

znak na drodze TEŻ się go tyczy

 

Jak długo jeszcze będziemy mieli takie sytuacje w Polsce ? :down:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...