Skocz do zawartości

[Dystans] Najdłuższy dobowy przelot !


Rekomendowane odpowiedzi

Rekord "dobowego przelotu" wynosi 864 km. I to jest jedyny konkret! teraz zaczynają się schody ponieważ takie rekory ustanawiano "solo" oraz z udziałem innych zawodników, którzy pomagali utrzymać tempo. Obecny rekord czyli 864 jest ustanowiony z udziałem pomocników. Tak więc chcąc nie chcąc ten, który rekord ustanowił ustalił pewne warunki. Nie znalazłem żadnej wzmianki na temat ukształtowania terenu (a jest to ważny element) jeśli mamy mówić o porównywalnych warunkach. Ważnym elemantem, jeśli nie najważniejszym są warunki pogodowe na które przecież wpływu nie mamy, a każdy kto choć trochę pojeździł na rowerze, wie że wiatr potrafi umiejętnie wybić z głowy wszelkie zachcianki. Samo życie !!!! Oczywiście niebagatelnym jest również jakość i rodzaj sprzętu jakim się poruszamy. W próbie bicia rakordu z pewnością nieodzownym jest rower czasowy lub co najmniej przyzwoita lemondka.

Dlatego osobiście podziwiam tych co na góralach lub trekkingach ścigają po 200, 300 a nawet 400 km. Szacunek !!!    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój rekord dobowy to 302km 23 lipca 2012.

Bez większego przygotowania (rok kręcenia do pracy po ponad 10 letniej przerwie) wyruszyłem w trasę na rowerze MTB z osprzętem wręcz podstawowym. Rower ważył 15,5kg a ja na nim ponad 130kg...

Czas jazdy 12h bez 2 minut, brutto 16h tak więc średnia z jazdy 25km/h.

 

Da się i nie są to jakieś mordercze wyczyny.

W tym roku mam cel - drobna poprawka rekordu 350km. Liczę na lipiec ale może się pozmieniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

darbul, jak tak podsumujesz ilość czynników niezależnych ściśle od samego jeźdźca, to nie dochodzisz do wniosku, że takie ustanawianie i pobijanie rekordu jest bez sensu? Przy najwyższym poziomie wytrenowania wytrzymałościowego (zdolność do jazdy 24h) więcej zależy od tego czy wiatr dopisze a nie od tego kto jest 3% mocniejszy. Robi się żeglarstwo rowerowe. Rekord może należeć do większego szczęściarza a nie "lepszego" kolarza. Uwzględniając to wszystko masz motywację, żeby się w to bawić?

 

Jeśli wyniki miałyby być porównywalne, to w zasadzie należałoby śmigać solo w kółko na zamkniętym torze... Cóż, każdy uprawia takie kolarstwo, jakie lubi.

 

Ja jeżdżę dla przyjemności. Produkowany dystans i przewyższenia są skutkiem ubocznym. Dzień w którym, postanowię jechać gdziekolwiek, byleby z wiatrem w plecy, aby pomógł mi zrobić rekordową średnią i dystans, mam nadzieję nigdy nie nastąpi.

 

Mój rekord dystansu to 160 km, na które składało się 154km Pętli Beskidzkiej i 6km dojazdów na pociąg. Ponad 2700m przewyższenia. Czas brutto samej Pętli wyszedł 9h15minut, netto 2 godziny mniej (solidny kofibrejk, trochę nawigacji, zdjęć). Przejechane niecałe dwa tygodnie temu.

 

Na pewno stać mnie na większy dystans, ale nie planuję jechać na północ Polski nawijać kilometrażu po płaskim. Zamierzam za to przejechać pętlę wokół Tatr. Będzie to mój pierwszy atak na 2xx km. Tak samo jak Pętla Beskidzka była pierwszym atakiem na 150km - od razu udanym, na pięknej trasie i w czasie z którego jestem dumny (choć oczywiście na wyścigu byłbym na końcu tabeli wyników).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja chciałem wczoraj pierwszy raz w życiu pokonać dystans +200 km.

Niestety upał i zbyt późny wyjazd i niekorzystny rozkład pociągów sprawiły, że licznik po powrocie do domu wskazał 171 km.

 

Jakkolwiek, już wiem, że przebicie 200 km nie będzie trudne. Wystarczy lepsze rozplanowanie czasu i minimalnie niższa temperatura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat zmagam się z cukrzycą od ponad 15 lat więc w kwestii węglowodanów jestem pojętny, nie jest to takie proste jakby się wydawać mogło bo w momencie uzupełnienia węgli w trasie jest spoko. Ale gdy trening zaprzestaje to cukier winduje mi okropnie wysoko więc ta ''równowaga'' jest zaburzona. Nie długo mam spotkanie z diabetologiem w tej sprawie i może spróbuję zmienić insulinę na mniej agresywną niż humalog który niestety z tego słynie a mianowicie hipoglikemi przy długich wysiłkach, tonę jedzenia jakoś też nie chcę ze sobą wozić :) ciekawe czy tutaj też są jakieś słodziaki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też sie pochwalę, a co tam :laugh:

Mój największy przebieg jak dotąd.

150km z kilkoma metrami w 11h z dwiema sakwami i wałkeim na bagażniku. Oczywiście pełna rekreacja, przerwy na kawę, jedzenie i szukanie drogi, ale na drugi dzień udało mi się zrobić tylko ok 75km...zmęczenie organizmu ewidentne.

Trasa zrobiona  w maju br. z Anklam do Rostocku więc głównie równe, proste, niemieckie szosy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...