Skocz do zawartości

[złamany nos]


marcin1212

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Wczoraj bedąc na koncercie w moim mieście dostałem w nos. Sytuacja wyglądała tak że jakiś pijany tudzież zacpany koksik przwrócił sie koło mnie i myslał że to ja go przewróciłęm. Wstał i uderzył mnie głową. Zaraz po tym udałem sie do szpitala i zrobiona mi zdjecie rtg. Lekarz w szpitalu powiedział żeby udac sei z tym w pon - wtorek do chirurga. Z ciekawości poszedłem na pogotowie w moim mieście i tamten lekarz powiedział aby udać sie do laryngologa w poniedziałek, ew dziś (niedziela) prywatnie. Sam już nie wiem co mam zrobić, czy słuchac tego pierwszego czy drugiego??

Czy podczas nastawiania tego nosa lekarz może popełnićnjakis bład i czy takie złamanie wiaze sie z jakąs zmianą w wyglądzie nosa, czy po zakończeniu leczenia wróci on do poprzedniego stanu??

 

P.s Na pogotowiu powiedziałem że uderzyłem sie drzwiami bo wiem że gdybym powiedizał prawde to zapewne sprawa była by skierowana na policje, a tego chciałem uniknąc. Pozatym w takim wypadku mogły by byc chyba problemy z ubieganie sie o odszkodwanie-tak??

 

Z góry dziekuje za odpowiedzi.

 

ps2

W przypadku podejrzenia złamania nosa nie należy zwlekać z udaniem się do lekarza, gdyż nastawienie nosa powinno być wykonane jak najszybciej, najlepiej w ciągu 24 godzin od wystąpienia urazu. Odkładanie zabiegu, może mieć poważne skutki kosmetyczne i czynnościowe, gdyż złamane fragmenty kostne mogą się zrosnąć w przemieszczeniu.

Postępowanie chirurgiczne polega na starannym opracowaniu rany, czyli oczyszczeniu, opanowaniu krwotoku, kontroli brzegów rany i kości nosowych. Przemieszczone fragmenty ustawia się we właściwym położeniu. Następnie zszywa się brzegi rany. Zabiegi te wykonuje się w krótkim znieczuleniu dożylnym, w niektórych przypadkach z użyciem intubacji.

W przypadku niezadowalających efektów kosmetycznych, możliwe jest wykonanie w późniejszym terminie operacji plastycznej korygującej powstałe defekty. Leczenie takie może być wieloetapowe i wymagać kilku operacji.

jest to cześc artykułu. Odnosi sie ona do pierwszej cześci mojej wypowiedzi i wychodzi na to że lekarz który doradził mi udać sie do lekarza pon-wt jest niezbyt kompetentny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Huhuhu... ;) Złamany nos to nic przyjemnego. Powinnien Cię obejrzeć laryngolog, zdjęcie RTG i nastawianie nosa przez laryngologa albo chirurga. Potem ewentualnie konsultacja u laryngologa. Możesz mieć problemy z nosem, tzn może być krzywy i garbaty (nie straszę). Sam miałem złamany nos i mimo tego, że lekarz dobrze go nastawił (był prosty) to jakoś teraz jest krzywy, pewnie w trakcie snu się coś zrypało. Możesz jeszcze mieć problem z drożnością nosa z powodu skrzywienia przegrody nosowej. W obu tych przypadkach jedynym rozwiązaniem jest bardzo bolesny zabieg zwany dłutowaniem, tzn łamanie nosa przez specjalistę tym razem :) a potem ponowne nastawianie z pomocą różnego rodzaju stabilizatorów nosa... :) Brzmi to brutalnie, no ale takie jest... :) Dlatego ja sobie ten zabieg na razie darowałem. Mam nos lekko skrzywiony w prawo i lekko zgarbiony, a był prościutki. Zabieg na razie sobie daruję, nie chcę cierpieć... :)

Módl się chłopie coby się dobrze zrosło i koniecznie odwiedź laryngologa! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem złamany, też dostałem z dyńki, też powiedziałem że w drzwi się uderzyłem :) Nawet mnie nie bolał tylko koledzy powiedzieli że mam krzywy to pojechałem do szpitala, zdjęcie, nastawianko za pomocą zapychania druta do nosa z dużą siłą i teraz najciekawsza część operacji: napchanie do nosa jakichś bandaży nasączonych w żółtym, śmierdzącym glucie i 2 dni z tym. Musiałem cały czas chusteczki podkładać bo się z tego lało :) Po 2 dniach do innego szpitala, gdzie pani doktor już nie była młoda i miła więc wyciąganie tego odbyło się sposobem "pani Krysia złapała za koniec i szarpnęła zdecydowanie" :)

 

Niby mam jakoś minimalnie skrzywiony ale to by się trzeba przyjrzeć, bo ja wiem czy wcześniej taki nie był? Nigdy nad tym nie myślałem ;) Dodatkowych dolegliwości niet.

 

PS: Ubezpieczalnia 3% za to dała :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli rozumiem że zrobiono wam to zaraz po zdarzeniu?? Nie wiem własnie czy jechac dzisiaj prywtanie czy czekać o jutra i do szpitala. Boje sie ze prywatnie to weźmie kase i zrobi byle jak albo wogóle. Zas czekać do jutra też nie bardzo mi sie widzi, bo potem moga być problemy..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie ma tam u was jakiegoś ostrego dyżuru w niedziele? Lipa...

 

Ja pojechałem wieczorem, zdarzenie koło południa ;) Wydaje mi się tak na zdrowy rozsądek, że jeżeli 2 dniowe usztywnianie wystarcza żeby potem nic się nie działo to tak samo zadziała 2 dniowa zwłoka - może się ustabilizować ale nie tak jak trzeba.

 

Lekarz jednak ze mnie żaden :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinni Ci zapewnić "odpowiednią opiekę medyczną" w szpitalu, do którego się zgłosiłeś, czyli badania (konsultacja z chirurgiem i laryngologiem i zdjęcie RTG) a potem zlecić konsultacje z laryngologiem w kolejnych dniach jak już opuchlizna zejdzie.

Ja zostałem "opatrzony" w szpitalu wojewódzkim w Tychach, ale kazano mi od razu jechać do Katowic na Francuską na chirurgię szczękowo twarzową, gdzie zrobiono mi jeszcze jedno zdjęcie i skonsultowano jeszcze raz z chirurgiem.

 

Musisz walczyć, to w końcu Twoje zdrowie!

 

Dodam jeszcze, że ja sam na drugi dzień wyciągnąłem ten tampon z nosa i było tego 1,5 metra w jednej dziurce ! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak też zrobie. zadzwonie i spytam sie czy wogóle ona coś moze mi poradzić.

 

Edit:

Dzwoniełm do spzitala wojewódzkiego w bielsku i lekarz powiedizał ze nie ma sie co spieszyć ze z tym można czekać do 14 dni a opuchlizna i tka musi zejsc chcący nastawić. Powidział zeby iść jutro do przychodni i tam to zrobią. Boje sie że takie czekanie pogorszy sprawe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się wypowiadać autorytatywnie, bo specjalistą nie jestem - ale skoro nos jest złamany, to dla mnie dziwna sprawa, że nie nastawili ci go od razu. Chyba, że miałeś takiego farta, iż kość jest jedynie pęknięta, bez przemieszczenia. Mnie lekarz nastawił złamany nos zaraz po zdarzeniu - kiedy tylko dotarłam do szpitala; a mimo to po kilku dniach, kiedy zeszła opuchlizna, okazało się, że nie mogę oddychać z powodu skrzywienia przegrody. Ale wówczas było już po sprawie - i musiałam kilka ładnych miesięcy (prawie rok) czekać na operację. Prawie rok bez nosa :whistling: - bo co z tego, że był na swoim miejscu (wrednie krzywy zresztą), skoro kompletnie bezużyteczny (podczas badania niedrożność określono jako 4 stopień - najwyższy z możliwych). Podczas tych kilku miesięcy mogłam zapomnieć o jakimkolwiek poważnym wysiłku (czyt. sporcie) - ustami nie oddycha się zbyt efetkywnie...

Toteż lepiej pogoń tych lekarzy do roboty - i zapamiętaj, u kogo byłeś, w razie gdyby okazało się (oby nie), że przez zaniedbanie jakiegoś konowała masz teraz kłopot analogiczny do tego, jaki ja miałam.

Pozdrówko współczujące :teehee:

 

PS. koncertownik: wyjściem z sytuacji - tak, jak w moim przypadku - jest właśnie operacja (nie plastyczna, tylko laryngologiczna - czyli dużo prostsza i, co najważniejsze, refundowana). Skoro ci się nie spieszy, spokojnie zapisz się w kolejkę, odczekaj swoje i ciesz się potem zgrabnym, drożnym nosem ;) . Mój wygląda teraz, po zabiegu, lepiej (ładniej) i oddycha mi się nim również lżej, niż przed wypadkiem - bo od urodzenia miałam lekko skrzywioną przegrodę, a teraz mam prościutką ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym na wszelki wypadek zapisała jego nazwisko :teehee: .

Im szybciej się tym zajmiesz, tym lepiej. Ja bym na twoim miejscu właśnie wolała do prywatnego - mniejsza szansa, że cię potraktuje per noga, co niestety w publicznej służbie zdrowia jest nagminne. Zbyt poważna to sprawa, żeby się narażać na kontakt z obibokami i partaczami.

Pozdrówko naglące :whistling:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tak powiedział, to możliwe, że nie ma przemieszczenia przegrody. Na pewno nie zaszkodzi wybrać się jeszcze do kogoś - zawsze co dwie opinie, to nie jedna, a chodzi przecież o zdrowie.

Co do załamania: po złamaniu kość zawsze jest grubsza w miejscu zrośnięcia - u mnie na nosie też jest teraz malutki garbik. Tym niemniej mnie on w ogóle nie przeszkadzda - zawsze podobały mi się nosy z dyskretnymi garbikami (takie greckie :) ), więc akurat uważam, że ten wypadek ze złamaniem w konsekwencji odbił się pozytywnie na moim wyglądzie :w00t:

Pozdrówko podnoszące na duchu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sumienie jednak nie dało mi spokoju i nwybrałem sie do lekarza do innego miasta.

Lekarka bez zastanoiwienia chwyciła za nos i nastawiła. Jest o wiele lepiej(może troche krzywy ale to trzeba sie juz przypatrzyć)

 

Czy w waszych przypadkach po nastawieniu zakłądano wam jakieś usztywnienia waciki itp??? Bo mi nic nie założono.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propo lekarzy, to czekalem na RTG z kolesiem co tez mial zlamany kiedys obojczyk. Lekarz niczego nie zauwazyl i koles nic nie wiedzial o zlamaniu. Po 3 tyg pojechal na rehabilitacje z powodu ograniczonej ruchomosci stawu barkowego i tam zrobili mu kolejne RTG. Wyszlo na to, ze obojczyk sie sam zrosl :o Juz nic mnie nie zadziwi w tym kraju <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marcin1212: owszem, ja po operacji miałam w nosie takie szyny przymocowane niebieską nicią :o . Na którejś z kolei wizycie lekarz przeciął te nici i szyny wyciągnął.

Zalecam spać w pozycji na wznak - najmniejsza szansa, że sobie ten nos znowu niechcący przestawisz albo nadwyrężysz.

Pozdrówko z poradą <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

ja ze swojego doświadczenia moge powiedzieć że złamany nos miałem nastawiany dopiero po kilku dniach jak zeszła mi opuchlizna, niestety miałem to samo co Ecia krzywą przegrodę zabieg odbył się 3 tyg temu i wszyscy mi mówili że jest to zabieg bolesny i później strasznie boli prawda po zabiegu ciężko sie przyzwyczaić do oddychania tylko przez usta (chodź nos wykorzystywałem w jakiś 30% czekając na tą operacje :)ale nie było źle i o wiele lepiej się mi teraz oddycha na oddziale była fachowa opieka i bardzo miła więc nie ma co się tego bać a nos nadal mam krzywy i tak :) a i bandaży sie już nie stosuje wkładają tampony i płytki teflonowe aby usztywnić przegrodę a i zabieg robią pod pełna narkozą na szczęście B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat mam wielkiego pecha do nosa, ponieważ miałem złamany co najmniej kilka razy, parę razy już mi się nawet nie chciało iść do lekarza. Miałem już też operację plastyczno-laryngologiczną i powiem szczerze, że operacja to pikuś przy wyjmowaniu usztywnień-pani doktor stwierdziła, że to tak nie boli itd. i stabilizatory wrośnięte w przegrodę przez prawie miesiąc- po operacji nie miałem większości śluzówek- pocięte do dłutowania- wyjęła mi na żywca. Może i jej nie bolało, ale mnie musieli wynieść z gabinetu, bo film mi się prawie urwał z bólu :)

 

Dodam, że po operacji mam wciąż częściowo niedrożny nos, co czasem przeszkadza w wysiłku, więc wszystkim którzy podejrzewają to jakże popularne złamanie polecam niezwłoczne spotkanie z lekarzem.

 

Co do nie zastosowania usztywnienia, wydaje mi się to co najmniej dziwne. Wyobraź sobie, że złamałeś rękę, ktoś ją nastawia i nie usztywnia- efekt nastawianie okazuje się bez sensu, ponieważ następują przesunięcia, ale to tylko moja opinia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Duchem w kwestii usztywnienia. Mój nos po pierwszym nastawieniu (w dniu wypadku) wyglądał prosto; po wyjęciu sączków wraz z upływem dni mogłam nieomal obserwować, jak coraz bardziej przechyla się w prawo... koniec końców okazało się - jak pisałam wyżej - że przegroda ustawiła się ukośnie i lewą dziurkę miałam przezeń zablokowaną już u wlotu, a prawą - bliżej oczodołu. Nos - patrząc od frontu - wyglądał trochę jak "S" w logo Speca :) .

Wyciąganie usztywnień mnie akurat nie bolało w ogóle - widoczne to zależy od stanu wnętrza nosa. Moje nie było aż tak zmasakrowane.

Toteż uczulam: jeśli po zejściu opuchlizny (czyli najdalej po 4 dniach) poczujesz, że masz jakieś trudności z oddychaniem - natychmiast pędź do lekarza, może jeszcze nie będzie za późno. Ja popełniłam ten błąd, że poszłam dopiero po tygodniu z okładem; kłopoty z perspiracją składałam na karb utrzymującej się gdzieś wewnątrz nosa opuchlizny (tak to sobie tłumaczyłam)... a czym to zaowocowało, już pisałam B)

Pozdrówko z przestrogą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ja musze wam powiedzieć że faktycznie nie załozyli mi tego usztywnienia, ale nos na szczeście sie nie przekrecił. jest w miare prosto, mozę troche inaczej niz przed wypadkiem. Jutro ide do kontroli to zobacze co mi powie lekarz. Kłopotów z oddychaniem jako takich nie mam, Mówie jako takich bo póki co mam katar. Opuchlizna już tez pomału mi schodzi i mysle ze wszytsko bedzie ok.

 

Ps Czy za ubitego zęba można ubiegac sie o odszkodowanie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witajcie,

Sorry, że odkopuje temat, ale trafiłem na niego przez przypadek poczytałem i widzę, że koledzy mieli operacje dłutowania prostowania przegrody. Mój przypadek z nosem jest trochę inny tzn. nie miałem nigdy złamany ale mam skrzywiona przegrodę i czasami puszcza mi się krew. Postanowiłem pójśc do znajomego laryngologa - z polecenia prywatnie poszedłem z krwotokiem, które występowały kilka razy dziennie to była masakra ale po oglądnięciu umówiłem się na tzw. "spawanie" ale pod warunkiem, że będę miał czysty nos bez skrzepów bo w takim stanie to on się nadaje do operacji - jak sobie o tym pomyślałem to mi się słabo zrobiło a chłop jestem nie przeciętny. Za 3 dni udałem się prywatnie do laryngologa na "spawanie" przez kilka dni starałem się nie schyla chodzić wyprostowany i woogóle. Jak tylko zajrzał do nosa to puściła się krew - walczył ze mną jakąś 1h ale nie udało się wykona zabiegu - w między czasie kilka razy odpływałem, do nosa wkładał mi takie "gąbki" które miały wchłaniać krew - wogóle to wyglądałem jak zombie po obiedzie z ludzkiego mięsa. Kolejna próba za kilka dni już się powiodła ale do kolejnej próby to już tylko leżałem i nie ruszałem się. Spawanie polegało na zamrażaniu naczyniek krwionośnych w nosie, działo się to w styczniu 2007 ale od tego czasu jest wszystko w miarę ok może z dwa razy miałem jakieś krwawe czyszczenie nosa. Teraz napiszę do czego zmierzam: czy ta operacja i prostowanie przegrody nie boli? Laryngolog zalecał mi abym zrobił ta operację czym prędzej. Jak długi jest okres po operacji i jak wygląda proces dochodzenia do pełnej sprawności - wspominacie o wyciąganiu stabilizatorów z nosa? W moim przypadku laryngolog mi mówił, że spiłował by nadmiar kości a wszystko by się odbyło pod narkozą. Bardzo się tego obawiam ze względu na ból po operacji? A co do wkładania 1,5m nasączonego bandaża to nazywa się to seton i swego czasu jak rok wcześniej miałem problem z krwawieniem z nosa to włożyli mi coś takiego do krwawiącej dziurki (rzeczywiście weszło tego z 1,5m - szok) wieczorem w domu wyciągnąłem to ustrojstwo bo przeciekło. Miałem to w nosie jakieś 4godz, pozostawiło po sobie jedną dziurkę z nosa większą ale obecnie się już tego nie stosuje chyba że właśnie trafisz na jakiegoś rzeźnika w zamian są właśnie te "gąbki". Ten laryngolog co mi przeprowadzał zabieg to obchodził się ze mną bardzo delikatnie więc jak zdecyduję się na operację to tylko u niego i najlepiej prywatnie. Zauważyłem również, że krwawienia występują zazwyczaj zimą - chyba suche powietrze mi nie służy.

Pozdrówka 4all

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po operacji nic nie boli - ja przynajmniej nie pamiętam żadnego bólu. Jedynie, jak już pisałam wyżej: przez dobę, góra dwie po zabiegu czujesz się, jakbyś miał grypę. A potem stopniowo coraz lepiej. Rekonwalescencja trwa 3 tygodnie - tzn. po 3 tygodniach jesteś już jak nowy: wygojony, zwarty i gotowy do podjęcia wszelkiego rodzaju wyzwań, jakby nigdy nic ci nie dolegało :D .

Oczywiście, zapewne mogą się zdarzyć sytuacje indywidualne, przez które leczenie się przedłuży - ale generalnie u przeciętnego człowieka po 3 tygodniach jest się w pełni zdrowym.

Naprawdę warto się zdecydować. Po co się męczyć latami, skoro można "przechorować" 3 tygodnie i mieć spokój?

Pozdrówko dopingujące :D

 

PS. Wyciąganie stabilizatorów też nie boli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...