Skocz do zawartości

[smarowanie] Zalety i wady olejów do łańcucha


Rekomendowane odpowiedzi

Zaraz przyjdzie ktoś, kto smaruje syntetykiem do silników, albo czymś motorowym, albo kujawskim! 1l za 6zł, brawo on! 

 

Przy kosztach eksploatacji roweru 60zł ginie w gąszczu wydatków, a może nam oszczędzić czasu (bo rzadziej się nakłada i rzadziej trzeba czyścić - ekstrakcyjna, czy inny odtłuszczacz też kosztuje) i może przedłużać żywotność napędu (to robi każdy, ale nie każdy wymaga tyle zachodu i nie każdy może dać ten sam efekt).

 

Już nie mówiąc o tym, że przez sam aplikator, konsystencje i zalecenia może być tak że jeden smar kosztuje może i 1/4 ceny, ale nakłada się go np. 4 razy więcej i trzeba go nakładać 2 razy częściej. Patrzenie na samą cenę za pojemność jest kiepskie - jasne koszt wytworzenia każdego będzie marginalny w stosunku do ceny zakupu, pytanie czy TOBIE się to opłaca, bo moze się opłacać bardziej niż inne smarowidło które wychodzi 100ml za 10zł nawet jak smar będzie kosztował 200zł za 100ml. Idę o zakład, że mi czerwony FL wychodził mnie zdecydowanie mniej ekonomicznie niż rohloff mimo, że cenowo rolek jest od groma droższy za 100ml. Raz że po FL napęd zaczynał dźwięczeć już po 50 km(co na pewno nie pozostało bez wpływu na samą żywotność napędu), dwa że więcej mi się go rozlało niż zaaplikowało, trzy że ponoć jak się aplikuj 3 krotnie to wytrzymuje niby pod 100km, tyle że schodzi go 3 razy tyle i czynność zajmuje 3 razy więcej czasu. Rolka aplikowałem co ~200km, napęd czyściłem szmatką i mało kiedy szejkowałem, fakt faktem więcej czasu jeździł brudniejszy niż niż na FL, ale mniej czasu szeleścił, co lepsze na 100% nie wiem, bo nie sposób tego zbadać, ale na pewno jak idzie o liczbę km, czy czas jazdy na danej pojemnośći, to FL wychodził od groma drożej. 

Edytowane przez Blue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pilarol Misie. 1l za 12pln na orlenie. Mam to już z 5 lat, czasem smaruję, nalałem do starej buteleczki po PTFE i do dziś nie dolewałem. Chyba ten litr to na całe życie. Wada? Zapach gdy zbliżę nos do łańcucha w gorące dni. Serio, nie widzę żadnej różnicy między tym a dedykowanym Shimano po 500 za litr. No ale ja burżuj jestem to co będę jakimś pilarolem smarował, w końcu Shimano wędki robi to musi się też znać na olejach - co nie? :D

 

Jak masz na końcu "tz" w nazwisku to kupuj Pilarol. Jak masz normalne nazwisko i lubisz sobie poprawiać samopoczucie smarując dedykowanym smarowidłem - kupuj sobie cokolwiek co ma BIKE na etykietce.

 

 

I przestańcie już się żreć. Szkoda czasu. Pojeździlibyście czy coś...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brudzi ? 

 

Nie widzę diametralnej różnicy między PTFE czy zielonym FL a Pilarolem. Olej to olej. Ja techniczny jestem, mechanika, modelarstwo, elektryka, elektroniki trochę i przysięgam, nie widzę potrzeby stosowania w rowerze cudownych specyfików. Ja rozumiem, że w specjalistycznych konstrukcjach potrzebne są dedykowane smarowidła ale łańcuch roweru to tak prosta i stara maszyna, że cokolwiek redukującego tarcie się sprawdza. I kupuję te FL czy inne Rolki, ostatnio PTFE ale żebym jakąś różnicę czuł to absolutnie nie.

 

Taki pilarol o jakim napisałem sprawdza mi się identycznie jak każdy inny olej. Ma jednak dwie wady: po pierwsze ma zapach, jeśli ktoś trzyma rower w mieszkaniu to będzie pewnie narzekał. Ja trzymam pod wiatą, na podwórku więc mi to wsia ryba. No i nie ma małej buteleczki ze wspaniałym aplikatorem. Taką litrową butlą się nie da nasmarować łańcucha, no chyba, że będzie się maczało wykałaczkę i tak mozolnie po kropelce...

 

 

Używałem tego pilarolu w zimie, sól, chlapa, łańcuch z tych "rdzewiejących" shimano - HG50. I nic go nie wzięło. Czyli nie dość że smaruje to i zabezpiecza przed rudą szmatą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie widzę diametralnej różnicy między PTFE czy zielonym FL a Pilarolem. Olej to olej. Ja techniczny jestem, mechanika, modelarstwo, elektryka, elektroniki trochę i przysięgam, nie widzę potrzeby stosowania w rowerze cudownych specyfików. Ja rozumiem, że w specjalistycznych konstrukcjach potrzebne są dedykowane smarowidła ale łańcuch roweru to tak prosta i stara maszyna, że cokolwiek redukującego tarcie się sprawdza. I kupuję te FL czy inne Rolki, ostatnio PTFE ale żebym jakąś różnicę czuł to absolutnie nie.

A ja tylko dodam, że skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać? 20zł i mamy 1 litr przekładniowca, a za zaoszczędzone złotówki lepiej kupić 5kg bananów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zupełnie. Zakres dotyczył "przebiegu smarowania" - patrz post @kolcytek.

Z Twojego postu wynika "zdziwienie", że nigdy nie smarowales łańcucha po 80 czy 120km.

Wniosek nasuwa się jeden:

- nie używales chociażby tego FL o którym ja napisałem.

 

Wysłane z mojego HTC U11 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez qriozum
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super. Bomba, tylko dalej nie wiadomo czego używasz.

Wszystko można kupować taniej jak się zaczniemy bawić w większe opakowania ;)

Ależ pisałem na poprzedniej stronie,i jeszcze w kilku innych miejscach.

I od 2014 roku ciągle ten sam produkt.

 

IPONE X-TREM CHAIN OFF-ROAD jest jak woda, a po wyschnięciu nie jest lepki, podobnie z IPONE SAND CHAIN z tym że "dziubek" ma malutki, więc aplikowanie jest jeszcze precyzyjniejsze. 

 

Mam to samo podejście do roweru co cervandes, to jest tylko rower a nie silnik spalinowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A ja tylko dodam, że skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać? 20zł i mamy 1 litr przekładniowca, a za zaoszczędzone złotówki lepiej kupić 5kg bananów. 

 

Albo i gratis : ))

Bo włąśnie w skrzyni olej wymieniam i mi 2 l nie wejdzie ; ))

Tyle, że to PTFE  faktycznie mniej brudzi i łatwiej zmyć za cenę dwa razy częstszego smarowania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zupełnie. Zakres dotyczył "przebiegu smarowania" - patrz post @kolcytek.

Z Twojego postu wynika "zdziwienie", że nigdy nie smarowales łańcucha po 80 czy 120km.

Wniosek nasuwa się jeden:

- nie używales chociażby tego FL o którym ja napisałem.

 

Wysłane z mojego HTC U11 przy użyciu Tapatalka

 

Owszem, zupełnie. Od kilku postów wątek jest jeden, co polecacie aby nie trzeba było dosmarowywać co 100km, ja poleciłem PTFE a WKG napisał, że nie poleca ptfe bo po 80km musiał smarować. I od razu na jego post odpowiedziałem, zgodnie zresztą z zasadą netykiety, że nie cytujemy posta poprzedzającego. Mowa była o PTFE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

WKG napisał, że nie poleca ptfe bo po 80km musiał smarować.

 

Po 80-120 ...

Tzn nie tak, że nie polecam, tylko nie polecam na długie przebiegi ... 

Ma swoje zalety - łatwiej się po nim czyści niż po oleju, dosyć długo napęd pozostaje czysty, niezły aplikator (choc Bloody Oil ma znacznie lepszy, a może i taki sam ale ze względu na konsystencję łatwiej dozować).

Moim zdaniem trochę słabiej wytułmia. 

Dla jednych złoty środek dla innych zgniły kompromis ; )

 

Pozdrawiam

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tyle, że to PTFE  faktycznie mniej brudzi i łatwiej zmyć za cenę dwa razy częstszego smarowania. 

A to nie, dziękuję, i tak muszę smarować 1x w tygodniu więc co 3 dni mnie nie interesuje. A że testowałem już te PTFE to wiem, że lać bym musiał to niemal codziennie. Mam co robić, także dzięki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ; (

A ja ostatnio tak co 2-3 dni ... czasem codziennie.

Tyle, że na łatwiznę idę ... po szejku 100-125km, potem dosmarowanie, 100-125 km, karcher, cykl od nowa i szejk.

Smarować mogę codziennie ale za bardzo nie mam gdzie szejkować stąd szukam czegoś bardziej trwałego. No i bardziej wyciszającego.

 

 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie w piachu i w pyle to pewnie ludziom na dłużej wystarczy ... tak patrzę na stravie to większość po miastach napiera.

Zawsze można wziąć od kogoś i nasmarować raz na próbę ....

 

A tak nawiasem ... co masz, przypomnij proszę ; ) 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

tak patrzę na stravie to większość po miastach napiera.

Ha, bo tak właśnie jest, a do tego maks 100/tydzień. A potem rodzą się opinie itd.

 

Wiele razy pisałem co stosuję, zwykły przekładniowiec 85W140. W MTB w suchym lesie na 100km wystarczy, po tym przebiegu i tak rower do mycia się nadaje. W szosie na sucho pociągnie do ok. 400/500km czyli na tydzień spokojnie mi wystarczy, a więc do kolejnego mycia roweru. W między czasie z raz szmatką przejadę. Żaden silikon czy inny teflon nie był w stanie tak długo smarować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też o takiej lepkości jak mój? To jest ważne, bo są przekładniowce np. 75w90, to może być jak woda lub na zimę.

Do mojego klei się tak samo jak do każdego innego niezależnie czy był to ptfe czy co innego, każdy z nich po jeździe leśnej w kurzu wyłapał +/- taką samą ilość kurzu, a zatem priorytetem stało się smarowanie, a tu bezkonkurencyjne są takie oleje.

 

Ostatnio przetestowałem eLube na mokre warunki, całkiem całkiem, daję mu znak = z przekładniowcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma idealnego smaru co by starczał na kilkaset przejechanych kilometrów i do tego łańcuch po nim błyszczał zawsze jak psu jaj...a :) Ja używam zielonego finishline, głównie dlatego, że mi się podoba jego zapach i ma prawie idealną konsystencję tzn.nie ścieka z łańcucha jak woda i wnika jednak w te ogniwa łańcucha. Mój sposób smarowania jest taki, że po szejku smaruję łańcuch po małej kropli na ogniwka, następnie czekam 1,5-2h i daje znowu po małej kropli na ogniwka. Następnie wkładam rower do piwnicy, a na drugi dzień przed jazdą daję kolejną porcję po kropelce na ogniwka i czekam jakieś pół godziny. w międzyczasie przebieram się, pakuję rzeczy na rower itp. Po około 30min wycieram cały łańcuch do sucha z zewnątrz. łańcuch oczywiście zbiera syf, bo jeżdżę sporo w terenie (ostatnio dziką trasą motocrosową :) spore odcinki, często piaszczyste lasy, zakurzone i piaszczyste polne drogi) ale tragedii nie ma, bo po jeździe przecieram łańcuch szmatką i się błyszczy. Na takim smarowaniu robię jakieś 250km-350km, potem dosmarowuję. Łańcuch szejkuję raz na tydzień (co około 500km), czasem raz na dwa tygodnie i powtarzam proces smarowania od nowa.

 

Jeśli ktoś chciałby wypróbować tą metodę smarowania łańcucha, to od razu zaznaczam ,że kropla oleju ma być naprawdę mała, bo inaczej upierdzielisz sobie kasetę i korbę olejem. Tak uwaloną kasetę ciężko jest potem doczyścić bez zdejmowania jej i wyszejkowania w benzynie jak łańcuch :] Z korbą podobnie jak ma więcej niż jeden blat  do tego osłonę z zewnątrz.

 

Niektórzy jak uważam za bardzo się przejmują tym smarowaniem i traktują go jako jakiś rytuał, a nie konieczność :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...