Skocz do zawartości

[napad agresji] macie czasem coś takiego?


zido

Rekomendowane odpowiedzi

Ja się dosyć często denerwuje na kolegów z klasy podczas w-fu :P Nikt nie umie grać i tylko się na nich drę :)

A na rowerze czasami mi się zdarzy przeklnąć na jakiś niedzielnych rowerzystów i idiotów którzy jadąc z naprzeciwka nagle wjeżdżają na mnie, przez co muszę hamować...

Raz mi się zdarzyło, że jechałem za kolegą 35 km/h z małym odstępem i przejeżdżaliśmy koło cmentarza (mur cmentarza to był bok chodnika) i nagle jakaś babcia wyjeżdża prostopadle do nas i zajmuje cały chodnik i po hamulcach... Już nie pamiętam co jej powiedziałem, ale wiem, że koledze trochę oponą nogę przejechałem ;/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami zdarza mi się coś takiego. Na przykład ostatnio nic mi nie wychodziło jak jeździłem po górkach w lesie. Ciągle się zakopywałem w błocie, słabo mi na single trackach szło.... do tego przerzutki fatalnie działały, wkurzyłem się i pchnąłem rower w krzaki coś tam mówiąc pod nosem jaki to on nie jest :P Po czym wsiadłem i pojechałem dalej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ja kiedyś wyżyłem się na swoim krosie, a konkretnie to zaatakowałem go piłką do metalu :)

Straty: lakier, światełka, wszystkie dodatki jakie były na kierownicy łącznie z licznikiem :icon_wink: a no i opona ucierpiała ale i tak była do zmiany :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sory za lekki offtop, ale jestem pod wpływem silnej adrenaliny ;) Jestem zdenerwowany z powodu, iż przed chwilą byłem świadkiem ucieczki gównirzy przed policją i nie wspomogłem kochanych krawężników. Słyszałem syrenę i 3 gnojków spiepszających, biegli w moją stronę. Wyminąłem ich i pojechałem dalej i patrzę jak policjanci złapali 2 a 3 coś wypadło to ten policjant który go gonił chyba się zmęczył i zainteresował się to co mu wyrwał. Ten gnój biegł w moją stronę, a ja nie wiem dlaczego nie potrafiłem go powstrzymać mimo, iż byłem na rowerze i bym go spokojnie wyprzedził.

 

I ty zaczyna się wściekłość na siebie: Najpierw taksówkarz szybko wjechał na trawę, prawie go miał, ale się przewrócił. Następnie gnojek wskakuje na metalową bramę do budowy i UWAGA facet Fordem focusem przypiepszył w tą bramę, tak, że przgniótł mu nogę, żeby nie uciekł. Piesek łaskawie raczył podejść do bohaterskiego kierowcy, który zniszczył swój samochód (kierowca uciekł tak szybko jak się pojawił). Widziałem jak gnojek leży na tym samochodzie, szkoda, że mu nóg ta metalowa brama nie pocieła. Cała akcja miała miejsce na ul. Bonifacego róg Sobieskiego w Warszawie ok 16:30.

 

Jestem wściekły na: siebie (bo będąc na rowerze nie pomogłem w łapaniu) i policjantów (bo typ ewidentnie nie miał ochoty podbiec).

Może to lęk przed stratą roweru :/ Na prawę szkoda mi normalnego człowieka który zniszczył swój naprawdę nowy i błyszczący samochód.

 

PS Okazało, że pobili jakieś dziecko :D

Sceny jak z filmu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no co wy, jak mozna rzucac rowerem :voodoo: , mi nigdy to się nie zdążyło, choc czasem bylem ekstremalnie wzburzony, ale nie do tego stopnia, zeby zrobić coś dla mojego roweru, co innego np. dla klawiatury, komórki, :P :P

 

Klawiatura... To jest chyba jeden z najlepszych sposobow na odstresowanie!!! :) Szczegolnie ze mam taka 9 letnia Chicony to mi nie szkoda. Tyle razy w nia nap... uderzalem :D i cholera dziala jak nowka. Pancerna jakas... :blink: Czasem tylko jakis klawisz z serii f wypadnie :woot: Nigdy nie wypadl f13 :P

 

Pamietam jak jeszcze w gim, bylem u kumpla i gralismy w jakas tam najnowasza gre, komputer byl nowy niedawno kupiony. Cos ta gra sie ciela, wychodzilo co chwila do windowsa, no grac sie nie dalo ;) A ten debil wzial to pudlo, powyrywal razem z kablami i sru przez okno ( a mieszkal w wierzowcu na 6 pietrze).

Ciekawe co by bylo jakby ktos tam na dole stal B) Oczywiscie nic nie zostalo z blaszaka :)

Telefon za kruchy :/

 

Co do roweru, to jeszcze sie nigdy nie zdarzylo zebym go kopnal/rzucil. Raczej czesciej zdarza mi sie klnac tak, ze mnie slychac na cala okolice, albo wyzywam sie na ew. przechodniach, kolegach :) Generalnie staje sie bardzo agresywny i latwo mnie wkurzyc jesli chodzi o tepych przechodniow/kierowcow. Co innego jak mi nie wychodzi jakis zjazd, czy sie wywale. Wtedy gleboki oddech, stoicki spokoj, pelen lansik balansik i szukam winy w sobie B) Kiedys mi sie tam zdarzylo rzucic sie na jakiegos goscia z lancuchem owinietym wokol reki bo omalo bym nie wjechal przez niego do rowu :) Pisalem o tym na forum :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Rower jest moim kolegą, współpracownikiem, za żadne skarby nic mu nie zrobię ;)

 

Ale byłem świadkiem takiego napadu. Pewny siebie kolega z ulicy założył się ze mną, kto przejedzie górkę z piasku :P W ówczesnym rowerku miałem opony 2,35 i przejechałem bez większych problemów. On na jakich na oko 1,75 zapadł się w piasku, on wyskoczył z roweru, ten zjechał na bok górki i ten osioł na niego wskoczył i zaczął po nim skakać :icon_wink: Sprzęt nie był jakiś super, a mimo tego to smutny widok, jak coś się bezsensownie niszczy. Skakał po przerzutkach, po kole, ramie. Koło się wyginało o parę centymetrów. Koleś wcześniej narzekał, że mu rower szwankuje, no nie dziwię się. Po prostu żal takich ludzi! Agresje można wyładować bluźniąc, walnąć se pięścią w ziemię, a nie rower! Rower traktuję, jak człowieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...