Skocz do zawartości

[8000-10000] dwa rowery Gravel i drugi rower. .


KrisK

Rekomendowane odpowiedzi

Troszkę wstępem..

Mam obecnie kowadełko mongoose rockadile. Nie powiem złego słowa bo w kilka lat zrobił kilkadziesiąt kkm i jak by nie było dało się.  Ale czas kupić sobie wreszcie rower :D W myśl zasady jak nie teraz to kiedy. Po 40 trza się zaczynać pakować a nie rowery kupować ;)  Więc ponieważ niewiele mi zostało czasu....
Zdecydowanie ma to być coś "górskiego" Co do zasady ja nie jestem wymagający ale nie trawię rzeczy które udają ze działają.
Ponieważ mam od lat ochotę wrócić do baranka i mieć wreszcie lekki rower na który będę mógł wsiąść i pojechać sobie przed siebie wybór padł na gravela jako dodatek do jakiegoś "górala" 
Założenie pierwotne było że zaszaleję i wydam na oba 7k.   Oczywiście w tej cenie coś musiało by być bardzo słabe albo używane.  Ja się nie znam i nie wiem czy mam ochotę na kupno używki w którą zaraz trzeba będzie wsadzić kasę. Chociażby się okaże ze piasty są zaorane albo napęd źle ocenię.  Pomijam że na amorkach nie znam się wcale :D  Nie ocenię że działa że jest dobry że...  W między czasie stwierdziłem że gravel nie powinien warzyć więcej niż  11,5kg co dość mocno wpływa na cenę.

Tak doszedłem do ABSOLUTNEGO maksimum  9k  :D:D:D

Drugi problem to taki że początkowo miał być HT i gravel. Cały czas mnie dręczyło czy te rowery  nie są "zbyt podobne" Z założenia HT miał być do pojechania gdzieś na szlak ale i do codziennego pokręcenia się w okolicy KRK.

Gdzieś w drodze przebijania sie doszedłem do tego że https://www.decathlon.pl/rower-mtb-xc-500-275-id_8518407.html   Ten byłby ciekawy ma srama x12 (przednia przerzutka mnie zawsze irytowała) Ma blokadę w kierownicy sztywną oś i kosztuje 5K  Jest lekki i chyba ma niezły osprzęt.  Oczywiście standardowo nie siądę sobie sobie na nim bo go ni ma w deca :D:D:D
Drugi to https://www.kross.pl/pl/2018/mtb-xc/level-9-0  Bez specjalnego entuzjazmu zakładam że będzie fajnie jeździł. 

 

Gravel który miał być dodatkiem

https://e-rower.pl/gravel/4807-aura-xr-2018-ebon.html  podoba mi sie jego waga jeśli to 10,5kg to prawda sam rower mi sie wyjątkowo nie podoba ale to drobiazg ma się jeździć dobrze.
https://tricarbon.pl/fuji-jari-1-5-gravel-rower  Ten jest chyba już wyborem docelowym.  Sam rower mi się podoba ma mocowani pod wszystko więc bez problemu zrobię z niego krowę   Napęd chyba sensowny choć nie wiem czy nie lepszy był by bardziej szosowy?  Tylko z wagą mam zagwozdkę bo raz to 10,5 raz prawie 12. 

No i rower który mi sie strasznie podoba i jest podobno lekki 9,7 https://www.rowerymerida.pl/produkt1532/silex-300-rower-merida.html   Wadą jest brak mocowania pod bagażnik z tyłu.  (ten rower ma służyć za krowę pod bagażniki )

Meridy nie namierzyłem nigdzie w KRK na fuji się przejadę w poniedziałek.   Tu pytanie do Was czy te różnice w wadze są istotne. I na co zwracać uwagę. 
 

A teraz wisienka na torcie. Wczoraj byłem w sklepie gdzie macałem fuji sprzedawca uświadomił mi że powinienem kupić fula.  Że HT to nie jest jednak to samo i że... Jak się postaramy to w budżecie delikatnie nadmuchanym :D:D:D się zmieścimy z fuji i fulem.  I pokazał mi. Ghosta kato 3FS  model sprzed dwóch lat bodajże.

https://portal.bikeworld.pl/artykul/testy_i_nowosci/testy_rowerow/15593/test_ghost_kato_fs_3?strona=3

  No i cały misterny plan w pi.....  Szczególnie że chyba ma rację. Zarówno z tym że HT będzie niemal jak gravel jak i w tym że wydać 8-9k i mieć niedosyt to słaba opcja.
Tu już jestem głupi.  Podobno osprzęt jest niezły. Na pewno nie ma blokad w manetkach i pytanie czy warto się tym przejmować Podobno te amorki mają już sens. Napęd nie wygląda źle choć 3x10... No ale może warto? Młodszy nie będę jeździć będę dla przyjemności i może tak będzie lżej i przyjemniej niż na jakimś 1x11/12
Nie ma to  sztywnych osi... Pytanie czy to ma jakiekolwiek znaczenie. Skakać raczej nie będę. 

Będąc w Deca wczoraj jeszcze siadłem na coś takiego https://www.decathlon.pl/rower-mtb-am-100-s-275-id_8518709.html   Fajny. Wszystko regulowane z kierownicy i sztyca regulowana. Z tym że już chyba nie ma :D  Ale jeśli by był to czy warto?  Czy może nie wygłupiać się i wziąć kato?  Może coś innego?  Może nowszy model ghosta który już jest na sztywnych osiach choć tu juz nam się znowu budżet rozjedzie zapewne.  (cennikowo wyszło by już 11800 i nie wiem czy urwałbym 1800)

Zakładając że ghost i fuji wezmę za 10 czy warto?  Czy brak sztywnej osi to jakikolwiek problem i czy brak blokad w kierownicy to coś czym powinienem sie sugerować.  Czy może jednak HT?  może macie jakieś inne pomysły. Szczególnie interesuje mnie czemu taki wybór to błąd.

Zakładam że absolutne max to 10k  ale wiecie jak jest. Przecież jak można mieć coś lepszego za  kilka stówek więcej...   Choć wolałbym nie.
Co byście z swoją wiedzą w kwestii jakości i sensowności pewnych rozwiązań zrobili. Czy może jednak HT?

Zasadniczo im dłużej myślę tym głupszy jestem. Jutro jadę się przejechać kato i fuji bo to niejako najistotniejsze ale wstępnie wydają sie pasować.  Wiem że lekko rozwlekle ale to pewnie rower na kolejne 10 albo więcej lat.... Wydatek spory i chciał bym nie żałować
Za wszystkie rady i sugestie z góry dziękuję.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem przyjąłeś ambitny budżet, ale zbyt skromny aby nie liczyć się z kompromisami i to w czasie chyba najgorszym na kupno roweru w okazyjnej cenie.Przeładowałaś zwoje :)

Zrobił bym inaczej, odpuścił bym sobie kupno roweru MTB. Kupił gravela na ten sezon, zrobił bym formę, ale cały czas miał w głowie kupno drugiego roweru. Sezon by wykorzystał na zbieranie informacji czy to ma być HT czy full. Zawsze gdzieś można popytać, zobaczyć po przymierzać, wypożyczyć i bardziej swiadomie kupić w wrześniu pażdzierniku, kiedy naprawdę zaczną się upusty cenowe. 

Osobiście uważam że HT dzieki amorkowi, kierownicy, hydraulice i napędowi miażdży gravela w terenie. Cieżko zatem o stwierdzenie,że to podobne rowery. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XC HT i gravel w sumie nie mają tak daleko do siebie ... ale gravel mi jakoś nie podchodzi. Na kamieniste szutry za słaby na asfalt za wolny. Chyba, że chcesz podróżować z sakwami.

Każdego czasem nachodzi potrzeba wydania kasy na fajne zabawki :D Mnie jak nachodzi to jako dodatek do mojego XC HT (z którego jestem bardzo zadowolony) w zależności od nastroju/kaprysu/tego co akurat czytam czy oglądam mam ochotę na:

- ścieżkowca Full o skoku 140-150, płaski kąt główki, idzie jak czołg po singlach, można skoczyć i w ogóle jest pełen odlot ... ale raczej taki ścieżkowiec  niż XC, XC juz mam. Coś w stylu Whyte 150,  Canyon Neuron, może Spectral ale na pewno nie Strive - jazda wyciągiem mi jakoś nie pasuje do roweru ... nie carbon ale żadne badziewie ... (Canyon wybrany jako przykład tylko)

- Endurance - Canyon Endurace, Fuji Roubaix - nie umęczę się a jednak co szosa z barankiem to szosa z barankiem :D

Oczywiście XC HT z jego bezpośrednią reakcją na nacisk na pedały, lekkością, prostotą konstrukcji, szerokimi oponami 29 to podstawa - szczególnie, jeżeli się nie mieszka na nizinach, chrzanić ta chwilową modę na gravele, przeminie jak faty, to takie ani w D ani w P : )

Byle znaleźć taki z mocowaniem pod bagażnik - jakiś Rose Solo, Cube - jaką tam geometrię lubisz : ) A fulla XC kupię sobie w podeszłym wieku, gdy będzie w kościach strzykać na dziurawych drogach - ale to planuję gruuuuuubo po 60-tce. Będę wtedy wydawał kasę na konserwację zawieszenia i tęsknił za czasami gdy jeździłem na prawdziwym rowerze :D

No i w danym budżecie kupiłbym jeden rower a porządny a za powiedzmy dwa lata drugi. Bo dostaniesz oczopląsu :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, wkg napisał:

XC HT i gravel w sumie nie mają tak daleko do siebie ... ale gravel mi jakoś nie podchodzi. Na kamieniste szutry za słaby na asfalt za wolny. Chyba, że chcesz podróżować z sakwami.

Gravel nie jest podobny do HT XC, rożni je wszystko. Bardziej bym uwierzył w to że jest podobny do roweru przełajowego i jeździ się podobnie. W trudniejszym terenie drepczesz na piechotę :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu się zaczyna pier-dololo, że komuś coś nie bangla i nie wie do czego to ;) Przestańcie patrzeć na te rowery przez pryzmat szufladek i nazw, a zacznijcie pod kątem tego czy dany model ma to czego oczekujecie, a może się coś odblokuje w rozumowaniu. A czy to się nazywa gravel, przełaj, xc, trail czy enduro to nie ma najmniejszego znaczenia. Ważne żeby był dopasowany do typu użytkowania jaki przewidujecie i związanych z tym potrzeb.

Gravel nie zastąpi i nie ma zastąpić żadnego rodzaju roweru MTB. To raczej odwrotnie i durna moda (zwłaszcza w Polsce) wpycha rowery MTB wszędzie tam, gdzie są zbędne i zbyt toporne, nazywając je "uniwersalnymi". Gdzie zwykle ta "uniwersalność" to takie gadanie typu "a jak będę chciał to sobie założę wąskie i opony i będę latał po szosie, a do szosy sobie szerokich nie założę". Tylko, że pomimo wąskich opon góral nadal, i nigdy, szosą nie będzie.

Tak BTW zamiast nazwy "gravel", która jest rzeczywiście nieco od czapy w oderwaniu od pierwotnego kontekstu powstania takich konstrukcji, coraz częściej spotyka się nazwę "all road bikes" co doskonale oddaje do czego się nadają. A granica używalności zależy tylko od ogarnięcia "jeźdźca".

Przykładowo u mnie wygląda to obecnie dokładnie tak jak to sobie zamarzył autor tematu - mam ścieżkowego fulla jako "specjalizowany" rower na wyjazdy w góry i od czasu do czasu w okoliczny teren żeby nie wypaść z wprawy (mieszkam na Mazowszu, gdzie można co najwyżej mówić o zmarszczkach a nie o porządnych wzniesieniach), a wszystkie pozostałe potrzeby załatwia gravel, bo cały czas łapałem się na tym, że w miejscach gdzie coraz częściej jeździłem typowy rower MTB to overkill.

Przeszedłem przy tym następującą drogę: hardtail XC -> rower na bazie ramy XC ze sztywnym widelcem i oponach 2,1-2,4"-> "mieszczuch-wszędołaz" na stalowej ramie ze sztywnym widelcem i oponach 38c -> gravel.

Żeby nie "moda na gravele" pewnie skończyłbym po prostu przełajką żeby mieć i baranka i w miarę szerokie opony ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam oj tam, zaraz mity - trochę żartuję. Różnice w wyglądzie i konstrukcji są oczywiste.

Tyle, że gravel mi nie podszedł - jeździłem na kilku, kiedyś chorowałem na Ronina - wiesz - stal, amortyzacja, klasyka, te klimaty ale w sumie nie mam pojęcia gdzie miałbym na nim jeździć. I wyszło, że tam gdzie na crossie - czyli nigdzie. Do tego te hamulce których nie ma, tragedia przy zjazdach ... jasne, są pasjonaci. To dobrze, nie musimy być tacy sami.

XC HT pojedzie wszędzie - robię na nim traski powyżej 100km pod Warszawą, na Mazurach i w innych miejscach gdzie gravelki wędrowałyby na plecach bo przecież w piachu, błocie czy lesie to nie pojedzie, w mieście żadne dziury w betonie mi nie straszne,  można dokupić myk-myka bo teraz czasem muszę zsiadać na stromym. Na kilkudniowym wyskoku w łatwiejsze góry - jakieś Izery, Sumava  sprawdza się doskonale. No, jak trafię na szlak pieszy to wymięka. Generalnie ani cross ani gravel by nie dały rady więc je funkcjonalnie wrzucam do jednego worka. A wybieram to co daje radę wszędzie.

Natomiast jak asfalt to szoska - jak się bawić to się bawić.

Ideałem byłyby oczywiście 3 rowery - 1) XC HT - uniwersalny, świetny i w sumie niedrogi rower na co dzień w tym płaskie maratony,  2) ścieżkowiec taki bliżej enduro na single, góry i 3) szoska (no, może taka bardziej endurance) na wielogodzinne, tantryczne połykanie kilometrów. Akurat bez tej ostatniej mogę się obyć bo jazda asfaltem wśród TIR-ów jakoś mnie nie kręci : )

No tak, jeszcze fat na Kampinoskie piachy i zimę :D (żartuję)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, wkg napisał:

traski powyżej 100km pod Warszawą, na Mazurach i w innych miejscach gdzie gravelki wędrowałyby na plecach bo przecież w piachu, błocie czy lesie to nie pojedzie, w mieście żadne dziury w betonie mi nie straszne,

O widzisz i tu mamy punkt sporny, bo IMHO bez problemu takie rzeczy gravel łyka :) Jeżdżę na takim rowerze praktycznie na każdym rodzaju twardej i mniej twardej nawierzchni, nieraz bardzo zniszczonej i dziurawej - do tego mi służy żebym się nie przejmował czy wszędzie będzie jedwabiście gładko, wtedy daje mi przewagę nad typową szosą. Po lesie też nie problem, tylko nieco wolniej i uwaga: trzeba myśleć co się robi i staranniej wybierać linię przejazdu, co pewnie niektórych będzie męczyć jeśli preferują jazdę typu "wór ziemniaków rzucony na rower" :D Błoto - bardzo śliskie i głębokie będzie rzeczywiście kłopotliwe, ale to bardziej ze względu na opony których używam. Głęboki sypki piach to jedyna sytuacja gdzie może się dziać coś bardziej niedobrego z pchaniem włącznie, ale już cieńsza warstwa z twardym pod spodem i tylko nieco zwalniasz. Koronny argument niektórych, że czasem gdzieś wytelepie bo widelec sztywny - traktuję to w kategorii zabawy oraz szlifowania siły i umiejętności. Obecnie chyba upadłbym na głowę, żeby na typowo wycieczkową dłuższą trasę czy dojazdy do pracy zabierać MTB. Jak dla mnie niebo a ziemia, bez porównania lżej, szybciej (waga, opony, baranek) i wygodniej (baranek).

Myślę, że większość cech przedstawianych za wady gravela pochodzi ze zwykłego ludzkiego lenistwa. Tym bardziej, że sam nie jestem specjalnie wysportowany, a tu wychodzi że robię jakieś dziwne rzeczy i uważam że to żaden problem przy odrobinie (!) treningu :)

Może trafisz kiedy na jakiś trening "przełajowców" w lesie to zobaczysz co tam się potrafi wyprawiać. I nie, nie jest to szybkie bieganie z rowerem na plecach. A gravel umożliwia praktycznie to samo. Tak samo jak może być bardzo wygodną szosą, i to prawdziwą szosą a nie topornym klockiem z prostą kierownicą tylko ubranym w slicki.

29 minut temu, wkg napisał:

No, jak trafię na szlak pieszy to wymięka

I znowu IMHO kwestia obycia i umiejętności. Zjeździłem spory kawałek Beskidów na podstawowym HT XC własnie po szlakach pieszych i to co ograniczało to głównie kondycja i to co w głowie, a nie tego typu rower. Oczywiście na fullu z myk-mykiem można to samo szybciej i można częściej "przegiąć pałę" bez poważniejszych konsekwencji i to jedyne różnice jak dla mnie. Nadal podkreślam, że nie jestem ani specjalnie wysportowany ani nie uważam że umiem (dobrze) jeździć. Po prostu robię to co lubię.

29 minut temu, wkg napisał:

Akurat bez tej ostatniej mogę się obyć bo jazda asfaltem wśród TIR-ów jakoś mnie nie kręci : )

Mnie też, dlatego własnie gravel a nie klasyczna szosa i wszystkie boczne drogi stoją otworem :) A parcia na nie wiadomo jakie prędkości, czy inne tego typu prężenia fiutka, nie mam i średnio mnie to interesuje że wyprzedzi mnie jakiś koń na aero-szosie. On by mnie wyprzedził zapewne i na drzwiach od stodoły :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, m0d napisał:

O widzisz i tu mamy punkt sporny, bo IMHO bez problemu takie rzeczy gravel łyka :) Jeżdżę na takim rowerze praktycznie na każdym rodzaju twardej i mniej twardej nawierzchni, nieraz bardzo zniszczonej i dziurawej

Ta dyskusja trochę nie ma sensu bo teoretyzujesz. Pojedź gravelem na błotnisty albo piaszczysty maraton - właściwie na jakikolwiek maraton i potem napisz jak było. A wiele osób na XC własnie po trasach maratonów albo w maratonach jeździ w okolicznych lasach. CX to rower który wygląda jak wygląda bo ma ograniczenia narzucone przez regulamin zawodów stworzonych w Beneluxie żeby zawodnicy szosowi w zimę się nie  nudzili. Niezbyt popularnych zawodów bo jeździ sie na rowerze zupełnie nieprzystosowanym do warunków - stworzonym tylko po to żeby zaraz przesiąść się na szosę.

Po prostu jeździsz w łatwiejszym terenie i do tego sobie dobrałeś rower i dorobiłeś ideologie.

A że "pierdo-lolo", "przestańcie patrzeć przez pryzmat szufladek ", "gadanie typu" to i mi się za bardzo pisać nie chce ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kup sobie Trailowego HT (Roscoe, Marin San Quentin albo łagodniejszy Nail Trail) + Gravel.

Mieszkasz w Krakowie, będziesz jeździł na góralu po Lasku Wolskim, po kopcach, po Tyńcu. Tam jest mnóstwo endurowych tras, hopek, band, korzeni, stromych zjazdów, musisz mieć rower, który sobie z tym poradzi i na którym przede wszystkim będziesz się dobrze bawił - tj. rower o odpowiedniej geometrii. Weź sobie Marin San Quentin 2, dokup sztycę regulowaną. Zostanie Ci 4000zł na gravela :) Zrób sobie przysługę i przemyśl poważnie moje słowa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, wkg napisał:

Chyba, że chcesz podróżować z sakwami.

No właśnie że chcę.  Stąd taki wybór i patrzenie na to żeby można jednak coś do niego przykręcić Jak najbardziej rozważam możliwość wsadzenia w niego cienkich opon i modyfikacji przerzutek bardziej w kierunku szosy. Jednak che żeby był to leki rower do włóczenia się czy to z sakwami czy torbami ale też do miasta. Ten fuji już niemal siedzi u mnie choć jeszcze patrzę na meride silex 300. Ale tam z montażem sakw z tyłu  będzie problem. No i zobaczyć go w naturze nie sposób bo były ale mało i nima i nie będzie... Wydawało by się że łatwo jest wydać pieniądze :D

Gravel to takie marzenie. @wkg jestem świadom tego że to trochę rower do wszystkiego więc na pewno trochę do D. Ale on ma być taka namiastką szosy która będzie targać toboły.  Głównie mi chodzi o lekkość.  Sama szosa choć też mnie ciągnie nie ma w sobie tego pierwiastka włóczęgi.  Poza tym ja bym się chyba zajechał z moją mentalnością. Nie lubię się zatrzymywać zanim do celu nie dojadę.

Full pojawił się spontanicznie pod namową sprzedawcy. Tak mam ochotę więcej jeździć po górach. Głównie szlaki ale głównie turystycznie. Schodzone w dużej części już są czas je przejechać rowerem. Tu gravel to był by swego rodzaju fanatyzm. Miał do tego być HT bo w mej świadomości było że full to musi być drogi do bardzo drogi. Tu dostałem pod nos kato 3 fs i zaczęło mnie to męczyć.  Cena nie ukrywam jest dobra na zestaw.  Problem głównie w tym że się nie znam i niewiem czy to już będzie rower czy jeszcze kowadło. Nie mam pojęcia czy ten będzie sensowny z punktu widzenia bebechów czy to mina skarbonka. 

7 godzin temu, clavdivs napisał:

W trudniejszym terenie drepczesz na piechotę :).

Wiesz ja mam dość ciekawą historię jak zaczynała się moja rowerowa przygoda. Mój pierwszy rower po jakimś bratku czy innym Reksiu na których to uczyłem się jeździć to była Taka oto samba  i zjeździłem na niej wszystkie podkrakowskie szlaki i ogólnie sporą część jury nie wspominając całego lasku wolskiego z zakamarkami i bardziej ambitnych okolic Rabki. Nie przypominam sobie żebym ją nosił. a zjeżdżałem i o zgrozo podjeżdżałem takie rzeczy że jak dzisiaj podjadę to się  zejść boję. Jak sobie potem kupiłem "górala" to oczywiscie był sztywny ale też wszystko łykał.  W latach 90 się nie śniło o takim sprzęcie jak dzisiaj a jak nawet się śniło to kasy nie było.   Mój rower sztywny nieznanej firmy myjama na altusie kosztował ponad 4 pensje minimalne. i sam jego zakup był dla wielu wariactwem.  No ale jeszcze w zeszłym roku dzielnie służył mojej córce...  

Więc coś tam o jeździe wydaje mi się że wiem  i powiem ze to noszenie to naprawdę jest rzecz względna. Bywało że podjeżdżałem moim kowadłem gdzie goście na zacnych maszynkach prowadzili.  Ale to już jestem pewien że zasługa spd :D  Po prostu byłem wpięty i miałem tak zawrotną prędkość że nie bardzo miałem pomysł na to jak się wypiąć i nie zabić wiec wolałem wyjechać ;)

8 godzin temu, clavdivs napisał:

Zrobił bym inaczej, odpuścił bym sobie kupno roweru MTB. Kupił gravela na ten sezon, zrobił bym formę, ale cały czas miał w głowie kupno drugiego roweru. Sezon by wykorzystał na zbieranie informacji czy to ma być HT czy full. Zawsze gdzieś można popytać, zobaczyć po przymierzać, wypożyczyć i bardziej swiadomie kupić w wrześniu pażdzierniku, kiedy naprawdę zaczną się upusty cenowe.

Nie będę raczej robił formy :D   Ja po prostu jeżdżę. Jak mogę jak mam czas jak mam choć chwilę. Na robienie formy nie pozwala mi syt. rodzinna i praca.  Bywają lata ze zrobię ponad 7k albo jak w zeszłym ledwo do 1k dobiję.  W tym roku planuję co najmniej Turbacz i okolice zjechać z córką :D  A jak się uda to z karkowa na Turbacz i z powrotem przez te wzniesienia z tabliczkami na drodze...   Czy się uda nie wiem...  Ale jak jadę to dla frajdy. Jak będę musiał wynieść albo wypchać rower to też będzie fajnie.  Forma przyjdzie. A jak nie to zastąpię ją uporem. W sumie brak formy ma tu swoja zaletę bo ja lubię jechać do padnięcia. Jak łapię formę to strasznie się muszę namachać żeby się zajechać.
W każdym razie wydaje mi sie ze tu ma sens full :D Nie myślałem o tym bo jw. zakładałem że to niemożliwe żeby kupić coś sensownego i rozwojowego w tym budżecie.
Tu pojawił sie sprzedawca który delikatnie mi nasunął że popełniam błąd i że ma fula (pytanie czy nie chce go na siłę wepchnąć) i że te 10k za oba moje pomysły są realne.
nie wiem jakie są możliwości wyciskania z wyprzedaży ale tu mam już cenę o 1000 w dół od wyjściowej a jeszcze zdecydowanie coś zbijemy. Powiedzmy że będzie on w cenie 2/3wyjściowej.

To jest tak trochę... teraz albo nigdy. Jeszcze chwilę się pokiwam i sobie odpuszczę i znowu kupię jakieś coś co ma dwa koła i jeździ.
W kolejce stoi najmłodsza córka która teraz jakiegoś starego uni dożyna. Zona chce górala z napędem bo nie bardzo daje radę i spodobała się jej idea wspomagania a orkan na 28 był pomyłką.  Więc jeszcze możliwe że kupimy górala z napędem dokładanym do koła :(
Zresztą już zaczynam być zmęczony. Po pierwsze w większosci sklepów sprzedawcy mają w d klienta. Po drugie nie mają rowerów....
To jest taki  moment że klika sporych rzeczy pozamykałem jestem po ciężkim okresie i sobie powiedziałem że teraz K.... ja.  Za tydzień dwa mi przejdzie więc nie będę racjonalizował czekał i rozkminiał na 10 stronę.  To też nie jest tak że nie mam i coś mi da czekanie czy zbieranie. nie ja po prostu nie chcę wydać na to więcej bo już 10k na rowery to w mojej głowie budzi spory opór. 

7 godzin temu, wkg napisał:

A fulla XC kupię sobie w podeszłym wieku, gdy będzie w kościach strzykać na dziurawych drogach - ale to planuję gruuuuuubo po 60-tce.

Nie wtedy to sobie założę do tego co kupię teraz silniczek ;)   A poważnie to mam w sobie trochę śrub i przez to też trochę problemów z kręgosłupem więc mimo że 40 jeszcze nie mam potrafi mi i skrzypieć i strzelać... 

 

Podsumowując.

Gravel wydaje mi się że jest pomysłem przemyślanym. Ma być namiastką szosy jak będę sobie chciał pojechać gdzieś te 100-200km na lekko albo powłóczyć z sakwami po pagórkowatym terenie czy np jurze. Dodatkowo jeśli dłuższa wyprawa kiedyś to na nim. No i miasto na co dzień włącznie z jazdami do klientów. Wprst tu rozważam zakup na firmę.  Oczywiście życie zweryfikuje ale zakładam że do tego się ten rower nada.
Tu też dopuszczam zakup drugiego kompletu kół z korbą żeby na szybko robić z niego szosę :D Jaki to ma sens na dzisiaj nie wnikam bo i tak wąż w kieszeni nie pozwoli na taką rozrzutność za szybko wiec pewnie wrobię w to kiedyś rodzinę w ramach jakiegoś prezentu :D Skarpetek już mam zapas do śmierci ;)

Drugi rower... HT dał by mi coś więcej niż gravel ale zawsze troszkę brakuje do fula i dla tego spodobała mi się wizja tego fula. Nie boję się gravela ponieważ jeździłem przez lata na sztywnych całkiem rowerach a mój ostatni miał sztywny ucinacz do momentu jak nie zjechałem nim spod zamku Tenczyn. Można powiedzieć ze amortyzacji nie miałem nigdy.   

I w sumie tu głównie moje pytanie do Waszego doświadczenia.
Czy ten wynalazek nie będzie wielką wtopą. Nie wymagam cudów ale chciałbym fajnie przyjemnie się móc powłóczyć. Do sprzedawcy mam jakie takie zaufanie bo świetnie dobrał rower dla mojego syna w zeszłym roku. Ale biorę poprawkę na to że On musi strucla starego opchnąć jakiemuś frajerowi :) Jednak brzmiał przekonująco twierdząc że cena będzie dobra a osprzęt jest co najmniej przyzwoity.  No i to że mogę wziąć rower na pół godzinki i się przejechać w namiastce terenu 
Jak widzicie jakąś minę ostrzeżcie.  Dzisiaj oczywiście brakło mi czasu ale jutro zamierzam podjechać i przejechać się na jednym i drugim i jak nie poczuję się źle to chyba się szarpnę. Brutalnie to może uda mi sie gdzieś w ten posiekany weekend pojechać a na moje kowadło średnio mam ochotę wsiadać bo mnie strasznie męczył.  No i musiał bym go zdjąć z balkonu wyczyścić... :D

Z tego co wiem to kato nie ma sztywnych osi. Pytanie czy to jakikolwiek problem.
Amortyzacja to Fox 32 Float Performance z tłumikiem Fit4   i z tyłu X Fusion O2 RL
Poczytałem i opinie jak zwykle są różne :D   Niestety w wielu wypadkach są to opinie niewiele wnoszące i oparte na zasadzie że ja mam dwa razy droższe więc to jest syf bo jest tańsze :(  Ale idąc tym tropem to dzisiaj dotknąłem roweru za 36k wiec wszystko co kupię to będzie szajs :D:D:D

A poważnie to ciekaw jestem waszej opinii.  Warto i powinno działać czy będę wiecznie wiony posiadaczem jakiejś miny.

@Kreick Przemyślę  :)  Nie wiesz gdzie można pomacać sobie te rowery w KRK?
Tylko ta sztyca mnie osłabia. :D Ceny z kosmosu i znowu by się trza zdoktoryzować.  To gdzieś tam jest na liście chciałbym ale na samą myśl o zakupie...
Jak wiesz o jakichś sensownych przystępnych cenowo.  W końcu torby mogę uszyć a sztycy sobie nie wystrugam :D

PS
Lasek wolski omijam.. Odkąd sport stał się modny to strasznie dużo bydła się tam pasie.  A jak jeszcze rowery się stały modne to już się nie robi tylko nieprzyjemne ale i niebezpieczne.  Pomijam zjazdowców lecących na zbity pysk i nie koniecznie mających pojęcie jak zahamować. Ale ludzie są wszędzie lezą jadą  jak by byli sami.
Podobny szok przeżyłem jak pojechałem z dziewczynami do ojcowa.... Korki dzikie tłumy i ludzi i korki rowerowe.  Te 30 lat temu tam w weekendy żywego ducha można było nie potkać.  Dlatego zdecydowanie mnie bardziej ciągnie w rejony trudniejsze i przede wszystkim mało medialne/bez parkingu w okolicy gdzie ludzie są gatunkiem rzadkim a nie plagą  A jak już się pojawiają to najczęściej to pasjonaci an poziomie a nie lanserzy.  Turbacz który wspomniałem to sentyment ale też mnie rozwala to co widzę tam i na szlaku.  Dla tego ciągnie mnie ten full a czy słusznie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to zawsze jest kwestia wyboru ... pisałeś o 2 rowerach - nie wiem, czy jest sens kupować oba na raz.

Jeżeli sakwy to masz dwie opcje: gravel albo Hardtail XC z mocowaniem pod bagażnik (są takie). Mi po prostu gravel nie podszedł ale Tobie może. Z wszystkimi jego ograniczeniami.

- Opcja ścieżkowego HT (Marin, Whyte, Kross, cokolwiek) jako drugi rower do gravela nie jest głupia - bo i tak jest wystarczająco uniwersalny a wystarczająco zabawowy.

- Z kolei jeżeli pod sakwy weźmiesz XC o łagodnej geo to w przyszłości  możesz kupić pełnokrwistego fulla ścieżkowego - nie jest uniwersalny ale za to na singlach i zjazdach poczujesz, że żyjesz.

To są takie dylematy osiołka przy 2 żłobach :D

PS: Po co Ci namiastki ? Porządną namiastką szosy jest szosa o geometrii Endurance ale ona nie ma bagażnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg po co namiastki? Już zapowiedziałem że zmieniamy wystrój salonu i zawiśnie tam dzieło niejakiego FUJI.  Też już powiedziałem że w najpewniej w kuchni zawiśnie dzieło kato albo innego twórcy.   Mógłbym mieć problem z przekonaniem żony do wieszania większej ilości dział takich twórców szczególnie że ścian zaczyna brakować. Na dzień dzisiejszy mam w domu 7 rowerów.  Po redukcji i pozbyciu się sentymentalnych trupów jeśli kupię dwa to będzie razem 6 ale żaden nie będzie lubił stania na balkonie (no chyba ze fuji)  Trochę kompromisy jest potrzebne.  Poza tym nie wiem czy nie zanudził bym się nie mogąc z asfaltu zjechać. 
Swoją drogą ja się nie znam ale w wielu miejscach wyczytałem że to fuji jest zbliżone do endurance.

Zaczynam się zastanawiać czy nie próbuję się sam przekonać do racjonalności tego fulla a po prostu chcę spróbować czegoś nowego fajnego. Mieć rower który jak mnie rodzina albo życie wkurzy zabiorę wrzucając na kierownicę śpiwór i hamak i pojadę w dzicz się powłóczyć i zresetować. 

Nadal się łamię... :D Szkoda tylko że dostępność rowerów w sklepach jest żenująca. W zeszłym roku jak kupowałem dla syna rower tłumaczyłem sobie to specyficznymi potrzebami jego ale ja jestem dość przeciętny :D . Ja rozumiem że to kasa że jest ciężki rynek bo ludzie macają i kupują w internetach... Ale z drugiej strony jak przychodzi klient i mówi że ma taki a taki budżet i jakieś wytyczne to dosłownie jeden sklep miał coś do zaoferowania.  Jakieś to takie słabe jest. A już dostępność zerowa modeli z tego roku...  

Co do zakupu dwóch to chyba chce mieć to z głowy i móc się cieszyć jazdą. Nienawidzę kupować.
A poza tym nie wiem czy bym był w stanie wydrzeć takie dwa rowery w zadowalającej cenie kupując pojedynczo.
Nie wiem jakie rabaty są "normalne" w tym świecie. Dzisiaj usłyszałem że spokojnie posinieniem na każdy rower dostać 20% od reki... Co śmieszniejsze na jednym wdechu z informacją ze branża rowerowa jest nisko marżowa :DWydaje mi się to dziwne ala może rzeczywiście.   12% to już jest dobry rabat czy śmieszny i jeszcze się nawet nie mieści w tym co sklep zakłada że spuści ustalając cenę?   Tu jeden z rowerów już jest przeceniony i te 12 to by było od tej przecenionej ceny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Zaczynam się zastanawiać czy nie próbuję się sam przekonać do racjonalności tego fulla a po prostu chcę spróbować czegoś nowego fajnego. Mieć rower który jak mnie rodzina albo życie wkurzy zabiorę wrzucając na kierownicę śpiwór i hamak i pojadę w dzicz się powłóczyć i zresetować. 

No, do włóczenia się z hamakiem to full jest tak przydatny jak świni siodło :D

Ja jak myślę o fullu to dlatego, żeby zamiast podjazdów poszaleć tez na zjazdach. Co do rabatów - też nie lubię kupować. Dlatego jak już kupować to porządnie - stąd porządny full. 

Masz dylemat :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wkg napisał:

żeby zamiast podjazdów poszaleć tez na zjazdach.

Ponieważ mnie raczej bawi turystyka i zejście /zjazd traktuję trochę jak koniec głównego celu to w tym punkcie się nie koniecznie dogadamy. Ja ideę fula zrozumiałem jak na podjeździe gość przejechał to co mnie chwilę wcześniej zatrzymało.  On jechał bo nie musiał walczyć z terenem i nie  stracił trakcji na tylnym kole.  Niestety nie miałem okazji jeździć. Szukam jakichś testów żeby blisko  w majówkę można spróbować sie przejechać ale coś mam chyba pomroczność bo nic nie mogę znaleźć   :D 

Jeszcze teraz oglądam i porównuje tego kato z 2017 i z 19 i już zaczynam się zastanawiać czy jest w nich różnica warta uwagi i ceny :D:D:D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może zamiast kupować - potestuj. Kasę zawsze zdążysz wydać.

Bo jak na razie to wygląda, że chcesz koniecznie coś kupić a to niebezpieczny stan :D

Znajdź HT XC ze sztwywnymi osiami, Rebą, suportem BSC żeby się uniezależnić od serwisu - osprzęt to przereklamowana sprawa - no, może hamulce i prawa manetka ...

Full to inna bajka bo porządny kosztuje. Z HT ściezkowym jest ten problem, że z mocowaniem bagażnika to nie znajdziesz. I równoleglesobie testuj fulle,  gravele i inne endurace

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg koniecznie to chce mieć fajny rower a jeszcze lepiej dwa. Koniecznie chce zacząć jeździć i odzyskać z tego frajdę. Wyrwać się jak najszybciej i zresetować i nie musieć sie zastanawiać czy mam czym pojechać tam gdzie chcę    Problem w tym że podjęcie decyzji o jednym wiąże się z tym że budżet się skurczy. Pomijam delikatną sprawę ze jeden drogi zakup przełknie rodzinka i nie będę słyszał gderania przynajmniej nie za długo a jak kupie dzisiaj jeden rower a za pół roku kolejny to będzie lament. To jest taki dodatkowy smaczek który biorę pod uwagę a jest zupełnie poza konkursem.  Teść jak się dowiedział że chce kupić rower podesłał mi aktualną ofertę z biedronki i nie może zrozumieć czemu wywołało to mój śmiech.

Nie było by w ogóle tematu fula gdyby nie ten złośliwy sprzedawca twierdzący że "będzie pan zadowolony" :D:D:D  No nic jutro jak mi praca pozwoli pojadę się przejechać na tych cudeńkach. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztycę za grosze zamówisz sobie z UK, szukaj BrandX albo PNW o ile dobrze kojarze (do 600zł z wysyłką powinieneś wyrwać sztycę do 150mm skoku). Mariny są w Krakowie w Biker-House na Dekerta :)

W góry tylko ścieżkowiec/enduro. HT spokojnie daje radę w bikeparkach i na pieszych szlakach, będziesz miał frajdę, a sprzęt nie będzie Cię ograniczał tak jak to będzie miało miejsce na rowerze typu XC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

@wkg koniecznie to chce mieć fajny rower a jeszcze lepiej dwa. ...  Problem w tym że podjęcie decyzji o jednym wiąże się z tym że budżet się skurczy.....

 

 

To kup jeden ale porządny. Inaczej będziesz miał poczucie niedosytu i "nic nie wyszło - cenzura"  blada. Znam to uczucie. Jak przejść rzekę do której dojdziesz za pół roku to się będziesz martwił za pól roku. Przemysł rowerowy już się zatroszczy żebyś miał się o co martwić.

Sprzedawców olej a teściowi nazbieraj zdrapek - będzie zadowolony.

W międzyczasie poczytaj: https://www.1enduro.pl/rowery-trail-do-13000-zl-2019/. Whyte 150 to mój typ :) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg no dzięki to żeś mi ułatwił :D:D:D

Cytat

Kolejny rok z rzędu jest to najtańszy sensowny full MTB na rynku, spędzając sen z powiek product managerom konkurencyjnych marek. Jak oni złożyli rower za 5000 zł, którego jedyną ewidentną wadą jest konieczność dokupienia sztycy regulowanej (i ewentualnie brak sztywnej osi z tyłu)? Nie mam pojęcia, ale gdybym miał taką kwotę w kieszeni i szukałbym najtańszej „wejściówki w góry”, chyba olałbym hardtaile i rowery używane, i po prostu zamówił Bossnuta. Albo Marina…

 

Teść to solidna firma tylko na rowerach się słabo zna i chyba nie rozumie takich cen.  Zresztą umówmy się że producenci rowerów troszkę odlecieli. Ale przyjdzie taki dzień ze pojawi się jakiś chińczyk... Dobry albo nawet lepszy i w normalnej cenie. Taj jak rynek telefonów tak i ten wcześniej czy później skopiują a potem poprawia i obniża cenę. .

 

@Kreick  no fakt 600 to drobne :D    ech liczyłem na drobniejsze. W sumie myfrendy mają sporo dziwnych wynalazków ciekawe czy działające....
Dzięki za namiar na sklep.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Ale przyjdzie taki dzień ze pojawi się jakiś chińczyk... Dobry albo nawet lepszy i w normalnej cenie. Taj jak rynek telefonów tak i ten wcześniej czy później skopiują a potem poprawia i obniża cenę. .

I wtedy będziesz stary i sobie kupisz chiński balkonik :D Z poczuciem, że zaoszczędziłeś bo co tam życie, ważne, żeby nie dać zarobić :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg  nigdy nie należałem do tej grupy która nie da zarobić. Jednak już wiele razy kupiłem drogie zachodnie badziewie po to żeby szybko kupić chiński szajs i żeby się okazało że podróbka zachodniego prodyktu została poprawiona wykonana poprawnie i jest tańsza.

Patrz na mazdę toyotę samsunga hiundaja czy xiaomi  podróbki? Nie dajesz zarobic jak kupujesz?  A może jednak cena appla czy samsunga (pomijam że podwykonawcy dla apple przez długie lata) jest zaporowa i absurdalna. Szczególnie że taki alpple to produkt niemal 100% made in china.

Chińczycy mają dar udoskonalania. Obserwowałem to na wielu produktach "ukradzionych" od europejskich producentów. Im się chce przeć do przodu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ghost - odpuściłbym, z kilku powodów, niektóre dotyczą ramy , więc nie można ich wyeliminować, dobra cena nie pomoże.

Przeczytałem wątek, na miejscu Krisa poszedłbym do sklepu z Marinem i zapytał o pakiet np : Gestalt 2 i Rift Zone 2 ew. 1.

Wydają się dobrze wpisywać w potrzeby.

Na te rowery nie ma co liczyć na duże rabaty, ale one z katalogu nie sa tak ewidentnie "overpriced". Przy zakupie dwóch powinny zmieścić się spokojnie w budżecie.

Trzeba też mieć świadomość,że to nie ta sama jakość wykonania,co Trek,Spec itd , ale rekompensują to naprawdę fajną geometrią i pomysłem na całość.

A ...  fotka dla inspiracji, nie jest łatwo znależć " rower do wszystkiego"

wlEaA11.jpg

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...