Skocz do zawartości

[Trening] Dylemat - w sumie po co?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

verul
Z jednej strony nie mam parcia na "rekordy", ale z drugiej też mam problem ze spokojną jazdą - po prostu tego nie umiem, a jeśli się zdarzy, to dość rzadko, bo jednak frajdę sprawia mi żwawe kręcenie i wysiłek, a nie toczenie się "po bułki" ;)
PS
Co do Tatr, to nie mam kondycji na bieganie po nich, ale tempo marszu 12 - 13 minut na kilometr przy 20 - 35 km trasach ( zero busów - wszędzie z buta ) i przewyższeniach 800 - 1600 m powinno być chyba mniejsze, skoro miał to być wypoczynek ( a wyszło jak zawsze :icon_wink: )...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez nie biegalem, ale szedlem dosyc żwawo bez zadnych odpoczynkow. Mialem pulsometr i jak za wysoko puls szedl to zwalnialem zeby uspokoic tetno, szedlem wolniej ale nie zatrzymywalem sie. W efekcie nie bylo odcinka trasy z ktorego nie urwalbym 20% czasu, a wszystko to na wycieczkach po wlasnie ok 25km i 2000m przewyzszen. Sposob dobry, ale ciagle chodzenie w okolicy 80% HR max i brak zatrzymywania sie na tzw kontemplacje i podziwianie widokow psuja jednak frajde z gor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.11.2018 o 15:55, Boss napisał:

im człowiek starszy, tym sił mniej, tym mniej mu się chce,

A niekonicznie. Ja przez lata nie zażywałem żadnej w zasadzie aktywności fizycznej poza WF w szkole. Przyczyna - sądzę że brak takich nawyków wyniesionych z domu. Dopiero w wieku ok 37-38 coś tam zacząłem jeździć, od zeszłego roku (w wieku 39) przede wszystkim na szosie, w tym roku zrobiłem już prawie 12.000 km - oczywiście życiowy rekord. Forma też, nie chwaląc się, najlepsza w moim życiu. Nieporównanie lepsza niz jak miałem 20 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, de_Villars napisał:

Dopiero w wieku ok 37-38 coś tam zacząłem jeździć, od zeszłego roku (w wieku 39)

Być może to wiek kiedy jest więcej czasu. Dzieci już same o sobie stanowią i jest więcej czasu. Co robić z wolnym czasem?

Ja w podobnym wieku wsiadłem na rower, najpierw wziąłem rozwód z papierochami. Dzisiaj 63l i nie wyobrażam sobie bym nie pojechał w trasę lub trenażer. Pewnie z jednego nałogu wpadłem w inny, na razie przejechane 13500.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@skom25

Wyniki z badań OK, co siedzi w człowieku to naprawdę trudno powiedzieć. Staram się codziennie przejechać 50 - 70km. Poświęcam na to od 1h 45min - 2h 30min. Weekend to grubo ponad 100km. W tym roku poprawiłem czas na 100mil z 2013r o 12min ogółem czas jazdy 5h35min. Na trasie spotykam starszych, ostatnio 73latka który startuje w jazdach na czas. Po tylu latach to jest nałóg.  

Teraz, dorota57 napisał:

@skom25

Właśnie dopisałem się do rywalizacji: https://www.endomondo.com/challenges/38805390

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, dorota57 napisał:

Jak się poprawia błędy innych, samemu też wypada napisać poprawnie.

Nie poprawialem twojego bledu tylko sie zastanawialem czy jestes on czy ona. A sam bledu nie popelnilem. Nie uzywam po prostu polskich znakow diakrytycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Zdzichu, jestem z Tobą :icon_exclaim:
Ja co prawda nie ujawniałem płci przez długi czas ( np. nie używałem form osobowych ), co nie zmienia faktu, że większość i tak zwracała się do mnie jak do faceta ( mimo kobiecego awatara ), choć było kilka wyjątków, których nie prostowałem - w końcu to nie forum matrymonialne :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami przychodzą takie myśli, że ściganie nie ma sensu, ale tak naprawdę wszystko ma i nie ma sensu - to od Ciebie zależy czemu nadasz ten sens ;) I jeśli będziesz miał w tym frajdę to bardzo dobrze, cokolwiek by to nie było.

Też np. nie kumam jazdy na trenażerze itd. bo klimat mamy jaki mamy i wolę te "gorsze" pół roku wykorzystać na inne aktywności, a nie kręcenie w pokoju, ale z drugiej strony można zrozumieć po co ludzie to robią - widzą w tym sens, cieszą się tym i to wystarczy jeśli daje to jakiekąkolwiek satysfakcję. 

Rywalizacja jest wszędzie, nie tylko na rowerze - w każdym innym sporcie i nie tylko sporcie, a jakoś tak dziwnie w kolarstwie są często głosy z pogardą dla treningów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, adhed napisał:

Też np. nie kumam jazdy na trenażerze itd. bo klimat mamy jaki mamy i wolę te "gorsze" pół roku wykorzystać na inne aktywności, a nie kręcenie w pokoju, ale z drugiej strony można zrozumieć po co ludzie to robią - widzą w tym sens, cieszą się tym i to wystarczy jeśli daje to jakiekąkolwiek satysfakcję. 

Sens widze, satysfakcje daje, ale przyjemne to za cholere nie jest. Potezny trening, ale sily woli. Choc i sila woli sie na zawodach przydaje. Tak czy siak to cos w stylu oszczedzania na emeryture. Teraz sie mecze, pozniej bedzie lepsza forma. Jak z oszczedzaniem. Teraz nie kupie, pozniej bedzie mi lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z innej beczki - jeśli ktoś się boi obserwowania spadku osiągów wraz z wiekiem, to proponuję wprowadzić do swoich bolidów Balance of Performance (BoP) znany z wyścigów WEC (World Endurance Championship) - polecam poczytać lub obejrzeć w przyszłym roku wyścig 24 godz. Le Mans ewentualnie jakiś najbliższy wyścig WEC na Europorcie - komentatorzy wyjaśnią o co chodzi, ale łatwo się będzie domyśleć (no..., może nie od razu).

Z grubsza chodzi o to, by z bolidu np. LMP2 (osiągi 35 latka) zrobić coś w stylu GTE AM z dolnej półki (osiągi 70 latka) nie zmieniając silnika. Polecam zacząć w wieku ok 35 lat lub mniej, natomiast po 45 roku życia stopniowo BoP łagodzić. W rowerze jest wiele możliwości by wprowadzić BoP, szczególnie w rowerach nastawionych na teren.

Stosuję to od mniej więcej ośmiu lat - początkowo będzie bardzo trudno, ale po przyzwyczajeniu się efekty mogą być dość zadziwiające i to na tyle, że może zajść potrzeba sporego zwiększenia BoP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się tak zacząłem zastanawiać to nie wiem, czy nie dopadła mnie taka jesienna chandra - ostatnio sporo spraw na głowie, w tym przeprowadzka do bloku, sama pogoda też nie ułatwia jazdy bo o wiele więcej jest do zrobienia (więcej ciuchów, lampki bo w tygodniu mogę jeździć tylko jak jest już ciemno). W sumie bardzo możliwe, że to własnie przez to mam takie a nie inne dylematy. Latem chciałem biegać, ale że była niemal cały czas pogoda idealna na rower, to jeździłem. W efekcie stwierdziłem, że z bieganiem daję sobie całkowicie spokój... aż do teraz, gdzie biega mi się bardzo przyjemnie (jak zeszłej jesieni i zimy) ;) Ot, taki przeskok z jednego na drugie w zależności od pory roku.

Jest jednak porządny trenażer i możliwość robienia niezależnie od pogody naprawdę mocnych treningów. Na razie daję sobie na wstrzymanie i będę na nim jeździł co najwyżej spokojnie np.przy jakimś filmie, jeśli ochota wróci, będzie i cięższe jeżdżenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie o to chodzi, że czas "poza sezonem" można wykorzystać na rozwój zaniedbanych zdolności. Jak nie jest się zawodowym kolarzem to myślę, że uprawianie tylko tego jednego sportu przez cały rok nie jest takie super zdrowe, bo to jednak pozycja siedząca itd. Dokładając do tego przypadki jak ktoś w pracy też tylko siedzi, no to nie jest to chyba najlepszy wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No u mnie to bardzo wskazane, siedzącą pracę mam przez 8-10 godzin na dobę i później marzę tylko o tym, aby się rozruszać - nawet jeśli mowa o rowerze ;) 
Plus właśnie nie jestem prosem, nie jest moim celem żadne pudło i walka o nie, więc... chyba wybór oczywisty - lepiej uprościć niż utrudniać sobie życie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...