Skocz do zawartości

[rowerzysta vs drzewo] jak połamałem sobie nogę


darek7761

Rekomendowane odpowiedzi

Jechałem spokojnie parkiem, dość szybko ponieważ nie lubię jeździć po miastach (jednak mieszkając w dużym mieście nie mam wielkiego wyboru) i nagle przed rower wybiegło mi dziecko chyba 7-8 lat. Nie wiedząc co robić, jechałem bardzo szybko i uderzenie w dzieciora mogło go nawet zabić. Zjechałem z drogi i jak nie przyłożyłem w drzewo tak myślałem, że je przewróciłem. Przewróciłem się na bok i przygniotłem rowerem nogę, która teraz leży w gipsie. Nie polecam jeździć po miastach, nawet w parkach, bo w moim przypadku nie wiadomo kiedy znowu wsiądę na rower (czy w ogóle wsiąde). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie polecam jeździć po lasach, nie wiadomo kiedy stracisz przyczepność i walniesz w drzewo.

 

Ja wychodzę z założenia że albo jeździ się spokojnie albo godzi się na ryzyko jakie niesie ze sobą szybka jazda. Coś za coś. Zresztą zawsze powtarzam że przy pewnym poziomie jazdy nie ma pytania "czy" tylko "kiedy" będzie się miało mniejszy/ większy wypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda parkiem, ścieżką rowerową(nie jako kawałek asfaltu tylko jak zwykle zrobioną tak że połowa ludzi nie odróżnia od chodnika), chodnikiem etc = trzeba się liczyć z tym że coś wyskoczy. O ile w lesie zrobisz kuku raczej sobie, o tyle w mieście szybka jazda poza asfaltem to jest imho głupota. 

 

Na szosie ofc też zasada ograniczonego zaufania etc, ale po prostu łatwiej i bezpieczniej jest te większe prędkości utrzymywać, przynajmniej dla reszty otoczenia ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam i czytam i nie wiem czy się uśmiechnąć z pecha czy skrzywić. Bo:

Znajoma leży w gipsie do pół uda od około dwóch tygodni.  Jechała ściezką rowerową w naszej mieścinie na rowerze miejskim więc ani zawrotnej prędkości ani podejrzanych ruchów nie robiła, ot przed siebie do domu a dziecko jej wjechało w bok roweru pędząc przed siebie z bocznej ścieżki. Wywróciła się rower na nią i skończyło się na obiciu głowy (jej błąd wiadomo że kask) i połamanej nodze w dwóch miejscach (kolano i piszczel) także.. 

dziecko zniknęło, świadków oczywiście nie było. 

 

Także z uwagą to właściwie wszędzie i chyba w kołdrze jeździć by bardziej miękko upadać...

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie coś w tym jest, właśnie sobie przypomniałem że jakieś 2 miesiące temu miałem sytuację gdzie jadąc DDR z bocznej uliczki wyjechał mi dzieciak ( na oko 5 lat). Ojciec jechał za nim jakieś 5 metrów i chyba nawet nie zareagował. Ja na szczęście nie miałem problemu bo miałem jeszcze kawałek "zapasu" zarówno do przodu jak i w bok.

 

Dzieciak dzieciakiem, może nie być świadomy co robi. Ja najwięcej niebezpiecznych sytuacji mam głównie z Paniami na wielkich miejskich rowerach które nie potrafią utrzymać linii jazdy. Jedzie cały czas wężykiem i nie masz pewności czy przy wyprzedzaniu się w Ciebie nie wpakuje. Nie raz i nie dwa musiałem już odchylać rower czy łokieć żeby mnie nie zahaczyła.

 

Tak czy inaczej ja przestałem szybko jeździć po parkach, często jest tak że ścieżki się krzyżują a z powodu krzaków nic nie widać. Jak wyskoczy dziecko to niedobrze, jeszcze gorzej jak spotka się dwóch rowerzystów jadących dość szybko.

 

Swoją drogą, jak ktoś ma talent to i stojąc sobie narobi krzywdy. Jakieś 2 lata temu u mnie w mieście zderzyły się ze sobą dwie kobiety na rowerach, prędkość raczej znikoma, obydwie trafiły w stanie ciężkim do szpitala... Podejrzewam tylko że to wina braku kasku. A pomyśleć że znajoma ostatnio kupiła kask na rower do miasta... żeby jej na głowę deszcz nie padał  :whistling:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja wolę oglądać się z wyprzedzeniem czyjegoś ruchu, reagowanie kiedy dana niebezpieczna sytuacja już występuje może się odbić dużo gorzej na nas a sprawca zdarzenia odjeżdża gwiżdżąc sobie, często nawet nieświadomy że doprowadził do niebezpiecznego zdarzenia. Z mojego doświadczenia próbuję jeśli tylko mogę wypatrywać i śledzić "potencjalne" zagrożenia" np. gfy widzę że równolegle ze mną jedzie auto które za 10 metrów skręci przetnie mi drogę to albo przyśpieszam aby zdążyć przed nim albo celowo zwalniam i daję mu przejechać. Zasada " przyśpiesz albo zwolnij" byleby nie dopuścić do przecięcia się drogi, gdy widzę kolebiącą się dziewuchę nie miotam się z wyprzedzeniem gdy wiem że za chwilę i tak będę stał na światłach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Niestety jazda rowerem po mieście to proszenie się o kłopoty. 

I z moich obserwacji wynika, że głównym zagrożeniem są inni rowerzyści, potem piesi, potem dopiero auta.

A już rowerzyści wyposażeni w strave - tragedia. Imho używania stravy na scieżkach rowerowych powinno się zakazać. Podobnie jak i rowerów elektrycznych.

Nie ma szans, by facet pocinający 50 km/h mógł zostać zauważony przez dziecko lub zdołac sam sprawnie reagowac na zdarzenia na drodze pieszo-rowerowej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale po co ten temat? Jeśli jechałeś chodnikiem, a znając życie, tak właśnie było - jak najbardziej zasługujesz na gips i to niejeden.

Generalnie po mieście nie jeździ się rowerem - nie ta kultura u pieszych, u pieszych z kundlami, u pieszych z telefonami, u pieszych z bachorami i u innych rowerzystów, w tym kraju trzeciego świata. Rower ma pomagać się odstresować, a środowisko miejskie sprawia, że jest to niemożliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DzikiChomik: zależy komu do czego służy taki twór jakim jest rower. W mieście w większości użytkowników właśnie nie wyobraża sobie plszybkiego przemieszczania się właśnie na rowerze gdzie ten wynalazek ma bezprzecznie przewagę nad innymi środkami transportu , i nawet gdyby dodac takie utrudnienia jak wymieniłeś nadal pozostaje w ścisłej czołówce, oczywiście zgodzę się z tobą że jazda po mieście nie ma nic wspólnego z relaksem ☺

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak w większości wypadków komunikacyjnych problem polega w dużej mierze na braku zachowania należytej ostrożności i dostosowania prędkości do warunków otoczenia. A jest też kilkanaście przypadków kiedy to na rowerzyście (kierującym pojazdem) spoczywa obowiązek zachowania szczególnej ostrożności - m.in. właśnie wtedy gdy chodnik przecina lub krzyżuje się z DDR. Dziecko na rowerze jadące po chodniku (czy jadące lewą stroną ulicy) w towarzystwie osoby dorosłej jest w świetle kodeksu drogowego traktowane jako pieszy. Jeżdżąc po mieście, niezależnie czy po DDR czy ulicy zawsze trzeba mieć oczy dookoła głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Parki to nie miejsce na "szybką jazdę" rowerem zwłaszcza w dużym mieście gdzie nie ma ich dużo nie trudno sobie wyobrazić ruch w nim , a tak nawiasem mówiąc mogłeś zwolnić bo między drzewami widać zazwyczaj ludzi a jeśli nie widać tym bardziej powinno się wolno jechać i przewidzieć pewne niebezpieczeństwa. Sam mam obok siebie lasek dzielnica rowerowa gdy widzę dzieci i osoby niezrównoważone psychicznie zwalniam automatycznie.

Jestem ojcem dwójki dzieci i nie wyobrażam sobie chodzić z nimi cały spacer za rękę jest to po prostu nierealne z punktu widzenia ruchliwości dzieci no i forma spaceru to też ma być dla nich odpoczynek gdyby ktoś szybko jechał nie wiem czy zdążył bym podbiec .Widząc inne dzieci zwalniam i każdy kto w końcu dorobi się bachorów zacznie widzieć świat inaczej , inaczej patrzeć na rodziny z dzieckiem jak za młodu. Odrobina tolerancji dla najmłodszych to nie jakieś bardzo wielkie wyrzeczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem spokojnie parkiem, dość szybko ponieważ nie lubię jeździć po miastach

 

No i cała dalsza pasjonująca dyskusja powinna sie zakończyć serią gratulacji za głupotę.

 

nie było winne miasto

nie był winny park

nie było winne dziecko

A nawet to biedne drzewo.

Winny byłeś Ty bo nie myślałeś.

 

 

 

Nie polecam jeździć po miastach, nawet w parkach

 

Nie polecasz....

A może zamiast pisać bzdury przemyśl co zrobiłeś źle?

Park jest najgorszym miejscem do jazdy rowerem w mieście i po paru się TURLAMY. Park to taki wybieg dzieci dzieci. Spuszcza się je tam ze smyczy....A one gonią z zamkniętymi oczami.

Najlepszym miejscem do jazdy szczególnie szybkiej są ulice...

 

Ja z całym współczuciem dla połamanej nogi nie polecam Ci trwania w bezmyślności.

Zacznij myśleć będzie bezpieczniej. Dla ciebie i drzew.

W simie to powinieneś dziękować że nie trafiłeś dzieciaka bo mógłbyś teraz siedzieć w pierdlu za morderstwo. Więc i tak miałeś sporo szczęścia.  Tak jadąc "spokojnie" dość szybko parkiem byłeś już niebezpiecznym aspołecznym typem.

 

Idź do kościółka podziękuj za lekcje, przestań się nad sobą użalać, rehabilituj się i wsiadaj na rower. Tylko włącz myślenie a nie narzekaj na cały świat bo nie on winny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...