Skocz do zawartości

[wypadki]Czy połamaliście się kiedyś na rowerze?


Bender

Rekomendowane odpowiedzi

jeden był nawet zabawny jak psa przejechałem

 

Mój Boże...jakie to zabawne że przejechałeś psa...

Nie życzę Ci aby kiedyś na podobnym forum dla kierowców samochodów ktoś napisał że w zasadzie to on jeszcze nigdy nie miał wypadku i nikogo nie zabił, ale dziś bardzo zabawnie przejechał rowerzystę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w wieku może 6-9 lat miałam kilka poważniejszych wypadków rowerowych, ale w sumie nic sobie nie połamałam :D Później zdarzały się (i nadal zdarzają) tylko siniaki i odrapania - może po tych nastu latach jeżdzę ostrożniej :)

Ale za to kolega w ubiegłą sobotę złamał sobie obojczyk :D

 

Pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio na Maratonie Mazovia MTB w Piasecznie zaliczyłem niezłlą glebę :) No nie do końca glebę, bo od upadku się nic nie stało...mianowicie przydzwoniłem twarzą w jakąś cholernie grubą (nie oznakowaną) gałąź ;) No i złamałem sobie nosek (z przemieszczeniem) i uwaga...pozbyłem się lewej, górnej jedynki :D Klnąłem jak szewc jak tylko wyczułem braki w uzębieniu...krew z nosa strumieniami, a ja "Kur**, nie mam zęba!!" Hehe :D Naszczęście trafiłem na bardzo miłych ludzi, którzy się mną zajeli do czasu przybycie karetki. W szpitalu tez było całkiem przyjemnie, operowały mnie (tzn. nastawiały i szyły nos :P ) same kobiety :P A medycyna i nowoczesna technika zafundowały mi 3 w życiu jedynkę... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja na szczęście się niepołamałem ale mało brakowało a skręciłbym se kręgosłup, taaaką miałem glebe!! to było na torze w Osowie, qrde niewiem jakim cudem wyszłem z tego bez większych obrażeń!! :P miałem tylko zbite lekko ramie i zdartą lewą stronę twarzy, hehe ale to był chyba jakiś cud że jeszcze moge jeździć!!! :):D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

4 wypadki w ciągu 5 lat..... ostatni wczoraj

 

2 wstrząsy mózgu na zjazdach(bez kasku)

 

Złamany kciuk lewej ręki(o krawężnik zaryłem łapą jak spadałem)

 

I wczoraj najgorzej wyglądający chyba.. Samochód :/ Zrobiłęm Monkeya przez kiere i wpałem w lewy róg samochodu ... barkzbity, udo i przedramię :/ Za######iście boli musze jedną reką piaac :/ Nikomu nie zycze:/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja wracając ze sklepu zorientowałem się ,że mam za mocne hamulce, ale było już po fakcie. Efektem finalnym było złamanie nadgarstka ;) do końca gipsu jeszcze 18 dni. A tak przy okazji to chciałem się przywitać bo to mój pierwszy post na tym forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No to przybyła kolejna kaleka :029: .

 

Jakiś "super doświadczony kierowca samochodu" Kangu, sprytnie zachował się na jezdni gdzie winien pierwszeństwa ustąpić. Otóż tak:

piersze324stwogk0.jpg

Ja, czerwony rowerzysta(droga z pierwszeństwem) , "wytrawny kierowca" - czarny.

Gostek w samochodzie, zatrzymał się do skrętu - uprzednio go sygnalizując migaczem - rozglądnął się czy nie nadjeżdża, żaden uczestnik ruchu(samochód), który może mu maskę zarysować, postanowił wjechać na 3/4 mojego pasu i się zatrzymać(zatrzymał się 20 metrów przede mną) - gdyż zobaczył - nieubłaganie zbliżającego się rowerzystę(widział mnie od samego początku bo droga długa, a dzień ładny) z dużą prędkością - było fest z góry - to prędkość doszła ~48km/h. I tak:

Dwie możliwości:

1. Wbić się na jego maskę (po uprzednim hamowaniu) z prędkością 30km/h i nie wiadomo jak polecę.

2. Zablokować przednie koło i przelecieć przez kierownicę z dużą prędkością, zatrzymując się u kół samochodu.

 

Postanowiłem zablokować koło przednie.

Skończyło się to lewym nadgarstkiem w gipsie, stłuczonym kolanem i biodrem. Lekko zakrwawionymi spodenkami i obdartym siodełkiem. Na szczęście kask - po uderzeniu w asfalt - nie ucierpiał.

 

Kraksa miała miejsce zaraz za Zawierciem, na tej górze - kto z okolic to wie. Jechałem w kierunku Zawiercia.

Doświadczony kierowca spiepszył z miejsca wypadku, a 6 samochodów zatrzymało się, bo . . . zajmowałem sporą część skrzyżowania. Nikt nie przyszedł spytać się o zdrowie me.

Smutne, ale prawdziwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzisz , ja na Twoim miejscu wpieprzylbym sie w auto i czekał na policje. Zaplacilbym za Twoje szkody kierowca, a tak sam musisz je pokryc. Po za tym w momencie w ktorym miales obrazenia i przyejchalaby karetka, zakwalifikowane byloby to jako wypadek a nie kolizja. Bylbys w uprzywilejowanej pozycji...ale jak kto chce :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

Ja też jeszcze nie miałem okazji połamać sie ;) Ale oczywiscie znam kolegów ktorzy nie raz łamali sie na rowerach B)

Ale widziałem ten sam przypadek co napisał AUTOR widziałem jak 2 kolesi zjezdzało z górki i jeden zachaczył o drugiego kierownicą i razem sie glebli mieli na tyle szczęscia ze tylko sie potukli i po zdzierali !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dawno dawno temu (jak by nie patrzeć 8lat) połamałem sobie 5 kość śródręcza w lewej ręce. w 2003 natomiast po porządnej glebie miałem podejrzenie skręcenia kręgosłupa szyjnego (na szczęście wykluczone) i wstrząs mózgu (dobrze że miałem kask, bo inaczej kiepsko by było).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...