Skocz do zawartości

[Kodeks drogowy] obowiązek jazdy po ścieżce - jak to wygląda z puktu widzenia "kolarza"


Rekomendowane odpowiedzi

Przypuszczam że "szkiełko" czerwone mógł zgubić i zostały same białe diody. W tanich lampkach tak bywa. Natomiast z trębaczy edukatorów wylazło polactwo w całej krasie. Jakim cudem w ogóle możemy się dorobić profesjonalnych szosowców klasy międzynarodowej jak mamy takie prawodawstwo i taką chęć dokuczenia drugiemu człowiekowi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Ja TAKŻE jestem w stanie zrozumieć dlaczego szosowiec jedzie ulicą a nie DDR-em, ale nie rozumiem dlaczego ma z tyłu białe światło a nie czerwone? Chyba się nie zrozumieliśmy :)

OK. Chciałem wytłumaczyć tym, którzy nie rozumieją i wypunktować, jak przyjazna jest to infrastruktura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

OK jak chcesz, ustaw sobie prawidłowo monitor to wtedy zobaczysz, że rowerzysta na filmie ma z tyłu białe światło.

Widzę, że mamy przedstawiciela CSI, który widzi wszystko w tak słabym materiale wideo ;)

Zrobiłem dwie próby:

-pojechałem gammą na minimum i światło się robi lekko czerwone

-sprawdziłem jaki to kolor i jest lekka przewaga czerwonego i niebieskiego

Żadna znana mi biała dioda nie ma składowej czerwonej w swoim świetle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowerzystę rozumiem, mimo tego iż powinien jechać ścieżką. Też mi się zdarza jechać drogą mimo, że obok jest (pseudo) DDriP, zwłaszcza na wioskach gdzie wąski, dziurawy chodnik oznaczona jako ściezka rowerowa. Natomiast "załoga" z samochodu wykazała się nadgorliwością, gość nie blokował ruchu, raczej nie przeszkadzał im więc odrobine życzliwości i było by żadnego problemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu dużo mówić, obejrzałem ten filmik, dla mnie akurat czy on ma światło białe, czerwone, czy różowe w serduszka lub nie ma go wcale jest raczej sprawą drugorzędną w tym przypadku (a to było intensywnie analizowane w postach wyżej). Jest ścieżka - powinien jechać ścieżką. Trudno że ma szosówkę. Po to te ścieżki są żeby rowery jeździły po nich a nie po ulicy, tym bardziej ruchliwej. Rozumiem gdyby była nieodśnieżona to ok jedzie ulicą ale każde w miarę sprawne oko zauważy że na filmiku nie ma śniegu... Ja jakoś jeżdżę samochodem dość dużo (niestety dużo więcej niż bym sobie tego życzył :/ ) i nieraz widzę ścieżki rowerowe czy nawet chodniki w dużo lepszym stanie niż droga którą jadę. Mam wtedy zjechać na ścieżkę rowerową bo np mam przeładowany bagażnik albo max pasażerów i nie chcę jechać po dziurach? Kogo to obchodzi że z jakiś powodów chcę uniknąć niekorzystnej dla mnie nawierzchni (tak jak ten pan na filmie bo szosą się niefajnie jeździ po kostce)? Nikogo. Szanujmy innych na drodze to inni będą nas szanować, mimo że czasem nie jest to takie proste. Piszę to jako zapalony rowerzysta a nie kierowca, tak po ludzku i na logikę, samochodem jeżdżę bo muszę, nie jestem żadnym automaniakiem czy szeryfem przepisów drogowych bo szczerze to średnio u mnie z ograniczeniami prędkości, liniami ciągłymi i czerwonym światłem na skrzyżowaniach ale jadąc samochodem na pieszych i rowerzystów zawsze zwracam szczególną uwagę bo niestety nie mają szans w spotkaniu z autem. Fajnie by było gdyby oni też wzięli to pod uwagę a nie zachowywali się jak święte krowy. 

 

edit: wiem wiem, próbujesz wykręcić fajny segment na stravie a nagle musisz czekać na przejściu dla pieszych na zielone światło, mam tak często chwile po wyjeździe z domu. Albo prościej i szybciej jest przejechać przez skrzyżowanie ulicą celując między samochodami niż poczekać na zielone jadąc ścieżką. Jednak nie jest to żadne usprawiedliwienie na wbijanie się na ruchliwą drogę. 

 

pzdr! i trochę "szakuncu" dla innych uczestników ruchu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co usprawiedliwiać rowerzysty, że są nierówności i dziury na DDR. Ma obowiązek korzystać ze ścieżki i tyle.

 

No właśnie, ma. A może nie powinien mieć takiego obowiązku. Jeśli jedzie przepisowo, to czemu mu zabraniać? 

 

To jest pytanie nie o to czy jedzie zgodnie z przepisem. Tylko o to czy przepis jest słuszny.

 

 Jakoś motocykliści czy skuterowcy nie "płaczą", że są dziury w jezdni.

 

Oczywiście, że płaczą. Gdyby obok były lepsze drogi, to wielu używałoby ich, nawet gdyby to było sprzeczne z przepisami (mocno wydumane, bo wszelkie drogi buduje się dla kierowców i z pierwszeństwem ich interesów - przynajmniej w Polsce, przynajmniej na razie).

 

Ja jakoś jeżdżę samochodem dość dużo (niestety dużo więcej niż bym sobie tego życzył :/ ) i nieraz widzę ścieżki rowerowe czy nawet chodniki w dużo lepszym stanie niż droga którą jadę. Mam wtedy zjechać na ścieżkę rowerową bo np mam przeładowany bagażnik albo max pasażerów i nie chcę jechać po dziurach?

 

Że co??? Gdzie Ty takie miejsca masz? W Będzinie? To proszę napisz mi gdzie, bo muszę to na własne koła zobaczyć! I rozumiem, że są takie szerokie, że samochodem byś tam wygodniej przejechał niż po jezdni. Umieram z ciekawości. Gógle Strit Wiu poproszę.

 

Szanujmy innych na drodze to inni będą nas szanować, mimo że czasem nie jest to takie proste.

 

(...) nie jestem żadnym automaniakiem czy szeryfem przepisów drogowych bo szczerze to średnio u mnie z ograniczeniami prędkości, liniami ciągłymi i czerwonym światłem na skrzyżowaniach (...)

 

Pozwolę sobie nominować do nagrody Hipokryta Dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie ma co usprawiedliwiać rowerzysty, że są nierówności i dziury na DDR. Ma obowiązek korzystać ze ścieżki i tyle.

 

Owszem, trzeba usprawiedliwić rowerzystę. Miasto ma zapewnić nam bezpieczne poruszanie po DDR-ach, a skoro są na nich dziury to jazda rowerem (szczególnie szosowym jak na filmie) stwarza zagrożenie, bo zamiast patrzeć przed siebie, wypatrujesz dziur przed kołem i musisz je omijać inaczej niszczysz felgę, dętkę i oponę.

Zresztą zauważ, że film był nagrywany w niedzielę, zobacz jaki jest ruch na szerokiej 3 pasmowej ulicy, pojawiło się dosłownie kilka samochodów a nie kilkadziesiąt jak pewnie w normalny dzień tygodnia. Ale oczywiście parka w samochodzie nie ma co robić, to trzeba pokrzyczeć na rowerzystę, co by się chłopina nie czuł za pewnie i uciekał z jezdni na DDR. Ja rozumiem jakby na tej jezdni jechał jakiś zataczający się menel, ale ten na filmie na takiego nie wygląda, jedzie blisko krawężnika, łatwo go wyprzedzić itd.  Skoro im się coś nie podoba to niech sobie zadzwonią pod 112 i powiadomią odpowiednie służby, a nie pajacują i bawią się w stróżów prawa.

 

 

 

Ja jakoś jeżdżę samochodem dość dużo (niestety dużo więcej niż bym sobie tego życzył :/ ) i nieraz widzę ścieżki rowerowe czy nawet chodniki w dużo lepszym stanie niż droga którą jadę. Mam wtedy zjechać na ścieżkę rowerową bo np mam przeładowany bagażnik albo max pasażerów i nie chcę jechać po dziurach? Kogo to obchodzi że z jakiś powodów chcę uniknąć niekorzystnej dla mnie nawierzchni (tak jak ten pan na filmie bo szosą się niefajnie jeździ po kostce)? Nikogo.

 

Ja usłyszałem kilka dni temu bardzo fajne zdanie: "To nie człowiek ma się dostosować do przepisów, tylko przepisy do człowieka"

Posiadam prawo jazdy kat. A oraz B i weź mi wytłumacz dlaczego muszę się poruszać rowerem po DDR a nie mogę po jezdni? Przecież rower zajmuje o wiele mniej miejsca niż samochód, każdy może mnie z łatwością wyprzedzić. Gdybym tu i teraz zamiast rowerem jechał samochodem lub motocyklem to sprawa nie była by taka prosta, a jednak zmusza się mnie (posiadacza prawa jazdy) jazdy po "chodniku".

Wg. mnie przepis powinien wyglądać tak: Każdy kto NIE posiada prawa jazdy, obojętnie jakiej kategorii ma OBOWIĄZEK jechać DDR-em, a kto posiada ma wybór, albo DDR albo jezdnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Owszem, trzeba usprawiedliwić rowerzystę. Miasto ma zapewnić nam bezpieczne poruszanie po DDR-ach, a skoro są na nich dziury to jazda rowerem (szczególnie szosowym jak na filmie) stwarza zagrożenie, bo zamiast patrzeć przed siebie, wypatrujesz dziur przed kołem i musisz je omijać inaczej niszczysz felgę, dętkę i oponę.

 

Ja to jeszcze inaczej argumentuję. Dlaczego jako rowerzysta mam jechać DDRem, który często jest dziurawy, ze slalomem między przeszkodami i którym po prostu nie da się efektywnie podróżować. Dlaczego można wydać grube miliony na kolejną obwodnicę, kolejny węzeł do ekspresówki, żeby się wygodniej jechało samochodem a nie można zbudować DDRu, którym można szybko przejechać przez miasto?

 

(Ja oczywiście znam odpowiedź na to pytanie: bo DDR jest dla kierowców, aby im się rowerzyści nie pałętali po jezdni. Więc wyrzuca się rowerzystów z jezdni, choć nie ma dla nich miejsca gdzie indziej. No i potem trzeba jeździć torem przeszkód z przyciskami do włączania zielonego. To dla naszego bezpieczeństwa oczywiście...)

 

Krótko mówiąc: czemu infrastruktura dla samochodów ma zapewniać wygodne i sprawne poruszanie się a dla rowerów patrzy się tylko na bezpieczeństwo (często źle je pojmując) a na sprawność przejazdu najczęściej w ogóle?

 

 

 

Ja usłyszałem kilka dni temu bardzo fajne zdanie: "To nie człowiek ma się dostosować do przepisów, tylko przepisy do człowieka"
 

 

Hehe, tylko uważaj na kontesty wypowiedzi. Bo ktoś zaraz napisze, że lubi strzelać do ludzi i uprawiać seks z nieletnimi... ;)

 

Ciekawostką są Katowice. Pobudowali DDRów w centrum. Ogladałem je tylko jako pieszy i cieszyłem się, że nie muszę tamtędy jeździć rowerem. Potem zrobili strefy 30 km/h. Sorry, ale skoro jest strefa 30, to rowerzyści powinni jeździć z samochodami a piesi powinni mieć do dyspozycji szerokie chodniki. Pieszy też człowiek. Wszystko robione bez ogólnej koncepcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że co??? Gdzie Ty takie miejsca masz? W Będzinie? To proszę napisz mi gdzie, bo muszę to na własne koła zobaczyć! I rozumiem, że są takie szerokie, że samochodem byś tam wygodniej przejechał niż po jezdni. Umieram z ciekawości. Gógle Strit Wiu poproszę.

 

 

Pozwolę sobie nominować do nagrody Hipokryta Dnia.

 

1.) Kolego jak widzisz w moim profilu Będzin jest miejscem zamieszkania a nie pracy czy miastem przez które zdarza mi się przejechać. Jedno z drugim nie ma raczej związku. Tak, w samym Będzinie nie ma takich miejsc, jednak nieraz zdarzało mi się pomyśleć "chyba zaraz się wpi***lę" na chodnik.." szczególnie przy remontach dróg lub korkach.

 

2.) Moje świadome niestosowanie się do pewnych zasad ruchu drogowego miałoby raczej znaczenie w przypadku kierowca vs kierowca lub kierowca vs policja. Jestem fair i napisałem dokładnie jak to wygląda w moim przypadku jazdy autem oraz to że przy jeździe rowerem biorę pod uwagę samochody jadąc ulicą. Równie dobrze mógłbym ściemnić i napisać że przestrzegam wszystkich zasad ruchu drogowego (czego nie robi świadomie lub nieświadomie absolutnie NIKT oprócz kursantów na egzaminie prawa jazdy). Następnym razem cytuj całe zdanie.

 

Nie chcę wchodzić w żadne spory z Tobą czy kimś innym, po prostu obejrzałem film i wyraziłem swoją opinię, po to został założony ten temat.

 

@SovaLTD

 

Z tym wyprzedzaniem z łatwością to nie zawsze tak jest. 2 razy dziennie jadę ulicą którą też jadą czasem rowery, jest mega ruch szczególnie ok 6:00 i 14:00, do tego sporo TIRów i mimo że widzę tych samych rowerzystów którzy też pewnie jeżdżą do roboty i z powrotem i jadą jak najbliżej brzegu pasa (pobocza oczywiście brak) to i tak wyprzedzanie ich nie zawsze jest możliwe. Tworzy się korek za rowerzystą, lub ludzie wyprzedzają "na lusterka" ryzykując otarcie o rower lub samochód jadący z drugiej strony. Myślę że akurat w tym przypadku ścieżka rowerowa byłaby bardzo wskazana i na pewno każdy rowerzysta by z niej z chęcią korzystał, nie ważne czy jedzie na supermarkecie czy na ultrasowskiej szosówce (o ile nie byłaby to dla niego ujma na honorze że musi poruszać się "wyznaczoną trasą poza ruchem drogowym" nie zaznaczając każdemu swojej obecności). 

Rowerem nie jeżdżę do pracy ze względu właśnie na ten kilkukilometrowy odcinek, jechałem kiedyś ale to były jakieś święta gdzie ruch był mniejszy. Od poniedziałku do piątku jest to po prostu niebezpieczne. 

 

 

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tak, w samym Będzinie nie ma takich miejsc
 

 

Cieszę się,  że ustaliliśmy fakty, bo już myślałem, że przegapiłem jakąś wypasioną infrastrukturę rowerową w okolicy.

 

 

 

Moje świadome niestosowanie się do pewnych zasad ruchu drogowego miałoby raczej znaczenie w przypadku kierowca vs kierowca lub kierowca vs policja.
 

 

No to dla wyjaśnienia: moim zdaniem szanowanie ciągłych linii i czerwonych świateł to nie tylko szanowanie przepisów, ale też szanowanie innych na drodze, którym te linie i światła mają zapewnić bezpieczeństwo. Jako dużo jeżdżący powinieneś to rozumieć. Chyba zresztą rozumiesz skoro piszesz, że to relacja kierowca vs kierowca. Wzywasz do szacunku dla innych ale nie pozwalasz sobie na nadużycia w relacjach z innymi kierowcami. Stąd moja nominacja i odniesienie się do części wypowiedzi nie ma tu znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii filmiku to ja bym ciekaw był całego filmu i czy to nie był ciąg dalszy

Pomijając rowerzystę który łamie przepisy to kierowca ma nakopane we łbie albo mu się strasznie nudzi.

On nawet nie chciał go pouczyć czy powiedzieć że jest ddr.

On chciał użądzić igrzyska i mieć dobry materiał na YT.

A to już jest chore i za to powinni zabierać prawo jazdy.

 

Pomijam że ten kierowca pouczając rowerzystę złamał kilka przepisów bo na pewno utrudnił ruch bardziej niż ten rowerzysta. Na pewno nie jechał prawidłowo swoim pasem a jeśli to nie zachował 1m odległości

 

Myślę że wprawny policjant zbliżyłby się do pełnej puli punktów karnych dla tego pana.

Kocham takich dyskutantów blokujących drogę bo się nagle zorientowali że ich powołanie to nauczanie na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@isiojedzie

A może nie powinien mieć takiego obowiązku. Jeśli jedzie przepisowo, to czemu mu zabraniać?

No to w miastach byłyby jeszcze większe korki i kolejne nakręcanie spirali aktywistów rowerowych pt. "na drogach jest niebezpiecznie"

 

@@SovaLTD

Owszem, trzeba usprawiedliwić rowerzystę. Miasto ma zapewnić nam bezpieczne poruszanie po DDR-ach, a skoro są na nich dziury to jazda rowerem (szczególnie szosowym jak na filmie) stwarza zagrożenie, bo zamiast patrzeć przed siebie, wypatrujesz dziur przed kołem i musisz je omijać inaczej niszczysz felgę, dętkę i oponę

A kolarz na szosówce nie może dostosować prędkości do warunków panujących na DDRach? Czy po dziurawych i wyboistych drogach też jeździsz 130km/h samochodem?

 

zobacz jaki jest ruch na szerokiej 3 pasmowej ulicy, pojawiło się dosłownie kilka samochodów a nie kilkadziesiąt jak pewnie w normalny dzień tygodnia

Kiepska wymówka. Jeszcze wpuśćmy rowerzystów na autostrady i drogi ekspresowe, bo tam też dosyć często zdarza ,że przejedzie dosłownie kilka samochodów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

No to w miastach byłyby jeszcze większe korki i kolejne nakręcanie spirali aktywistów rowerowych pt. "na drogach jest niebezpiecznie"

 

Sposobem na korki jest wywalenie większości świateł znaków i ograniczenie prędkości do 30.

Akurat rower uspokaja ruch i powoduje że spada ilość zatrzymań zbliżając prędkość aut do optymalnej.

Zbyt duża prędkość przejazdowa powoduje że korki się szybciej napełniają zmniejszenie prędkości zapewnia zwiększenie płynności.

 

 

Z aktywistami jest ten problem że w dużej części to frustraci lubiący walczyć a nie ludzie chcący zmiany rzeczywistej.

Bardzo często nie widzieli i nie korzystali z infr.  na zachodzie gdzie nie ma histerii separacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to w miastach byłyby jeszcze większe korki i kolejne nakręcanie spirali aktywistów rowerowych pt. "na drogach jest niebezpiecznie"

 

Ja mam pomysł na jednoczesne poprawienie bezpieczeństwa na drogach i rozładowanie korków. Zlikwidować naziemne przejścia dla pieszych. Wszystkie. Tylko kładki i przejścia podziemne. Przestaną piesi ginąć na ulicach i rozładujemy korki. Bo powiedzmy sobie wprost: te przejścia dla pieszych generują ogromne korki i masę wypadków. Bez nich ruch w miastach znacznie się usprawni.

 

A kolarz na szosówce nie może dostosować prędkości do warunków panujących na DDRach?

 

Nawiązujesz do obowiązku "dostosowania prędkości do warunków panujących na drodze". Tylko szosowiec nie zwalnia na DDRze dlatego, że jest gołoledź, duże opady lub gęsta mgła, ale dlatego, że są to buble/tory przeszkód nie pozwalające jeździć z prędkością normalną dla roweru.

 

Inaczej rzecz ujmując: jeśli droga jest tak dziurawa, że się nią nie da jechać z prędkością typową dla samochodu (powiedzmy 50/90/130 - zależnie od drogi), to się ją remontuje. A DDR od razu buduje się tak, że nie da się po nim normalnie jeździć w ogóle rowerem lub tylko szosowym się nie da.

 

Jak na DK są ograniczenia do 70, bo skrzyżowania, bo przejścia dla pieszych to kierowcy lamentują, że droga jest do niczego, że nie da się nią jeździć. Tymczasem zjeżdżając szosówką na DDR jedzie się tak, jakby jechać samochodem po DK z ciągłymi ograniczeniami do 30 lub 50 a czasami nawet 20. Ja to tak odbieram. Taka to jest skala uciążliwości w mojej ocenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale dlatego, że są to buble/tory przeszkód nie pozwalające jeździć z prędkością normalną dla roweru.

Najpierw trzeba sprecyzować, co to jest ta prędkość normalna dla roweru? Rower rowerowi nierówny. Dla typowego mieszczucha normalną prędkością jest gdzieś 15km/h a dla szosowca ok. 30.

 

Jak na DK są ograniczenia do 70, bo skrzyżowania, bo przejścia dla pieszych to kierowcy lamentują, że droga jest do niczego, że nie da się nią jeździć. Tymczasem zjeżdżając szosówką na DDR jedzie się tak, jakby jechać samochodem po DK z ciągłymi ograniczeniami do 30 lub 50 a czasami nawet 20. Ja to tak odbieram. Taka to jest skala uciążliwości w mojej ocenie.

Kierowcy lamentują, ale przyjmują na klatę te ograniczania i jadą dalej. Ewentualnie następnym razem już tą drogą nie pojadą, tylko poszukają lepszej alternatywy.

 

Moim zdaniem i zdrowym rozsądkiem lepiej jest zaplanować sobie trasę spokojnymi i nieruchliwymi drogami, niż pchać się na główne wielopasmowe i ruchliwe miejskie trasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem, że jako autor wątku ten filmik wprawił mnie w podobny zły humor, jak moja sytuacja z przed - no w zasadzie już dawna :)

 

Nie rozumiem, po co taki kretyn sam poucza takiego gościa. Widać, że DDR dziurawy, że jedzie na rowerze szosowym, sama nazwa wskazuje "na szosę", a ja to odbieram jako asfalt lub równą drogę. A po za tym gościu skręcał w lewo i chciał zaoszczędzić sobie dużo czasu niż gdyby jechał po DDR przekraczając 4 światła - tak ma jedne.

 

Marcinusz:

to co napisałeś wcześniej to kompletne bzdety.

"Zlikwidować naziemne przejścia dla pieszych. Wszystkie. Tylko kładki i przejścia podziemne. Przestaną piesi ginąć na ulicach i rozładujemy korki. Bo powiedzmy sobie wprost: te przejścia dla pieszych generują ogromne korki i masę wypadków. Bez nich ruch w miastach znacznie się usprawni."

 

Czy naprawdę nie widzisz w tym ani trochę idiotyzmu?

W "hierarchii miastowej" powinna być taka kolejność: pieszy->tramwaje,autobusy->rowerzyści->samochody i inne pojazdy kołowe

Pieszych wywalić? Może od razu wszystkich posadźmy na wózki aby w ogóle się nie poruszać.

 

Moim zdaniem to pieszy powinien mieć największe udogodnienia i to pieszy sprawia na drodze najmniej problemów. To nie piesi powinni zniknąć, tylko samochody. W wielu wizjach przyszłych miast, choćby w wielu filmach są ogromne deptaki piesze, a samochody jeżdżą tunelami pod ziemią.

 

Nie może mieć miejsca żadna dyskryminacja. Pieszy jest mały i powolny to wyrzućmy go z drogi. Rowerzysta też jest wolniejszy to zróbmy mu dziurawą drogę na chodniku, żeby jechał wolniej. Przecież to wszystko dla naszego bezpieczeństwa.

 

Marcinusz, pamiętaj, że "ruch w mieście" to nie tylko samochody.

Mam nadzieję, że zrozumieliście to, co chcę przekazać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@herosa

http://www.krzyzowki.info/sarkazm

 

@misio

 

Jakim cudem odkryjemy gdy w Polsce narodzi się kiedyś cudowne dziecko dwóch pedałów, jak nawet nie będzie mogło pokazać swojego talentu, bo na drogach nomen omen publicznych będą tylko trębacze edukatorzy w tedeikach?

 

Kolarstwo szosowe po asfalcie to jest sport i nie da się go uprawiać po ddrach. Jak ma trenować peleton po ddrach? W kolarstwie mtb, które jest raczej rodzajem rekreacji i aktywności fizycznej, a w małym stopniu sportem nawierzchnia jest mniej istotna, a w szosie z oponkami 23x700 to warunek konieczny do uprawiania dyscypliny. To samo z triathlonem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Najpierw trzeba sprecyzować, co to jest ta prędkość normalna dla roweru? Rower rowerowi nierówny. Dla typowego mieszczucha normalną prędkością jest gdzieś 15km/h a dla szosowca ok. 30.

 

Nie trzeba nic ustalać prędkość dla rowerzysty jaką powinno się dać osiągnąć i bezpiecznie jechać to 30km/h

A wiec zawijasy skręty i przejazdy powinny być tak projektowane żeby z tą prędkością  móc jechać spokojnie

W uzasadnionych wypadkach kiedy nie da się zapewnić wzajemnej widoczności można spowolnić ruch rowerów.

 

Przeciętna średnia mieszczucha to 18.

A żeby ją osiągnąć trzeba jeździć sporo szybciej.

 

 

 

 

 

@raffik, Ruch miejski (ulica) to nie środowisko do uprawiania sportów wszelakich i z takiego założenia należy wyjść.

 

Ale pomińmy sport.

Weź dziecko na fotelik pojedź niezłą infr. krakowską i po 8km będziesz słyszał narzekania na ból głowy.

Ja z tego powodu często omijam "bezpieczną" infr rowerową i szukam ulic.

Pomijam że kiepskie ddry zmniejszają drastycznie zasięg rowerzystów.

 

ale z tym można walczyć pismami do zarządców dróg i krytykowaniem aktywistów chcących wszędzie separować ruch i budować śmieszki

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sport można uprawiać wszędzie, bo miasta i drogi są dla ludzi. Jeżeli po jezdni może jechać legalnie skuter typu pierdzibzyk z ogranicznikiem do 50 km/h, wiozący piwożłopa z wąsem i pimpkiem sadełko, który chodzi w dywizji super heavy weight +105kg, to co komu przeszkadza szosówka z goliłydą lub mamilem na miejskiej drodze?

 

Separacja pojazdów nie powinna być nakazem tylko sugestią/zachętą. Ukłonem np. dla kobiet w spódnicy jadących do Biedry lub rodzin z dziećmi. A nie wypędzaniem ultralekkich plastikowych rowerów na tor destrukcji. Myślę, że zmasowana akcja składania pozwów za zniszczone obręcze na krawężnikach ddrów, pokazałaby problem ustawodawcy i zarządcom dróg. Pogoniono by też lewacko-postępackich aktywistów przepełnionych ideami budowania ddrów.

 

@zekker

 

W szosówce +90cm tak łatwo nie przejdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...