Skocz do zawartości

[napęd] Kompletem od nowości po złom: ponad 10 kkm - co robię źle?


Mandaryn

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Treść tematu nieco przewrotna, ale chciałbym włożyć kij w mrowisko (czy może raczej między szprychy) powszechnej jak widzę obecnie tendencji do tasowania kilkoma łańcuchami co trzysta kilometrów, utrzymywaniu sterylnej, laboratoryjnej wręcz może czystości tychże i sądząc po marnych tego efektach, odwrotnym chyba raczej do zamierzonych skutkom owych zabiegów.

 

Czytając jak wiele w to wkładacie szczerego wysiłku i mimo to osiągacie śmieszne wg mnie przebiegi rzędu 2,5-3,5 tys. km, chciałbym zapytać: co robię źle, czyszcząc łańcuch może raz w roku, wcale go nie zdejmując (nie mam nawet zapinki), a jedynie przecierając suchą szmatą po wierzchu i trzymając go wraz z całym kompletem napędu od nowości aż po koniec ich wspólnego żywota, nie przejmując się zupełnie stopniem jego wyciągnięcia (z ciekawości przed zmianą zmierzyłem raz: 1,95%), ani innymi cechami zużycia i dojeżdżając tak do ponad 10 tys. kilometrów (fakt, oliwię go stale, gdy tylko zaćwierkają wróbelki, ale z kolei często też np. olejem silnikowym).

 

Jeżdżę w warunkach mieszanych, choć głównie miejskich, ale również chętnie w  terenie, poza szlakiem, po szutrach, wzniesieniach, polnych drogach, ze średnimi prędkościami 25-28 km/h. Ważę obecnie 85 kilo (wcześniej 95), często staję na pedałach, biegi zmieniam gdy potrzebuję, czyli b. często, nie zwracam uwagi na krzyżowanie łańcucha, czy zmiany pod obciążeniem. Po prostu zap....lam jak mi wygodnie.

 

Sprzęt dość podstawowy, 8rz: kaseta HG-30 11-32, łańcuch SRAM PC-830, korba już nawet nie pamiętam, coś z poziomu Alivio, na pewno 42-32-22. Niedawno zmieniłem cały komplet. Zacząłem od łańcucha (zaczął pojedynczo przepuszczać na 5-6 biegu), ale nowy (HG-40) nie podjął tematu ze zużytą resztą napędu.

 

Zębatki kasety były już tak wysiorbane, że właściwie z ostrymi zębami na koronkach od 3 do 7. Największy blat tak samo, a jednak dało się tym ciągle jeździć, a oznaki końca były dopiero początkowe, przeskoki sporadyczne. Średni blat trochę w lepszym stanie (na nowym łańcuchu i kasecie mógłbym na nim pewnie jeszcze normalnie jeździć), młynek sporadycznie używany, można powiedzieć, że jak nowy.

 

Całkowity przebieg kompletu szacuję na dobrze ponad 10 tys. Nie wiem dokładnie, dystanse mierzę od święta smartfonem, bardzo możliwe, że przekroczyłem 12 tys. (tylko w dwóch ostatnich sezonach zgoniłem jakieś 8 tys., choć wcześniej jeździłem zdecydowanie mniej). Rower kupiony chyba w 2008 roku (może 2007) i jeżdżony wyłącznie przeze mnie.

 

Biorąc to wszystko pod uwagę, może to właśnie nadmierna dbałość, czy bardziej te wszystkie zabiegi mające na celu przedłużenie życia napędu, są błędem? Może odpowiednie dopasowanie i stała współpraca elementów napędu od nowości po zgon są jedynie słuszną drogą, a każda przedwczesna zmiana któregoś ogniwa doprowadza do błyskawicznej agonii reszty?

 

Wiecie, mam też rower, taką miejską kozę, która jeszcze w tym sezonie turlała się na oryginalnych, choć już sparciałych oponach made in Yugoslavia  (dla młodszych - taki kraj na Bałkanach, który rozpadł się bodaj w 1991 r.), a napęd jest w stanie powiedziałbym dobrym. 6 rzędowy wolnobieg nie nosi praktycznie śladów zużycia, na 1 rzędowej korbie nieco złagodzone zęby. Ten grzmot jakkowliek mało był jeżdżony, też już być może dojeźdża do 15, może 20 tys. przebiegu. Myślicie, że ktoś "szejkował" mu łańcuch co 300km? :)

 

Zachęcam "napędowych monoteistów" do wpisywania ich doświadczeń i przebiegów. Panowie i Panie, tylko konstruktywnie proszę :)

 

Edit: literówki.

Napisano

Z tego co napisałeś po prostu jeździsz bez dużych obciążeń ("młynek sporadycznie używany") i mimo wszystko w w raczej umiarkowanych warunkach (szutry, polne drogi). Stąd nawet mocno zużyty napęd Ci specjalnie nie przeszkadza. Co innego jakbyś ostro tyrał w terenie (w tym mocno górskim).

 

Co do przebiegu dla mnie 10k dla napędu do jazdy terenowej to minimum co powinien wytrzymać. Jak padnie szybciej to znaczy, że jest z gównolitu (jak np. HG5x).

 

Tasowanie łańcuchami co 300 km to już jest gruba przesada. Co 3000 to jeszcze bym zrozumiał :)

 

Co do szejkowania to zazwyczaj robię to co kilka tysięcy kilometrów (średnio na jeża dwa razy w sezonie)

Napisano

To raczej normalne :whistling: Często zmieniasz biegi, czyli jeździsz lekko i od nowości do śmierci w męczarniach calutkiego napędu spokojnie można zrobić te 10 kkm (w sumie to powinno być 10 Mm) w płaskim terenie. :yucky: 

 

 

Kolega wyżej ubrał w słowa wszystkie moje myśli :thumbsup:

 

A autor tematu naczytał się chyba ekstremistów. Ja szejkuje łańcuch tylko wtedy gdyby zapaskudzi się do tego stopnia, że jest cały czarny i próba mycia na rowerze kończy się tylko rozmazywaniem - wypada to raczej nie częściej niż 2 razy w roku. Lubię używać dobrego smaru, bo jest czysty. Olej do pił łańcuchowych też działa, ale jest strasznie "paskudzący"...

Napisano

@@Mandaryn, Czynników, które wpływają na zużycie napędu jest trylion. Nie będę ich wymieniał, bo nie chce mi się tyle pisać. Dodatkowo ocenia kultury pracy jest sprawą subiektywną. 10 tyś km na jednym łańcuchu nie jest wykluczone, ale statystycznie mało prawdopodobne. Miałem rower, którego łańcuch robił 6500 km, dbałem podobnie jak Ty. Zaczęły z niego wypadać tulejki. Nie był szczególnie mocno katowany.

Poza tym zauważ, że sam przyznałeś, że mierzysz dystans od święta telefonem komórkowym. Zatem błąd oceny dystansu może być spory - chyba że jeździsz cały czas tą samą znaną trasą. Ja subiektywnie oceniając dystans, zwykle przeszacowuję.

Napisano

Przede wszystkim Panie to masz napęd 8sp a to istotny szczegół. To nie to samo co 9/10sp. U mnie w tym napędzie kaseta przyjmowała regularnie łańcuch po 4-5kkm a wiadomo tutaj gdzie jeżdzę. Obecnie nie udaje mi się już kolejny sezon zarżnąć ostatniego napędu 8sp po podmiance łańcucha. Przelot już blisko 13kkm z tym, że ostatnie 5kkm to głównie szosa. 

 

Spinki mam w każdym z napędów od 8sp do 10sp ale nigdy nie szejkuję bo niby w jakim celu skoro po każdym wypadzie czyszczę łańcuch szmatą i smaruję. Na postawione pytanie dość łatwo odpowiedzieć. Po prostu żle robisz, że śmigasz w dość jednak sterylnych warunkach. 

 

Napisano

@Mandaryn, ogólnie to trochę za dużo się rozpisałeś i ciężko tak w jednym poście na wszystko odpowiedzieć, ale zadajesz pytanie - co robisz źle?

 

Wg. mnie nic nie robisz źle skoro przejeżdżasz taki dystans (chociaż nie wiem jak można na oko stwierdzić, że przejechało się 10k km?). Jak sam zauważyłeś jedni chuchają dmuchają, cały czas latają ze szmatką i oliwką a inni, tacy jak ty mają to gdzieś. Bardziej tutaj chodzi o kulturę pracy roweru niż jego szybsze zużycie.

Ja bardzo dbam o swój rower, zawsze jest wyczyszczony i odpowiednio nasmarowany, a gdy tylko coś zaczyna się dziać niepokojącego od razu to naprawiam, reguluję - tak już mam :)

 

Kiedyś się zapytałem mojego wujasa kiedy ostatnio wymieniał olej w samochodzie, to mi odpowiedział, że po co - przecież jest! Mój kumpel twierdzi podobnie, dopóki nie jest czarny to po co wymieniać. Ja natomiast wymieniam co roku nie zależnie od przebiegu a samochodem jeżdżę mało (kilka tys. km rocznie). Ani mi ani mojemu wujasowi ani kumplowi nigdy nic złego się z silnikiem nie stało.

 

To czy napęd w moim rowerze wytrzyma 5 czy 10k km mnie nie interesuje. Liczę się z tym, że wcześniej czy później to nastąpi, wtedy wymienię go na nowy i śmigam dalej.

Sam piszesz, że jak zaczyna Ci łańcuch ćwierkać to go smarujesz, czyli jednak o niego dbasz, nie jeździsz na sucho. A to że smarujesz olejem silnikowym to tylko Twój wybór, lepszy taki niż żaden.

 

 

 

Tasowanie łańcuchami co 300 km to już jest gruba przesada. Co 3000 to jeszcze bym zrozumiał :)

 

Jemu chodziło chyba o jazdę na 2-3 łańcuchy.

Napisano

Myślę, że niepotrzebnie smarowałeś, chodziłby głośniej, lecz starczył na dłużej. ;)

http://www.forumrowerowe.org/topic/192047-stary-naped-co-nalezy-wymienic/

 

Mam bajka zakupionego w 2007 roku, niedawno zakupiłem łańcuch i szukając informacji jak wymienić trafiłem na to forum. Osoby, które wypowiadają się na forum w dużej części bardzo dbają o swoje sprzęty, lecz stanowią oni mały % lub‰ rowerzystów. Myślę, iż wiekszość użytkowników nie przywiązuje wagi i ich rowery wciąż chodzą, dla amatora nie bijącego rekordów w sposób wystarczający. Wciąż mam swój pierwszo komunijny rower 24" Romet MTB - 18 biegowy i jeździ, zakup kolejnego był podyktowany, tym, iż niestety był mały, no i chciałem "resory" :P

 

 

 

Napisano

Mimo wszystko pocieszające, bo oznacza dla mnie, że kolejny wydatek dopiero za 3 lata :)

 

Odnośnie przebiegu, Panowie, nie ma siły, miesięcznie robię minimum 550km. Nie muszę tego mierzyć, wszystkie swoje trasy znam co do 100m. Minimum natomiast oznacza, że czasem oprócz tego robię dalszy wypad i wtedy sobie to mierzę. W tym i zeszłym sezonie zrobiłem łącznie 8 tys km. Wcześniej jeździłem znacznie mniej - 1/4 tego, czyli 1 tys rocznie przez 5-6 lat. Jak widzicie daje to 13-14 tysięcy.

 

Ale nie chodzi o zaprezentowanie rekordu, czy jaki fajny jestem, że nie myję łańcucha.

 

Zupełnie serio zastanawiam się, czy po prostu nadmiernie częste wymiany łańcucha nie doprowadzają do zbytniego zużywania się pozostałych, niedopasowanych już w ten sposób do siebie elementów, ot co! :)

Napisano

Nic prostszego jak spróbować na sobie a się przekonasz. Do tego szejkowanie co kilka dni i tak dalej. Każdy ma swój patent. Ja na takie częste bzdety po prostu nie mam czasu. 

 

I jak wspomniałem nie porównuj 8sp do 10sp. Ilu dzisiaj weteranów ma tak "przestarzały" i "nie na topie" napęd. 

Napisano

Kupiłeś rower kilka lat temu więc i jakość komponentów napędu prawdopodobnie była inna, nawet jeśli komponenty nie są wyszukane.

Dziś robiłem serwis roweru. Napęd 3x9 Acera. Kaseta przyrdzewiala do bebenka, skisla tak jak - nawet tu - praktycznie tego nie widuje a na pewno nie widziałem w tej samej grupie 3x8.

Czy nowy łańcuch nie zużywa sfatygowanych komponentów? Nie, jeśli się przyjmie. W innym przypadku albo wracasz do starego łańcucha jeśli jeszcze nie skacze, albo montujemy resztę nowych komponentów do nowego łańcucha.

Napisano

Zależy od preferencji i doświadczenia "kolarza". Niektórzy myją łańcuch co 200km i przeszkadza im 0,01mm luzu, dla innych 1mm więcej to żadna różnica. Gdy zacząlem czytać forum to wydawało mi się dziwne, iż ludzie dmuchają na swoje dwa kółka gdy wyprowadzą na dwór, skoro mój stoi 24/7 na zewnątrz i wciąż chodzi. Tylko ja z kolei od 2008 roku nie wyobrażam sobie innego procesora niż i7 i zmieniam pastę termiczną 2 razy w roku jak nie częściej, wymieniając coś w komputerze, podczas gdy dla innego Core2Duo w laptopie wystarcza.

Napisano

Obrazowe porównanie do rynku motoryzacyjnego, inaczej serwisowało sie mesia 124 1.9d (Twoje 8sp) a inaczej serwisuje się bolidy z doładowanym silnikiem 1.6 v6 wykrecone na 750KM(obecne wychudzone napędy 11sp).

Te pierwsze jeździły i po 10 lat bez wymiany oleju, te drugie rozpadają sie po mniejszym przebiegu niż ten pierwszy się docierał.

Napisano

To jest temat który kiedyś podniosłem. Lubię majsterkować, dłubać i się bawić. Lubię mieć czysty napęd i sam szejkuję co powiedzmy 500km a łańcuch zmieniam po 2k. I sam stwierdziłem któregoś razu, że płukanie ogniw w benzynie wypłukuje stałe smarowidło ze środka, to lepkie. Zapytałem czy nie ma to wpływu na zmniejszenie trwałości napędu. Jakoś producent słowa na temat butelek i szejkowania nie wymienia w instrukcjach ani na pudełkach. Zrobiła się teraz taka moda na spinki i butelki, że wstyd się przyznać, że się tego nie robi.

 

Już na początku sezonu obiecałem sobie że chrzanię to, nowa kaseta, nowy łańcuch i jazda, w tym roku ani nie będę szejkował ani wymieniał. Sprawdzę jak będzie działał bez tych zabiegów. I co? I wytrzymałem 600 czy 700 pierwszych kilometrów, potem pieszczoty i lśniący napęd :)

 

Jestem zwolennikiem teorii, że częste mycie skraca życie. Roweru rzecz jasna.

Napisano

Szejkowałem pierwszy łańcuch w zeszłym sezonie. Stwierdzam, że nie ma to żadnego/znaczącego wpływu na trwałość. Za to spinka, która była lipnej jakości (zwykłe shimano) bardziej niszczyła zębatki niż pozostałe ogniwa łańcucha.

 

Teraz zakuwam łańcuchy - czyszczę łańcuch założony na rowerze, wycieram do sucha, smaruję - wycieram. Jak jest wszystko mega brudne od piachu to cała procedura zajmuje 30 min.

 

Robię to wyłącznie po to, żeby się lżej jeździło. A różnicę czuję od razu na czystym, nasmarowanym napędzie.

Napisano

Jak stary jest ten napęd ? Kiedy został kupiony? Jak robisz 5kkm rocznie to 2 lata temu, jak 1, to 10 lat ... to różnica.

 

Napęd fabrycznie założony do rovra, rocznik 2007 lub 2008.

 

Odnośnie przelotów, tu nieco doprecyzowałem: http://www.forumrowerowe.org/topic/192138-naped-kompletem-od-nowosci-po-zlom-ponad-10-kkm-co-robie-zle/?do=findComment&comment=1749553

Odnośnie przebiegu, Panowie, nie ma siły, miesięcznie robię minimum 550km. Nie muszę tego mierzyć, wszystkie swoje trasy znam co do 100m. Minimum natomiast oznacza, że czasem oprócz tego robię dalszy wypad i wtedy sobie to mierzę. W tym i zeszłym sezonie zrobiłem łącznie 8 tys km. Wcześniej jeździłem znacznie mniej - 1/4 tego, czyli 1 tys rocznie przez 5-6 lat. Jak widzicie daje to 13-14 tysięcy.

Napisano

Ja na swoim trekkingu zrobiłem 12 kkm

na łańcuchu i kasecie srama.mam oba w piwnicy, więc zrobię fotojak wyglądają. Łańcuch nie był szejkowany ani zdejmowany.co500 km wycierany i smarowany. Dlaczego tak długo przeżyły? Bo przełączanie biegów było bez obciążania,wysoka kadencja,i brak szejkowania. W trekkingu wuja łańcuch przeżył 40000 km ale to jednobiegowy na piascie rohloff.

A tu foto kasety srama z przebiegu 12 kkm

http://www.fotosik.pl/zdjecie/8244295782338b8a

  • Mod Team
Napisano

 

 

Napęd fabrycznie założony do rovra, rocznik 2007 lub 2008.

Widzisz, ja w tamtych latach kupiłem connexa 800 to chwaliłem bo było co chwalić, rok temu kupiłem 800tke i już sie do kosza nadaje ... widzisz zależność ? Obecnie strasznie spadła jakość i nic nie idzie z tym zrobić.

Napisano

 

 

Obrazowe porównanie do rynku motoryzacyjnego, inaczej serwisowało sie mesia 124 1.9d (Twoje 8sp) [...]

 

Porównanie nie jest do końca trafione, gdyż w czasach, kiedy w Mercedesie wymieniało się olej po pierwszym milionie km, kosztował on tyle, że na "palcach jednej ręki" można było policzyć obywateli naszego kraju, których było stać na jego kupno. Nawet dla Niemców to nie był "Volkswagen". Obiektywnie na swoje czasy mercedes był bardzo drogim i ekskluzywnym autem dla wybranych.

Świat motoryzacji już lata temu zrozumiał, że zarabia się na produkowaniu tanio i dużo, a nie mało i drogo. Gdyby chcieć wrócić do polityki jakości sprzed powiedzmy dwóch dekad, topowe grupy kosztowałyby tyle, że po komponenty XTR trzeba by jeździć za Odrę, tak jak kiedyś po Mercedesy.

 

Mam doświadczenie z dwoma rowerami z lat trwałych komponentów. Jeden i drugi na najniższych grupach osprzętu, a zrobiły dystanse ponad 6 tyś km bez wymiany napędu. Jeden rower wciąż stoi w całości, ale chyba nikt na nim nie jeździ, drugi zdemontowany, bo rama poszła do malowania i jeszcze nie złożony. Czy było lepiej (i taniej)? Nie wiem. Trzeba by pod uwagę wziąć wiele czynników, np relacje cen komponentów rowerowych do innych produktów.

 

 

Napisano

Trwałość trwałością , ale wiecie dlaczego polacy chętnie kupują auta od niemca z przebiegami 150k km ? Bo jak Niemcowi pisze w książce serwisowej że trzeba jechać wymienić to czy tamto to jedzie i wymienia. Polak zawsze wie lepiej bo po co wymienić jak działa.

U nas nie ma nawyku dbania o sprzęt mechaniczny. Jakikolwiek. Wszędzie dziadostwo i bylejakość.

I zgadzam się że zaledwie promil bikerów dba o swoje rowery. Wystarczy posłuchać łańcuchów 95% rowerzystów których się mija.... Jeden pisk. Większość nie wie że to się wogóle smaruje.

 

Biorąc pod uwagę charakterystykę jazdy autora wątku przebieg bardzo nie dziwi. Proponuje przetyrać rower 2 weekendy pod rząd po górkach w błocie. Ale tak się usyfić żeby w domu nie poznali. Gwarantuje Ci że z tym piachem w napędzie tysiąca przebiegu na liczniku nie zobaczysz. A w "gratisie" masz jeszcze szanse na serwis piast :)

Napisano

Już to kiedyś pisałem ,zabawa z konserwacją łańcucha przynosi wiecej straty niż pozytku.

Poniewać krytyczne elementy w których występuje najwieksze tarcie ,są wewnątrz łańcucha i szejkami tego nie usunie,trzebaby go rozkuć na czynniki pierwsze.A zasmarowanie działa tylko z zewnątrz.

U mnie najwiekszą trwałość miały łancuchy nieszejkowane ,smarowane tylko wtedy kiedy były już suche i zaczynały się z lekka odzywać.

Napisano

Skoro szejkowanie nic nie usuwa z ''krytycznych'' miejsc wewnątrz łańcucha to też nie powinnien zaszkodzić? a skoro smarowanie łańcucha po szejku jest nie skuteczne to jakim cudem smarowanie bez szejka czyli na syf ma być skuteczniejsze? skoro olej aplikujemy tą samą metodą?

 

Napisano

Proponuje przetyrać rower 2 weekendy pod rząd po górkach w błocie. Ale tak ...

 

Nie musisz. Bywam. Jeżdżę od jakichś 35 lat. Często mijam pod górkę takich sapiących forumowych napinaczy.

 

 

Gwarantuje Ci że...

 

:laugh:  gwarant się znalazł.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...