Skocz do zawartości

[ostre starcie] Ostra przygoda z kierowcą


tomek90

Rekomendowane odpowiedzi

Koszty na jeżdżenie?

Zapewne chodzi mu o to, że będzie musiał dojechać na komendę w Radomsku czyli 21 km. Cóż dla niektórych to wyzwanie a dla innych fajny trening. :woot:

Cóż, ciśnie się na usta: może przydałby mu się większy oklep? Źle nikomu nie życzę ale mentalność ma.... kulawą.

Może mu brakuje wielkomiejskiego otrzaskania. Zastanawiające jest jak się chował we swojej wsi :whistling:  Cały czas pod spódnicą matki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

poza tym wiem że swoją kobietę bił,
To zgłoszenie na policję odwiesi mu zawiasy. A tak dla potomnych to zachowanie podczas zdarzenia było nieprawidłowe. Należy unikać dążenia do eskalacji. Jeżeli często wam się zdarza takie mijanie na 10 cm to od tego są kamerki rowerowe, a obecnie praktycznie każda komenda ma emaila na które przyjmuje filmiki ze zgłoszeniami wykroczeń drogowych. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tofi, w jakim Ty świecie żyjesz? Nie każda komenda jest skomputeryzowana. Do mojej komendy emaile dochodzą w formie papierowej za pośrednictwem innej komendy, która jest wyposażona w drukarkę. Nie wyobrażam sobie w jaki sposób owa komenda odczytałaby filmik :woot:

Na szczęście Warszawa ma sekcję drogową, do której takie sprawy bezpośrednio się kieruje chociaż nadal w niej papier rządzi :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko podczas przesłuchania bym jedno zmienił

 

Odruchowo pokazałem mu środkowy palec

 

Ten gest zamieniłbym na podniesioną rękę, zaciśniętą pięść albo puknięcie się w czoło. Gostek ów gest widział w lusterku więc nie miał czystego obrazu i mógł ów gest żle zinterpretować. W tym miejscu możesz dodać, że samochód miał lekko brudne szyby albo, że z tyłu świeciło słońce, jeśli świeciło, więc gest był także nieczytelny.

 

Jednocześnie pamietaj, że zeznania kolegi muszą być spójne. Lepiej, żeby kolega nic nie powiedział, zasłaniając się że nie zauważył albo, że był zdenerwowany niż żeby wasze zeznania się różniły.

Ja bym nie kombinował, bo kłamstwo ma krótkie nogi. Poza tym pokazanie komuś "faka" chyba nie jest przestępstwem. 

 

A co do "ciągania po sądach", to też myślę, że by do tego nie doszło. Zawsze można jeszcze spytać panów na komendzie, czy ich zdaniem są szanse na szybkie rozwiązanie sprawy. Jeśli powiedzą, że nie, to można po prostu nie wnieść oskarżenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie kombinował, bo kłamstwo ma krótkie nogi. 

To nie kombinowanie tylko umiejętne posługiwanie się faktami. Zawsze obrońcy próbują zataić negatywne fakty a oskarzyciele wręcz przeciwnie. Dlatego jako osoba poszkodowana masz pełne prawo aby nie ujawniać faktów, które byłyby dla Ciebie niekorzystne. Proste, nieprawdaż?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Składając zawiadomienie o przestępstwie zaraz po podaniu swoich danych, osoba jest pouczona o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Więc nie ma co kłamać,trzeba mówić prawdę. Zachowanie agresora było nie na miejscu i warto mu dać nauczkę w sposób zgodny z prawem, a nie bawienie się w strażnika Texasu i samosądy, bo dziś my jemu, a jutro on nam - i łatwo wtedy, żeby któraś strona "przegięła pałę". 
Umówcie się razem żeby złożyć zawiadomienie (czy to pojedziecie rowerami, czy autem we 2 na paliwo zrzuta i gitara) 
Jeśli ponieśliście szkody materialne - wcześniej się przygotujcie, żeby wiedzieć jaka strata (potrzebne do protokołu)
Jeśli były szkody fizyczne - warto iść do lekarza i żeby dostać chociaż kartę wypisu/opisu w której są opisane obrażenia.
Jeśli miały miejsce groźby karalne np "zabije Cię/was! zrobię to i tamto" koniecznie o tym wspomnieć. WARTO dodać że groźby te budziły obawę spełnienia. Obawialiście się o swoje życie i zdrowie, osoba zachowywała się bardzo agresywnie, sytuacja była dynamiczna, udało się wam zrobić zdjęcie itp itd - możliwie najdokładniej należy opisać całe zdarzenie. Sprawa trafi do Sądu - w Sądzie możecie żądać nawiązki oraz pokrycia kosztów poniesionych strat, ewentualnych rehabilitacji. Na wezwanie do Sądu należy się stawić (przysługuje zwrot kosztów dojazdu (w Sądzie jest kasa)
Nie popuszczać hołocie bo się rozbestwi i później będzie tylko gorzej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie reagujesz to to akceptujesz. Następnego takiego rowerzystę też pobije. Zawsze reagujemy bo jak nie będziemy reagować będzie coraz gorzej. I zawsze masz dwa sposoby albo gościa obić albo sprawę zgłosić na policji. Ja osobiście najpierw bym zgłosił,że uciekł a potem bym mu w ryj dał (albo odwrotnie ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, trzeba było sobie tego f**ka odpuścić i spokojnie jechać dalej. No ale jak już pokazaliście paluszka, to dalszego zachowania kompletnie nie kumam: 

...przywalił koledze w szczękę, ten chciał mu oddać ale go powstrzymałem, koledze wywalił rower- Specializeda za 3 tyś, wsiadł w auto i pojechał. Szybko wyciągnąłem aparat i zrobiłem foto tablicy rejestracyjnej, zatrzymał się i wylądowałem w rowie- wepchnął mnie i zwyzywał :sick:...

Czemu powstrzymałeś kolegę? Było Was dwóch i daliście się sterroryzować staremu dziadowi? Aż taki z niego Jean Claude Van Damme? No chyba, że Was wziął z zaskoczenia, ale jak taki agresor wysiada z auta to trzeba szybciutko zsiadać z roweru. Nie rozumiem, nie mogliście sprowadzić typa na glebę i wtedy zadzwonić po Policję? Jak dla mnie to puściliście bandytę wolno. Skąd w takiej sytuacji wiadomo, czy kilka km dalej w szale nie spróbuje wjechać w innego rowerzystę? I jeszcze się jeden z drugim zastanawia czy to zgłaszać, szok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@robertrobert1- kolega jest z pod Koniecpola i ma do Radomska 45 km :) ale to inne województwo. mówi że musi wolne w robocie brać i szkoda mu dniówki. I to nie chodzi o wyzwanie bo taki dystans rowerem to nic, ale o jego stracony czas. i nie przegadasz takiemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek, jeśli to inne województwo to może śmiało złożyć zeznania na komendzie w miejscu zamieszkania i tylko podać nr sprawy, bo chyba już masz nr sprawy, nieprawdaż?

 

Ponadto dziwię, się, że szkoda mu czasu na taki fajny trening... no ale w przyszłości zapewne nie będzie mu szkoda czasu na kilka tygodni rehabilitacji w przypadku wystąpienia nastepnego zdarzenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie coś.

Jeśli atakujący wie gdzie mieszkasz i poniekąd Cię zna to jesteś w jego zasięgu. Wygląda na agresywnego i mało rozgarniętego skoro w taki sposób dobija się o swoją sprawiedliwość, przy świadkach i w miejscu publicznym. Można więc przypuszczać że rowerowo lub nie ponownie się spotkacie. W miom mniemaniu moźe to być nieprzyjemne i wydaje się bardziej ryzykowne niż w przypadku zgłoszenia sytuacji, bo obecnie gość czuje się zupełnie bezkarny lub nawet uzna takie metody za właściwe.

Nie czujesz obawy życia z kimś takim w sąsiedztwie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Sprawa trafi do Sądu - w Sądzie możecie żądać nawiązki oraz pokrycia kosztów poniesionych strat, ewentualnych rehabilitacji. Na wezwanie do Sądu należy się stawić (przysługuje zwrot kosztów dojazdu (w Sądzie jest kasa)

Nie popuszczać hołocie bo się rozbestwi i później będzie tylko gorzej. 

Tylko trzeba pamiętać, że aby żądać pokrycia kosztów poniesionych strat, należy założyć sprawę cywilną (oprócz sprawy karnej) 

Jeżeli mowa o sprawie o naruszenie nietykalności cielesnej, należy pamiętać, że jest to przestępstwo ścigane z powództwa prywatnego. W praktyce oznacza to, że to my jesteśmy stroną. Przed rozprawą przyjdzie do nas informacja żeby wpłacić wadium. (300 zł) Wadium przepada w wypadku przegranej, zostaje zwrócone oskarżycielowi, czyli nam, w przypadku wygranej, oraz ugody stron przed rozprawą główną, na tzw. posiedzeniu pojednawczym, lub zostaje zwrócona połowa, w wypadku ugody po rozprawie głównej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobne zdarzenie w rodzinie. Z tym, że poszkodowana przez takiego samochodowego agresora osoba (mój krewniak) doznała "obrażeń powyżej dni siedmiu" po wymierzonych przez "interlokutora" sucker punches. Tak się złożyło, że gość w samochodzie był ze swoją niunią, a mój krewny rowerem jechał sam, i do tego nie było świadków w pobliżu. Pomogła szybka wizyta na izbie przyjęć, i na policji. Wprawdzie trochę to trwało, ale sprawa trafiła do mediatora, później do sądu. Tam poszkodowany zmiękł, i przyjął zaoferowaną przez sprawcę kwotę odszkodowania (ze względu na, to że nie chciał już targać się po sądach). W każdym razie, sprawca miał udowodnione, że przyczynił się do obrażeń, i wystąpienia zdarzenia jako takiego. Ważne jest, żeby opis zdarzenia i późniejsze zeznania były spójne, i zgodne z rzeczywistością. Myślę, że mogliście dzwonić po policję, i gość może przynajmniej zreflektowałby się, gdyby organ zaczął go przepytywać na okoliczność ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziwna sytuacja.

Myślałem, że jak powstrzymałeś kolegę tylko po to, żeby zadzwonić na policję... A teraz sam nie wiem po co?

Jeśli nie mieliście zamiaru zadzwonić na policję to trzeba było we 2ch gościa obezwładnić i tak jak on Tobie wrzucił rower do rowu tak jemu wyrzucić np. kluczyki od auta w trawę i niech szuka śmieć.

 

Jak się nie chcecie bić to przynajmniej woźcie ze sobą jakiś gaz. Jeden strzał po oczach i gościu już się nie chce bić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Palec źle :)

Tak naprawdę wywołał eskalację a ta może prowadzić do tragedii.

Co by było gdyby dobrze trafił i połamał koledze szczękę? 3mc z drutami.... A jeśli kolega by nieszczęśliwie upadł i doznał poważniejszych obrażeń?

Bardzo trudno komuś zrobić poważną krzywdę chcąc to zrobić ale niezmiernie łatwo kogoś nawet zabić "jednym strzałem" ot takie kuriozum.

 

Bardzo dobrze że powstrzymałeś kolegę. Byliście w dwójkę i koleś nie chciał was tłuc wiec nie miało sensu tłuc jego.

 

Nie wezwanie policji jest totalnym nieporozumieniem.

Gość mógł być pijany naćpany niepoczytalny.................  Na pewni bł niebezpieczny a po zajściu jeszcze wzburzony i wsiada do auta...

Niedobre połączenie.

 

Banie się sądów?

Czasem można się zdziwić.

czasem wystarczy że policja gościa zatrzyma za udział w takim zajściu i albo jakieś zawiasy albo inny powód mają żeby delikwenta zamknąć za kratkami.

Zażyło mi się już ze policja w sprawie którą zgłaszałem nie podejmowała działań ale delikwent lądował w więzieniu bo był poszukiwany.

 

Po drugie ważna rzecz.  Nawet jak sie skończy na zgłoszeniu i nie pociągnie tego policja dalej (choć to już czynna napaść była) to zostaje w aktach i ma swoją moc.  Chociażby nie wyjaśnione potrącenie rowerzysty w okolicy będzie skutkowało prześwietleniem tego pana czy aby przypadkiem nie ma śladów na aucie.

Po trzecie policja jest silna reakcją obywateli. Oni sami niewiele zrobią. I narzekają na niechęć obywateli do pomocy a wręcz na agresję.

Tak samo jak przesąd że zgłaszanie zajść to donosicielstwo.

 

Znamiennym jest to ze  w Szwecji jak będziecie siedzieć w aucie z drugą osobą przed domem a sąsiedzi nie znają jej (a czasem i znają) to z dużą dozą prawdopodobieństwa ktoś z sąsiadów zadzwoni po Policję. U nas będzie to wtrącanie się. Tam zdrowa troska o to czy ktoś was nie terroryzuje albo coś wam nie dolega.

U nas nie zadzwoni nikt jak dochodzi do wandalizmu czy słyszą wołanie o pomoc albo wprost akt agresji bo nie chcą donosić.

 

W związku z powyższym nie zawiadomienie policji jest nie tylko sprawą osobistą.

Jest to zdecydowanie zachowanie aspołeczne błędne i tak naprawdę nagradzające bandytów.

 

Czasem do "naprostowania" delikwenta wystarczy tylko rozmowa z policjantem. Samo to pokaże mu ze nie ma akceptacji dla takich zachowań i że nawet jak tym razem mu odpuścili to następnym tak się nie musi skończyć.

Zobaczy że społeczeństwo nie akceptuje takich zachowań i dla większości sama ta świadomość będzie wystarczająca. Żeby się coś zmieniło trzeba reagować i nie tolerować takich zachowań.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Odświeżę temat, już prawie miesiąc po, typ się nie pokazał, za to zaczepił wujka i powiedział, że jakby zgłosił nas na policję to mielibyśmy kłopoty  :laugh: Zadzwoniłem na policję po poradę i powiedziano mi, że możemy z kolegą założyć sprawę cywilną o naruszenie nietykalności. Pan policjant trochę pokręcił nosem, zę nie można jechać jeden obok drugiego a ja zapytałem go o art33 ust 3a. Wtedy powiedział , że można to różnie interpretować i powiedział, że zaprasza na komendę jakbyśmy chcieli to zgłosić. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dochodzić sprawiedliwości można na dwa sposoby: albo wymierzając ją samemu lub na drodze prawnej. Ty nie chciałeś zastosować żadnego z nich. Mało tego:

powstrzymałeś kolegę, który uderzony, słusznie chciał oddać. Utwierdziłeś tym samym typa w przekonaniu, że jest bezkarny. Gdyby dostał w dziób być może

następny raz zastanowiłby się nad wymachiwaniem rączkami.

W tej sytuacji nie ma sensu wypłakiwanie się na forum...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, po miesiacu znalazles odwage, zeby na policje zadzwonic? Na komisariat pojdziesz za dwa? To trzeba zalatwiac natychmiast... I jeszcze kolege powstrzymales, zamiast mu pomoc... Mam nadzieje, ze wyciagniesz z tego wnioski... Typ tylko poczul sie "mocniejszy"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Przeczytałem pierwszego posta z tematu. I jak dla mnie najgorsze jest ostatnie zdanie. Bo jak ktoś sobie założył, że można bezkarnie wchodzić mu na głowę, to jego sprawa. Jest dorosły. Ale jak potem pisze, że się żali, bo nie może sobie z tym poradzić, to już słabo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odświeżę temat, już prawie miesiąc po, typ się nie pokazał, za to zaczepił wujka i powiedział, że jakby zgłosił nas na policję to mielibyśmy kłopoty  :laugh: Zadzwoniłem na policję po poradę i powiedziano mi, że możemy z kolegą założyć sprawę cywilną o naruszenie nietykalności. Pan policjant trochę pokręcił nosem, zę nie można jechać jeden obok drugiego a ja zapytałem go o art33 ust 3a. Wtedy powiedział , że można to różnie interpretować i powiedział, że zaprasza na komendę jakbyśmy chcieli to zgłosić. 

Jak już wiele razy pisałem, na takie zgłoszenie jest 1 rok czasu więc ... oczekuję odwagi i pozytywnego rozwiązania sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...