Skocz do zawartości

[zakupy] Dlaczego "karmimy" złodzieja?


Rekomendowane odpowiedzi

@pietia79 Dokładnie... raczej chodziło o to, że jedno i drugie jest nielegalne a nie tak jak to zintepretowałeś ;)

 

edit: Damn it, tak szybko odpisujecie w tym temacie, że trzeba dokładnie zaznaczać do kogo się odpisuje. Zanim zdążę wysłać już 3 nowe posty się pojawiają :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie każdy paragraf ma wyłączenia jak np nie wszystkie osoby muszą zapinać pasy w samochodach osobowych, tak samo nie każdy rower musi być rejestrowany.

Nie chodzi o legalizację stu letnich roweró na których babcia jeździ po bułki tylko np rejestrację sprzętu wychodzącego ze sklepu o wartości powyzej X zł.

 

Ehhh już dawno nie było na forum tak gorącego tematu :).

 

Cieszy mnie, sporo konstruktywnej krytyki a nie tylko negowanie "tego się nie da".

To pytam co się da żeby nam służby nie odprowadziły sprzętu lub żebyśmy sami nie jeździli bo sprzęt został odprowadzony naszemu koledze?

Skoro po dobroci nie przestajemy kupować u złodzieji to może odgónie wprowadzić zapis któy może nie tyle zlikwiduje lewe zakupy ale chociaż znacznie je utrudni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie w tym tkwi różnica, że ściąganie muzyki i filmów i korzystanie z nich na własny użytek jest legalne tak samo jak przeczytanie cudzej książki. Nie musisz jej kupować. Posiadanie pirackich programów już nie jest legalne.

Kupowanie kradzionego roweru jeśli wiesz, że jest kradziony też nie.

 

Dlatego napisalem, żeby nie mieszać do dyskusji o kradzionych rowerach zagadnień praw autorskich.

 

Chyba, że Ziemek zmienił własnie ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych, ale nie sądzę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin, no a jak chcesz wprowadzić w życie przepis, nie obejmując nim wszystkich użytkowników/właścicieli rowerów? Przecież przynajmniej 90% dwóch kółek w Polsce, to właśnie rowery warte ~50-300zł. I co, wprowadzisz widełki, że jak masz rower kupiony za 500 czy 5000zł, to masz się udać do urzędu po papierek? To jest tak głupie, że aż nie wiem, co dalej napisać. To jest MÓJ problem i interes zarazem, jako właściciela, czy nabywcy używanego roweru, żeby mieć jakieś dokumenty potwierdzające legalne pochodzenie sprzętu. Wydaję np 5000zł na rower, to jak jestem myślący, to chcę paragon, rachunek, albo umowę kupna/sprzedaży. Jak nie pomyślę o tym, a okaże się później, że sprzęt jest "ciepły", albo mam problemy z udowodnieniem jego pochodzenia, np po kradzieży, to sam sobie jestem winny. Za wszystkich nie pomyślisz i nie stworzysz idealnego systemu bez luk, a tylko wprowadzisz dodatkowe komplikacje, które najprawdopodobniej staną się źródłem kolejnych patologi.

 

 

 

Nie jestem do końca pewien, czy masz pojęcie o procesie produkcji którejkolwiek z wymienionych rzeczy

W nosie mam, jak wygląda proces produkcyjny tej, czy innej rzeczy - nie to jest istotą sprawy. Pisałem, że rzadko cena odzwierciedla rzeczywistą wartość danej rzeczy, raczej ma pozycjonować dany produkt dla określonej grupy konsumentów. Towary luksusowe nie są nimi tylko dlatego, że są lepsze(bardzo często nie idzie to w parze), tylko dlatego, że stać na nie niewielką część społeczeństwa.

 

 

To pytam co się da żeby nam służby nie odprowadziły sprzętu lub żebyśmy sami nie jeździli bo sprzęt został odprowadzony naszemu koledze?

To jest TWÓJ PROBLEM, co zrobić, żeby było dobrze. Spisz umowę kupna/sprzedaży w przypadku roweru z drugiej ręki, a jak masz rower nowy, to pewnie masz jakiś rachunek, lub kartę gwarancyjną.

Przecież giną nie tylko rowery, ale aparaty foto warte grube $$, laptopy, zegarki i inne dobra. No i co, rower za 2000zł będziesz musiał rejestrować, a Nikona, czy Canona za 1xxxxzł nie? A jak Ci go zawiną na urlopie z torby, to założysz podobny temat na forum foto? Zejdź na ziemię...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozpętałeś piekło ;)

 

Cieszy mnie, sporo konstruktywnej krytyki a nie tylko negowanie "tego się nie da". To pytam co się da żeby nam służby nie odprowadziły sprzętu lub żebyśmy sami nie jeździli bo sprzęt został odprowadzony naszemu koledze?

 

Moim zdaniem napisałeś już o tym w pierwszym poście inicjującym dyskusję. Policja musi wykonywać swoją robotę. Skoro mają numery skradzionych rowerów powinni właśnie w takich miejscach jak giedła, o której wspomniałeś robić naloty i sprawdzać. Pewnie po kilku razach oferta by znacznie się zmniejszyła.

 

Zgadzam sie z premierem, pomysł może i ciekawy, ale praktycznie niewykonalny. To wiara w to, że wystarczy zmienić parę przepisów, albo wprowadzić dodatkowe zakazy i po problemie. Więcej z tego byłoby komplikacji, wyłączeń (dlaczego rower za 5kpln ma mieć dowód, a za 4800 już nie?). Obowiązek posiadania kolejnego dokumentu zawsze jak jezdzisz rowerem? A jak go nie wziąłes to co, zatrzymanie roweru? A dlaczego rowery tylko, a nie sprzęt Hi-Fi za kilkanascie tysi? Moim zdaniem wiecej pytań niż odpowiedzi.

 

Prawo już jest moim zdaniem wystarczajace, niech tylko policja je egzekwuje i sądy też (a nie jak było w przypadku warszawskiego podpalacza aut - policja go łapie a sąd wypuszcza - ale to już zupełny oftop).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nosie mam, jak wygląda proces produkcyjny tej, czy innej rzeczy - nie to jest istotą sprawy. Pisałem, że rzadko cena odzwierciedla rzeczywistą wartość danej rzeczy, raczej ma pozycjonować dany produkt dla określonej grupy konsumentów.

 

W takim razie również masz rzadko masz rację. Sprzedawanie czegoś powyżej wartości skutkuje traceniem zaufania klientów: patrz firma HP i laptopy seria dv9xxx, Nokia Lumia itd. itd. Jeżeli uważasz, że jedną z zasad wolnego rynku jest to, żeby na jakieś towary było stać bardzo wąską grupę osób, to o ekonomii równiesz masz śladowe pojęcie.

 

Przechowuje np. w wypadku Gianta 5 lat a później mija okres gwarancji na ramę i papier ląduje w koszu.

 

Jak ktoś jest rozsądny, to nie wyrzuca żadnych rachunków za sprzęt, który jest stosunkowo drogi względem np. zakupów spożywczych. Ja popełniałem te błędy nie jeden raz i potem żałowałem.

 

Prawo już jest moim zdaniem wystarczajace, niech tylko policja je egzekwuje i sądy też

 

Chciałbym móc to powiedzieć o polskim prawie i jego wykonawstwie. Nasze prawo nie jest wystarczające. Jest głupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To właśnie jest sedno sprawy - trzeba cisnąć odpowiednie służby, żeby wywiązywały się ze swoich działań. Jak u mnie na osiedlu skradziono kilka lusterek w autach(w tym i mnie), to policjant nawet nie robił nadziei, że coś z tym zrobią. Ale kumulacja zgłoszeń z mojego osiedla i jeszcze paru innych dzielnic, skłoniła stróżów prawa do baczniejszego patrolowania ulic i po dwóch tygodniach złapano kolesi na gorącym uczynku, a w aucie mieli całą kolekcję luster i listę z konkretnymi zamówieniami na kolejne. Czyli można, tylko trzeba trochę się postarać.

Ja ich w sumie nawet rozumiem, bo mają ograniczone siły i środki, więc jak komuś zawiną rower i przyjdzie to zgłosić, to spiszą i sprawa na tym etapie się kończy, bo gdzieś kogoś pobili, tam było włamanie, tu gwałt, a za rogiem handlują lewą wódą i papierosami, a to w sumie tylko rower. Jak przypadkowo wpadnie w ręce policji jakiś paser, czy złodziej, to może się odnajdzie zguba, a tak to szkoda im czasu i ludzi na takie poszukiwania. Tak właśnie to może wyglądać i ich strony, i nie ma co się temu dziwić, bo muszą być jakieś priorytety przy ograniczonych środkach na realizację zadań.


 

 

W takim razie również masz rzadko masz rację. Sprzedawanie czegoś powyżej wartości skutkuje traceniem zaufania klientów: patrz firma HP i laptopy seria dv9xxx, Nokia Lumia itd. itd. Jeżeli uważasz, że jedną z zasad wolnego rynku jest to, żeby na jakieś towary było stać bardzo wąską grupę osób, to o ekonomii równiesz masz śladowe pojęcie.

Ty za to masz chyba śladowe pojęcie o psychologi zakupów. O czym Ty piszesz - laptopy i towar luksusowy? Lumia? Co najwyżej przewartościowany w stosunku do konkurencji :wallbash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciśnięcie ciśnięciem, a w mojej rodzinnej mieścinie podejście policji to swojej pracy było takie samo jak w Chłopaki nie płaczą. "Za bezpieczny weekend Włodku". Nocy patrol = hot dogi na orlenie, a potem 1-2h snu w radiowozie schowanym za autobusem. Około północy rundka po parku i wypisanie mandatów "przestępcom" za piwo na ławeczce. Jeżeli chodzi o naszych "stróżów" prawa, nie mam nawet podstaw by ich bronić. Tak jak ktoś wcześniej powiedział, praktyki sprzedaży kradzionych rowerów na giełdach może ukrócić tylko i wyłącznie stosowny nalot z krótkofalówkami do centrali i podawanie numerów ram. Jakby raz zawinęli połowę rowerów z powrotem do właścicieli, to byłby sukces. Szkoda tylko, że nie ma europejskiego spisu skradzionych rowerów.

 

Ty za to masz chyba śladowe pojęcie o psychologi zakupów

 

Może i o psychologii mam słabe pojęcie, ale podejście, że wszystko kosztuje "tyle ile sobie producent zażyczy" jest wesołe, zwłaszcza przy droższych towarach. Konkurencja takich "producentów" zniszczyłaby i niszczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadne "paszport" nie pomogą. Pomoże działanie odpowiednich służb.

Sam sprzedawałem ostatnio rower, z wyższej półki ,za mniej więcej 60% ceny katalogowej, nówkę sztukę. Z kupującym pojechaliśmy na policję , sprawdził sobie numery ramy, poszła umowa  kupna sprzedaży , odbiór z domu. Natomiast zakupom na giełdzie -patrz pierwszy post , mówię stanowczo nie. I gdyby policja zrobiła ze dwa naloty , te "okazje" by zniknęły.

Zresztą , giełdy ......w Krk na Balickiej możesz oficjalnie kupić wszystko , muza , filmy , gry. Wszystko piraty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważasz, że paserstwo "na własny użytek" jest dozwolone i podeprzyj się odpowiednim przepisem :)

Beznadziejnie odbita piłeczka :stupid:

 

A z tego co wiem to kradzież własności intelektualnej (np utworu) jest karalna tak samo jak kradzież roweru. Z tego co wiem konsekwencje nie grożą ci jeśli masz oryginał na półce. Kiedyś o tym miałem dyskusję na pewnym forum systemu windows. Wynikało z tego jasno że możesz sobie system ściągnąć z internetu i używać ae pod warunkiem że masz na niego licencję (przy czym musi się zgadzać numer licencji). Tak samo jest z płytami audio czy DVD/BluRay. Kopia (nawet ta ściągnięta z internetu) na własny użytek jak najbardziej ale musisz mieć oryginał. Coś się w tej kwestii zmieniło o oprócz tego że ZAiKS chce z tego tytułu podatek 3%?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś o tym miałem dyskusję na pewnym forum systemu windows. Wynikało z tego jasno że możesz sobie system ściągnąć z internetu i używać ae pod warunkiem że masz na niego licencję (przy czym musi się zgadzać numer licencji). Tak samo jest z płytami audio czy DVD/BluRay. Kopia (nawet ta ściągnięta z internetu) na własny użytek jak najbardziej ale musisz mieć oryginał. Coś się w tej kwestii zmieniło o oprócz tego że ZAiKS chce z tego tytułu podatek 3%?

 

To o czym piszesz dotyczy programów komputerów, nie plików z muzyką i filmami. Programy mają odrębną regulacje i samo posiadanie pirackiego egzemplarza jest zabronione, możesz zrobić jedną kopię (ale już nie możesz jej uzywać jednocześnie z programem oryginalnym) etc.

 

Ja pisałem o muzyce i filmach. Zapoznaj się z art. 23 ustawy o prawie autorskim, jest coś takiego jak dozwolony użytek prywatny. Możesz ściągnąć film i go obejrzeć, możesz ściągnąć muzykę, nie możesz jej udostępniać (np. przez torrent). Nie ma wymogu posiadania nośnika.

 

pierwsze lepsze linki z googla:

http://edukacjamedialna.edu.pl/lekcje/dozwolony-uzytek/

http://prawokultury.pl/publikacje/podrecznik-dozwolony-uzytek-prywatny/

 

Są już nawet orzeczenia wyr. Sądu Apelacyjengo w Warszawie (ACa 537/09) z 14.10.2009 r.:

"Twórcy, których utwory są kopiowane w ramach własnego użytku osobistego, nie mają roszczenia o wynagrodzenie w stosunku do kopiujących, jak również nie mają roszczenia o wypłatę wynagrodzenia do organizacji zbiorowego zarządzania."

 

To że ściąganie z netu to kradzież i robienie z normalnych użytkowników złodziei, to wymysł wielkich korporacji, a wynika tylko z ich chciwości. Troche jak opisywana niedawno na forum sprawa speca. Jakby mogli to by pozamykali biblioteki i liczyli straty za każdą wypożyczoną książkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież z kilometra to stoisko śmierdziało, a odpowiednich służb oczywiście zero.

Żeby nie było, że winię służby to jestem od tego bardzo daleki.

 

Skoro stoisko śmierdziało z kilometra i jesteś tak zbulwersowany, to dlaczego sam nie zadzwoniłeś i nie zgłosiłeś, że masz uzasadnione podejrzenie popełnienia przestęstwa?

 

Pytałeś o "papiery" na oglądane rowery? Nic o tym nie wspominasz...

 

WINĘ ZA TO WSZYSTKO PONOSIMY MY SAMI I NIE WAŻNE CZY KORZYSTAMY BEZPOŚREDNIO CZY JEŹDZIMY Z OSOBAMI KTÓRE SKORZYSTAŁY ! ! !

 

Przepraszam bardzo, ale ja za żadne złodziejstwo winy nie ponoszę. Bo nie korzystam. Gdybym jeździł z osobami, które skorzystały - wciąż nie byłbym winny. Nie mam takich osób w towarzystwie i nie muszę się moralnie mierzyć z dylematem czy z taką osobą wypada mi jeździć.

 

Naprawdę uważasz tak, jak napisałeś czy próbujesz jakiegoś moralnego szantażu ??

 

I teraz proszę o UWAGĘ:

Zawiązała się grupa ludzi którzy patrzy na ręce nie osobom które sprzedają takie rowery, ale właśnie tym które je kupują.

Powód ot chęć zmian, skutek jeszcze nie opuścisz np giełdy w Lubinie, Warszawie czy innym Poznaniu a już możesz ten rower mieć zatrzymany przez Policję.

 

Tajemnicza grupa ludzi była uprzejma się zawiązać? Serio? Dla mnie to blef. Chcesz postraszyć ludzi przed paserstwem i zwiększyć szansę na odzyskanie utraconego sprzętu.

 

Oczywiście świadomy zakup kradzionego sprzętu może źle się skończyć dla kupującego i w żadnym wypadku nie pochwalam korzystania z takich "okazji". Dobrze, jeśli ten post kogoś uświadomi prawnie, ale generalnie to... no szanujmy się nawzajem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

WINĘ ZA TO WSZYSTKO PONOSIMY MY SAMI I NIE WAŻNE CZY KORZYSTAMY BEZPOŚREDNIO CZY JEŹDZIMY Z OSOBAMI KTÓRE SKORZYSTAŁY ! ! !

Dlaczego takie uogólnienie?????????? Ja nie ponoszę...

Nie jeżdżę na giełdę w Lubinie więc "se wypraszam". Zresztą przybytki typu Lubińska giełda powinny zostać zlikwidowane- to miejsce ma złą sławę od kilkunastu lat...

Poza tym idea poruszania sumienia społecznego jest tak stara jak idea społeczeństwa i, niestety, tego typu ,skądinąd słuszne, tematy niewiele wniosą. 

Ale ładnie z Twojej ,Marcin, strony,żeś zauważył problem. 

Wydaje mi się jednak,że pytanie:

 

 

I teraz powiedzcie mi skąd się biorą klienci na takie cukierki?

powinno brzmieć:

Dlaczego ludzie to kupują.

 

Odpowiedź jest prosta:

 

Bo mogą.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie w tym tkwi różnica, że ściąganie muzyki i filmów i korzystanie z nich na własny użytek jest legalne tak samo jak przeczytanie cudzej książki. Nie musisz jej kupować. Posiadanie pirackich programów już nie jest legalne.

Kupowanie kradzionego roweru jeśli wiesz, że jest kradziony też nie.

 

Dlatego napisalem, żeby nie mieszać do dyskusji o kradzionych rowerach zagadnień praw autorskich.

 

Chyba, że Ziemek zmienił własnie ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych, ale nie sądzę ;)

Autor tematu jest niewiele młodszy ode mnie. Żył w czasach, był nastolatkiem, gdy powszechne było kupowanie "lewych" płyt z muzyką, filmami. Z takich a nie innych powodów powszechniejsze niż obecnie było też wówczas ściąganie lewego oprogramowania. 

Od paru lat rozwiązuje się te problemy w różny sposób dopasowując możliwości zarobku producentów oprogramowania, muzyki, filmów do realiów. 

 

Autor udał się na giełdę gdzie, zbulwersowany, trafił na szeroką ofertę rowerów w super promocyjnych cenach.

Jak pisałem na początku nie można nikomu udowodnić (i nie zamierzam tego robić)  że korzystał z muzyki, filmów czy programów zdobytych w sposób niecałkiem nielegalny ale zjawisko było tak powszechne że można przyjąć iż 99,9999999..... % naszych rodaków weszło w swoim życiu w posiadanie czegoś nielegalnego z tych kategorii. 

Obecnie można uzyskać dostęp do wielu rzeczy w sposób legalny gdyż internet jest niesamowitą krainą cudów. Obecnie jest się więc legalnym bo stworzono do tego możliwości. Pytanie czy gdyby nadal podstawowym źródłem muzyki czy filmu były fizyczne nośniki CD albo DVD to czy moralny kręgosłup osób obecnie korzystających z netowych zasobów pozostałby prosty.

Autor się pyta o chętnych na takie zabawki jakimi są rowerowe wypasy.

Skąd jego bulwers?

 

Wg mnie stąd iż obecnie "robi w branży" i czuje się "dotknięty" procederem w Lubiniu, gdyż w ten czy inny sposób biznes ten "wyciąga" kasę z jego kieszeni.

 

 

Poza powyższą wątpliwą moralnością nie podoba mi się w tym temacie używanie słów "wszyscy", "nigdy", "nikt" i podobnych kategorycznych określeń które nie dają żadnego marginesu dla ludzi którzy jednak są moralnie "zdrowi" - może jest ich niewielu ale jednak są.

A co do cen towarów luksusowych to są dwa czynniki które ksztatują ich cenę; jeden to jakość wykonania, użytego materiału, wiedza ludzi, zaawansowane technologie, drugi to chęć posiadania takich dóbr co w oczach producentów uprawnia ich do ustanawiania ceny na odpowiednio "godnym" poziomie.

 

 

Dlaczego takie uogólnienie?????????? Ja nie ponoszę... Nie jeżdżę na giełdę w Lubinie więc "se wypraszam". Zresztą przybytki typu Lubińska giełda powinny zostać zlikwidowane- to miejsce ma złą sławę od kilkunastu lat...
 

 

To uogólnienie jest fajne, "dlaczego karmiMY".:)

My, czyli również autor tematu. :)

Jest oburzony i z tego co można było przeczytać na początku uczestniczył w podjęciu odpowednich środków by wpłynąć na to zjawisko. W tej sytuacji mógłby więc napisać "dlaczego KARMICIE" złodziei ale to chyba wzbudziłoby jeszcze większe forumowe kontrowersje.

Śliska sprawa....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jest coś takiego i skoro gość w mundurze mówi, że nie ma możliwości sprawdzić roweru skradzionego na drugim końcu Polski, to jak tu ufać takiej instytucji?

No to może nieco "rozjaśnię" sytuację: nie ma centralnego rejestru _znakowanych_ rowerów. Jest natomiast centralny Rejestr Rzeczy Utraconych (wpisywany jest np. numer ramy, ale różnie to bywa - bywa, że dwa rowery mają ten sam numer).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie można uzyskać dostęp do wielu rzeczy w sposób legalny gdyż internet jest niesamowitą krainą cudów. Obecnie jest się więc legalnym bo stworzono do tego możliwości. Pytanie czy gdyby nadal podstawowym źródłem muzyki czy filmu były fizyczne nośniki CD albo DVD to czy moralny kręgosłup osób obecnie korzystających z netowych zasobów pozostałby prosty.

 

Można i nie można. Zależy czego się poszukuje. Wydaje mi się, że podobna dyskusja miała już miejsce przy okazji wątku o podrabianych częściach rowerowych. Czy kupić zamiennik niefirmowy, czy podróbkę ze znanym logo. Sprawa jest podobna, bo nabywany produkt jest nielegalny.

 

Uogólniając... Gdy człowiek staje przed możliwością pójścia na skróty i osiągnięcia czegoś, co w normalny, legalny sposób jest dla niego bardzo ciężkie lub nie do zdobycia, wtedy w ludziach często coś pęka i jednak wybierają drogę nielegalną. A nie da się ukryć, że zarabiamy znacznie mniej niż nasi zachodni koledzy, więc dużo częściej stajemy przed dylematem: drogo (lub wcale) legalnie czy tanio "na lewo". A im częściej staje się przed takimi dylematami, tym większe jest prawdopodobieństwo, że człowiek się złamie. Dlatego będziemy karmić złodzieja. Brak przyzwolenia, odcinanie się, ściganie w ten czy inny sposób, prewencja - nic nie poradzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o możliwość skorzystania z różnych stron które udostępniają legalnie i odpłatnie - często w sensowniejszych i bardziej strawnych cenach - muzykę, filmy czy oprogramowanie. Sporo lat temu były tylko sklepy z płytami/filmami/sklepy komputerowe z oprogramowaniem teraz można bezpośrednio mieć dostęp do tego czego się potrzebuje często w takiej formie jak się chce i potrzebuje w różnych promocyjnych cenach. Wiele osób skłania to do legalności. Oczywiście nadal jest i będzie rynek "lewizny".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@tobo, Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia (a raczej punktu portfela). Powiedzmy iTunes... Jak ściągasz cały album, to jednak te kilka czy kilkanaście dolarów trzeba zapłacić. Jak robisz to raz na jakiś czas, to nie ma tragedii. W przypadku kogoś, kto lubi muzykę i nie może bez niej żyć - kilkadziesiąt dolarów miesięcznie vs torrent... Żeby dla Polaka iTunes był atrakcyjny i nie musiał się zastanawiać czy kupić czy torrent, ceny w serwisie należałoby podzielić przez 4 lub 6.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czym się różni zakup roweru za bezcen, kradzionego, od użytkowania lewego oprogramowania, ściągania filmów i muzyki z różniastych serwisów, mniej lub bardziej "legalnych"?.

 

Najpierw musimy sprowadzić sprawę do wspólnego mianownika. Załóżmy, że rower, tak jak oprogramowanie, służy do celów zarobkowych. Jeżeli "rozdwoisz" czyiś rower i weźmiesz jeden, to ten ktoś dalej może zarabiać, czyli nie traci źródła dochodu. Taka jest różnica. A tak jak mklos1 napisał, właściciel rozdwojonego roweru będzie tak długo zarabiał, jak długo jego produkt/usługa będą warte swojej ceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...