Skocz do zawartości

[Psy]Sposób na wiejskie psy, odstraszacz?


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano · Ukryte przez mrmorty, 11 Grudnia 2012 - Brak powodu
Ukryte przez mrmorty, 11 Grudnia 2012 - Brak powodu

A mnie raz jak psy goniły to skręciłem do parku, a oni nie mogli wjechać radiowozem... ;):)

Napisano · Ukryte przez Fenthin, 1 Listopada 2012 - SPAM
Ukryte przez Fenthin, 1 Listopada 2012 - SPAM

hehe to powiadasz że psy suką jechały :laugh:

Napisano

Faktycznie, sam nie sprawdzałem działania gazu żelowego. Ale tez z drugiej strony chyba nie czesto nadaża sie sytuacja do zsiadania z roweru. Osobiście miałem tylko jeden przypadek i to o dziwo z powodu małego ujadacza, który pakował się przed przednie koło. Był jednak w towarzystwie dosyć dużego owczarka niemeckiego, który z koleji zachowywał się bardzo spokojnie i tylk obserwował. Przed tym mały uciec nie problem, ale ni ebyłem pewny reakcji wilczurka. Zsiadłem z roweru i poczekalem na właśiciela piesków. Zakończyło sie przeprosinami, tłumaczeniemi i innymi grzecznośćiami. Mi korona z głowy nie spadła, dlatego że musiałem przerwac jazdę. A pogadanka z człowiekiem umila czasem samotny wypad.

Napisano

Gaz w żelu jest właśnie po to, żeby byle podmuch wiatru nie poniósł chmury na operatora miotacza. Żel zapewne jest też bardziej wydajny (zasięg) niż areozol.

Napisano

No i OK, i życzę Ci jak najmniej spotkań z psiakami, jak chcesz to zsiadaj z roweru rozmawiaj z ludźmi jak Ci tego brakuje tylko nie pisz mi w zarozumialczym tonie że opowiadam bajki bo nigdy tego nie robiłem i troche za stary na to jestem więc daruj sobie teksty o parakomandosach itp. Napisałem w temacie jak ja sobie radzę kiedy jakaś psina chce mnie złapać za nogawkę albo za oponę, wg. mnie jest to skuteczne, sprawdzone i bezpieczne dla wszystkich.

Napisano

Przejechałem tysiące kilometrów, w tym czasie wybiegało na mnie kilkadziesiąt psów. Nie uciekałem przed nimi. Zawsze robiłem wykład właścicielowi jeśli był na widoku. Tylko kilka razy psy były tak głupie i tak agresywne, że wymagały fizycznego skarcenia ode mnie. Ostatnio nawet niedawno. W Nowej Hucie, dzielnicy Krakowa, niestety duży agresywny pies koniecznie chciał mnie ugryźć, musiałem go nauczyć zachowania, panią pouczyłem, słowa nie powiedziała poza przepraszam. Kilka lat temu wyskoczył na mnie rottweiler. Ale był na tyle inteligentny, że się opamiętał. Wypytałem miejscowych i ustaliłem właściciela. Nie otworzył. Wobec tego wezwałem policję. Im też nie otworzył. W sądzie, chyba jeszcze wtedy grodzkim dostał grzywnę. Wpieniłem się wtedy na ulicy. Wypuścili poza ogrodzenie bez nadzoru rottweilera bez kagańca, taki pies potrafi zagryźć sprawnego chłopa, a co dopiero dziecko. Przecież koło dwóch lat temu w Krakowie właśnie, był wypadek dotkliwego pogryzienia dziewczynki w restauracji przez psa restauratorki, która nota bene skruchy nie okazała. Pomocna bezpośrednio po wypadku też nie była.

Napisano

Co rozumiesz przez fizyczne skarcenie? O jaies szczegóły mozna prosić?

A tak na marginesie, ja bym nie mógł sie przełamac i uderzyc psiaka, nawet atakującego mnie. Szkoda by mi było, że mogę mu zrobic nieodwracalna krzywdę. Pies to tylko pies.Reaguje instynktownie. Bicie i traktowanie gazem zwierząt uważam za niehumanitarne i za takie zachowanie powinna też być nałożona conajmniej grzywna.

Napisano

Bicie i traktowanie gazem zwierząt uważam za niehumanitarne i za takie zachowanie powinna też być nałożona conajmniej grzywna.

!!! :icon_confused:

 

Gaz jest bardzo humanitarny. Każdy ma prawo do obrony przed zagrożeniem ugryzienia.

Napisano
Bicie i traktowanie gazem zwierząt uważam za niehumanitarne i za takie zachowanie powinna też być nałożona conajmniej grzywna.

 

O Jezu :( mialem już nie pisać ale gotuje się jak widze takie glupoty. Gaz nie robi krzywdy zwierzakowi, jest bardzo humanitarny śmiem twierdzić że może uratować zwierzaka ponieważ po gazie odechciewa mu się tych instynktownych ataków, a nastepnym razem od innego rowerzyka ktory nie ma gazu może to być kopniak, kamień albo zwyczajne najechanie kołem. Czy to tak trudno zrozumieć. Jak już napisalem dla mnie jazda rowerem to nie zatrzymywanie się przy biegającym i ujadajacym psem, bratanie sie z wlaścicielem kundla i drapanie psa po jajach. To właściciel psa ma prawny obowiązek sprawowania nad nim należytej opieki i koniec, a moje zdrowie jest wazniejsze od jakiego kolwiek psa.

Napisano
Bicie i traktowanie gazem zwierząt uważam za niehumanitarne i za takie zachowanie powinna też być nałożona conajmniej grzywna.

 

Jeżeli ktoś ma fun z biegania za psami i traktowania ich gazem to jak najbardziej. Jeżeli istnieje bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia to ja nie widzę w tym nic niehumanitarnego, gdy pies zostanie okaleczony nawet ciężko. Oczywiście środków trzeba używać adekwatnie do zagrożenia. Jak ktoś spałuje Yorka kijem baseball'owym, bo ten go pogonił, no to należy mu się surowa kara (pałujacemu - dla ustalenia uwagi).

Napisano

Już sam fakt że pies do ciebie podbiega może być uznany za zagrożenie, życia, zdrowia, lub mienia. York też nie powinien Cię gonić i również masz prawo poczuć się zagrożony ugryzieniem. ;) Jednak należy się starać zawsze nie okaleczać zwierząt, gdyż są takimi samymi istotami jak my.

 

edit.

Zostałem spamerem. Żałosne. :D

Napisano

Kilka lat temu skorzystałem z dobrej rady pewnego wiejskiego listonosza, przygotowałem kawałek kiełbasy wydrążony w środku z wkładem w postaci kawałka drutu kolczastego, jeździła w rurce plastikowej przyczepionej pod górnną rurą. Oba końce rurki zaklejone papierem a w przedniej papierowej ściance wystawał sznurek połączony z kiełbasą, wyglądało to jak dynamit z lontem.

Długo czekałem na odpowiedni moment ale byłem ciekaw efektu, kiełbasa już zostawiała za sobą "aromatyczną" ścieżkę ale w końcu trafiła kosa na kamień i zupełnie niespodziewanie wyskoczył jakiś bokser, to głupie psy, morda mu się nie zamykała od ujadania więc chwyciłem za "lont" i rzuciłem w niego, po chwili usłyszałem tylko skowyt, nigdy później nie widziałem już tego psa. Jak w planach mam jechać przez jakąś wieś to zawsze robię "dynamit", wożę też gaz pieprzowy na niedźwiedzie, "wali" na kilka metrów ale jeszcze go nie używałem.

 

//Wulgaryzmy wycięte

Napisano

Nie rozumiem po co cytujesz sadystę debila, ten post powinien być w ogole usuniety z forum, ewentualnie może poslużyć jako dowod w sprawie o znecanie się nad zwierzętami.

Napisano

Ja to się zastanawiam, czy za miesiąć ktoś napisze, że najlepszm i wybróbowanym sposobem na psy to garść granatów i seria z kałacha.

Przypadki, kiedy atakuje rottweiler czy jakis inny amstaff są chyba na tyle rzadkie, że mozna je zupełnie pominać, rozważając omawiane tutaj kwestie. Piesek biegnący w nasza stronę w parku, raczej chce sie bawić, a nie nas zagryźć. Pewnie, że im wiekszy pies yum wiekszy w nas srach rośnie. Ale to wsystko w naszej psychice się rozgrywa. spokój i opanowanie, a potem ewentualnie nw wlaściciela nasłć policję.

Napisano
Piesek biegnący w nasza stronę w parku, raczej chce sie bawić, a nie nas zagryźć.

 

Chyba nikt z nas nie ma na myśli miejskich kanapowców, tylko wiejskie burki, które mają nieco inny temperamet i uczone są też czego innego.

Napisano

No to teraz w kwestii wiejskich burków. Pies zaznacza swoje terytorium, prawda? Jeśli sobie leży przy furtce, to oznaczy tylko tyle, że jest na posterunku i pilnuje. W momencie, kiedy ładujesz się na rowerze na jego teren, no to chyba ma ten pies prawo reagować tak, jak mu nakazuje instynkt. Uważa Cię, za intruza, którego trzeba przepedzić. Dlatego uwazam, że w takiej sytuacji warto pieska przekonać, że jesteś przyjacielsko nastawiony i nie masz ochoty nikomu zrobic krzywdy. Bardzo czesto wystarczy zwolnić i przestać pedałować. A jak warunki pozwalaja to dac w palnik i potraktowac to jako trening szybkościowo-siłowy :)

Napisano

To wszystko zależy od tego na jakiego burka trafisz. Burki trzymane na uwięzi lub w zamknięciu są dużo bardziej agresywne. Wypuszczenie takiego delikwenta na wolność może się źle skończyć. Ludzie na wsi traktują psy inaczej niż mieszczuchom się to wydaje.

Napisano

Do Łuksza nie rozumiem twojej logiki którą chcesz tu wszystkim wcisnąć, pomijając już fakt że nie widzisz różnicy w znecaniu sę nad zwierzęciem a bronieniem się przed nim w sytuacji w ktorej nie powinno go (psa) tam być. Pies jest tylko psem i podatny jest na swoje instynkty, ale zasranym obowiąkiem wlasciciela psa jest nie dopuszczenie do takich sytuacji kiedy leży sobie na srodku wsi i broni swojego terytorium art.77 KW, i sorry ale gowno mnie obchodzi co ten pies sobie mysli.

Napisano

Ja nic nikomu nie próbuje wcisnąc. A co do znęcania. Kiedyś, służąc w wojsku miałem gaz łzawiący-duszący kupiony na rynku, tak na wszelki wypadek. Zanalazł się kozak, który nie wierzył że to działa i rozpylił go w pomieszczeniu o powierzchni 25m2, w którym przebywało 10 osób. Po kilku chwilach, każdy jak tam stał, wybiegł kaszlac i łzawiac jak jakaś popierdółka. nie było to nic fajnego. Jeśli na dorosłego chłopa tak to działa, to sobie wyobrażam jak sie czuje pies po strzale prosto w pysk czymś takim. Ot, cała logika.Mnie tez gówno obchodzi co myśli sobie pies. Jednak, nie wszystkie sytuacje są na tyle groźne, aby sięgać po tak drastyczne środki. I jak najbardziej artykuły są tu na miejscu. I wszelkie konsekwencje powinen ponisic właściciel. Też kiedys miałem psa i nigdy nikogo nie zaatakowł, choć miła narowisty charakterek.

Napisano

Sowa56, zmień lekarza, proszę :D

 

Lekarza to musiałbym szukać gdyby mnie ten bokser dopadł, nie wiem czy wiesz że boksery i buldogi mogą dostać szczękościsku kiedy we wściekłości dorwą ofiarę, otwiera ją lekarz zastrzykiem.

Ten pies nie tylko szczekał, na takie nie reaguję, po prostu mnie gonił a ja przez wieś nigdy nie jadę szybko.

 

A mnie raz jak psy goniły to skręciłem do parku, a oni nie mogli wjechać radiowozem... ;):)

 

 

Gratuluję pomysłu na dowcip!!!!!!!! :-)))

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...