Skocz do zawartości

[Psy]Sposób na wiejskie psy, odstraszacz?


Rekomendowane odpowiedzi

Czasami podskakują do mnie małe psy jak idę biegać. Sposób mam prosty. Gdyby psy miały swoje forum, pisałyby na nim, jak się pozbyć goniącego ich człowieka. Jeśli chodzi o większe psy, to najważniejsze jest nieokazywanie strachu. Kiedyś gonił mnie rotweiler (nie wiem jak se to pisze :P ), zatrzymałem się i podniosłem rower nad głowę. Spieprzał, aż miło. Po za tym posiadanie przy sobie gazu to zawsze dobry pomysł. Jako ostateczą ostateczność noszę ze sobą kosę otwieraną jedną ręką. Zawsze można nim choćby nim piwo otworzyć, więc czemu go nie nosić, zawsze się człowiek pewniej czuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Poznańskich(miejskich) lasach jest ich dużo a teraz chadzają z małymi i to jest groźne. Zdarza się że bywają w środku miasta na obiadkach.

 

No właśnie, a jak ja napisałem to juz od krworzerczych zająców wyzwali :)

 

ja juz nic nie chce mieć z dzikami do czynienia! dzik jest dziki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe wiejskie pieski są niegroźne. Gonią bo coś ucieka, ot cała filozofia. Zsiadasz z roweru i zaraz się wycofują. Mnie to nawet śmieszy jak mi parę takich karakańców ujada pod nogą :P Większe można postraszyć rowerem.

 

 

Polać mu! Dobrze mówi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej się robi jak się czyta wypowiedzi niektórych osób... mistrzowie myślenia.

 

A co do autora- to jakieś większe psiury czy takie typowe wioskowe kundliszcza maks. do kolan?

A dwa- one Cie gonią do oporu czy do jakiegoś miejsca? I czy raczej ujadają przy tym jak głupie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako (byly) hodowca psow rasy uznanej za potencjalnie agresywna i wyjatkowo kochajaca szwendanie sie po okolicy pomimo 2 metrowego ogrodzenia wzwyz i 1 metra zakopanego w ziemie....

 

 

1. Unikac jak ognia takich miejsc . Za wszelka cene.

2. Nie uciekac. Stanac. Rower pomiedzy psem i rowerzysta.

3. Czekac. Jak w poblizu sa domostwa zawolac o pomoc, ale zwracac uwage na reakcje psa na krzyk

4. NIGDY nie uzywac sprzetu hukowego.

5. Uzywac w ostatecznosci gazu pieprzowego. Uzyc i jest kilka-nascie sekund na "wiora"

6. Oczy i glowa w dol. NIE PATRZEC W OCZY. Nie krzyczec, nie machac rekami, nogami, rowerem. Pasywnie i spokojnie.

 

Dla tzw "kozakow" ku przestrodze.

 

- od 0-40kmh ok 3 sek

-40 kmh utrzymywane przez ok 1500m, 20 kmh przez wiele minut

-10 ugryzien w 1 miejsce ciagu 1 sekundy

- kazde ugryzienie jest zdolne odgryzc reke lub noge ponizej kolana

- masa wlasna 40-60 kg

- uderzenie cialem przewraca obiekt do ok 10x ciezszy

- huk wystrzalu wzmaga agresje (generalnie jest sygnalem do ataku )

- niemal calkowita odpornosc na gaz, ultradzwieki i inne "klyty marketinkowe"

- do zatrzymania TYLKO przez wlasciciela

 

Piesek. mialem 10 takich. I widzialem roznych "fachowcow", ktorzy probowali i tak wejsc na posesje.... Wlacznie ze strzelaniem z broni ostrej. NIKT NIGDY NIE DAL RADY .

 

Ogolnie :

 

PSY CO DO ZASADY : NIGDY NIE ATAKUJA NIEATAKOWANE. UNIKAJA LUDZI JAK MOGA. Zawsze ostrzegaja warknieciem. Jesli czlowek sie zatrzyma, odejda i zostawia "ofiare" w spokoju.

 

Wlasciciel co do zasady ma obowiazek opieki i nadzoru. KAZDY walesajacy sie pies to zagrozenie.

 

Psy atakuja ze strachu ( ludzi ) i z glodu. Niektore dla zaspokojenia instynktu- ale to dluuuga historia, zeby wyjasnic. . ( sa 3 reakcje lekowe : zamarcie, ucieczka, atak ) .

 

 

Jesli ktos z uporem maniaka jezdzi przez okolice pelna walesajacych sie psow to ja mam 1 okreslenie : IDIOTA bez instynktu samozachowawczego. I nie jest wazne, ze ma racje. Wyryja mu to na nagrobku : Zginal, bo mial racje...

 

Rzeczywistosc wiejska jest jaka jest. Moj pies pocharatal kiedys 3 inne, ktore zaatakowaly nas na spacerze ( moj byl na smyczy, potem juz nie...) i dopiero wtedy, jak ludzie wydali po kilka stow na szycie psow i kilka tysiecy na kolegium zaczeli zamykac bramy i furtki.

 

 

ROWER POSTRZEGANY JEST NIECO INACZEJ....

 

Ostatnie slowa w zyciu wiejskiego listonosza ? "Dooobry pieeesek" .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako (byly) hodowca psow rasy uznanej za potencjalnie agresywna i wyjatkowo kochajaca szwendanie sie po okolicy pomimo 2 metrowego ogrodzenia wzwyz i 1 metra zakopanego w ziemie....

<dużo, dużo tekstu>

 

To ja już jestem martwy 10x.

Rozmowa toczy się nt. rożnych biegających po okolicach wiejskich burków i azorów a Ty wyskakujesz z tekstem, że jeżdżenia po wsiach (miejscach gdzie latają psy) jest wkopywaniem się do grobu bo istnieją takie rasy psów, które mogą nas zabić. Coś w stylu "nie chodź do kina bo czasami sa tam psychopatyczni czy inni mordercy i strzelają do ludzi"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak już napisałem nie mam na szczęście do czynienia z Dobermanami, Amstafami, Rottweilerami i innymi podobnymi rasami służącymi często (oczywiście nie zawsze - żeby mi się normalni właściciele nie oburzali) do przedłużania penisa zakompleksionemu właścicielowi.To są zwykłe wiejskie kundle, ale takie potrafią być zaciekłe, i nie tylko do kostki, ale i do łydki spokojnie sięgają. Nogi nie odgryzą, i może nawet nie będzie bardzo bolało, ale jak ktoś nie zawraca sobie głowy tym, że jego pies biega swobodnie po ulicy i goni ludzi, to być może zaszczepieniem go też się nie przejmował i tu może pojawić się problem.

 

Rada z omijaniem miejsca świetna, tylko nie mówimy o jednym psie, a ogólnie o wiejskich kundlach których na wsiach pełno, a trasa którą jeżdżę to główny rowerowy szlak turystyczny w moim rejonie, najciekawszy zarówno widokowo, jak i terenowo i nigdzie indziej w pobliżu tak fajnie nie pojeżdżę, więc raczej nie skorzystam. Poza tym takiego upierdliwca można trafić w każdej wsi.

 

Co do pytania Alkora - gonią dosyć długo, ujadają, warczą, co gorsza najczęściej alarmują towarzystwo w okolicy (inne psy, które normalnie pozwoliłyby spokojnie przejechać, ale jak widzą że kolega startuje to też się podrywają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam zazwyczaj nie zwracam uwagi, przycisne najwyzej i jeszcze zaden pies dluzej niz 30sek sie nie utrzymal. Za to mam specyficznego kolege, z ktorym jak jade, to boje sie o wybiegajace psy. On po prostu je przejezdza, nie wazne czy jamnik czy wilczur, jak tylko biegnie w jego strone to on jedzie prosto na niego z jak najwieksza predkoscia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taki sposób, że jak jakiś wiejski pies się zbliża to nie uciekam(bo wtedy na pewno będzie gonił), tylko zsiadam z roweru i staram się przejść spokojnie nie pokazując strachu, a gdy taki się przyczepi rzucam obok niego jakimś kamieniem i od razu zwiewa. Myślę, że gaz to też swietny pomysł, tymbardziej podczas jazdy.

 

Natomiast noszenie noża do obrony(zarówno przed zwierzetami jak i ludzmi) to chyba najgłupszy pomysł na jaki można wpaść. Raz, że mało kto wie jak się walczy nożem i moze nawet sam sie nim pociąć, dwa ze wymaga bliskiego kontatku ze zwierzakiem, czyli naraza nas na ugryzienie(juz lepsza jest palka teleskopowa, ktora utrzymuje dystans), trzy ze rany ciete nie sa takie skuteczne jak mocne walniecie w pysk(np pałka teleskopowa albo z buta), ktore od razu zwierzaka oglupi i zniecheci(rany cietej moze nawet nie poczuc przez adrenaline, moj trener opowiedzial, ze jego razem z kumplem napadlo kilku kolesi i dopiero po starciu jego kolega uswiadomil sobie, ze ktos go pociął). A w ogole, zeby rzucac sie na dzika z nozem to trzeba byc samobójcą. Nawet jak się trafi w taką bestie nozem i uda przebic przez grubą skore to tylko wnerwi to zwierze.

 

W Poznańskich(miejskich) lasach jest ich dużo a teraz chadzają z małymi i to jest groźne. Zdarza się że bywają w środku miasta na obiadkach.

Akurat często jeżdże przez rusałkę i rzeczywiscie nie trudno spotkac tam dzika, ale nie spotkalem sie z sytuacja, ze sa agresywne(nawet z młodymi). Niemniej trochę się boje i chyba kupię sobie jakis gaz, w razie czego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po wsiach biegaja z reguly rozmaite odmiany tzw owczarka niemieckiego. Polecam sprawdzic w statystykach niemieckich landow odpowiedzialnosc za ugryzienia i akty agresji : 87% to owczarek niemiecki i jego mieszance.

 

to bylo 1.

 

2 : co za roznica, czy sciegno Achillesa przegryzie ci pinczer miniaturowy czy rottweiler ???

 

3 : Psy na wsi sa raczej duze.

 

3a. Szczepione z reguly tylko na obowiazkowa wscieklizne. Nie przeciw zakazeniom wirusowym. na99,999% nieodrobaczane, wiec slinianki pelne sa rzeczy o, ktorych -wierz mi - wolisz nie wiedziec... i niektore sa nieleczalne- acz smiertelne dla ludzi ( paleczka ropy blekitnej np.- wbrew pozorom dosc popularna, a ze smiertelnosci kundli sie nie bada, wiec wykrywalnosc i wystepowanie na poziomie "zbitego termometru" - a potem tragedia, bo choruje cala rodzina i nikt nie wie na co. I pisze sie "sepsa". )

 

4 : psy, nawet z najlepiej strzezonych hodowli, czasem daja "strzale" - i wlasciciel szuka , a rowerzysta znajduje....

 

Mozecie sie klocic, sprzeczac,- ale sredni 30 kg pies jest w stanie dogonic i zmasakrowac KAZDEGO rowerzyste. Nie robi - bo niechce. A nie, ze nie moze.

I nie bedzie czasu na gaz, pieprz, ultradzwieki. Przezegnac sie nie zdarzysz ( zadziwiajace, ale wszyscy staja sie nagle "wierzacy" : O Jezu, O Boze...

 

Jest opracowany system zachowan w przypadku ataku psa i nalezy sie go trzymac . TO DZIALA.

 

Zaczyna sie od "UNIKAC JAK OGNIA TERENOW O KTORYCH WIEMY ZE BEZPANSKIE POTENCJALNIE AGRESYWNE PSY PRZEBYWAJA. "

 

Czego tu nie rozumiec ????

 

Dalem przyklad swoich psow, ktore w ogrodzeniu pilnowanego terenu nie znaly litosci, a ktore jednoczesnie mialy przez obcych ludzi macane jaja i ogladane i liczone zeby na wystawach. Wszystkie testy psychiczne mialy pozaliczane na 100% . A mimo to, zdajac sobie sprawe z potencjalu kudlatych mialy takie, a nie inne ogrodzenie. Sasiedzi potrzebowali "wspomagania" , zeby to pojac.

 

 

Taki sam "potencjal" agresji ma przynajmniej kilkadziesiat innych ras i WSZYSTKIE ich mieszance.

 

 

I zdarzali sie idioci, ktorzy otwierali furtke , czy brame- zeby "wypuscic pieska" - zobaczymy co zrobi. I widzieli.

 

 

 

Tak naprawde na wiekszosc psow dziala tylko jedno : raca sygnalizacyjna. Ale tu juz wchodzimy na teren, gdzie paranoja jest gospodarzem.

 

I z reguly na wsi ( mieszkalem nieco poza miastem ) kazdemu "pindelkowi" towarzyszy jego wiekszy kolega... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pytania Alkora - gonią dosyć długo, ujadają, warczą, co gorsza najczęściej alarmują towarzystwo w okolicy (inne psy, które normalnie pozwoliłyby spokojnie przejechać, ale jak widzą że kolega startuje to też się podrywają. 0 Cytowanie selektywne Odpowiedz Cytuj Dodaj na blog

 

W babskiej wersji mój nick się nie odmienia:)

 

Pytałam bo zależnie od zachowania(a nieraz i gabarytów) psa różnie się z tym radzi. I w różnym stopniu należy się nimi przejmować,

ale te 'Twoje', w sumie na szczęście, wyglądają raczej na typ- 'gonić bo ucieka'.(chociaż jeszcze dwa pytanie- jak się zatrzymywałeś odpuszczały? Jak próbują gryźć to startują do nóg, kół?)

 

Nie wiem czy próbowałeś już na jednego z drugim huknąć np. 'pójdziesz'. Na niektóre działa, jeśli nie nieraz wystarczy zamachnąć się nogą, nie próbować kopnąć tylko machnąć- masa wiejskich psów niestety ma z nogami ludzkimi niezbyt miłe przeżycia. Ewentualnie zamiast nogi- pompka. Tu jest podobny efekt bo kije też często nie są im obce. Można to połączyć z własnie jakimś okrzykiem.

Najmniejsze popitajce po prostu ignoruj. Wiem, że to nie jest przyjemne ale on powyżej buta Ci i tak nie doskoczy.

Przy czym pamiętaj o jednym- jeżeli po takich 'zabiegach' zachowanie psa się zmieni w stronę bardziej agresywnego(nie chodzi o to, że odskoczy i będzie dalej ujadał)- zatrzymaj sie i zastaw rowerem. Nie próbuj wtedy jechać dalej(uciekać w mniemaniu pieska.)

 

Przy czym należałoby się wyrobić zanim zacznie za Tobą lecieć całe stado. Wtedy jednak bezpieczniej jest nawet nie tyle co się zatrzymać co zwolnic do minimalnych prędkości(ale wybór czy jadę dalej i mam gdzieś, zwalniam czy może jednak staję jest jednak tak sytuacyjny, że nie jestem Ci w stanie powiedzieć która opcja jest lepsza).

Przy czym podkreślam, że cały czas mówię o sytuacji gdy psy 'gonią bo ucieka'. Żadnej innej.

 

Co do gazu, Na wszelki wypadek mieć nie zaszkodzi, ale ja bym się nie śpieszyła z jego użyciem.

 

 

Polecam sprawdzic w statystykach niemieckich landow odpowiedzialnosc za ugryzienia i akty agresji : 87% to owczarek niemiecki i jego mieszance.

 

Miałam się nie odnosić do Twoich wypowiedzi, ale tego jednego nie mogę sobie odpuścić.

My nie mieszkamy w niemieckich landach.

A parę lat temu na naszym podwórku największy procent pogryzień należał do jamników(przy czym biorąc pod uwagę świadomość społeczeństwa w temacie kiedy mamy do czynienia z psem rasowym, zakładam że w tym pojęciu 'jamnik' zawierają się wszystkie do nich podobne mieszańce), potem prym wiodły... labki. Także- 'statystyka jest jak dziwka- wszytko pokazuje a nic nie mówi'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam się nie odnosić do Twoich wypowiedzi, ale tego jednego nie mogę sobie odpuścić. My nie mieszkamy w niemieckich landach.

 

Ale tam gdzie mieszkacie nikt nigdy takich wiarygodnych statystyk nie prowadzil, nie prowadzi i najwyrazniej nie zamierza.

 

Rasy uznane za agresywne powoduja mniej niz 5% pogryzien, a na listach ww sa rasy, ktorych ataku na czlowieka w danym kraju nie odnotowano.

 

Odnosnie Twoich rad z butem i pompka.... Ty widzialas kiedys agresywnego psa ????? Raz chociaz ? Chociaz z daleka ???

 

Dawanie takich rad powinno byc karalne.

 

Odnosnie : stan, pomka go, kopnij :

 

 

to jest agresywny pies ( swoja droga debilny test, ale nie moj pies, nie moje pchly )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@stormur:

 

Piszesz, że używanie rac to już paranoja i to prawda. Chociaż wydaje mi się, że jej granica została w Twoich postach przekroczona wcześniej. Wybacz ale "Unikac jak ognia takich miejsc . Za wszelka cene. " W moim przypadku znaczy "nie wychodź z domu" i nie mieszkam na wsi a w mieście. I ludzie tutaj chodzą na spacery z takimi "psiaczkami". Paranoja? Paranoja.

BTW: miałem przyjemność posiadania rasowego Pinczera miniaturowego i sorry, ale mojego achillesa to on mógł najwyżej powąchać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam, czytam, no i sam już nie wiem -- albo u mnie jakieś inne psy żyją, albo procentuje prawie dekada życia z naprawdę konkretnym pieskiem.

 

W pieprzenie o gazie to ja nie wierzę (choćby dlatego, że trzeba by go mieć zawsze na podorędziu -- a więc gumką-recepturką do kierownicy), jak słyszę o nożu, to w ogóle nie wiem: śmiać się czy płakać (takie brednie może gadać tylko ten, kto nie widział psa w akcji).

 

Na 99% napotkanych przeze mnie psów (w tym na mojego, który swego czasu naprawdę miał charakterek) najlepiej działa schemat: gadać do psa, spokojnie, bez nerw, w wesoły i lekko intrygujący sposób; po prostu jakbyś chciał(a) go rozbawić. Każdy, najgroźniejszy nawet pies, ma w sobie coś z psiaka -- i na takie dictum zwykle odpuszcza.

Wiem, trzeba trzymać do końca, co może być nie na nasze biedne nerwy (część psiaków odpuszcza metr przed nami), ale lepszej metody zaiste nie ma.

 

(I teraz muszę przyznać, że pewnie jest ten 1% -- a na bank nawet mniej -- które są tak doświadczone przez życie, że psiactwo z głowy dawno im wywietrzało. Tu dobrej rady brak, aczkolwiek mądralom z nożem podpowiem: nie zdążysz, sam się pokaleczysz.)

 

A na zakończenie: z pozdrowieniami od mojego zwierzątka :-)

 

 

4827894618_89719001d8_b.jpg

 

 

PS ludzie tu się straszą rottweilerami, amstafami... no dobra, żeby się Wam jednak niepozorny malinois nie trafił ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stormur- włącz czytanie ze zrozumieniem. I znajdź w moich postach powtórzone, że dotyczy to tylko i wyłącznie opcji 'gonię bo ucieka'.

Przejedź się też po polskiej wsi, zobacz jakie psie zachowania tam przeważają u puszczonych luzem burków. Podpowiedź- nie takie jak u tego jużaka.

Wtedy możemy porozmawiać.

 

Może się zdziwisz ale nie raz, nie dwa miałam do czynienia z takimi psiakami i, niestety również z 'prawdziwą' agresją czy to terytorialną czy ze strachu czy nerwicową itd.

Tak w stosunku do ludzi, jak i innych psów.

 

Olgierd- na szczęście na polskiej wsi na maliniaki wałęsające się luzem nie ma za bardzo co liczyć :) co innego pewnie w niemieckich landach:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@stormur:

 

Piszesz, że używanie rac to już paranoja i to prawda. Chociaż wydaje mi się, że jej granica została w Twoich postach przekroczona wcześniej. Wybacz ale "Unikac jak ognia takich miejsc . Za wszelka cene. " W moim przypadku znaczy "nie wychodź z domu" i nie mieszkam na wsi a w mieście. I ludzie tutaj chodzą na spacery z takimi "psiaczkami". Paranoja? Paranoja.

BTW: miałem przyjemność posiadania rasowego Pinczera miniaturowego i sorry, ale mojego achillesa to on mógł najwyżej powąchać.

 

Pinczer byl dla kontrastu :) swoja droga sciegno zaczyna sie jakies 5 cm od ziemi, a przeciac je dla kazdego psa ciezszego od 3kg to pikus.

 

Psy na smyczy prowadzaja ? czy luzem wataha lata po miescie i atakuje co sie tylko rusza ?

 

Zle zrozumiales ! Jak znasz wioski, gdzie psy lataja luzem i atakuja rowerzystow - odpusc. Dla wlasnego zdrowia i nerwow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zaczyna sie od "UNIKAC JAK OGNIA TERENOW O KTORYCH WIEMY ZE BEZPANSKIE POTENCJALNIE AGRESYWNE PSY PRZEBYWAJA. "

 

Czego tu nie rozumiec ????

 

 

 

Niczego. Tylko pod Taki teren podpada absolutnie każda wiejska droga i okolice gospodarstwa. Jak będę ich unikał to mogę sobie pojeździć po krajowej E4, psów tam mało, świetna alternatywa.

 

Alkor przepraszam, nick mnie zmylił, nie zauważyłem płci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stormur- włącz czytanie ze zrozumieniem. I znajdź w moich postach powtórzone, że dotyczy to tylko i wyłącznie opcji 'gonię bo ucieka'.

Przejedź się też po polskiej wsi, zobacz jakie psie zachowania tam przeważają.

Wtedy możemy porozmawiać.

 

Może się zdziwisz ale nie raz, nie dwa miałam do czynienia z takimi psiakami i, niestety również z 'prawdziwą' agresją czy to terytorialną czy ze strachu czy nerwicową itd.

Tak w stosunku do ludzi, jak i innych psów.

 

Olgierd- na szczęście na polskiej wsi na maliniaki wałęsające się luzem nie ma za bardzo co liczyć :) co innego pewnie w niemieckich landach:P

 

Pozostaje mi tylko zgodzic sie z Einsteinem.

 

Poswiec 15 lat na behawiorystyke i szkolenie psow, nabierz kultury i oglady i wtedy wroc, bedziemy mieli wspolny temat do dyskusji.

 

Teraz dalsza dyskusja z Toba obraza moja inteligencje, a i chamstwa w stosunku do siebie nie zamierzam tolerowac.

 

EOT. NFA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkor przepraszam, nick mnie zmylił, nie zauważyłem płci.

 

Nie ma ża]dnego problemu:)

 

Pozostaje mi tylko zgodzic sie z Einsteinem. Poswiec 15 lat na behawiorystyke i szkolenie psow, nabierz kultury i oglady i wtedy wroc, bedziemy mieli wspolny temat do dyskusji. Teraz dalsza dyskusja z Toba obraza moja inteligencje, a i chamstwa w stosunku do siebie nie zamierzam tolerowac.

 

Ojoj:)

 

To oprócz czytania ze zrozumieniem naucz się jeszcze nie zakładać, że wiesz czym się ktoś i jego najbliższe otoczenie w życiu zajmuje. No, i trochę dystansu do siebie też by nie zaszkodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olgierd- na szczęście na polskiej wsi na maliniaki wałęsające się luzem nie ma za bardzo co liczyć

 

To by nawet mogło być niezłe ;-) wówczas na pewno sprawiłbym sobie jakąś kamerkę na kask (z dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugim zómem) i został Mistrzem Horrorów na JuTubie :-)

 

Na szczęście większość maliniaków generalnie jest b. posłuszna; mnie się trafił tylko taki gnojek półkrwi... Ale przynajmniej mogę własną krwią zaświadczyć, że wiem co to znaczy walczyć z psem... (i naprawdę nikomu tego nie życzę, chyba że znajdzie sobie przeciwnika tak poniżej 25-30 kg).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinczer byl dla kontrastu :) swoja droga sciegno zaczyna sie jakies 5 cm od ziemi, a przeciac je dla kazdego psa ciezszego od 3kg to pikus.

 

No nie wiem. Mój kiedyś w przypływie jakiegoś dziwnego czegoś próbował ugryźć kolegę w nogę i ledwo co sie wbił w skórę. Może mam jakiegoś niedorozwiniętego, albo mój wtedy tylko wygladał na wkur... a w rzeczywistości się bawił. Może i masz rację.

 

 

Psy na smyczy prowadzaja ? czy luzem wataha lata po miescie i atakuje co sie tylko rusza ?

Zle zrozumiales ! Jak znasz wioski, gdzie psy lataja luzem i atakuja rowerzystow - odpusc. Dla wlasnego zdrowia i nerwow.

 

Dobrze zrozumiałem :) zazwyczaj są na smyczy. Czasem nie i tak, czasem ganiają za wszystkim. Raz nawet pani w średnim wieku próbowała utrzymac na smyczy młodego pasa, około metra wysokości, na oko z 60kg wagi :) i tak próbował pobiec za mną, ale ciągnięcie pani po ziemi było mu chyba niewygodne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam zazwyczaj nie zwracam uwagi, przycisne najwyzej i jeszcze zaden pies dluzej niz 30sek sie nie utrzymal. Za to mam specyficznego kolege, z ktorym jak jade, to boje sie o wybiegajace psy. On po prostu je przejezdza, nie wazne czy jamnik czy wilczur, jak tylko biegnie w jego strone to on jedzie prosto na niego z jak najwieksza predkoscia.

Psycholi i debili na Swiecie nie brakuje, wiemy o tym,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...