Skocz do zawartości

[korba] optymalna 2x10 dla 29er


Greg00

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

dokładnie! cena tez może być zbliżona :) (dwie dobre opony vs 2 tarcze xt)

może być kwestia regulacji przedniej przerzutki (dla totalnych perfekcjonistów) ale to i tak lepsze rozwiązanie niż machać na płaskim i pchać pod byle górkę - byleby mieć 2x10

aż dziw właściwie bierze, że nikt nie wspomina o takim rozwiązaniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.........

. ja osobiscie nie chce i nie bede juz jezdzil na 3x costam - mimo ze trafia sie i podjazdy po 30% a na codzien mieszkam i trenuje w gorach (moj typowy trening mtb to wyjazd na turbacz). i mimo ze zdaje sobie sprawe ze to jest nieporozumienie zeby tarcza wytrzymywala 1200km, to szukam alternatywnych rozwiazan w typie zastapienia takiej tarczy stalowa

 

 

W temacie korby 2x10.

 

Sam z przyjemnością wszedłbym w dwie zamiast trzech, ale rower na maratony w góry po prostu mi na to nie pozwala.

Jestem z płaskiego miasta, góry daleko. Za daleko na porządne treningi.

 

LoveBeer jesteś zawodnikiem silnym jak kozica. Jednak napędy 2x9 to teraz marketing który dotyka normalnych amatorów.

I tu uważam że bez sensu.

 

Warszawiak jeżdżąc po krzakach i asfaltach mógłby zostać z napędem 44/32. Z naciskiem że 44 jest potrzebne żeby trochę oszczędzać na kasecie i nie zajeżdżać najmniejszych zębatek.

Warszwiak jak jedzie np na Ustroń GG to kilka razy poprowadzi rower. Sam jeśli tylko nie skuszę dużo wjeżdzam - 4 na godzinę 22:34 z tyłu. Jak bym miał mieliłbym 22:36 np podjazd na Wierch Koziniec po płytach... Zawodnicy nie jadą tam 4 km tylko 6 albo 7 na godzinę i pewnie tną na twardszych biegach....

 

Zaletą zwykłej korby "3" XT czy SLX jest to że w 29 lata się po krzakach głównie na 32 stalowych zębach i zapomina się o przerzutce. Kaseta 11/34 idealnie komponuje się właśnie z zębatka 32.

 

Dopiero w górach, które w skali mazowieckiej przytrafiają się stosunkowo rzadko schodzę na 22. Dzięki temu ten aluminiowy tryb pracuje choć w błocie i naprężeniach - ale rzadko. Napiszę tylko tyle: pierwszy maraton u GG 2003. Pierwsza korba 44/32/22 chyba 2004. Młynek z niej do dzisiaj jeździ w zimówce, nie zaciąga. Druga korba (xt) kupiona w 2008 młynek zmieniony profilaktycznie po zaciąganiu. Realnie mam teraz dopiero trzeci młynek w życiu (kupiony na początku 2012)

 

40/28 doskonale pasowało by mi na Mazowsze ale pewnie za dużo jeździłbym na 28, i było by tak jak pisze LoveBeer, zjedzone zęby.... Ogólnie jeśli ktoś nie ma za dużo ambicji maratonowej to może spokojnie jeździć płaskacze z korbą 44/32 a góry 32/22 rozkręcając swoją starą korbę :) Będzie działało to jak ograniczenie prędkości na szutrach w dół, ale tak bezpieczniej.....

 

Ogólnie chciałbym skończyć swoje wywody moją sugestią żeby nie pchać się w 2x10 z wiarą w cuda... tylko stosownie do potrzeb... Dla osób na Mazowszu tak jak napisałem po 7 latach na 29erze - najkorzystniejsze przełożenia wachlują z 32 z na kasecie 11/34....

 

No i też dołączę się do fanatyków napędów 2x8. Maraton w Stroniu pojechałem na zimówce z 8. brakowało mi 34 z ( bo założona jest kaset 11-30) ale praca starej centery, sramowskiego łańcucha i ciężkiej kasety lx przewyższa komfortem moją startową xt/xtr 9s. Dwa zerwane łańcuchy na 5 maratonów z 9s w tym roku też jakoś statystycznie odstają w stosunku do lat 2003-2010 kiedy miałem 8s.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie dlatego że rozwiązania dwublatowe z takim "zakresem" zębatek weszły dopiero ostatnio, a wcześniejsze trzy zębatki 22-44 pokrywaly znacznie szerszy zakres przełożeń niż obecne. W rowerze mtb mam 3x9 i raczej nie widzę praktycznej potrzeby zmiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
tylko po co komu blat 40 i większy? naprawdę musisz jeździć 50km/h np. z oponami 2.4'' ? (teraz takie mam założone), a nawet z mniejszymi to raczej tylko sprint.

uwierz, że nawet 46 ze starego szaraka 950 czasem się przydawał :) tylko firmy wpadły na pomysł, że skoro czasem to może nie warto....

albo może warto na zjeździe odpocząć i kontrolować zjazd

i nic nie musimy - my chcemy... i nie tylko 50 :) a 60 :) a 70:) a ja osobiście chciałbym 78km/h :) (nadal brakuje 6)

oczywiście w terenie...

 

a co do jazdy po płaskaczu (np puszcza Wkrzańska- Szczecin) - od dłuższego czasu jeżdżę na 46/34 i tylko na jednym podjeździe brakuje. Myślę, że 44/32 albo jeszcze lepiej 42/30 (dla mnie) było by idealne (gdyby nie fakt przejścia na 1X)

Zresztą teraz gdy sram proponuje 1x11 i 42 z tyłu cała nasza rozmowa już jest "nieświeża" :) i można by zacząć wszytsko od początku

Edytowane przez anarchy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...........

a ja osobiście chciałbym 78km/h :)

.............

a co do jazdy po płaskaczu (np puszcza Wkrzańska- Szczecin) - od dłuższego czasu jeżdżę na 46/34 i tylko na jednym podjeździe brakuje. .

...................

 

 

Nie ma sensu rekordy prędkości to trzeba zostawić w minionych latach 30... teraz kości mamy za słabe....

 

Co do płaskaczy nad Wisłą jak już w stali pisałem:

https://picasaweb.google.com/suchy83/VIMemoriaBercika#5767985767714278882

 

39/18 i nie ma potrzeby żadnych biegów... Przy oponie 29, obwodzie, oporach i bezwładności wziąłbym 32 zęby.

Chociaż jednak może mam więcej w nogach niż totalnie przeciętna rowerowa, ( ale daleko mi do Kolegi L.) i nadganiam na piaskach tam gdzie inni muszą się zmiękczyć... 39/18 pozwala miło toczyć się koło 20 km na godzinę, przy wysokiej kadencji wychodzi około 30 km/h. Lepiej jeździ się samotnie bo na małym maratonie po wydmach ludzie na Mtb robili redukcję i automatycznie zwalniali przed wzniesieniem, a ja muszę wbijać się na maksymalnym rozpędzie, tak samo z piachem. Dodatkowo znaczenie ma OK, bo impet nie ustaje tak jak na singlu i pomaga przepchać zmartwiały punkt korby co właśnie w piachu czy na wydmie pozwala się przebić.

 

Mały of top, ale pokazuje że i bez twardości można czerpać kupę frajdy i akurat ścięta góra przełożeń w korbach 2/10 nie musi okazać się tragedią, kwestia podejścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę w kujawsko-pomorskim. Mam napęd 2x10. korbę 26/39, kasetę 36-12. Na tym podjeżdżam każdą górę, którą podjechać się da. Bardziej miękkie przełożenie ma sens, jak ktoś jeździ turystycznie lub wybiera się w góry.

 

Głównie używam dużego blatu. Młynek tylko na strome górki. Lubię szybką sportową jazdę. Moja trasa zawsze zahacza o wiele podjazdów, często ekstremalnie stromych.

 

Jak ktoś mieszka na płaskim i lubi sportową jazdę, to 26/39 12/36.

 

Dla ludzi jeżdżących turystycznie to będzie za twardo na podjazdach. W góry też zamienił bym młynek na 20 albo kupił kasetę 40/12(są już takie).

 

Co do trwałości względem 8semkowego napędu. Przykro mi, ale nie widzę żadnej różnicy w tempie zużycia łańcucha. Nie widzę żadnej różnicy na glinie w deszczu i błocie na minus dla dziesiątkowego napędu. Moim zdaniem kultura pracy w deszczu i błocie jest wyższa w sramie 2x10 niż w shimano 3x8. W małej kiszce mam shimano ósemkowe, w 29erze srama 10tkowego i poza inną charakterystyką pracy manetek, to jeden pies. I to jedzie i to jedzie. Jeśli chodzi zaś o zakres przełożeń... Kaseta 10tkowa ma większy zakres przełożeń przy ciaśniejszym zestopniowaniu względem ósemki, jest po prostu wygodniejsza i nie ma o co się tu kłócić. To jest oczywiste. Moim zdaniem kasety powinny mieć 12 zębatek. Wtedy było by idealnie. Pewnie kwestia kilku lat i taki będzie standard.

 

Po kilku miesiącach na napędzie 10tkowym uważam, że jest dużo lepszy niż 8kowy ze względu na szybszy dostęp do przełożeń bez konieczności mieszania przodem. 9tki nie próbowałem.

 

Kłotnie o 8, 9, 10 i inne napędy przypominają mi kłotnie o windowsa 3.11 i 95, a potem 98, 2000, viste itd...

 

Jesteśmy w państwie totalitarnym, które kontroluje każdą dziedzinę naszego życia. Cieszcie się, że możecie sobie chociaż różne napędy kupić, zamiast się o to kłócić. :)

 

I nie wierzcie w demokrację - wymyślili ją Grecy, a nie można wierzyć w nic, co oni wymyślili. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uwierz, że nawet 46 ze starego szaraka 950 czasem się przydawał :) tylko firmy wpadły na pomysł, że skoro czasem to może nie warto....

albo może warto na zjeździe odpocząć i kontrolować zjazd

i nic nie musimy - my chcemy... i nie tylko 50 :) a 60 :) a 70:) a ja osobiście chciałbym 78km/h :) (nadal brakuje 6)

oczywiście w terenie...

jak zjeżdżam to na ogół na hamuję żeby więcej niż 10-30km/h nie jechać

pamiętaj że mówimy o rowerach górskich, a nie kolarkach

 

p.s.

chyba za dużo osób jeździ na np. Mazovię i zapomina do czego służy rower górski :)

Edytowane przez razorjack
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Co do trwałości względem 8semkowego napędu. Przykro mi, ale nie widzę żadnej różnicy w tempie zużycia łańcucha. Nie widzę żadnej różnicy na glinie w deszczu i błocie na minus dla dziesiątkowego napędu.

Ja np nie biorę tylko pod uwagę zużycia - wszystko się zużywa, skoro opony idą w kosz, skoro kierownice się wymienia (tak "w razie co") to dlaczego nie miało by się wymieniać kaset i płakać nad ich wytyraniem. Dla mnie istotniejsze jest (jak już pisałem) praca w błocie, gniocie itd, bez możliwości co drugi dzień kompletnego i porządnego serwisu napędu. W warunkach spartańskich. I tak 2 tygodnie, albo i więcej. A tu mam już porównanie 8vs9.

Co do 8s.. jedna kaseta - do 2 sezonów (przy częstej wymianie łańcuchów) a żonka której mniej noga podaje ma z 4 rok xtra na tyle. Takie zużycie to mi pasuje.

W temacie 10s - jedna rzecz ciekawa - przyglądając się profilowi zębów łatwo zauważyć podobieństwo (podobnie jak w nowych korbach 1x11) do kół zębatych np shimano... ale sprzed 20 lat... ot taka ciekawostka w temacie "nowości i pionierstwa współczesnych projektantów" :) Tu doszukiwał bym się dłuższej żywotności sprzętu.

 

A przyszłość? Kuli na allegro nie kupiłem ale uważam, że rohlofy, piniony i nowe shimanowskie 14s skrzynki biegów są przyszłością. Jak tylko elektroniczny xtr i cała reszta osiągnie punkt kulminacyjny

 

razorjack -w terenie, tylko w terenie, i tylko w Górach. "wypieprzyć" się pod domem to jak wpaśc pod malucha -obciach i tyle hehe

Edytowane przez anarchy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Razorjack:

 

Chyba zapomniałeś, że większość ludzi nie mieszka w górach. W lesie na zjazdach dokręcam do 60km/h i nie mam problemów z kontrolą. Pewnie jak ktoś ma mocniejszą nogę to i szybciej by pojechał.

 

 

Itr:

W Puszczy Bydgoskiej pod większość wzniesień prowadził byś singla. To wszystko kwestia terenu... U mnie 26x36 jest w wielu miejscach na granicy możliwości technicznych. Twardziej można już tylko nakryć się kierownicą albo zerwać przyczepność. To że inni zwalniają przed wzniesieniem przez zbyt szybką redukcję, to nie jest kwestia posiadania przerzutek, a braku umiejętności/formy albo jednego i drugiego. Singiel nie daje żadnej przewagi na podjazdach. Tak samo twardo można podjeżdżać na rowerze z przerzutkami. A te parę gram różnicy nie robi. Na zjeździe też singlem tracisz, bo nie dokręcisz tak mocno, jak z przerzutkami. Miałem kiedyś przełajówkę singla(aż ukradli). Prostota jest fajna. Przerzutki pozwalają regulować kadencję i jechać szybciej - dając więcej zabawy. Tego przeskoczyć się nie da żadnym singlem.

 

Z rowerem jest jak z każdą formą poruszania się - im szybciej tym fajniej. Singiel nie sprawi, że pojedzie się szybciej/wygodniej/bardziej komfortowo. Z jeżdżenia singlem pamiętam dokładnie ograniczenia na stromych podjazdach, twardość w trudniejszym terenie, brak możliwości dokręcenia do sensownej prędkości na zjeździe, brak możliwości osiągnięcia dużej prędkości na płaskim... Jedyną zaletą była... No właściwie to nie pamiętam zalet. Bo brak dwóch linek raczej zaletą nie jest... To było w latach 90tych, więc nawet lans to nie był. Tylko wiocha. Teraz singiel ma zaletę - lans. :)

 

Anarchy:

 

Zgadzam się co do tych napędów 14stkowych.

 

Znacznie bardziej nie mogę się doczekać ogólnie dostępnego tuningu genetycznego. Wtedy wystarczy singiel 44x11... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....

Z rowerem jest jak z każdą formą poruszania się - im szybciej tym fajniej. Singiel nie sprawi, że pojedzie się szybciej/wygodniej/bardziej komfortowo.

....

 

Kompletny oftop, odpowiem Ci później w temacie o singlach...

 

Tymczasem mój przykład to był argument tylko że nie trzeba za wszelką cenę mieć dużo zębów z przodu żeby się fajnie ujechać :)

 

( "nie trzeba mieć dużo zębów z przodu" -powiedział grożąc pięścią fanatyczny ostrokołowiec do bydgoskiego krosiarza :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

razorjack :) (nie chcę być źle zrozumiany) ale czy zjazd ze Skrzycznego trasą narciarską Ci wystarczy? A tam spokojnie 60 wyciagasz

albo takie "lasy i doliny":

P1180209.JPG

oczywiście, że na telewizorach nie poskaczesz w dół szybciej niż 10-20km, ale Góry (takie prawdziwe) to nie tylko kamienie wielkości 50" plasmy :)

 

ps: kurde, kolejny offtop :wallbash: no nie mogę.... :)

Edytowane przez anarchy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie wierzcie w demokrację - wymyślili ją Grecy, a nie można wierzyć w nic, co oni wymyślili. ;)

 

hahaha :)

 

uwierz, że nawet 46 ze starego szaraka 950 czasem się przydawał :)

 

46 w 29-ce, niech no policze, to byloby jak 51 w malej kiszce ;) coprawda juz tutaj ludzie mi wmawiali na forum ze na plaskim nawet w ninerze przydaje sie tarcza 44, moze, ja w zyciu jechalem tylko kilka plaskich maratonow i nigdy mi nie brakowalo twardszego niz moja 38-ka (to jest jak 42 w malej kiszce). a skoro mi na plaskim maratonie nie brakuje to nie wyobrazam sobie gdzie indziej mogloby mi braknac... ? dokrecanie na szutrach w gorach ? akurat szutry zjezdzam bdb i tez jakos nigdy nie bylo zbyt miekko. byl argument ze mozna latac i po 70 kmh. mozna, ale dokrecanie w terenie przy takiej predkosci to imho szybka droga do szpitala. a mowie to z pozycji czlowieka ktory jechal na rowerze niemal 100 kmh (97 konkretnie) a predkosci rzedu 80 kmh mam na codzien (doslownie na codzien) :)

 

ps: oczywiscie to jest wylacznie moja opinia i ma jedynie pomoc autorowi watku w jego wyborze ;)

Edytowane przez LoveBeer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

LoveBeer - za te 100 prawie masz szacunek u mła, jeśli to wykręciłeś w terenie, choćby na szutrze. I te 80 też. Całkiem poważnie.

 

 

ps: 46 jak to 46, może umknęło gdzieś, że przy staroświeckiej kasecie 12*32 (co daje około w przybliżeniu 42x11) Można nie rozumieć tak jak inni nie rozumieją (w tym ja sam), że można na singlu (choć ostatnio Kazafaza dobitnie mi to pokazał).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

razorjack :) (nie chcę być źle zrozumiany) ale czy zjazd ze Skrzycznego trasą narciarską Ci wystarczy? A tam spokojnie 60 wyciagasz

albo takie "lasy i doliny":

P1180209.JPG

oczywiście, że na telewizorach nie poskaczesz w dół szybciej niż 10-20km, ale Góry (takie prawdziwe) to nie tylko kamienie wielkości 50" plasmy :)

 

ps: kurde, kolejny offtop :wallbash: no nie mogę.... :)

bardzo ładny singielek, niestety na Skrzycznym jeszcze nie byłem, za to obok na Klimczoku i ciężko tam jechać więcej niż 40km/h w dół i to raczej człowiek jest maksymalnie skupiony na zjeździe, a nie na jakimś pedałowaniu/dokręcaniu :) oczywiście są killerzy którzy zjeżdżają 60-70km/h, ale to wystarczy mniej hamować, a nie dokręcać :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu:

 

"Twenty nine inch wheels cover more ground per revolution, so the gearing combinations you are so used to on your 26er are going to feel different on the 29er. You'll need to get used to riding at least one gear easier than you use on your 26er for any given situation."

 

To cytat z MBA nr 4/2012. Jak to w amerykańskim piśmie (i rynku) nie widzą nic zdrożnego w tłumaczeniu ludziom rzeczy oczywistych - i jest to ok.

 

Z moich odczuć (i większości zapewne też) również wynika, że napędzanie 29 męczy bardziej niż 26, a to przemawia za stosowaniem mniejszych koronek z przodu przy 2x10.

 

Oczywiście każdy ma inną łydę i jeżeli pasuje mu 40, 42 czy więcej, to niech ładuje i się nie przejmuje. Ale niech też nie twierdzi, że taki rozmiar jest jedyny słuszny, bo tak naprawdę słuszne nie to co pasuje nam, ale to co pasuje każdemu poszczególnemu jeźdźcowi. Większości przypasuje pewnie 38 ;)

 

Ja myślę o 2x10, ale będąc skrzywionym chyba już na wieki przez Rotora, będę celował w takie cuś Velotech Shop & B2B

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe dyskusje. Nawet jeśli odchodzą od tematu troszkę :)

 

Powiem Wam, że długo dumałem o co chodzi z tym hałasem wokół 2x10. Myślałem że to kolejny nadmuchany wynalazek o wątpliwej przydatności.

Potem kupiłem sobie licznik, który oprócz funkcji mi potrzebnych ma też pomiar kadencji. Obserwowanie tych cyferek doprowadziło mnie do pewnych przemyśleń i tydzień temu doznałem nagłego olśnienia - "z dnia na dzień" zostałem użytkownikiem 2x9 :D

Teraz uśmiejecie się, ale na razie mam 22-32 z przodu i kasetę 11-32 i - uwaga! - to mi prawie wystarcza przy 26" kołach :) Często bywam w górach, więc 22 jako młynek nie podlega negocjacjom. Od roku przeklinam, że kupiłem kasetę 11-32 a nie 11-34. Zmienił mi się styl pedałowania na bardziej kadencyjny i przełożenie 22/32 wymusza na mnie czasem zbyt niską kadencję. Dodam jako ciekawostkę, że młynek mam ten sam od początku - czyli od 13 tys. km. Współpracuje już z drugim kompletem napędu i nie zaciąga.

Z drugiej strony - czyli przełożenie najcięższe. W Beskidach nie używam. Wyjątkowo jak trzeba zjechać jakąś Kubalonkę czy inny Salmopol asfaltem - ale wiadomo: to bezsensowna strata wysokości, której należy unikać (i zjeżdżać w terenie). Na asfaltach przy przełożeniu 32/11 przy kadencji, którą normalnie mogę utrzymywać stale mam prędkość ok. 37 km/h. Mnie to wystarcza. Tylko przy dłuższych lekko pochyłych zjazdach nie da się stale dokręcać.

Żeby było ciekawiej, wczoraj robiłem próbę czasową na mojej standardowej trasie. Byłem w formie na rekord, ale obawiałem się, że bez możliwości dokręcania na zjazdach rekord nie padnie. Jednak padł - 2 minuty urwałem na 29km trasie. Max prędkość 49,9. Z reguły była w okolicach 45-49.

Wygląda na to, że blat mi nie był w ogóle potrzebny i tylko powodował, że wachlowałem między środkową a blatem. Mało tego, po demontażu blatu udało mi się ustawić przerzutkę tak, że z większej tarczy obsługuję całą kasetę bez żadnych szelestów czy poprawiania manetką (mam gripshifty z mikroindeksem). Przy młynku rozsądek podpowiada nie wrzucać dalej niż na siódmą koronkę. Obsługa przerzutki przedniej stała się bajecznie prosta. Prawie wszędzie - nie trzeba jej w ogóle obsługiwać. W górach i cięższych fragmentach Jury - do oporu w jedną stronę jedna zębatka, do oporu w drugą stronę - druga :)

Teraz tylko muszę znaleźć jakąś fajną wytrzymałą zębatkę 36Z. BTW, wiecie może czy Dartmoor Sting nadaje się do napędów wielorzędowych i czy ma wytrzymałość podobną do zębatek shimano? Byłby bardziej estetyczny niż srebrna środkowa zębatka shimano...

 

Reasumując, ja polecam taką kobinację: większa tarcza do jeżdżenia prawie po wszystkim. Młynek na góry. Jakie to będą ilości zębów to już sobie każdy musi policzyć dla swojej łydy i stylu pedałowania (kadencja).

Bardzo fajnie zapowiadają się dwutarcze shimano z 38-24 z kasetą 11-36. Dla mnie to byłby ideał, gdyby nie to, że gripshifty zatrzymają mnie przy 2x9. Będę celował w 36-22 + 11-34.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy zauważyliście niusy, ale sporo ludzi na XC za kilka dni (w Londynie)

będzie startowało tylko z jednym blatem i to raczej nie z powodu mody czy wymysłu sponsora :)(oczywiście kaseta 10-42)

A Wy tu się rozwodzicie nad sensem zmiany 3 na 2.....

Edytowane przez razorjack
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy zauważyliście niusy, ale sporo ludzi na XC za kilka dni (w Londynie)

będzie startowało tylko z jednym blatem i to raczej nie z powodu mody czy wymysłu sponsora :)(oczywiście kaseta 10-42)

A Wy tu się rozwodzicie nad sensem zmiany 3 na 2.....

Kierowanie się potrzebami ścigantów XC to jednak nie najlepszy pomysł. Oni dobiorą zębatkę korby pod konkretną trasę. Przeciętny użytkownik potrzebuje nieco więcej uniwersalności.

 

Przeliczyłem... do kasety 10-42 musiałbym mieć zębatkę 28, aby dobrze się podjeżdżało. Trochę brakłoby do jazdy po płaskim. Nie zmienia to faktu, że koncepcja napędu jednorzędowego jest zacna. Mnie by się sprawdził w fullu typowo na góry... gdybym go miał ;) i gdyby napęd XX1 był w moim zasięgu finansowym ;) Póki co idę montować tanią shimanowską zębatkę 36, którą właśnie przywiozłem ze sklepu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...