Skocz do zawartości

[Artykuł] Rower i alkohol - niemiecka kultura


Rekomendowane odpowiedzi

Florek ‰ wstawiasz kombinacją klawiszy: trzymając wciśnięty alt na klawiaturze numerycznej wklepujesz 0137.

Spoko, ja umiem wstawiać ‰, ale to były cytaty z artykułu, gdzie alkohol w procentach był podany oryginalnie. Cytując - nie zmieniałem.

Ale czy ja pisalem, ze takowych nie ma???? Czytajmy ze zrozumieniem.

Napisałeś dokładnie: "jakos nie slysze o tragicznych wypadkach na sciezkach rowerowych." Nie: "jakos nie slysze o pladze tragicznych wypadkow na sciezkach rowerowych." Czyli czytając ze zrozumieniem: tak jakbyś nie słyszał o nich w ogóle, względnie - bardzo, bardzo rzadko.

Oczywiscie, ze pijany debil na rowerze pedzacy sciezka rowerowa, ulica czy chodnikiem stwarza duze zagrozenie. Jednak gdyby to byla plaga tak jak np. z pijanymi kierowcami, to wszedzie by o tym trabili a tak nie jest, bo pewnie statystycznie jest to na rowni z pijanymi pieszymi wpadajacymi pod samochod czy rower. Skutki takowych wypadkow rowniez sa niewspolmierne z wypadkami samochodowymi spowodowanymi przez pijanych kierowcow. Dlatego uwazam, iz prawo powinno byc pod tym wzgledem bardziej dostosowane do statystyk i ewentualnych konsekwencji a nie tylko na zasadzie nie bo nie.

Ty uważasz jedno, ja drugie i po to jest forum, aby dyskutować. Nie trąbią, bo rzadko kończy się to śmiercią. Nie będą w TV trąbić o złamanej nodze. No i właśnie - rowerzysta jest niebezpieczny, bo jadąc 20km/h, też można zrobić krzywdę. Jakiemuś dziecku już pewnie dużą. Oczywiście, że jest to niewspółmierne do zderzenia z samochodem, ale lepiej dmuchać na zimne. Czy naprawdę chlanie i jeżdżenie jest do tego stopnia konieczne? Nie lepiej skorzystać z komunikacji zbiorowej lub taryfy jadąc na imprezę? Bo np. jak wypijesz tylko jedno piwo do tej jakiejś pizzy i odczekasz godzinę-dwie, to nie będziesz miał nawet tych 0,2, które są obecnie dopuszczalne. Jeśli Ci się spieszy - zamów coca-colę. A co do pieszych - pieszy, jeśli jest bardzo pijany i może stwarzać zagrożenie dla siebie/otoczenia - również jest, zgodnie z przepisami, zabierany przez policję do izby wytrzeźwień. Także to wcale nie jest tak, że pieszy może łazić po mieście nawalony i swobodnie sobie wpadać pod samochody i rowery i nic mu nie przeszkodzi.

Metodologią "o jeden za dużo" szybko dochodzimy do wniosku, że należy ograniczyć prędkość do 5km/h, obowiązkowo wyposażać rowerzystów w kaski i ochraniacze, oświetlenie włączone cały dzień oraz osobnika z flagą ostrzegającego ludność przed zbliżającym się bicyklem itd itp.

Pomijając ironię, to - nieprawda. Prędkość 5km/h, brak oświetlenia w dzień (które w dzień i tak nie powoduje zwiększenia widoczności rowerzysty), raczej nie będą bezpośrednią przyczyną wypadku. Zresztą na prędkość i oświetlenie są już odpowiednie obostrzenia. A takie 0,5‰, czy więcej alkoholu które jakiś tam rowerzysta pochłonie - już może być przyczyną. Bo gdyby jechał na trzeźwo i reakcja byłaby lepsza - może by zdążył zareagować odpowiednio. A obowiązkowy kask to już wcale nie jest dla mnie taki głupi pomysł. Poza tym kolega nie przyjął do wiadomości jednego istotnego fragmentu wypowiedzi - u nas nie ma kultury picia. Po alkoholu 90% ludzi staje się nieśmiertelnymi kozakami i wydaje im się, że w ogóle pijani nie są. Podniesienie limitu do załóżmy 1 promila, skutkowałoby jeszcze większą masą ludzi, którzy by limitów nie przestrzegali, bo uważaliby, że "wcale nie jestem jeszcze taki pijany". A taka ilość alkoholu u niektórych już powoduje jazdę od krawężnika do krawężnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty uważasz jedno, ja drugie i po to jest forum, aby dyskutować.

Alez nie mam nic przeciwko - dyskutujmy :thumbsup:

 

Nie trąbią, bo rzadko kończy się to śmiercią. Nie będą w TV trąbić o złamanej nodze. No i właśnie - rowerzysta jest niebezpieczny, bo jadąc 20km/h, też można zrobić krzywdę. Jakiemuś dziecku już pewnie dużą. Oczywiście, że jest to niewspółmierne do zderzenia z samochodem, ale lepiej dmuchać na zimne. Czy naprawdę chlanie i jeżdżenie jest do tego stopnia konieczne?

Piszac chlanie bierzesz pod uwage tylko i wylacznie skrajnosc - a ja myslalem o 2-3 piwach. Dla mnie to nie jest chlanie. A czy w takim razie picie jest konieczne? Konieczne nie jest ale nie wydaje mi sie aby picie z rozsadkiem (za idiotow nie odpowiadamy i nawet zakazy nie pomoga) do grilla czy na spotkaniu z przyjaciolmi wg mnie nie powinno byc obwarowane skrajnymi zakazami.

 

 

Nie lepiej skorzystać z komunikacji zbiorowej lub taryfy jadąc na imprezę? Bo np. jak wypijesz tylko jedno piwo do tej jakiejś pizzy i odczekasz godzinę-dwie, to nie będziesz miał nawet tych 0,2, które są obecnie dopuszczalne. Jeśli Ci się spieszy - zamów coca-colę.

Jesli czlowiek swiadomie sie umawia na imprezownie, to tak - ale jak wyjezdza np. w weekend na calodzienna przejazdke albo wraca z pracy na rowerze, to co - ma odstawiac rower i jechac autobusem??? Chyba zaczynamy zaprzeczac sami sobie. Z jednej strony walczymy o to aby przesiadac sie na rower a z drugiej chcesz sie spotkac ze znajomymi przy okazji na piwo, to wsiadaj w tramwaj (nie pisze o taxowkach, bo wiekszosci mlodych ludzi na to po prostu nie stac) - paranoja... :bye2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie zakaz jazdy/prowadzenia roweru po alkoholu to "uszczęśliwianie" ludzi na siłę . Tak samo jak ustawianie coraz to nowych fotoradarów, średnich pomiarów prędkości ma wpłynąć na bezpieczeństwo na drogach Ale nie możesz bo boisz się , że stracisz prawko. Dla mnie to jest chore . Rozumiem wprowadzić jakieś ograniczenie , albo chociaż możliwość prowadzenia roweru .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Artme

 

zgadzam sie z toba, jazda rowerem po 2-3 a nawet 4-5 jesli sie jedzie powoli, dobrze sie czuje, trzyma z dala od jezdni i nie jedzie na zlamanie karku chodnikiem nie jest niczym zlym.

 

sek w tym, zeby po wypiciu zauwazyc czy sie jedzie prosto, jesli tak to ok, jesli krzywo...coz trzeba prowadzic. jesli ludzie tak do tego podejda to wszyscy powinni byc szczesliwi

 

 

 

Dla mnie zakaz jazdy/prowadzenia roweru po alkoholu to "uszczęśliwianie" ludzi na siłę . Tak samo jak ustawianie coraz to nowych fotoradarów, średnich pomiarów prędkości ma wpłynąć na bezpieczeństwo na drogach Ale nie możesz bo boisz się , że stracisz prawko. Dla mnie to jest chore . Rozumiem wprowadzić jakieś ograniczenie , albo chociaż możliwość prowadzenia roweru .

 

jestesmy takim narodem, ze albo bedzie bat i bedzie pral albo nic z tego nie bedzie. wystarczy zobaczyc ilu pijanych i niedotrzezwialych kierowcow lapia co weekend. a tyle sie mowi i prosi. nie dziala

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sek w tym, zeby po wypiciu zauwazyc czy sie jedzie prosto, jesli tak to ok, jesli krzywo...coz trzeba prowadzic. jesli ludzie tak do tego podejda to wszyscy powinni byc szczesliwi

Normalni tak zapewne podchodza i ich to prawo mocno krzywdzi a za debili juz pisalem - nie mozemy odpowiadac. Ima zadne zakazy i nakazy nie powstrzymaja ale domyslam sie, ze nie o nich tu dyskutujemy :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale niech wprowadzą chociaż jakieś ludzkie przepisy . Przesadziłeś z alkoholem czujesz się , że mogłeś wypić za dużo. Zejdź z roweru i odprowadź go do domu. Jak można karać za prowadzenie pod wpływem alkoholu tak samo jak za jazdę?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A takie 0,5‰, czy więcej alkoholu które jakiś tam rowerzysta pochłonie - już może być przyczyną. Bo gdyby jechał na trzeźwo i reakcja byłaby lepsza - może by zdążył zareagować odpowiednio.

 

A obowiązkowy kask to już wcale nie jest dla mnie taki głupi pomysł.

 

Poza tym kolega nie przyjął do wiadomości jednego istotnego fragmentu wypowiedzi - u nas nie ma kultury picia. Po alkoholu 90% ludzi staje się nieśmiertelnymi kozakami i wydaje im się, że w ogóle pijani nie są. Podniesienie limitu do załóżmy 1 promila, skutkowałoby jeszcze większą masą ludzi, którzy by limitów nie przestrzegali, bo uważaliby, że "wcale nie jestem jeszcze taki pijany". A taka ilość alkoholu u niektórych już powoduje jazdę od krawężnika do krawężnika.

 

Pierwsza część twojej wypowiedzi stoi w wyraźnej sprzeczności z wynikami badań niemieckiego instytutu ekspertyz sądowych.

 

Druga, to Twoja opinia, która jest sprzeczna z resultatem wprowadzenia obowiązku jazdy w kaskach w Australii. Dane statystyczne wprawiają w przerażenie. Procentowy udział urazów głowy w wypadkach z udziałem rowerzystów nie tylko nie spadł, ale wzrósł. Co gorsza znacznie spadła liczba rowerzystów i tendencja spadkowa jeszcze się powiększa.

 

Trzecia część, to również tylko Twoje "wydajemisię". Ja po piwku nie staję się nieśmiertelnym kozakiem (czyżbym był w dziesięcioprocentowej elicie?) Poza tym mieszkam już jakiś czas w Holandii i nie zauważyłem, żadnych różnic między mną a moimi holenderskimi kolegami. Nie czuję się też jak małpa wypuszczona z klatki na wolność. Może masz jakieś dane, które potwierdzą znaczenie jak to nazywasz "różnic kulturowych"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszac chlanie bierzesz pod uwage tylko i wylacznie skrajnosc - a ja myslalem o 2-3 piwach. Dla mnie to nie jest chlanie. A czy w takim razie picie jest konieczne? Konieczne nie jest ale nie wydaje mi sie aby picie z rozsadkiem (za idiotow nie odpowiadamy i nawet zakazy nie pomoga) do grilla czy na spotkaniu z przyjaciolmi wg mnie nie powinno byc obwarowane skrajnymi zakazami.

Ale ja siedem razy powtarzam to samo - chodzi przede wszystkim o to, że podwyższenie limitu spowoduje właśnie większą ilość tychże "idiotów". To tak samo jak z ograniczeniami prędkości. W mieście jest 50km/h, to większość jeździ 70 (jak się da poza godzinami szczytu). Tam gdzie jest podwyższenie do 70km/h, tam jeżdżą już 90-100.

Jesli czlowiek swiadomie sie umawia na imprezownie, to tak - ale jak wyjezdza np. w weekend na calodzienna przejazdke albo wraca z pracy na rowerze, to co - ma odstawiac rower i jechac autobusem??? Chyba zaczynamy zaprzeczac sami sobie. Z jednej strony walczymy o to aby przesiadac sie na rower a z drugiej chcesz sie spotkac ze znajomymi przy okazji na piwo, to wsiadaj w tramwaj (nie pisze o taxowkach, bo wiekszosci mlodych ludzi na to po prostu nie stac) - paranoja..

Nie paranoja - jedziesz rowerem - nie pijesz.Tak samo jak autem, proste. Planujesz pić - wybierasz inny środek transportu. Chcesz jechać na wycieczkę - to jedziesz na wycieczkę. Zwłaszcza jeśli jest całodzienna, wtedy nawet jak wypijesz jedno, dwa piwa, to sobie poczekasz i zejdzie. Wtedy jedziesz dalej, też proste. Poza tym nie utożsamiajmy każdego spotkania ze znajomymi z alkoholem, na litość.

Jak można karać za prowadzenie pod wpływem alkoholu tak samo jak za jazdę?!

Bzdura. Idąc piechotą i prowadząc rower obok siebie nie podlegasz karze. Cytat: "(...) w ustawie z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym. W art. 2 pkt 18 przewidziano, iż „...za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl...”. Z przytoczonego fragmentu tego przepisu wynika zatem, iż ustawodawca odróżnił przypadek „prowadzenia” w znaczeniu jazdy i nadawania kierunku tej jazdy, od ciągnięcia i pchania roweru. (...)"

Pierwsza część twojej wypowiedzi stoi w wyraźnej sprzeczności z wynikami badań niemieckiego instytutu ekspertyz sądowych.

Za to stoi w wyraźnej zgodności z licznymi badaniami na temat wpływu alkoholu na prowadzenie pojazdów i związane z tym konsekwencje w zakresie opóźnienia reakcji, skupienia na wykonywanych czynnościach etc.

Dane statystyczne wprawiają w przerażenie. Procentowy udział urazów głowy w wypadkach z udziałem rowerzystów nie tylko nie spadł, ale wzrósł. Co gorsza znacznie spadła liczba rowerzystów i tendencja spadkowa jeszcze się powiększa.

Są małe kłamstwa, większe kłamstwa i statystyki. Pośrednio można by z tych australijskich statystyk wywnioskować, że kask nie chroni przed urazami głowy, a przeciwnie - potęguje je, co jest oczywistym debilizmem, sprzecznym zarówno z badaniami, jak i ze zdrowym rozsądkiem. Dwa: Ja kiedyś jechałem samochodem. Przejechałem 100 kilometrów, potem zwolniłem, otworzyłem okno i przejechałem kolejne 100. W drugiej części dystansu spaliłem mniej paliwa. Wniosek typu australijskiego - otwarcie okna powoduje mniejsze spalanie paliwa. Wniosek prawidłowy: spadek liczby rowerzystów może być spowodowany wieloma rzeczami i nie musi być bezpośredniej korelacji między tymi faktami, zwłaszcza, że nie znamy innych okoliczności. U nas liczba rowerzystów rośnie, pomimo, że przepisy się nie zmieniają na korzystniejsze. Jedynie zostały uproszczone i usystematyzowane w tym roku.

Trzecia część, to również tylko Twoje "wydajemisię". Ja po piwku nie staję się nieśmiertelnym kozakiem (czyżbym był w dziesięcioprocentowej elicie?) Poza tym mieszkam już jakiś czas w Holandii i nie zauważyłem, żadnych różnic między mną a moimi holenderskimi kolegami. Nie czuję się też jak małpa wypuszczona z klatki na wolność. Może masz jakieś dane, które potwierdzą znaczenie jak to nazywasz "różnic kulturowych"?

Moje widzimisię jest spowodowane doświadczeniem i obserwacjami. Jakie dane byś sobie życzył, na przykład takie, że odsetek pijanych kierowców jest u nas jednym z najwyższych w Europie, podobnie jak śmiertelność na drogach, w przeliczeniu na jednego mieszkańca? I tyczy się to również rowerzystów, bo po wszelakich akcjach "znicz", stanowią oni sporą część zatrzymanych. I powtarzam ósmy raz (bo siódmy był wyżej). Przepisy nie są robione specjalnie dla Ciebie, bo może Ty akurat się dobrze czujesz po alkoholu i nie włącza Ci się brawura. Przepisy są pisane dla wszystkich. W tym dla tych, którym zaczyna odwalać po trzech piwach. Podniesienie limitu spowoduje zdecydowany wzrost liczby takich ludzi na drogach. Zamiast podnosić te limity, lepiej forsowalibyście stopniowanie kar w zależności od poziomu alkoholu i ewentualnego niewielkiego przekroczenia dopuszczalnego stężenia. Tak jak są stopniowane mandaty w przypadku przekroczenia prędkości. Bo chwilowo dużo zależy od sądu i tu jestem w stanie się zgodzić, że odbieranie prawa jazdy, czy zawiasy i umazanie kartoteki, za 0,4 promila to głupota. Ale już takie zabranie prawka na tydzień - dwa + grzywna, miałoby sens, aby gość się kilka razy zastanowił następnym razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie paranoja - jedziesz rowerem - nie pijesz.Tak samo jak autem, proste. Planujesz pić - wybierasz inny środek transportu. Chcesz jechać na wycieczkę - to jedziesz na wycieczkę. Zwłaszcza jeśli jest całodzienna, wtedy nawet jak wypijesz jedno, dwa piwa, to sobie poczekasz i zejdzie. Wtedy jedziesz dalej, też proste. Poza tym nie utożsamiajmy każdego spotkania ze znajomymi z alkoholem, na litość.

To Ty utozsamiles - nie ja. Ja podalem tylko przyklad a Ty zalozyles, ze to kazdego dnia sie zdarza.

Poza tym wydawalo mi sie, ze na tym forum sa ludzie, ktorzy roweru nie traktuja wylacznie jak srodek transportu ale hobby, rekreacji etc., wiec bardzo czesto nim wszedzie jezdza... wiec czeste planowanie czy akurat tu czy tam sie z kims spotkamy albo moze jeszcze napijemy nie stanowi naszego ciaglego planowania.

Nieistotne - masz swoj poglad - szanuje to - ja mam inny :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda po pijaku na rowerze jak najbardziej powinna byc karana ale tylko w przypadku spowodowania wypadku!

Sam jezdze sobie po piwku / dwoch na swojej miejskiej kozie z magiczna predkoscia 10-15km/h, unikam przy tym jezdni (tylko chodnik/sciezka rowerowa) i nieuwazam, bym powodowal wieksze zagrozenie od nawalonego pieszego co idzie zygzakiem. Dlaczego wiec mam byc za to karany? Naprawde taka przejazdzka przy malej predkosci po tym piwie / dwoch jest conajwyzej orzezwiajaca.

A ze jakies barany po 2 promilach jezdza i zdarza sie im spowodowac wypadek, to jak najbardziej - karac, karac. A zakazow, ktore maja urchonic moje zdrowie (bo glownie to my po alkoholu sobie cos zrobimy a nie innym), to nienawidze, bo to faktycznie takie 'uszczesliwianie na sile'. Niemcy maja racje - tyle w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko, ja umiem wstawiać ‰, ale to były cytaty z artykułu, gdzie alkohol w procentach był podany oryginalnie. Cytując - nie zmieniałem.

To w takim razie warto wstawić też cytat z objaśnieniem jednostek lub po prostu przeliczyć samemu i takie wartości wstawić w cytat. Oczywiście przed cytatem wyjaśnić różnicę w cytatach i podlinkowanym artykule. Było by czytelniej, bo tak patrzę i widzę, że mowa o stężeniach rzędu kilkudziesięciu promili :sick:

Swoją drogą za dużo tych różnych jednostek się używa: mg/ml, mg/l, g/ml, ‰, we krwii i w wydychanym powietrzu - chaos...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w europie są kraje gdzie dopuszcza się .7 promila we krwi u kierowców i jakoś tam żyją....

Jest znacznie gorzej niż piszesz ;-) Nie dość, że żyją, to jeszcze dobrze żyją, i pomimo znaczniej większej liczby samochów, i dużego zagęszczenia ruchu, ofiar śmiertelnych jest znacznie mniej.

Ale o tym cicho, sza... To nie pasuje do kolegów teorii, że alkohol we krwi rowerzystów jest źródłem całego zła na świecie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w europie są kraje gdzie dopuszcza się .7 promila we krwi u kierowców i jakoś tam żyją....

 

gdzie niby? Limity â" dopuszczalne stÄĹźenie alkoholu

 

Prawda jest taka, że postawa pro alkoholowa niektórych tu osób, świadczy o tym, że odczuwają zgrzyt pomiędzy chęcią wypicia, a prowadzenia pojazdów. Prawo jest prawem (na szczęście jest taki limit, bo są i tacy, którzy mieliby limit 5 i ciągli by do 5, bo twierdziliby, że czują się jeszcze dobrze), a alkohol nie jest czynnikiem gwarantującym dobrą zabawę, jeśli ktoś tak uważa, niech zostawi rower/samochód przed pójściem do znajomych i po kłopocie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdzie niby? Limity â" dopuszczalne stÄĹźenie alkoholu

Prawda jest taka, że postawa pro alkoholowa niektórych tu osób, świadczy o tym, że odczuwają zgrzyt pomiędzy chęcią wypicia, a prowadzenia pojazdów. Prawo jest prawem (na szczęście jest taki limit, bo są i tacy, którzy mieliby limit 5 i ciągli by do 5, bo twierdziliby, że czują się jeszcze dobrze),

z linka który podałaś wynika że przynajmniej 3 takie kraje w europie są.

oczywiście jakiś tam zgrzyt czuję, bo nie chciałbym zostać zatrzymany przez policję po 5-6 piwkach, ale mam kilka swoich tras przez parki do domu i staram się nie eksponować na rowerze nikomu :)

może jakiś limit jest, ale nie znam nikogo kto by się do niego stosował, a prawo jest dla matołów ;)

a alkohol nie jest czynnikiem gwarantującym dobrą zabawę, jeśli ktoś tak uważa, niech zostawi rower/samochód przed pójściem do znajomych i po kłopocie

029e.jpg

ależ nikt tu nie mówi/pisze o samochodach.

po za tym, czasem się wychodzi z domu i nie wiesz jaka impreza czeka Cię za rogiem... :)

 

Prawie wszyscy przeciw spożyciu nawet piwka na rowerze.

Na zlocie większość piła piwko i jechała dalej:) ciekawe...

Ja tam lubię sobie piwko w schronisku chlapnąć.... możecie już zacząć rzucać kamieniami :devil:

a tu trzeba chyba zrobić podział użytkowników forum między rowerzystów teoretyków-gawędziarzy, którzy dużo piszą, czynią same dobro i brzydzą się złem

a rowerzystami którzy jeżdżą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wlasnie, nigdy nie wiadomo co czai sie za rogiem...nie raz mialem sytuacje, ze jezdzac ktos zadzwonil, ze ma np problem z kompem, roznie bywalo, raz krotko, raz nie i pare piw ale nigdy nie wpadlem na pomysl zeby jechac jezdnia. zawsze chodnik i powoli. nie raz nie dwa zdazylo sie tez prowadzic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że postawa pro alkoholowa niektórych tu osób, świadczy o tym, że odczuwają zgrzyt pomiędzy chęcią wypicia, a prowadzenia pojazdów.

Nie, jest zupełnie odwrotnie. Zgrzyt mają ci z frakcji "zero tolerancji dla alkoholu", bo okazuje się, że są tacy co potrafią napić się z umiarem i jeździć bezpiecznie (1. 10-15km/h po chodniku, 2. na szlaku w górach).

Nie naśladujmy Kononowicza zakazując wszystkiego, żeby nie było niczego. Bo to nie działa. Gdyby działało, to nie pisalibyśmy tu o spożyciu jako problemie.

 

U nas podchodzi się ideowo: "alkohol to zło", więc "piłeś, nie jedź" - nawet na hulajnodze. Można poczuć się moralnie wyższym prezentując taki pogląd. Niemcy są jednak sprytniejsi - piłeś? jedź rowerem, mniejsza szansa, że kogoś poza sobą skrzywdzisz.

 

Prawo jest prawem (na szczęście jest taki limit, bo są i tacy, którzy mieliby limit 5 i ciągli by do 5, bo twierdziliby, że czują się jeszcze dobrze), a alkohol nie jest czynnikiem gwarantującym dobrą zabawę, jeśli ktoś tak uważa, niech zostawi rower/samochód przed pójściem do znajomych i po kłopocie

A głupie prawo jest głupim prawem.

Są też tacy, co niezależnie od ustawowego limitu nie pojadą nachlani, przemęczeni, rozkojarzeni itp. Nie ma powodu, aby ich karać za 0,25promila po jednym piwku.

 

Od zawsze uważam, że:

1. Powinienem mieć prawo napić się piwa w miejscu publicznym, bo nikomu nie szkodzę. Karać powinno się zakłócających spokój - niezależnie czy po alkoholu, narkotyków czy bazujących na wrodzonej głupocie.

2. Limit spożycia dla rowerzystów powinien być znacznie podniesiony lub zniesiony. Karać powinno się tych, którzy spowodują wypadek (podobnie mają piesi).

 

Prawie wszyscy przeciw spożyciu nawet piwka na rowerze.

Na zlocie większość piła piwko i jechała dalej:) ciekawe...

Ja tam lubię sobie piwko w schronisku chlapnąć.... możecie już zacząć rzucać kamieniami :devil:

To jeszcze dodam, że w schronisku mogliśmy napić się całkiem legalnie, bo zakaz jazdy rowerem w stanie zanietrzeźwionym obowiązuje na drogach publicznych, parkach itp. ale nie na szlaku z Mosornego na Policę

Niech w nas rzucają :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...